Discussion:
Biały szkwał - jakie wnioski ?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Ejsmont
2007-08-22 10:19:01 UTC
Permalink
Witam.
Chciałbym odejść trochę od dyskusji na tema be patęcia i bezpatecia i
zacząć wątek, który pozwolił by na wyciągnięcie jakiś praktycznych
wniosków z tego co wydarzyło sie na mazurach. Myślę że warto podsumować
i zebrać doświadczania lub przemyślenia jakie wynikają z wczorajszych
zdarzeń. Ja sam na szczęcie nie miałem okazji w nich uczestniczyć,
aczkolwiek miałem kiedyś podobna przygodę na mazurach(za zdjęć w tv
oceniam jednak że mój biały szkwał był o wiele słabszy).

Przed: W relacjach pojawia się informacja o tym że przed uderzeniem
szkwału widać było dużą rozbudowującą się chmurę w kształcie kowadła.
Jest to klasyczny cumulonimbus, można więc domniemywać że biały szkwał
był wynikiem prądów wstępujących jakie tworzą się pod taką chmurą.
Należy więc szczególnie (i ponownie) uczulić wszystkich żeglarzy na ten
typ chmury i zaznaczyć, że ta chmura może zwiastować nadejście białego
szkwału.

W trakcie (jak nie zdążysz przezornie się schować w szuwarach):
Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika następujący
schemat działania:
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)
3. Zrzuć żagle
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać, maszt poleci na przód
łodzi a nie na kokpit z załogą)
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.

To są moje wnioski. Czy uważacie je za słuszne ? Zapraszam do dyskusji.,
szczególnie tych którzy byli wczoraj na wodzie.
Michał Grodecki
2007-08-22 10:27:31 UTC
Permalink
Post by Ejsmont
Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika następujący
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)
3. Zrzuć żagle
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać, maszt poleci na przód
łodzi a nie na kokpit z załogą)
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.
Ja bym dodał jeszcze jedną możliwość - zostawić niewielki skrawek foka
(jeżeli rolfok jest pewny!) i ustawić się z wiatrem. Podnieść miecz
(żeby zredukować ewentualną nawietrzność) i wiać z wiatrem fordewindem
lub pełnym baksztagiem, wybierając kurs tak żeby nie władować się w
twardy brzeg lub kamienie.

Co by nie było grot w dół za wszelką cenę - jak się nie da inaczej to
ciąć fał i lazy jacka (jeżeli przeszkadza).
--
Michał Grodecki
Uwaga - w nagłówku adres antyspamowy
MarcinZ
2007-08-22 10:33:47 UTC
Permalink
Post by Ejsmont
Witam.
Chciałbym odejść trochę od dyskusji na tema be patęcia i bezpatecia i
zacząć wątek, który pozwolił by na wyciągnięcie jakiś praktycznych
wniosków z tego co wydarzyło sie na mazurach. Myślę że warto podsumować
i zebrać doświadczania lub przemyślenia jakie wynikają z wczorajszych
zdarzeń. Ja sam na szczęcie nie miałem okazji w nich uczestniczyć,
aczkolwiek miałem kiedyś podobna przygodę na mazurach(za zdjęć w tv
oceniam jednak że mój biały szkwał był o wiele słabszy).
Przed: W relacjach pojawia się informacja o tym że przed uderzeniem
szkwału widać było dużą rozbudowującą się chmurę w kształcie kowadła.
Jest to klasyczny cumulonimbus, można więc domniemywać że biały szkwał
był wynikiem prądów wstępujących jakie tworzą się pod taką chmurą.
Należy więc szczególnie (i ponownie) uczulić wszystkich żeglarzy na ten
typ chmury i zaznaczyć, że ta chmura może zwiastować nadejście białego
szkwału.
Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika następujący
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)
3. Zrzuć żagle
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać, maszt poleci na przód
łodzi a nie na kokpit z załogą)
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.
To są moje wnioski. Czy uważacie je za słuszne ? Zapraszam do dyskusji.,
szczególnie tych którzy byli wczoraj na wodzie.
Witam !

Miałem przyjemność spotkać taką burzę w tym roku, byłem niedaleko
brzegu, zrzuciłem żagle i wyrzuciłem z dziobu dwie kotwice na pełnej
długość przywiązane do stopy masztu. Zdryfowałem powoli w szuwary, w
międzyczasie podnosząc z wody silnik i płetwę sterową.

Ale większość mazurskich kabinówek ma tendencję do ustawienia się
burtą do wiatru i stania dość stabilnie w takim dryfie, jak mamy miecz
i zbliżymy się do brzegu to niefajnie, jak wyjmiemy to zwiększymy
prędkość. ALe przy takiej sile wiatru jak wczoraj to wiatr w
takielunek i burtę potrafi nas wywrócić więc trzeba coś wyrzucić aby
nas trzymało rufą bądź dziobem do wiatru.

pozdrawiam
Marcin
Dawidus
2007-08-22 10:36:47 UTC
Permalink
Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika następujący schemat
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
Osoby mniej wysportowane i silne, kobiety, dzieci, osoby starsze wręcz
przeciwnie, pod pokład i najlepiej plackiem na podłogę - korzystne obniżenie
środka ciężkości
2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)
ok.
3. Zrzuć żagle
w niktórych sytuacjach warto pozostawić sobie drobny skrawek jeśli mamy
przedni żagiel na sztywnym sztagu. W razie zgaśnięcia silnika może nadać nam
tą odrobinę niezbędnej manewrowości.
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać,
ze sterownością w kursach baksztagowych i fordewindowych to akurat odwrotnie
jak piszesz.
maszt poleci na przód
to fakt ale tego nie zakładamy
łodzi a nie na kokpit z załogą)
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.
taki manewr raczej zakończy się wywrotką jeśli już może do niej dojść ,
patrz filmik w TVP1, TVP3 i TVN24
To są moje wnioski. Czy uważacie je za słuszne ? Zapraszam do dyskusji.,
szczególnie tych którzy byli wczoraj na wodzie.
Dawid szewczuk
Jacek Ros³onek
2007-08-22 10:39:32 UTC
Permalink
Post by Dawidus
Osoby mniej wysportowane i silne, kobiety, dzieci, osoby starsze wręcz
przeciwnie, pod pokład i najlepiej plackiem na podłogę - korzystne obniżenie
środka ciężkości
ale po wywrotce kapota...
IMO w kapok i na burte nawietrzna. przy wywrotce albo wejnda na burte albo
spadna na zagle a nie zagle na nie i pomagaja balastowac
Sebastian_Barylski
2007-08-22 12:44:27 UTC
Permalink
Post by Dawidus
Osoby mniej wysportowane i silne, kobiety, dzieci, osoby starsze wręcz
przeciwnie, pod pokład i najlepiej plackiem na podłogę - korzystne
obniżenie środka ciężkości
Nigdy! Obniżenie środka ciężkości, w tych warunkach nic nie da. A łódka po
wywrotce może stać się dla tych pod pokładem śmiertelną pułapką.
(Nurkowałem kiedyś po burzy na Niegocinie pod wywrócony do góry dnem jacht
w poszukiwaniu ludzi. Nawet przy już spokojniejszych warunkach nie byłoby
łatwo się stamtąd wydostać. Nikomu tego nie życzę.)
Stare, sprawdzone żeglarskie zalecenie na sztorm: wszyscy, bez wyjątku, na
pokład, obowiązkowo w kapokach.

A, swoją drogą, gorąco rekomenduję książeczkę kpt. Klemensa
Grzegorskiego "Jak żeglować w trudnych warunkach na śródlądziu". Bardzo
esencjonalna i fachowa pozycja. Jest tam również i o białym szkwale.
Jacek Ros³onek
2007-08-22 12:51:04 UTC
Permalink
Post by Sebastian_Barylski
A, swoją drogą, gorąco rekomenduję książeczkę kpt. Klemensa
Grzegorskiego "Jak żeglować w trudnych warunkach na śródlądziu". Bardzo
esencjonalna i fachowa pozycja. Jest tam również i o białym szkwale.
to chyab z tej ksiazki wyczytalem jedna z wazniejszych sentecji, ktora
czesto sprawdza sie= w trudnyc warunkach odbierz kobiecie ster bo pomyli
kierunki.
mezczyzna za to pomyli kolory
Paweł Suwiński
2007-08-22 13:07:00 UTC
Permalink
to chyab z tej ksiazki wyczytalem jedna z wazniejszych sentecji,
ktora czesto sprawdza sie= w trudnyc warunkach odbierz kobiecie ster
bo pomyli kierunki.
Ano nie ma tu śmiechu, ja ostatnio przeżyłem sytuację mrożącą krew w
żyłach na wycieczce rowerowej jak swej lubej jadacej z przodu
powiedziałem "zjedź do prawej bo samochód jedzie". Teraz używam
określeń "do krawędzi" i "do środka" :|.
mezczyzna za to pomyli kolory
Z RGB nie powinien mieć problemu, ale dalej to rzeczywiście może być
gorzej ;).
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
"470tką turystycznie HOWTO" (Mazury/Wisła) - dołącz do nas!
http://www.dracono.webpark.pl/470tka_turystycznie.html
wilczur
2007-08-22 10:41:28 UTC
Permalink
Dodał bym jeszcze kilka punktów:
1. All hands on deck :) i to w KAPOKACH zakładać wszyscy łącznie ze
sternikiem uprzedź załogę o szkwale i o wzmożonym balastowaniu jachtu,
nisko na nogach, nie siedzieć na dupie, patrzeć na latające rzeczy
dookoła, generalnie wzmożona czujność. Jeżeli jest czas zaształować co
się da żeby nie latało. Kazać wszystkim się słuchać. No i na koniec po
tym wszystkim jakiś luźny żarcik ;) dla uspokojenia duszy.
2,3,4,5 ok
Ja bym nie podnosił miecza bo zabawy na jachtach z tym jest sporo a
pracy koniecznej do wykonania jeszcze więcej, jeżeli są wolne ręce
mogą podnieść chociaż podnieść powinno iść łatwo jednak opuścić miecz
jest gorzej.... ja miecz zostawiam.
OBSERWACJA dookoła czy komuś można pomóc bez narażania własnej załogi.
RATOWANIE ludzi jest OBOWIĄZKIEM każdego kapitana! Nie zapominajcie o
tym.

Co do ucieczki jeżeli jest to szkwał to zasuwać generalnie tam gdzie
łódka chce czyli z falą i wiatrem, czujnie żeby nie rozkołysać
(balastować). Jeżeli jest coś co może stanowić dryf kotwę to wywalić
na cumce za rufą. Na mazurach nie wyrzucał bym kotwicy (wydaje mi się
że wyrwie knagę przy delikatnym kontakcie z dnem). Generalnie
najważniejsze - niedopuścić do takiej sytuacji

"Refuj się pierwszy a będziesz ratował innych"
Post by Ejsmont
Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika następujący
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)
3. Zrzuć żagle
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać, maszt poleci na przód
łodzi a nie na kokpit z załogą)
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.
To są moje wnioski. Czy uważacie je za słuszne ? Zapraszam do dyskusji.,
szczególnie tych którzy byli wczoraj na wodzie.
Andrzej Bogacki
2007-08-22 11:55:24 UTC
Permalink
Post by Ejsmont
To są moje wnioski. Czy uważacie je za słuszne ? Zapraszam do dyskusji.,
szczególnie tych którzy byli wczoraj na wodzie.
O, w koncu jakies konstruktywne wnioski. (ze smutkiem czyatalem te pyskowke
od wczoraj)
Calkowite zrzucanie zagli przed silnym wiatrem wydaje sie naturalnym
odruchem ale jednak nie najlepszym rozwiazaniem bo pozbawia nas sterownosci.
To samo z wyciągnieciem miecza. Do jasnej cholery prawie wszyscy (nie
koniecznie tu na grupie ale "zwykli" zeglarze) sa przekonani, ze miecz
utrudnia wywrotke. Logika tu nie ma zadnego znaczenia i choc tlumacze to na
kursach to "nie chca" o tym pamietac!!
Ta wywracajaca sie lodeczka (film w TV), ktora szla na samym patyku troche
mnie jednak zaskoczyla ale tez od razu pomyslalem sobie"czemu gosc ustawia
sie burta"???? Czy bez zagli (i silnika mogl jakos z tym walczyc??)
Napiszcie tez przy okazji bo - wstyd sie przyznac ale nie mam pewnosci -
czy lepiej pozbawic sie calkowice zagli czy zostac np. z rozwinietym,
wyluzowanym fokiem (bo np. strch kogos wyslac na dziob do zrzucenia i
zwiniecia foczka) lub tez silnie zrefowanym grotem? Czy np. zrzucenie zagli
i wyrzucenie kotwicy z dziobu nam pomoze czy zaszkodzi?

Sam przezylem 3 biale szkwaly na Mazurach ale zawsze zdazylem zwiac do
brzegu wiec nie wiem jak bym sie zachowal jakbym jednak nie zdazyl.
MarcinZ
2007-08-22 11:08:49 UTC
Permalink
Witam !
Post by Andrzej Bogacki
Ta wywracajaca sie lodeczka (film w TV), ktora szla na samym patyku troche
mnie jednak zaskoczyla ale tez od razu pomyslalem sobie"czemu gosc ustawia
sie burta"???? Czy bez zagli (i silnika mogl jakos z tym walczyc??)
Był ustawiony rufą, wiatr był na czole szkwału dość nieregularny więc
po prostu rufa dostała akurat podmuchu z lewej i płynęła szybciej niż
dziób stąd da szybka zmiana kursu, na półwiatr :) podejrzewam, że na
ster nie było reakcji. W tej sytuacji lepsze może wydawało by się
zareagowanie 30 sek wcześniej i ustawienie się dziobem do wiatru. Ale
przy tak silnym wietrze jest mało sposobów na reakcję.

Ewentualne dryfkotwy przywiązujemy raczej do stopy masztu a nie
śmiesznych knag i przez półkluzy, jeżeli są.

Pozdrawiam
Marcin
Wieca
2007-08-22 23:28:06 UTC
Permalink
Post by MarcinZ
Witam !
Post by Andrzej Bogacki
Ta wywracajaca sie lodeczka (film w TV), ktora szla na samym patyku
troche mnie jednak zaskoczyla ale tez od razu pomyslalem sobie"czemu
gosc ustawia sie burta"???? Czy bez zagli (i silnika mogl jakos z tym
walczyc??)
Był ustawiony rufą, wiatr był na czole szkwału dość nieregularny więc
po prostu rufa dostała akurat podmuchu z lewej i płynęła szybciej niż
dziób stąd da szybka zmiana kursu, na półwiatr :) podejrzewam, że na
ster nie było reakcji. W tej sytuacji lepsze może wydawało by się
zareagowanie 30 sek wcześniej i ustawienie się dziobem do wiatru. Ale
przy tak silnym wietrze jest mało sposobów na reakcję.
Ewentualne dryfkotwy przywiązujemy raczej do stopy masztu a nie
śmiesznych knag i przez półkluzy, jeżeli są.
Był wywiad z gościem z tej łódki. Uciekali na silniku przed ścianą wody i
jak zorientowali się że nie zdążą do Mikołajek, postanowili dobić do brzegu.
I własnie wtedy uderzył w nich szkwał (podczas manewru).

Do listy dodałbym jeszcze : Nie płynąć za wszelką cenę do portu na widok
chmury- płynąć do najbliższego osiągalnego brzegu (na nawietrznym też da się
przeżyć)
No i podstawa - zamknąć wszystkie luki i zejściówkę (załoga na pokładzie).
jeśli są małe dzieci - wyznaczyć osobę do pilnowania.

No i przygotowanie do sztandrowania - jeśłi nastąpi z dużą prędkością można
się nieźle pocharatać. Załoga powinna usiąść w kokpicie i zaprzeć się
plecami o nadbudówkę - mieczówką sztandruje się dziobem.

Pozdrawiam
Marcin Więckowski
Wieca
"->> mazury.info.pl
2007-08-22 11:35:16 UTC
Permalink
On Wed, 22 Aug 2007 12:55:24 +0100, "Andrzej Bogacki"
Post by Andrzej Bogacki
Ta wywracajaca sie lodeczka (film w TV), ktora szla na samym patyku troche
mnie jednak zaskoczyla ale tez od razu pomyslalem sobie"czemu gosc ustawia
sie burta"???? Czy bez zagli (i silnika mogl jakos z tym walczyc??)
Gdzies przeczytalem (informacja nie_potwierdzona), ze sternik tego
jachtu z TV, mial ok. 1 promila alkoholu we krwi.

Jezeli ktos utonal - pojdzie siedziec. Zmarnuje sobie zyczie przez
kilka piwek.

Dotyczy to takze sternikow pozostalych jachtow, ktore sie wywrocily.
--
Pozdrawiam
Zbigniew Jatkowski
http://mazury.info.pl
Tomek Janiszewski
2007-08-22 13:47:24 UTC
Permalink
Post by "->> mazury.info.pl
Jezeli ktos utonal - pojdzie siedziec. Zmarnuje sobie zyczie przez
kilka piwek.
Hmmm, czy sterta puszek po piwie (_tylko_i_wyłacznie_ wyzbieranych z wody
lub szuwarów) jaka wypełnia obecnie achterpik "Leśnego Dziadka" mogłaby
zostać wykorzystana jako dowód (w tym wypadku mylny) w sprawie? :->

Pozdrawiam
Tomek "sprzątający selektywnie Mazury" Janiszewski
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Paweł Suwiński
2007-08-22 11:44:16 UTC
Permalink
Napiszcie tez przy okazji bo - wstyd sie przyznac ale nie mam
pewnosci - czy lepiej pozbawic sie calkowice zagli czy zostac np. z
rozwinietym, wyluzowanym fokiem (bo np. strch kogos wyslac na dziob
do zrzucenia i zwiniecia foczka) lub tez silnie zrefowanym grotem?
IMHO przy takim dłuższym szkwale wyluzowany fok, jeżeli to nie
sztormowy, to długo nie wytrzyma. Wytrzepie się, albo porwie.

Jeżeli widać, że nadchodzi kurzawa, drzewa padają, a nie jesteśmy
zarefowani, to według mnie najlepiej błyskawicznie zrzucić i pogasić
żagle oraz odpaść do fordewindu by móc pojechać "na linach".

Oczywiście ta metoda się nie nadaje jeżeli do brzegu zbyt blisko, a
brzeg jest kamienisty.
Czy np. zrzucenie zagli i wyrzucenie kotwicy z dziobu nam pomoze czy
zaszkodzi?
Przy dużej fali lina kotwiczna albo knaga mogą nie wytrzymać. Jednak
to zawsze jest jakaś metoda awaryjna, którą można mieć w rękawie. Plan
awaryjny od planu awaryjnego itd.
Sam przezylem 3 biale szkwaly na Mazurach ale zawsze zdazylem zwiac
do brzegu wiec nie wiem jak bym sie zachowal jakbym jednak nie
zdazyl.
Ja jeden nad Zegrzem na katamaranie Bazyliszku i wtedy właśnie
pojechaliśmy fordewindem na linach chowając się ostatecznie za wyspę.
I jeszcze ze dwa bym naliczył na Mazurach, ale byliśmy wtedy na
dzielnych łódkach (Nash 20 i DZ) przygotowani odpowiednio wcześnie na
sztormowanie, więc aż takich wrażeń nie było.
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
"470tką turystycznie HOWTO" (Mazury/Wisła) - dołącz do nas!
http://www.dracono.webpark.pl/470tka_turystycznie.html
waalky
2007-08-22 12:34:20 UTC
Permalink
Post by Andrzej Bogacki
Ta wywracajaca sie lodeczka (film w TV), ktora szla na samym patyku troche
mnie jednak zaskoczyla ale tez od razu pomyslalem sobie"czemu gosc ustawia
sie burta"????
Ktos we wczesniejszym watku napisal, ze tuman spienionej wody byl
poprzedzony bardzo silnym podmuchem wiatru.
Lodka widoczna na filmie prawdopodobnie plynela na silniku majac opuszczony
miecz. Przy tym pierwszym uderzeniu wiatru zaczela ostrzyc, co wygladalo
jakby chcieli sie ustawic dziobem do wiatru. Prawdopodobna kontra sterem nie
przyniosla oczekiwanego efektu.
IMO, gdyby mieli podniesiony miecz, to lodka nie bylaby nawietrzna, lub az
tak bardzo nawietrzna i istniala szansa na pozostanie na poprzednim kursie.
--
Pozdrawiam
Andrzej Walczak
Paweł Księżopolski
2007-08-22 13:52:14 UTC
Permalink
Witam
Post by waalky
Przy tym pierwszym uderzeniu wiatru zaczela ostrzyc, co wygladalo
jakby chcieli sie ustawic dziobem do wiatru.
Być może wcale nie chcieli.
Warto zauważyć, że w momencie, w którym prawdopodobnie
uderzył ich silny szkwał - cała załoga stała w kokpicie.
Jest możliwe, że tych kilka stojących osób, przy takiej
prędkości wiatru zwiększyło nawietrzność jachtu do takiego
stopnia, że sternik nie miał już szansy na powrót na poprzedni
kurs.

Paweł Księżopolski
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
wiesiek s.
2007-08-22 13:49:12 UTC
Permalink
Post by Andrzej Bogacki
Calkowite zrzucanie zagli przed silnym wiatrem wydaje sie naturalnym
odruchem ale jednak nie najlepszym rozwiazaniem bo pozbawia nas sterownosci.
To samo z wyciągnieciem miecza. Do jasnej cholery prawie wszyscy (nie
koniecznie tu na grupie ale "zwykli" zeglarze) sa przekonani, ze miecz
utrudnia wywrotke. Logika tu nie ma zadnego znaczenia i choc tlumacze to
na kursach to "nie chca" o tym pamietac!!
Z tym mieczem, to nie takie oczywiste. Bez miecza nowoczesna łódka
całkowicie traci sterowność. Jakiś kawałek trzeba zostawić.

Zdrówka
Wiesiek
OJCIEC
2007-08-22 14:26:54 UTC
Permalink
A ja mam pytanie. Nikt nie rozwazal mozliwosci polozenia masztu. W takiej
sytuacji obnizamy srodek ciezkosci, zmniejszamy opor ( brak linek ) moze
wtedy lodka sie przewroci?
Tadeusz Bobek
Post by wiesiek s.
Post by Andrzej Bogacki
Calkowite zrzucanie zagli przed silnym wiatrem wydaje sie naturalnym
odruchem ale jednak nie najlepszym rozwiazaniem bo pozbawia nas sterownosci.
To samo z wyciągnieciem miecza. Do jasnej cholery prawie wszyscy (nie
koniecznie tu na grupie ale "zwykli" zeglarze) sa przekonani, ze miecz
utrudnia wywrotke. Logika tu nie ma zadnego znaczenia i choc tlumacze to
na kursach to "nie chca" o tym pamietac!!
Z tym mieczem, to nie takie oczywiste. Bez miecza nowoczesna łódka
całkowicie traci sterowność. Jakiś kawałek trzeba zostawić.
Zdrówka
Wiesiek
Jerzy Makieła
2007-08-22 14:29:41 UTC
Permalink
Post by OJCIEC
A ja mam pytanie. Nikt nie rozwazal mozliwosci polozenia masztu.
Kładłeś maszt w szkwale?
--
Pozdrowienia Jurek M
http://www.makiela.pl
http://galeria.makiela.pl
GSM 601-938-951
Bartek
2007-08-22 14:32:11 UTC
Permalink
Post by Jerzy Makieła
Post by OJCIEC
A ja mam pytanie. Nikt nie rozwazal mozliwosci polozenia masztu.
Kładłeś maszt w szkwale?
Ale zanim uderzy? W ramach przygotowan do sztormu?Wtedy jacht powinien
sie zachowywac jak lupina orzecha na wodzie....

Bartek
Piotr Zakrzewski
2007-08-22 14:37:30 UTC
Permalink
Post by Bartek
Post by Jerzy Makieła
Post by OJCIEC
A ja mam pytanie. Nikt nie rozwazal mozliwosci polozenia masztu.
Kładłeś maszt w szkwale?
Ale zanim uderzy? W ramach przygotowan do sztormu?Wtedy jacht powinien
sie zachowywac jak lupina orzecha na wodzie....
A próbowałeś chodzić szybki i sprawnie po łódce która ma położony maszt?
Widziałeś kiedyś skutki przepłynięcia dużej motorówki robiącej fale obok
jachtu ze złożonym masztem?
Post by Bartek
Bartek
Zakrzu
OJCIEC
2007-08-22 14:44:11 UTC
Permalink
No wlasnie nie widzialem, wiec zadaje pytanie. Ale dlaczego odpowiadacie na
moje pytanie pytaniem, tego akurat nie wiem, to moda jakas nowa czy co?
A po co lazic po lodce od rufy do dziobu ( bo w tym przypadku to maszt
lezacy bardzo utrudnia). Jak lodka ma nizej polozony srodek ciezkosci to
chyba lepiej jej bedzie na fali jak przeplynie motorowka. Jak sie myle to
napiszcie.
Pozdrawiam,
Tadeusz
Post by Piotr Zakrzewski
Post by Bartek
Post by Jerzy Makieła
Post by OJCIEC
A ja mam pytanie. Nikt nie rozwazal mozliwosci polozenia masztu.
Kładłeś maszt w szkwale?
Ale zanim uderzy? W ramach przygotowan do sztormu?Wtedy jacht powinien
sie zachowywac jak lupina orzecha na wodzie....
A próbowałeś chodzić szybki i sprawnie po łódce która ma położony maszt?
Widziałeś kiedyś skutki przepłynięcia dużej motorówki robiącej fale obok
jachtu ze złożonym masztem?
Post by Bartek
Bartek
Zakrzu
Mariusz Główka
2007-08-22 14:55:08 UTC
Permalink
Post by OJCIEC
No wlasnie nie widzialem, wiec zadaje pytanie. Ale dlaczego odpowiadacie na
moje pytanie pytaniem, tego akurat nie wiem, to moda jakas nowa czy co?
A po co lazic po lodce od rufy do dziobu ( bo w tym przypadku to maszt
lezacy bardzo utrudnia). Jak lodka ma nizej polozony srodek ciezkosci to
chyba lepiej jej bedzie na fali jak przeplynie motorowka. Jak sie myle to
napiszcie.
Problem polega na tym, ze jak jest fala (od motorówki) to mnie już ze trzy
razy zdarzało się łapać maszt, bo zlatuje ze stojaka. Możnaby ewentualnie go
dobrze związać jakimś krawatem.

A co dalej jak leży? Nie wiem. Rufa jest głębiej zanurzona, a z tyłu masz
ładnych parę metrów ogona. Przy manewrowaniu jest to utrudnienie, ale jak
idziesz bez sterowności to w zasadzie co za różnica. Inna sprawa, że tak jak
ktoś pisał, przejście na dziób bez masztu w rozkołysie to problem. Kiedyś na
Śniardwach uciekaliśmy przed burzą Bimboszem i stanęliśmy jakieś 100 m od
brzegu na kotwicy. Zanyrzenie Bimbosza nie pozwalało bliżej podejść.
Położyliśmy maszt bo bałem się że nam dupnie piorun. Później jak dmuchnęło
i rozkołysało jezioro, trzeba było iść na dziób podebrać kotwicę i wtedy
pierwszy i ostatni raz czołgałem się na łódce. Inaczej się nie dało.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Tomek Cłapa
2007-08-22 14:53:04 UTC
Permalink
Post by OJCIEC
No wlasnie nie widzialem, wiec zadaje pytanie. Ale dlaczego odpowiadacie na
moje pytanie pytaniem, tego akurat nie wiem, to moda jakas nowa czy co?
A po co lazic po lodce od rufy do dziobu ( bo w tym przypadku to maszt
lezacy bardzo utrudnia). Jak lodka ma nizej polozony srodek ciezkosci to
chyba lepiej jej bedzie na fali jak przeplynie motorowka. Jak sie myle to
napiszcie.
Pozdrawiam,
Tadeusz
Miałem kiedyś podobne zdanie.
Szybciutko wyprostowała mnie przygoda ze złożonym masztem na Darginie,
przy dość dużym zafalowaniu jak na warunki mazurskie.
Skończyło się na tym, że we dwóch walczyliśmy z masztem, który koniecznie
chciał się uwolnić przez burtę.
Trzeci walczył z ciągle zalewanym silnikiem.
O komunikacji na pokładzie, a nawet w kokpicie nie było co marzyć.
--
Pozdrawiam T.J.C.
r***@onet.eu
2007-08-22 14:55:03 UTC
Permalink
Post by OJCIEC
A po co lazic po lodce od rufy do dziobu ( bo w tym przypadku to maszt
lezacy bardzo utrudnia). Jak lodka ma nizej polozony srodek ciezkosci to
chyba lepiej jej bedzie na fali jak przeplynie motorowka. Jak sie myle to
napiszcie.
W tym przypadku pomocny bedzie raczej duzy moment bezwladnosci > "Dzielnosc
Morska" Cz. Marchaj.

A co do Twojego pierwszego pytania, dotyczącego kladzenia masztu, to jestem
przekonany, ze ilosc czasu potrzebna na skladanie masztu jest porownywalna, w
wiekszości przypadkow, z czasem schronienia sie w porcie/przy brzegu. Po co
dodatkowo komplikowac zycie niełatwa operacja kladzenia masztu?

Pzdr.
R.K.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Bartek Hryszkiewicz
2007-08-22 14:48:33 UTC
Permalink
Post by Piotr Zakrzewski
Post by Bartek
Post by Jerzy Makieła
Post by OJCIEC
A ja mam pytanie. Nikt nie rozwazal mozliwosci polozenia masztu.
Kładłeś maszt w szkwale?
Ale zanim uderzy? W ramach przygotowan do sztormu?Wtedy jacht powinien
sie zachowywac jak lupina orzecha na wodzie....
A próbowałeś chodzić szybki i sprawnie po łódce która ma położony maszt?
Widziałeś kiedyś skutki przepłynięcia dużej motorówki robiącej fale obok
jachtu ze złożonym masztem?
Post by Bartek
Bartek
Zakrzu
Fakt, troche kolebalo... Ale chyba lepsze mocne bujanie niz mozliwa
wywrotka? Pytam, bo nie doswiadczylem takiego szkwalu na jeziorze
(zwykle juz cumowalem przy brzegu ) a chcialbym byc chociaz
"teoretycznie" przygotowanym - wiedziec jakie rozwiazanie odrzucic, a
jakie nie.

Pozdrawiam

Bartek
Bartek Hryszkiewicz
2007-08-22 14:50:54 UTC
Permalink
Post by Piotr Zakrzewski
Post by Bartek
Post by Jerzy Makieła
Post by OJCIEC
A ja mam pytanie. Nikt nie rozwazal mozliwosci polozenia masztu.
Kładłeś maszt w szkwale?
Ale zanim uderzy? W ramach przygotowan do sztormu?Wtedy jacht powinien
sie zachowywac jak lupina orzecha na wodzie....
A próbowałeś chodzić szybki i sprawnie po łódce która ma położony maszt?
Widziałeś kiedyś skutki przepłynięcia dużej motorówki robiącej fale obok
jachtu ze złożonym masztem?
Post by Bartek
Bartek
Zakrzu
Fakt, troche kolebalo i ciezko sie chodzilo bo maszt przeszkadzal... Ale
chyba lepsze mocne bujanie niz mozliwa
wywrotka? Pytam, bo nie doswiadczylem takiego szkwalu na jeziorze
(zwykle juz cumowalem przy brzegu ) a chcialbym byc chociaz
"teoretycznie" przygotowanym - wiedziec jakie rozwiazanie odrzucic, a
jakie nie.

Pozdrawiam

Bartek
Piotr Zakrzewski
2007-08-23 07:05:48 UTC
Permalink
Post by Bartek Hryszkiewicz
Fakt, troche kolebalo i ciezko sie chodzilo bo maszt przeszkadzal... Ale
chyba lepsze mocne bujanie niz mozliwa
wywrotka? Pytam, bo nie doswiadczylem takiego szkwalu na jeziorze
(zwykle juz cumowalem przy brzegu ) a chcialbym byc chociaz
"teoretycznie" przygotowanym - wiedziec jakie rozwiazanie odrzucic, a
jakie nie.
No to teoretycznie, robiłeś wszystko poprawnie :) Przy brzegu trzeba być
od dawna schowanym.
Jeżeli nie to ja osobiście zrobił bym tak, żagle zrzucone, sklarowane
miecz w górze i kotwica z dziobu. Jeżeli nie dał bym rady, to żagle w
dole, miecz w gorze i jazda z wiatrem.
Post by Bartek Hryszkiewicz
Pozdrawiam
Ja też
Post by Bartek Hryszkiewicz
Bartek
Zakrzu
Piotr Zakrzewski
2007-08-23 07:06:54 UTC
Permalink
Post by Bartek Hryszkiewicz
Fakt, troche kolebalo i ciezko sie chodzilo bo maszt przeszkadzal... Ale
chyba lepsze mocne bujanie niz mozliwa
wywrotka? Pytam, bo nie doswiadczylem takiego szkwalu na jeziorze
(zwykle juz cumowalem przy brzegu ) a chcialbym byc chociaz
"teoretycznie" przygotowanym - wiedziec jakie rozwiazanie odrzucic, a
jakie nie.
Aha, załoga w kapokach w kokpicie, nie w środku!
Post by Bartek Hryszkiewicz
Pozdrawiam
Bartek
Zakrzu
wiesiek s.
2007-08-22 14:53:14 UTC
Permalink
Moim zdaniem bez sensu. Położony maszt to bardzo niebezpieczny przedmiot.
Nie można go zamocować. On sam i jeszcze luźne liny stwarzają olbrzymie
zagrożenie. Uderzenia, zaplątania, uduszenia.

Wiesiek
Andrzej Remiszewski
2007-08-22 14:42:26 UTC
Permalink
Użytkownik "Jerzy Makieła" < napisał >
Post by Jerzy Makieła
Kładłeś maszt w szkwale?
A przed szkwałem?!
Jerzy Makieła
2007-08-22 14:48:40 UTC
Permalink
Post by Andrzej Remiszewski
A przed szkwałem?!
Jaką masz gwarancję, że nie uderzy w połowie składania masztu?
Dla mnie porada w stylu takiej bardziej dla samobójców:-(((
--
Pozdrowienia Jurek M
http://www.makiela.pl
http://galeria.makiela.pl
GSM 601-938-951
Jacek Kijewski
2007-08-22 14:52:13 UTC
Permalink
U=BFytkownik "Jerzy Makie=B3a" < napisa=B3 >
K=B3ad=B3e=B6 maszt w szkwale?
A przed szkwa=B3em?!
Zwin=B1=E6 =BFagle.

Wypi=B1=E6 bom, po=B3o=BFy=E6 obok, przej=B6=E6 na dzi=F3b, zdj=B1=E6 zawle=
czk=EA, wyj=B1=E6=20
przetyczk=EA od sztagu (zak=B3adamy, =BFe mamy bram=EA z tali=B1), za=B3o=
=BFy=E6 "widelec"=20
na rufie, wr=F3ci=E6 na dzi=F3b (o ile pami=EAtamy, zaczynamy od widelca),=
=20
poluzowa=E6 tali=EA, z=B3apa=E6 maszt, u=B3o=BFy=E6 na widelcu, wybra=E6 ta=
li=EA,=20
zabezpieczy=E6 sztywny sztag, zaknagowa=E6 "fa=B3". W mi=EAdzyczasie pod=B3=
o=BFy=E6=20
jak=B1=B6 g=B1bk=EA pod widelec.

Nie masz nic lepszego do roboty przed szkwa=B3em? Uwa=BFasz, =BFe dobr=B1 s=
ytuacj=B1=20
do przyj=EAcia szkwa=B3u jest maszt z poluzowanym takielunkiem i za=B3oga=
=20
biegaj=B1ca po pok=B3adzie?

--=20
Sail-ho portal =BFeglarski i sklep wysy=B3kowy=09=09=09tel.:+48 58 669 46 0=
6
http://www.sail-ho.pl=09=09=09=09=09=09fax :+48 58 669 46 05
http://sklep.sail-ho.pl
Nasz nowy sklep =BFeglarski: Gdynia, marina, budynek YK Stal, codziennie 10=
-18.
Irek Grabowski
2007-08-22 15:38:35 UTC
Permalink
Post by Andrzej Remiszewski
Użytkownik "Jerzy Makieła" < napisał >
Post by Jerzy Makieła
Kładłeś maszt w szkwale?
A przed szkwałem?!
Zwinąć żagle.
Wypiąć bom, położyć obok, przejść na dziób, zdjąć zawleczkę, wyjąć
przetyczkę od sztagu (zakładamy, że mamy bramę z talią), założyć
"widelec" na rufie, wrócić na dziób (o ile pamiętamy, zaczynamy od
widelca), poluzować talię, złapać maszt, ułożyć na widelcu, wybrać
talię, zabezpieczyć sztywny sztag, zaknagować "fał". W międzyczasie
podłożyć jakąś gąbkę pod widelec.
W spokojnych warunkach zajmuje mi to ponad 20 minut na Tangu 730S z Lazy
Jack'iem i bramka. O duzo za duzo. Tym bardziej, ze wiele innych rzeczy
trzeba zrobic.

Nigdy mnie tak silny wiatr na jeziorach nie zlapal ( ani na wodzie, ani
przy brzegu). "Sztormowalem" juz na moim tangu z fokiem wielkosci 1/2
chustki do nosa, baksztagiem, w gradzie, 0 widocznosci, ale tak jak
wczoraj to na pewno nie wialo. Wtedy do ostatniej chwili mialem
nadzieje, ze uciekne przed chmura( a nie mialem silnika).
Duzo od wczoraj napisano i powiedziano co nalezaloby by zrobic jak nas
zlapie taki wiatr. Generalnie musimy pamietac, ze mamy bardzo malo czasu
na wszelkie decyzje, a jak plywamy z rodzina, to musimy zarezerwowac
wiecej czasu na wykonanie tych czynnosci. (zakladam, ze dalismy sie
zaskoczyc i nie jestesmy przy brzegu). Sam teraz analizujac, co bym
zrobil w tym przypadku, nie jestem pewien w 100%, opcji jest wiele, w
zaleznosci na jakim akwenie i w ktorym miejscu jestesmy. Na pewno
bardziej niz o kladzeniu masztu myslabym o przygotowaniu kotwicy(c),
zeby w razie czego hamowac.
A czy ktos wie cos o tych co stali przy brzegach?
Tym na nawietrznych brzegach tez sie pewnie dostalo i niektorym w
portach tez, (Mikolajki, Stare Sady??).

Pozdr
Irek G
Jacek Kijewski
2007-08-22 15:50:19 UTC
Permalink
Post by Irek Grabowski
Post by Jacek Kijewski
=20
=20
U=BFytkownik "Jerzy Makie=B3a" < napisa=B3 >
=20
K=B3ad=B3e=B6 maszt w szkwale?
=20
=20
A przed szkwa=B3em?!
Zwin=B1=E6 =BFagle.
Wypi=B1=E6 bom, po=B3o=BFy=E6 obok, przej=B6=E6 na dzi=F3b, zdj=B1=E6 z=
awleczk=EA, wyj=B1=E6
Post by Irek Grabowski
Post by Jacek Kijewski
przetyczk=EA od sztagu (zak=B3adamy, =BFe mamy bram=EA z tali=B1), za=
=B3o=BFy=E6 "widelec"
Post by Irek Grabowski
Post by Jacek Kijewski
na rufie, wr=F3ci=E6 na dzi=F3b (o ile pami=EAtamy, zaczynamy od widelc=
a),
Post by Irek Grabowski
Post by Jacek Kijewski
poluzowa=E6 tali=EA, z=B3apa=E6 maszt, u=B3o=BFy=E6 na widelcu, wybra=
=E6 tali=EA,
Post by Irek Grabowski
Post by Jacek Kijewski
zabezpieczy=E6 sztywny sztag, zaknagowa=E6 "fa=B3". W mi=EAdzyczasie po=
d=B3o=BFy=E6
Post by Irek Grabowski
Post by Jacek Kijewski
jak=B1=B6 g=B1bk=EA pod widelec.
=20
W spokojnych warunkach zajmuje mi to ponad 20 minut na Tangu 730S z Lazy
Mi na Marlinexie mo=BFe z 5, ale to i tak sporo.

K=B3adzenie masztu to kiepski pomys=B3.

--=20
Sail-ho portal =BFeglarski i sklep wysy=B3kowy=09=09=09tel.:+48 58 669 46 0=
6
http://www.sail-ho.pl=09=09=09=09=09=09fax :+48 58 669 46 05
http://sklep.sail-ho.pl
Nasz nowy sklep =BFeglarski: Gdynia, marina, budynek YK Stal, codziennie 10=
-18.
Paweł Suwiński
2007-08-22 16:47:48 UTC
Permalink
Kładzenie masztu to kiepski pomysł.
Bardzo kiepski. Na fali będzie robił jak obluzowane działo na Mary
Rose. Kolebiąc się na boki powygina cęgi. Ludzie nie będą się mieli
stałego olinowania za które można się pewnie chwycić, a wpadając
i opierając się o złożony maszt będą tylko pogarszać sprawę. W
najgorszym wypadku maszt może skończyć na dnie wypadając na fali z
krzyżaka/stojaka.
--
Uzdrawiam
Paweł Suwiński
"470tką turystycznie HOWTO" (Mazury/Wisła) - dołącz do nas!
http://www.dracono.webpark.pl/470tka_turystycznie.html
Michał Grodecki
2007-08-22 17:19:32 UTC
Permalink
Post by OJCIEC
A ja mam pytanie. Nikt nie rozwazal mozliwosci polozenia masztu. W takiej
sytuacji obnizamy srodek ciezkosci, zmniejszamy opor ( brak linek ) moze
wtedy lodka sie przewroci?
Z jednej strony masz rację. Z drugiej strony złożony maszt ma dziką
tendencję do wyskakiwania z kobyłki - a jak w takich warunkach wyskoczy
to zrobi istny Sajgon na pokładzie (cęgi nie wytrzymają).
Transportowałem kiedyś porozbijanego załoganta Tangiem 780 S na silniku
z położonym masztem (żeby czasu nie tracić) w miejsce z którego żona
mogła pojechać z nim do domu. W dość ciężkich warunkach (wiało koło 6 B)
rzucało tak że chwilami w dójkę musieliśmy całym ciężarem dociskać maszt
żeby nie wyskoczył z kobyłki.
Poza tym złożenie maszt pozbawia cię manewru rezerwowego czyli ucieczki
z wiatrem na kawałku foka (jeżeli np. silnik zgaśnie).
--
Michał Grodecki
Uwaga - w nagłówku adres antyspamowy
Mariusz Główka
2007-08-22 14:47:21 UTC
Permalink
Post by wiesiek s.
Z tym mieczem, to nie takie oczywiste. Bez miecza nowoczesna łódka
całkowicie traci sterowność. Jakiś kawałek trzeba zostawić.
Zalecane jest zostawienie jakieś 1/3 miecza. Fakt, ze w ferworze walki nie
wiedziałbym ile to jest 1/3. Prawdopodobnie wyciągnąłbym cały i ciutasek
opuścił. Tak zresztą robię jak idę na silniku. Bez miecza idzie jak balia.
Z drugiej strony chyba lepiej nie mieć sterowności niz leżeć. Mówię o
warunkach mazurskich, gdzie zazwyczaj jak wjedziesz w krajobraz to nic się
nie stanie.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
RC
2007-08-23 09:08:01 UTC
Permalink
Post by Andrzej Bogacki
Calkowite zrzucanie zagli przed silnym wiatrem wydaje sie naturalnym
odruchem ale jednak nie najlepszym rozwiazaniem bo pozbawia nas sterownosci.
To samo z wyciągnieciem miecza. Do jasnej cholery prawie wszyscy (nie
koniecznie tu na grupie ale "zwykli" zeglarze) sa przekonani, ze miecz
utrudnia wywrotke. Logika tu nie ma zadnego znaczenia i choc tlumacze to
na kursach to "nie chca" o tym pamietac!!
Przyżyłem taki szkwał, choć moze nie aż tak silny i moim zdaniem na
mazurkach nie co sie bawic w jakieś zeglowanie, dla mnie to dziwne
wypowiedzi. Zobaczywszy biała sciane pyłu wodnego za nami, zdążylem postawić
łódkę dziobem do wiatru, rzucić kotwicę, oczywiscie z dziobu i zrzucić
żagle. Klarowalismy, gdy w nas uderzyło. Zostały jakieś ostatki zagli
wielkosci chusteczki. Tak nagle i mocno piardnęło, że to spowodowało
rozpryśniecie się chyba dwóch pełzaczy. Jeszcze nie powiązany krawatami był
róg szotowy foka, byla tam szekla stalowa, ktorej po uderzeniu wiatru nie
znalazlem już nigdy. Jakoś udało sie te resztki żagla szybko powiazac
krawatami i opanować wijące się jak węże szoty foka i na kotwicy z okrutnym
rzężeniem i churgotem spokojnie dryfowaliśmy w trzcinki. Fala nie była duża,
a wiatrzysko ogromne. Stanęlismy przed samymi trzcinkami, kotwica jakoś w
końcu lepiej złapała i wszystko dość szybko ucichło. Silnik jak zwykle w
potrzebie nie chciał odpalić, choć próbowalem by zmniejszyć szybkość
dryfowania. Myślę, że wybrałem najlepszy wariant zachowania się, gdyż poza
stratą dwóch pełzaczy i szekli nie odnieślismy innych obrażeń.
Uderzenie wiatru było tak nagłe i silne, że będąc na żaglach prawdopodobnie
zostały by z nich strzepy.
Generalnie uważam, że najlepsza jest ucieczka w trzcinki i jakieś teorie o
sztormowaniu na żaglach łódką typowo śródlądową wydają mi się dziwne, gdyż
po uderzeniu wiatru żagli by nie było.
Innym razem też coś podobnego nas spotkało, lecz uderzenie wiatru i jego
siła byly wiele, wiele mniejsze, więc na foku wielkości chusteczki
mknęlismy w pyle i prawie po ciemku błyskawicznie na Kulę.

Pozdrawiam - Rycho Czarnowski
Lukasz Michalski
2007-08-22 10:52:08 UTC
Permalink
Post by Ejsmont
Przed: W relacjach pojawia się informacja o tym że przed uderzeniem
szkwału widać było dużą rozbudowującą się chmurę w kształcie kowadła.
Jest to klasyczny cumulonimbus, można więc domniemywać że biały szkwał
był wynikiem prądów wstępujących jakie tworzą się pod taką chmurą.
Należy więc szczególnie (i ponownie) uczulić wszystkich żeglarzy na ten
typ chmury i zaznaczyć, że ta chmura może zwiastować nadejście białego
szkwału.
Po doświadczeniach z pierwszego silnego uderzenia wiatru wręczam jednemu
załogantowi lornetkę i każę obserwować co jakiś czas na drzewa i jachty
na nawietrznej jeżeli widzę nawet średnio podejrzaną czarną chmurę
gdziekolwiek.
Post by Ejsmont
Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika następujący
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
W kapokach....
Post by Ejsmont
2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)
Jeżeli to silnik przyczepny nic nie da, a można go tylko uszkodzić -
będzie wychodził z wody jak szczyt fali będzie się zbliżał do rufy. A z
wiatrem i tak bez silnika na samym maszcie popłyniesz wystarczająco szybko.
Post by Ejsmont
3. Zrzuć żagle
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać, maszt poleci na przód
łodzi a nie na kokpit z załogą)
Lepiej pełnym baksztagiem na skrawku foka - o ile jest sztywny roler.
Jak nie to na gołym maszcie. O ile jest miejsce do zawietrznego brzegu.
Jak nie ma to próbowałbym jak najdłużej utrzymać wysokość na żaglach.
Jak się nie da to celować tam, gdzie nie ma drzew.
Post by Ejsmont
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.
...albo się położyć.

Stawanie w lini wiatru to utrata prędkości. Jak nie masz prędkości, a
masz postawione żagle, to już niewiele od Ciebie zależy, więcej od
szczęścia.

Ja przyjąłem z powodzeniem uderzenie ~8B (na oko) Morsem RT w pełnym
bajdewindzie. Potem zredukowałem zbut duży przechył odpadając do połówki
i płynąc na wyluzowanym grocie i lekko podebranym foku - tak żeby
minimalna siła ciągu na foku nie ustawiała mi jachtu do wiatru. Nie
wyobrażam sobie przyjmowania uderzenia szkwału w ostrym bajdewindzie.
Często ciężko ocenić dokładny kierunek skąd nadejdzie wiatr. Pomyłka o
20 stopni (w kierunku kąta martwego) może być katastrofalna w skutkach.
Wydaje mi się, że lepiej przyjąć pełniej i zredukować trochę miecza.

Reasumując: nie ma jednego sprawdzonego sposobu. Zawsze bedzie "o
ile...", "jeżeli..", "na jachcie X...." itp... Nic nie zastąpi
doświadczenia i znajomości jachtu. A doświadczenia można chociażby
nabrać pływając omegą w silnym wietrze. Lepsze to niż tworzenie
instrukcji obsługi szkwału :-)

pzdr,
Łukasz Michalski
Andrzej Remiszewski
2007-08-22 14:50:30 UTC
Permalink
Użytkownik "Ejsmont" <> napisał >
Post by Ejsmont
Przed: W relacjach pojawia się informacja o tym że przed uderzeniem
szkwału widać było dużą rozbudowującą się chmurę w kształcie kowadła. Jest
to klasyczny cumulonimbus, można więc domniemywać że biały szkwał był
wynikiem prądów wstępujących jakie tworzą się pod taką chmurą.
Należy więc szczególnie (i ponownie) uczulić wszystkich żeglarzy na ten
typ chmury i zaznaczyć, że ta chmura może zwiastować nadejście białego
szkwału.

Niekoniecznie "białego" ale zawsze dośc silnego plus gradobicie i pioruny -
więc warto ZAUWAŻYC taką chmure.
Post by Ejsmont
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
Bezwzględnie i to w kapokach (kamizelkach). Wnętrze może stac sie PUŁAPKĄ.

2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)

Odpal, zeby był odpalony, bo w szkwale to będzie dużo trudniejsze, no i
niech sie nagrzeje.
Post by Ejsmont
3. Zrzuć żagle
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać, maszt poleci na przód
łodzi a nie na kokpit z załogą)
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.
A te punkty to zależa już od: rodzaju i stanu łodki, kwalifkacji i stanu
załogi, ilości miejsca po zawietrznej i rodzaju brzegu.
Na starych Venusach pewnie jechałbym na foku do ostatniej chwili z wiatrem,
bez miecza, ryzykujac ze "wbije" mnie w szuwarki ( o ile po zawietrznej
byłyby szuwarki) i ryzykujac podarcie foka i połamanie steru.
Na jachcie z dużym silnikiem może probowałbym iśc pod wiatr na silniku, moze
z połozonym (o ile czs by pozwolił) masztem.
Na czyms małym i sabym może próbowałbym stanąc na kotwicy rzuconej z dziobu,
nawet gdyby miała ona byc wleczona po dnie.


Ale nikt nie pisze o jednym: POZAMYKAC DEKLE, KLAPY, OKNA I ZEJŚCIÓWKI!
Wtedy łodka połozona na wodzie nie musi dostac tyle wody, żeby leżec
bezpowrotnie!
Batiar
2007-08-22 15:00:28 UTC
Permalink
Post by Ejsmont
Witam.
Chciałbym odejść trochę od dyskusji na tema be patęcia i bezpatecia i
zacząć wątek, który pozwolił by na wyciągnięcie jakiś praktycznych
wniosków z tego co wydarzyło sie na mazurach. Myślę że warto podsumować
i zebrać doświadczania lub przemyślenia jakie wynikają z wczorajszych
zdarzeń. Ja sam na szczęcie nie miałem okazji w nich uczestniczyć,
aczkolwiek miałem kiedyś podobna przygodę na mazurach(za zdjęć w tv
oceniam jednak że mój biały szkwał był o wiele słabszy).
Przed: W relacjach pojawia się informacja o tym że przed uderzeniem
szkwału widać było dużą rozbudowującą się chmurę w kształcie kowadła.
Jest to klasyczny cumulonimbus, można więc domniemywać że biały szkwał
był wynikiem prądów wstępujących jakie tworzą się pod taką chmurą.
Należy więc szczególnie (i ponownie) uczulić wszystkich żeglarzy na ten
typ chmury i zaznaczyć, że ta chmura może zwiastować nadejście białego
szkwału.
Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika następujący
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)
3. Zrzuć żagle
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać, maszt poleci na przód
łodzi a nie na kokpit z załogą)
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.
To są moje wnioski. Czy uważacie je za słuszne ? Zapraszam do dyskusji.,
szczególnie tych którzy byli wczoraj na wodzie.
Przeczytałem całą dyskusję, część wypowiedzi słuszna inne trochę mnie
dziwią i może dołożę swoje 5 groszy.
Przezylem takiee szkwały kolejno na Balatonie, Bełdanach i na
Adriatyku (Neverin).
Wypowiedzi w TV o nagłym uderzeniu wiatru są nieporozumieniem. Zarówno
cumulonimbus jak i cos podobnego do Neverinu, czyli zbliżająca się z
całego horyzontu granatowa chmura ( i pod cumulonimbusem i pod nią idą
masy bardzo zimnego powietrza) nadchodzi wolno. Jedna z relacji to
potwierdza; o 1500 widac bylo chmurę a o 1600 uderzyl wiatr.
Tak to sam zaobserwowałem we wszytskich trzech przypadkach. Ostatnim
sygnałem pzred uderzeniem jest cisza - zero wiatru i w ciągu kilku
minut rozpetuje się piekło.Tez trwa kilka minut poczym następuje
potworna ulewa, czasem równocześnie.
Absolutnie zgadzam się z tymi co twierdzą, że nie powinniśmy być na
wodzie jeśli zauważymy taką chmurę a do brzegu mamy mniej niż godzinę.
To warunek rozsadku.
Na Bełdanach znalazłem się na wodzie bo zaganiałem do brzegu moich
instruktorów z kursem. Zrzucilem żagle, nawet co mogłem z grota
schowałem pod poklad, obrócilem sie rufa i niosło mnie. Szybkośc "na
linach" zapewniała sterowność. Powiniennem być w szuwarach skonczylo
się wytrzepaniem 2 ściągaczy.
Na Balatonie są ostrzeżenia sztormowe ale uparłem się, że schowam się
w Badacony na winku. Nie udalo się. Powtórka, żagle precz i to do
środka, ucieczka rufą starając się uciekać wzdłuż brzegu. jeden jacht
wysztrandował.
Na Adriatyku już z dala widać bylo front. Był czas zrzucić żagle,
ubrać kamizelki, zamknąć jacht, wpiąć pasy, silnik wolno naprzod, rufa
do frontu. Wpięcie konieczne. Neverin potrafi położyć jach 10 t na
burtę bez żagli. Zdarzyło się, że cała załoga nie wpięta wyleciała za
burtę.
Program PZŻ wogole pomija te zagadnienia ale piszę o tym w podręczniku
"Żeglarstwo srodlądowe" "zrobiles patent i...." oraz w "Adriatyckim
szlakiem- ..." Jest też tam rozdział "pływanie w trudnych warunkach".
Nie gniewajcie się niektorzy Koledzy ale wspominanie o pracy miecza w
takich warunkach oraz co gorsze próby sztormowania pod wiatr to
mżonki. Ta Omega próbowała ustawić się pod wiatr ale
1. nie miala szans
po drugie nawet w wypadku powodzenia anaychmiast weszłaby w bieg
wsteczny, odrzucona od wiatru. też leży.
( przed laty w moim klubie w czasie bialego szkwału wywróciło się 10
Omeg na bojach z podniesionym mieczem. Nim się ustawiły pod wiatr już
leżały.
Reszta ew. dyskusji na priv
pozdrawiam
Zbigniew Klimczak
Radwan
2007-08-22 15:09:31 UTC
Permalink
Post by Ejsmont
Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika następujący
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)
3. Zrzuć żagle
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać, maszt poleci na przód
łodzi a nie na kokpit z załogą)
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.
To są moje wnioski. Czy uważacie je za słuszne ? Zapraszam do dyskusji.,
szczególnie tych którzy byli wczoraj na wodzie.
Z wiekszością się zgadzam. Pkt 5 NIE. Jeśli nie zdążysz zrzucić zagli
podnies miecz do góry i przyjmuj szkwał w pełnym baksztagu. Tak wlasnie
zrobilem kilka lat temu na Faxie i zostalismy jedyni na jeziorze,
ktorych nie powalilo albo nie wywiozlo na brzeg. Podniesienie miecza
powoduje, ze jacht uslisguje sie na zawietrzna bez oporu i dzieki temu
zyskuje na statecznosci, w baksztagu masz najwieksza predkosc i manewrowosc.

Radwan
Lukasz Michalski
2007-08-22 15:23:26 UTC
Permalink
Post by Radwan
Z wiekszością się zgadzam. Pkt 5 NIE. Jeśli nie zdążysz zrzucić zagli
podnies miecz do góry i przyjmuj szkwał w pełnym baksztagu. Tak wlasnie
zrobilem kilka lat temu na Faxie i zostalismy jedyni na jeziorze,
ktorych nie powalilo albo nie wywiozlo na brzeg. Podniesienie miecza
powoduje, ze jacht uslisguje sie na zawietrzna bez oporu i dzieki temu
zyskuje na statecznosci, w baksztagu masz najwieksza predkosc i manewrowosc.
Zależy od jachtu.

Na niektórych nie będziesz w stanie iść baksztagiem - same wyostrzą mimo
kontry na sterze.

Jeżeli siła ciągu żagli spowoduje uzyskanie maksymalnej prędkości to też
kłopocik:
- na jachcie, który ma słabą wyporność części dziobowej lub po prostu
jest na tyle ciężki że nie wejdzie w ślizg spowoduje to zanurkowanie
dziobem i pewnie ustawienie burtą do wiatru i mocny przechył.
- jeżeli dziób nie zanurkuje i nie będziemy w ślizgu to takielunek może
nie wytrzymać i maszt poleci do przodu.

pzdr,
Łukasz Michalski
Marek
2007-08-23 01:40:35 UTC
Permalink
żaden tam ze mnie wilk, ani szuwarowy ani też tym bardziej morski, ale
postawiony w takiej sytuacji postarałbym się

1. zrzucić żagle oczywiście. jeśli miałbym jakiś mikro trójkąt na
przód to bym go zalożył. zostawiania kawałka foka z rolera bym się bał
- jak wyciągnie reszte to raczej kiepsko
2. z rufy wyrzuciłbym wszystko co może być jakąkolwiek dryfkotwą.
kotwicy bym chyba nie wyrzucał. gdyby nie daj boże złapała to byłoby
po kotwicy (wariant optymistyczny) lub po kotwicy i po okuciach i
kawałku jachtu jeszcze pewnie. nie chodzi mi o to żeby stanąć tylko
żeby się ustabilizować
3. podniósłbym miecz i starał się nie przeszkadzać sterem
4. tak "ustabilizowany" - hamowany tył i ciągnięty jacht (na
takielunku lub malutkim trójkącie) jechałbym z wiatrem próbując nie
stanąć bokiem.

dziobem do wiatru bym raczej nie próbował - trudno się utrzymać pod
tak silny wiatr na silniku przyczepnym, a jak się pojawi rozkolys to
już w ogóle pozamiatane.

oczywiście to wszystko przy założeniu że jest troche miejsca przede
mną. myślę, że ten jacht co się w mikołajkach tak widowiskowo
przewrócił zgubiła właśnie świadomość, że jezioro się kończy i coś
trzeba zrobić.

stuprocentowej recepty nie znajdziemy, zawsze coś nas zaskoczy i
trzeba to adaptować. ale dużo cennych wskazówek się dzisiaj pokazało i
każdy musi sobie z nich coś odpowiedniego dla siebie i swojej łódki
znaleźć. dla mnie np. odpada jakikolwiek wariant z silnikiem, bo mam
kiepski a przede wszystkim żeby go odpalić trzeba się tak
nagimnastykować, że prościej chyba od razu wyskoczyć do wody - wyjdzie
na to samo.

obyśmy zawsze zdążyli do brzegu, potem bedziemy mogli pomagać innym

Marek Janik
PRACOWNIA REKLAMY
2007-08-23 07:31:06 UTC
Permalink
A czemu w ogóle nie rozważamy dryfkotwy??

--
Jerzy Makieła
2007-08-23 07:35:08 UTC
Permalink
Post by PRACOWNIA REKLAMY
A czemu w ogóle nie rozważamy dryfkotwy??
Bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co to jest...
--
Pozdrowienia Jurek M
http://www.makiela.pl
http://galeria.makiela.pl
GSM 601-938-951
Jacek Ros³onek
2007-08-23 07:44:54 UTC
Permalink
Post by Jerzy Makieła
Bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co to jest...
no wiadro :D
Andrzej Remiszewski
2007-08-23 08:23:45 UTC
Permalink
Użytkownik "Jacek Rosłonek" <> napisał >> Bo 90% śródlądowych żeglarzy nie
wie co to jest...
Post by Jacek Ros³onek
no wiadro :D
Ile wytrzyma plastikowa rączka plastikowego wiaderka?
A wogóle co to jest dryfkotwa?
Jacek Ros³onek
2007-08-23 08:47:12 UTC
Permalink
Post by Andrzej Remiszewski
Ile wytrzyma plastikowa rączka plastikowego wiaderka?
wlasnie ile wytrzyma,
w moich wiadrach pytanie nie ile wytrzyma wiaderko czy raczka aile ich
laczenie.

wiadro jest w zasadzie jedynym zastepczodrykotwowym urzadzeniem jakie
posiadaja jjachty.
a tak to kto ja ma?
PRACOWNIA REKLAMY
2007-08-23 08:58:44 UTC
Permalink
No moim zdaniem nawet dobry worek żeglarski rewelacyjnie działa - a te
bywają na większości jachtów (sam testowałem takie rozwiązanie)

Soviet ;)
Andrzej Mazurek "Hasip"
2007-08-23 09:28:18 UTC
Permalink
Użytkownik "Jacek Rosłonek"
Post by Jacek Ros³onek
Post by Andrzej Remiszewski
Ile wytrzyma plastikowa rączka plastikowego wiaderka?
wlasnie ile wytrzyma,
w moich wiadrach pytanie nie ile wytrzyma wiaderko czy raczka aile ich
laczenie.
Wiadereczko z czarnego plastiku - budowlane - mocne jest.

Hasip
Andrzej Remiszewski
2007-08-23 09:37:34 UTC
Permalink
Użytkownik "Andrzej Mazurek "Hasip"" <> napisał >
Post by Andrzej Mazurek "Hasip"
Wiadereczko z czarnego plastiku - budowlane - mocne jest.
Ostatni raz na budowie byłem we wrześniu 1969, wtedy mieli wiadra
blaszane...
Robert
2007-08-23 12:34:25 UTC
Permalink
Post by Andrzej Remiszewski
Użytkownik "Andrzej Mazurek "Hasip"" <> napisał >
Post by Andrzej Mazurek "Hasip"
Wiadereczko z czarnego plastiku - budowlane - mocne jest.
Ostatni raz na budowie byłem we wrześniu 1969, wtedy mieli wiadra
blaszane...
wytrzyma, tylko przemaluj na czarno :))

pzdrfki
Robert Robaczewski
Maciek Kotas
2007-08-23 16:19:15 UTC
Permalink
Post by Jacek Ros³onek
Post by Andrzej Remiszewski
Ile wytrzyma plastikowa rączka plastikowego wiaderka?
wlasnie ile wytrzyma,
w moich wiadrach pytanie nie ile wytrzyma wiaderko czy raczka aile ich
laczenie.
wiadro jest w zasadzie jedynym zastepczodrykotwowym urzadzeniem jakie
posiadaja jjachty.
a tak to kto ja ma?
jeden wywalony za burte na sznurku "Łos" ca. 100kg (sizowcy wiedza co to
za urzadzenie Łoś)hamuje jacht o około 5kts. Testowane pod Christiansoe
w pogodzie ca. 5B/30stC/1m fali.
Dołozenia urzadenia "batman" na drugiej cumie stopuje jacht całkowicie.

MAciek"S"Kotas
Michał Grodecki
2007-08-23 16:25:29 UTC
Permalink
Post by Maciek Kotas
Post by Jacek Ros³onek
Post by Andrzej Remiszewski
Ile wytrzyma plastikowa rączka plastikowego wiaderka?
wlasnie ile wytrzyma,
w moich wiadrach pytanie nie ile wytrzyma wiaderko czy raczka aile ich
laczenie.
wiadro jest w zasadzie jedynym zastepczodrykotwowym urzadzeniem jakie
posiadaja jjachty.
a tak to kto ja ma?
jeden wywalony za burte na sznurku "Łos" ca. 100kg (sizowcy wiedza co to
za urzadzenie Łoś)hamuje jacht o około 5kts. Testowane pod Christiansoe
w pogodzie ca. 5B/30stC/1m fali.
Przy jakiej prędkości bez "łosia"?
Poza tym urządzenie ważące 100 kg to na jachcie śródlądowym nie bardzo
widzę, a jeszcze mniej jego wytachanie i wyrzucenie za burtę, zwłaszcza
jeżeli już wieje więcej niż zero do nic.
--
Michał Grodecki
Uwaga - w nagłówku adres antyspamowy
Maciek Kotas
2007-08-23 17:32:47 UTC
Permalink
Post by Michał Grodecki
Post by Maciek Kotas
Post by Jacek Ros³onek
Post by Andrzej Remiszewski
Ile wytrzyma plastikowa rączka plastikowego wiaderka?
wlasnie ile wytrzyma,
w moich wiadrach pytanie nie ile wytrzyma wiaderko czy raczka aile ich
laczenie.
wiadro jest w zasadzie jedynym zastepczodrykotwowym urzadzeniem jakie
posiadaja jjachty.
a tak to kto ja ma?
jeden wywalony za burte na sznurku "Łos" ca. 100kg (sizowcy wiedza co
to za urzadzenie Łoś)hamuje jacht o około 5kts. Testowane pod
Christiansoe w pogodzie ca. 5B/30stC/1m fali.
Przy jakiej prędkości bez "łosia"?
Poza tym urządzenie ważące 100 kg to na jachcie śródlądowym nie bardzo
widzę, a jeszcze mniej jego wytachanie i wyrzucenie za burtę, zwłaszcza
jeżeli już wieje więcej niż zero do nic.
hahaha....:)) przy predkosci 6kts. Łos to kolega Arek, a batman to
kolega Jacek. Działa bez pudła, a kazdy ma na jachcvie( no prawie kazdy)
a powaznie to raczej myslałem o jakims worku załadowanym czyms na szybko:)

Maciek"S"Kotas
Jacek Przybyszewski "jacek433"
2007-08-23 08:20:57 UTC
Permalink
Wyslalem w zeszlym roku syna na oboz zeglarski.Przeslal mi internetem(takie w
tym przypadku sa uklady)zdjecia z calego obozu.Zdjecia byly robione na
pomoscie , na lodzi przycumowanej do pomostu i robione na srodku jeziora.W
zeszlym roku mial czternascie lat oraz cale towarzystwo bylo w wieku 13-17
lat. Nikt nie mial kapoku.Przez caly kurs nie zalozyli ani razu.Piekne zdjecia
z usmiechnietymi twarzami dzieci...Moze wlasnie zaczac od podstaw.Poprostu
jezeli cale pokolenia niewiedza co to jest kapok to moze wstecz edukowac. Z
poczatkowych kursow wyrzucic to co sie nie przyda: udziwnione wezly,
oceaniczne i morskie znaki, definicje np: co to jest pagaj ,...itp itd.
Wzamian tego wiecej zeglowania i praktyki zachowania sie w skrajnych
niebezpiecznych sytuacjach.

Jacek
http://www.polskieaparaty.republika.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jacek Kijewski
2007-08-23 09:21:36 UTC
Permalink
Wyslalem w zeszlym roku syna na oboz zeglarski.Przeslal mi internetem(tak=
ie w
tym przypadku sa uklady)zdjecia z calego obozu.Zdjecia byly robione na
pomoscie , na lodzi przycumowanej do pomostu i robione na srodku jeziora.=
W
zeszlym roku mial czternascie lat oraz cale towarzystwo bylo w wieku 13-1=
7
lat. Nikt nie mial kapoku.Przez caly kurs nie zalozyli ani razu.Piekne zd=
jecia
z usmiechnietymi twarzami dzieci...Moze wlasnie zaczac od podstaw.Poprost=
u
jezeli cale pokolenia niewiedza co to jest kapok to moze wstecz edukowac.=
Z
poczatkowych kursow wyrzucic to co sie nie przyda: udziwnione wezly,
oceaniczne i morskie znaki, definicje np: co to jest pagaj ,...itp itd.
Wzamian tego wiecej zeglowania i praktyki zachowania sie w skrajnych
niebezpiecznych sytuacjach.
W Polsce takie rzeczy ustala Komisja szkolenia PZ=AF, kt=F3rej przewodnicz=
=B1cy=20
jest generalnie by=B3ym wojskowym, stopie=F1 ma sternika morskiego, a reszt=
a=20
te=BF pami=EAta dinozaury.

W Polsce kapitan jachtowy ma szans=EA obejrze=E6 otwart=B1 tratw=EA po raz=
=20
pierwszy na dodatkowym kursie ITR, kt=F3ry musi przej=B6=E6, jak chce praco=
wa=E6=20
na =BFaglowcu.

Dane dotycz=B1ce hipotermii w podr=EAcznikach =BFeglarskich pochodz=B1 z "w=
iedzy=20
obiegowej" sprzed 40 lat.

Nie s=B3ysza=B3em, aby na kt=F3rymkolwiek kursie uczyli o europejskich norm=
ach=20
na kamizelki. Zreszt=B1 sprzedaj=B1c kamizelki spotykam si=EA z kompletn=B1=
=20
niewiedz=B1 klient=F3w. Niekt=F3re sprawy musz=EA t=B3umaczy=E6 od podstaw.

Owszem, mo=BFna by. Ale to jest Polska, pami=EAtaj o tym.

--=20
Sail-ho portal =BFeglarski i sklep wysy=B3kowy=09=09=09tel.:+48 58 669 46 0=
6
http://www.sail-ho.pl=09=09=09=09=09=09fax :+48 58 669 46 05
http://sklep.sail-ho.pl
Nasz nowy sklep =BFeglarski: Gdynia, marina, budynek YK Stal, codziennie 10=
-18.
Andrzej Mazurek "Hasip"
2007-08-23 09:27:24 UTC
Permalink
Użytkownik "Jacek Przybyszewski
Post by Jacek Przybyszewski "jacek433"
Zdjecia byly robione na
pomoscie , na lodzi przycumowanej do pomostu i robione na srodku jeziora.W
zeszlym roku mial czternascie lat oraz cale towarzystwo bylo w wieku 13-17
lat. Nikt nie mial kapoku.Przez caly kurs nie zalozyli ani razu.
Moja córka była na obozie żeglarskim [reklama] u Mateusza K. [/reklama]. :))
Na obozie dzieci uczyły się żeglować a nie zdawać egzamin :)))
Byłem w trakcie obozu na odwiedzinach (olimpiada obozowa była) i zauważyłem,
że (informacje potwierdzane przez córkę):
- na jednego instruktora przypadało 4 dzieci
- na jedną łódkę przypadało dwoje dzieci (połowa pływała rano, połowa
wieczorem - jak nie pływali inne zajęcia terenowe)
- w trakcie pływania zawsze były 2 łodzie asysty na dwanaście łódek z
dziećmi
- dziecko nie mogło wejść do wody (nawet "po kostki" - jak myli łódki w celu
zmoczenia gąbki), wejść na pomost a tym bardziej do łodzi bez założonej
kamizelki
- w kamizelkach pływali zawsze - nawet jak wiatr był pionowy
- uczono dzieci manewrów awaryjnych - każde dziecko musiało obejść maszt
dookoła tak aby nie wywrócić łódki, każde dziecko musiało wywrócić łódkę, a
następnie ją postawić, omawiano zachowanie w sytuacji "nie da się postawić,
nie ma pomocy blisko".

Hasip
Jacek Kijewski
2007-08-23 09:59:22 UTC
Permalink
Moja c=F3rka by=B3a na obozie =BFeglarskim [reklama] u Mateusza K. [/rekl=
ama]. :))
Na obozie dzieci uczy=B3y si=EA =BFeglowa=E6 a nie zdawa=E6 egzamin :)))
By=B3em w trakcie obozu na odwiedzinach (olimpiada obozowa by=B3a) i zauw=
a=BFy=B3em,
- na jednego instruktora przypada=B3o 4 dzieci
Na jednego instruktora powinno przypada=E6 5-10 dzieci. Przy mniejszej=20
liczbie instruktor zostawia za ma=B3o samodzielno=B6ci, przy wi=EAkszej nie=
jest=20
w stanie prowadzi=E6 grupy, a tylko j=B1 pilnowa=E6. Przy specjalnym szkole=
niu,=20
albo szkoleniu np. 4-latk=F3w mo=BFna przewidzie=E6 i mniejsz=B1 grupk=EA.
- na jedn=B1 =B3=F3dk=EA przypada=B3o dwoje dzieci (po=B3owa p=B3ywa=B3a =
rano, po=B3owa
wieczorem - jak nie p=B3ywali inne zaj=EAcia terenowe)
Nie ma sensu katowa=E6 dzieci (w sensie 6-12 lat) p=B3ywaniem od rana do no=
cy,=20
bo tego nie wytrzymuj=B1. Poza treningiem =B6ci=B6le sportowym zaj=EAcia na=
wodzie=20
powinny stanowi=E6 po=B3ow=EA zaj=EA=E6, reszta - konie, zwiedzanie, wyciec=
zki,=20
cokolwiek w ka=BFdym razie innego.
- w trakcie p=B3ywania zawsze by=B3y 2 =B3odzie asysty na dwana=B6cie =B3=
=F3dek z
dzie=E6mi
Na ka=BFde 10 musi by=E6 minimum jedna.
- dziecko nie mog=B3o wej=B6=E6 do wody (nawet "po kostki" - jak myli =B3=
=F3dki w celu
zmoczenia g=B1bki), wej=B6=E6 na pomost a tym bardziej do =B3odzi bez za=
=B3o=BFonej
kamizelki
Tak.
- w kamizelkach p=B3ywali zawsze - nawet jak wiatr by=B3 pionowy
Tak.
- uczono dzieci manewr=F3w awaryjnych - ka=BFde dziecko musia=B3o obej=B6=
=E6 maszt
dooko=B3a tak aby nie wywr=F3ci=E6 =B3=F3dki, ka=BFde dziecko musia=B3o w=
ywr=F3ci=E6 =B3=F3dk=EA, a
nast=EApnie j=B1 postawi=E6, omawiano zachowanie w sytuacji "nie da si=EA=
postawi=E6,
nie ma pomocy blisko".
W przypadku optymist=F3w postawienie =B3=F3dki nie jest zaj=EAciem banalnym=
i nie=20
ka=BFdy 6-latek sobie z tym poradzi. 10-latek i owszem.

Przy czym tej wiedzy tajemnej wg moich informacji ucz=B1 na kursach na=20
instruktor=F3w "pa=F1stwowych"* i to takie ABC jest.

*) przynajmniej na AWFie w Gda=F1sku.

--=20
Sail-ho portal =BFeglarski i sklep wysy=B3kowy=09=09=09tel.:+48 58 669 46 0=
6
http://www.sail-ho.pl=09=09=09=09=09=09fax :+48 58 669 46 05
http://sklep.sail-ho.pl
Nasz nowy sklep =BFeglarski: Gdynia, marina, budynek YK Stal, codziennie 10=
-18.
Andrzej Mazurek "Hasip"
2007-08-23 10:52:11 UTC
Permalink
Użytkownik "Jacek Kijewski"

co do kursu - ja nie miałem najmniejszych zastrzeżeń do niczego, programu,
bazy hotelowej, wyżywienia, bezpieczeństwa, stanu sprzętu, itp...
Niestety Ania wyrosła, a Akademia Mateusza nie robi obozów dla dzieci
starszych.

Hasip
Jacek Kijewski
2007-08-23 10:59:24 UTC
Permalink
U=BFytkownik "Jacek Kijewski"
co do kursu - ja nie mia=B3em najmniejszych zastrze=BFe=F1 do niczego, pr=
ogramu,
bazy hotelowej, wy=BFywienia, bezpiecze=F1stwa, stanu sprz=EAtu, itp...
Niestety Ania wyros=B3a, a Akademia Mateusza nie robi oboz=F3w dla dzieci
starszych.
A=AFP (czy jak si=EA teraz nazywa firma Kusznierewicza) robi kursy dobre.=
=20
Niestety, nie tanie, ale nie da si=EA naraz "tanio i dobrze".

Wskaza=B3em po prostu, =BFe wszelkie elementy by=B3y zgodne ze sztuk=B1. Mo=
=BFe=20
nieznan=B1 niekt=F3rym szkoleniowcom zwi=B1zkowym, ale w treningu sportowym=
czy=20
cho=E6by rekreacyjno-sportowym to norma.

U nas dzieciaki te=BF do wody zbli=BFaj=B1 si=EA w kamizelkach. I nikt nie=
=20
traktuje tego jako ujm=EA.

Natomiast na du=BFych jachtach, gdzie p=B3ywaj=B1 starsi, liczne s=B1 nawyk=
i, =BFe=20
tak powiem, "z=B3e".

--=20
Sail-ho portal =BFeglarski i sklep wysy=B3kowy=09=09=09tel.:+48 58 669 46 0=
6
http://www.sail-ho.pl=09=09=09=09=09=09fax :+48 58 669 46 05
http://sklep.sail-ho.pl
Nasz nowy sklep =BFeglarski: Gdynia, marina, budynek YK Stal, codziennie 10=
-18.
Andrzej Mazurek "Hasip"
2007-08-23 12:27:22 UTC
Permalink
Użytkownik "Jacek Kijewski"
Niestety, nie tanie, ale nie da się naraz "tanio i dobrze".
Amen
Wskazałem po prostu, że wszelkie elementy były zgodne ze sztuką.
Były.
Może
nieznaną niektórym szkoleniowcom związkowym, ale w treningu sportowym czy
choćby rekreacyjno-sportowym to norma.

Tak powinno być.
U nas dzieciaki też do wody zbliżają się w kamizelkach. I nikt nie
traktuje tego jako ujmę.

W szkierach to norma, że dzieciak a praktycznie każdy pływa w kamizelce. My
zakładamy zawsze jak jest noc, albo wiatr więcej niż 3B, albo muszę coś
zrobić na dziobie, itp (wyciągałem żywego człowieka z wody, więc wiem, że
mnie nieprzytomnego dwie kobiety nie wyciągną).


Hasip
Jacek Kijewski
2007-08-23 13:47:47 UTC
Permalink
W szkierach to norma, =BFe dzieciak a praktycznie ka=BFdy p=B3ywa w kamiz=
elce. My
zak=B3adamy zawsze jak jest noc, albo wiatr wi=EAcej ni=BF 3B, albo musz=
=EA co=B6
zrobi=E6 na dziobie, itp (wyci=B1ga=B3em =BFywego cz=B3owieka z wody, wi=
=EAc wiem, =BFe
mnie nieprzytomnego dwie kobiety nie wyci=B1gn=B1).
Stosuj=EA podobne kryteria - na ma=B3ym jachcie uwa=BFam je za rozs=B1dne.

--=20
Sail-ho portal =BFeglarski i sklep wysy=B3kowy=09=09=09tel.:+48 58 669 46 0=
6
http://www.sail-ho.pl=09=09=09=09=09=09fax :+48 58 669 46 05
http://sklep.sail-ho.pl
Nasz nowy sklep =BFeglarski: Gdynia, marina, budynek YK Stal, codziennie 10=
-18.
Jacek Ros³onek
2007-08-23 10:18:33 UTC
Permalink
Post by Andrzej Mazurek "Hasip"
Moja córka była na obozie żeglarskim [reklama] u Mateusza K. [/reklama]. :))
Na obozie dzieci uczyły się żeglować a nie zdawać egzamin :)))
Byłem w trakcie obozu na odwiedzinach (olimpiada obozowa była) i zauważyłem,
- na jednego instruktora przypadało 4 dzieci
- na jedną łódkę przypadało dwoje dzieci (połowa pływała rano, połowa
wieczorem - jak nie pływali inne zajęcia terenowe)
- w trakcie pływania zawsze były 2 łodzie asysty na dwanaście łódek z
dziećmi
- dziecko nie mogło wejść do wody (nawet "po kostki" - jak myli łódki w celu
zmoczenia gąbki), wejść na pomost a tym bardziej do łodzi bez założonej
kamizelki
- w kamizelkach pływali zawsze - nawet jak wiatr był pionowy
- uczono dzieci manewrów awaryjnych - każde dziecko musiało obejść maszt
dookoła tak aby nie wywrócić łódki, każde dziecko musiało wywrócić łódkę, a
następnie ją postawić, omawiano zachowanie w sytuacji "nie da się postawić,
nie ma pomocy blisko".
zasady ciutke przesadzone ale to dobry kierunek.
musial byc drogi i dlatego takich krusow malo ?
Andrzej Mazurek "Hasip"
2007-08-23 10:53:20 UTC
Permalink
Użytkownik "Jacek Rosłonek"
Post by Jacek Ros³onek
zasady ciutke przesadzone ale to dobry kierunek.
Myślę, że nie. Wyrabia nawyki (np. noszenia kamizelek).
Post by Jacek Ros³onek
musial byc drogi i dlatego takich krusow malo ?
Droższy od "konkurencji" ale warty był każdej złotówki.

Hasip
Bartlomiej F. Tajchman
2007-08-23 09:15:12 UTC
Permalink
Post by Jacek Ros³onek
Post by Jerzy Makieła
Bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co to jest...
no wiadro :D
Ale z dziuro tako...


Pozdrawiam,
Wuj Bart
--
* Bartłomiej F. Tajchman +48 781 871 861 *
* http://www.bart.merigold.krakow.pl GG #162270 *
* http://www.bykom-stop.avx.pl skype: wuj_bart_27 *
* Niebo gwiaździste nade mną, oślizgłe flaki we mnie. *
Maciek Kotas
2007-08-23 16:24:02 UTC
Permalink
Post by Bartlomiej F. Tajchman
Post by Jacek Ros³onek
Post by Jerzy Makieła
Bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co to jest...
no wiadro :D
Ale z dziuro tako...
Pozdrawiam,
Wuj Bart
erotoman

Maciek"S"Kotas
Michał Grodecki
2007-08-23 09:27:30 UTC
Permalink
Post by Jerzy Makieła
Post by PRACOWNIA REKLAMY
A czemu w ogóle nie rozważamy dryfkotwy??
Bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co to jest...
Bo 90% śródlądowych żeglarzy wie co to jest, tylko nie ma z czego zrobić
(wiadro plastikowe nie wytrzyma).
--
Michał Grodecki
Uwaga - w nagłówku adres antyspamowy
Jerzy Makieła
2007-08-23 09:42:28 UTC
Permalink
Post by Michał Grodecki
Bo 90% śródlądowych żeglarzy wie co to jest, tylko nie ma z czego zrobić
(wiadro plastikowe nie wytrzyma).
A to tylko z wiadra można zrobić???
--
Pozdrowienia Jurek M
http://www.makiela.pl
http://galeria.makiela.pl
GSM 601-938-951
Michał Grodecki
2007-08-23 11:32:01 UTC
Permalink
Post by Jerzy Makieła
Post by Michał Grodecki
Bo 90% śródlądowych żeglarzy wie co to jest, tylko nie ma z czego
zrobić (wiadro plastikowe nie wytrzyma).
A to tylko z wiadra można zrobić???
No a z czego jeszcze skutecznie? Dryfkotwa musi mieć jakiś "szkielet" w
wejściu więc worek żeglarski już tu proponowany odpada. W skuteczność
zalecanych kiedyś powiązanych wioseł nie bardzo wierzę jakoś...
--
Michał Grodecki
Uwaga - w nagłówku adres antyspamowy
j***@hotmail.com
2007-08-23 11:40:05 UTC
Permalink
Post by Michał Grodecki
Post by Jerzy Makieła
Post by Michał Grodecki
Bo 90% śródlądowych żeglarzy wie co to jest, tylko nie ma z czego
zrobić (wiadro plastikowe nie wytrzyma).
A to tylko z wiadra można zrobić???
No a z czego jeszcze skutecznie? Dryfkotwa musi mieć jakiś "szkielet" w
wejściu więc worek żeglarski już tu proponowany odpada. W skuteczność
zalecanych kiedyś powiązanych wioseł nie bardzo wierzę jakoś...
Michał Grodecki
spójrz na:
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.rec.zeglarstwo&aid=59213563
pasuje ?
Janusz
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jerzy Makieła
2007-08-23 11:42:48 UTC
Permalink
Michał Grodecki pisze:
?
Post by Michał Grodecki
No a z czego jeszcze skutecznie? Dryfkotwa musi mieć jakiś "szkielet" w
wejściu
??? Nawet "spadochronowa"?
Post by Michał Grodecki
więc worek żeglarski już tu proponowany odpada. W skuteczność
zalecanych kiedyś powiązanych wioseł nie bardzo wierzę jakoś...
Zaczynamy teoretyzować... Na śródlądziu prędzej dopłynie się do brzegu
niż wykona dryfkotwę:-)))
--
Pozdrowienia Jurek M
http://www.makiela.pl
http://galeria.makiela.pl
GSM 601-938-951
Maciek Kotas
2007-08-23 16:30:04 UTC
Permalink
Post by Jerzy Makieła
?
Post by Michał Grodecki
No a z czego jeszcze skutecznie? Dryfkotwa musi mieć jakiś "szkielet"
w wejściu
??? Nawet "spadochronowa"?
Post by Michał Grodecki
więc worek żeglarski już tu proponowany odpada. W skuteczność
zalecanych kiedyś powiązanych wioseł nie bardzo wierzę jakoś...
Zaczynamy teoretyzować... Na śródlądziu prędzej dopłynie się do brzegu
niż wykona dryfkotwę:-)))
Jurku, przywiazac pare duzych bucht do cumy i za burte to pól minuty. A
działa całkiem skutecznie.

Maciek"S"Kotas
Janusz Ostrowski
2007-08-23 11:20:15 UTC
Permalink
Post by Michał Grodecki
Post by Jerzy Makieła
Post by PRACOWNIA REKLAMY
A czemu w ogóle nie rozważamy dryfkotwy??
Bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co to jest...
Bo 90% śródlądowych żeglarzy wie co to jest, tylko nie ma z czego zrobić
(wiadro plastikowe nie wytrzyma).
W tym roku hamowaliśmy lekka jednostkę wydając za rufę wolny koniec szota.
5-6 metrów wystarczyło do stabilizacji rufy pod wiatr
przy jeżdzie powyżej 6 węzłów z wiatrem i falą (bez żagla).
Jeżeli grot jest w dole, to wolnego szota moze być znacznie więcej.
pozostają jeszcze cumy.
Ważne, zeby zamocować jak najbliżej pawęży (i nie używac silnika:)

Zbyt mocno hamujące urządzenia (dryfkotwa) potęznie obciążą względnie słabą
konstrukcję śródlądową - szczególnie szarpniecia od fal moga powyrywać okucia.

Zadziwające jak skutecznie hamują liny - radzę spróbowac podczas normalnej
żeglugi, bo inaczej trudno uwierzyć.
Ucieczkę z wiatrem widzę jako najlepszy sposób dla delikatnych jednostek
na "sztormowanie" - to bardzo zmniejsza pęd z jakim fala atakuje kadłub.
przy tym stabilnośc wzdłużna pomaga sie nie położyć.
Niebezpieczeństwo wyostrzenia od wiatru widzę tylko dla jednstek z wysoką
kabiną na rufie, stąd - może warto jednak złożyć szprycbudę ?

Próby jazdy dziobem pod wiatr zwykle kończa się dość szybko utrata
manewrowości, bo na żaglach się nie da stabilnie jechać,
a sruby silników na łódkach śródlądowych łatwo wychodza z wody.

Pozdrawiam
Janusz
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
myszek
2007-08-23 12:21:00 UTC
Permalink
Post by Janusz Ostrowski
W tym roku hamowaliśmy lekka jednostkę wydając za rufę wolny koniec szota.
5-6 metrów wystarczyło do stabilizacji rufy pod wiatr
przy jeżdzie powyżej 6 węzłów z wiatrem i falą (bez żagla).
Zauwaz, ze to byla naprawde lekka lodka o bardzo malych oporach,
w porownaniu z ktorymi opor liny byl znaczacy.
Post by Janusz Ostrowski
Zadziwające jak skutecznie hamują liny - radzę spróbowac podczas normalnej
żeglugi, bo inaczej trudno uwierzyć.
No, nie az tak bardzo.
Standardowo na naszej lodce klarujemy line kotwiczna wywalajac
wolny koniec do wody - przy predkosci do 5-6 wezlow stawia opor
moze kilka kilogramow, chyba ze jest splatana. Przy wiekszych
predkosciach bedzie pewnie wiecej - ale opor falowy kadluba
tez bedzie o rzad wielkosci wiekszy.

Pjoa to jednak specyficzna lodka :-)

pozdrowienia

krzys
--
_^..^_)_
\ /
\____/
Maciek Kotas
2007-08-23 16:28:02 UTC
Permalink
Post by Michał Grodecki
Post by Jerzy Makieła
Post by PRACOWNIA REKLAMY
A czemu w ogóle nie rozważamy dryfkotwy??
Bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co to jest...
Bo 90% śródlądowych żeglarzy wie co to jest, tylko nie ma z czego zrobić
(wiadro plastikowe nie wytrzyma).
yyyy.... foka na cumie? plecak, worek zeglarski, porzadne wiadro ocynk,
tak z marszu, z głowy. jakym polazł na łodke to znalazłbym jeszcze pare
szpejów...o wiem... ze 3-4 zbuchtowane cumy na nastepnej cumie. Byle
rufe trzymało do fali.

Maciek"S"Kotas
Michał Grodecki
2007-08-23 16:33:04 UTC
Permalink
Post by Maciek Kotas
Post by Michał Grodecki
Post by Jerzy Makieła
Post by PRACOWNIA REKLAMY
A czemu w ogóle nie rozważamy dryfkotwy??
Bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co to jest...
Bo 90% śródlądowych żeglarzy wie co to jest, tylko nie ma z czego
zrobić (wiadro plastikowe nie wytrzyma).
yyyy.... foka na cumie? plecak, worek zeglarski, porzadne wiadro ocynk,
tak z marszu, z głowy. jakym polazł na łodke to znalazłbym jeszcze pare
szpejów...o wiem... ze 3-4 zbuchtowane cumy na nastepnej cumie. Byle
rufe trzymało do fali.
Poza wiadrem ocynkowanym rzeczywiście szpeje dostępne. Wpadły mi do
głowy, ale jakoś bez sprawdzenia przypuszczałem że skuteczność będzie
nikła - możliwe (patrząc choćby na parę postów w tym wątku) że nie
miałem racji.

A lekko mnie poniosło czytając "bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co
to jest" - chyba nie poparte nawet najprostszymi badaniami ankietowymi.
Tylko takie na zasadzie "my morscy to wiemy, a 90% śródlądowych ma luki
w podstawowej wiedzy".
--
Michał Grodecki
Uwaga - w nagłówku adres antyspamowy
Maciek Kotas
2007-08-23 17:37:15 UTC
Permalink
Post by Michał Grodecki
Post by Maciek Kotas
Post by Michał Grodecki
Post by Jerzy Makieła
Post by PRACOWNIA REKLAMY
A czemu w ogóle nie rozważamy dryfkotwy??
Bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co to jest...
Bo 90% śródlądowych żeglarzy wie co to jest, tylko nie ma z czego
zrobić (wiadro plastikowe nie wytrzyma).
yyyy.... foka na cumie? plecak, worek zeglarski, porzadne wiadro
ocynk, tak z marszu, z głowy. jakym polazł na łodke to znalazłbym
jeszcze pare szpejów...o wiem... ze 3-4 zbuchtowane cumy na nastepnej
cumie. Byle rufe trzymało do fali.
Poza wiadrem ocynkowanym rzeczywiście szpeje dostępne. Wpadły mi do
głowy, ale jakoś bez sprawdzenia przypuszczałem że skuteczność będzie
nikła - możliwe (patrząc choćby na parę postów w tym wątku) że nie
miałem racji.
A lekko mnie poniosło czytając "bo 90% śródlądowych żeglarzy nie wie co
to jest" - chyba nie poparte nawet najprostszymi badaniami ankietowymi.
Tylko takie na zasadzie "my morscy to wiemy, a 90% śródlądowych ma luki
w podstawowej wiedzy".
eeee... słowo, zegluje 25 lat, a nie wiem czy widziałem prawdziwa
dryfkotwe. I nigdy nie stosowałem tych rozwiazań zastepczych w sztormie.
Testowałem buchty w warunkach ok 5B, działaja dosc skutecznie, by
utrzymac rufe do fali, nieznacznie hamuja predkosc, ze 2 kts. Ale to
wystarcza w zupełnosci.

Maciek"S"Kotas
Łukasz Plutecki
2007-08-23 08:54:08 UTC
Permalink
Post by Marek
1. zrzucić żagle oczywiście. jeśli miałbym jakiś mikro trójkąt na
przód to bym go zalożył. zostawiania kawałka foka z rolera bym się bał
- jak wyciągnie reszte to raczej kiepsko
2. z rufy wyrzuciłbym wszystko co może być jakąkolwiek dryfkotwą.
kotwicy bym chyba nie wyrzucał. gdyby nie daj boże złapała to byłoby
po kotwicy (wariant optymistyczny) lub po kotwicy i po okuciach i
kawałku jachtu jeszcze pewnie. nie chodzi mi o to żeby stanąć tylko
żeby się ustabilizować
3. podniósłbym miecz i starał się nie przeszkadzać sterem
4. tak "ustabilizowany" - hamowany tył i ciągnięty jacht (na
takielunku lub malutkim trójkącie) jechałbym z wiatrem próbując nie
stanąć bokiem.
Jeszcze takie pytania - w przypadku wariantu z kotwicą:
1. Kiedyś słyszałem żeby zamiast rzucać kotwice przymocować ją do koła
ratunkowego i w ten sposób utrzymywać dziobem/rufa do wiatru - ktoś
próbował?
2. Czy lepiej mocować kotwice/dryftkotwę do dziobu czy rufy?

Warian wpłyniemy pełnym kursem - mamy w miare bezpieczną odległość do
brzegu, ew. znośne dno/brzeg
1. Ktoś ma doświadczenie z rolfokami - czy przy tak silnym wietrze
jest sens rozwijać niewielką część, czy też lepiej zabezpieczyć
szotami foka (widziałem zdjęcia z rozdartymi rolfokami) i płynąć na
linach?

Pozdrawiam
ŁP
Michał Grodecki
2007-08-23 11:23:13 UTC
Permalink
Post by Łukasz Plutecki
1. Ktoś ma doświadczenie z rolfokami - czy przy tak silnym wietrze
jest sens rozwijać niewielką część, czy też lepiej zabezpieczyć
szotami foka (widziałem zdjęcia z rozdartymi rolfokami) i płynąć na
linach?
Zależy jaki rolfok. Z niepewnym bym nie ryzykował, z porządnym sztywnym
szedłem kiedyś Tangiem 780 S na połowie foka baksztagiem przy 6-7B przez
Mamry i wytrzymał bez problemu.
Uwaga - dobrze wyregulowany rolfok powinien mieć przy całkowicie
nawiniętym foku (żagiel nawinięty na profil i ze dwa razy okręcony
szotami) jeszcze ze 2-3 obroty cięgła na bębnie - o tym często się zapomina.
--
Michał Grodecki
Uwaga - w nagłówku adres antyspamowy
Janusz Ostrowski
2007-08-23 11:34:15 UTC
Permalink
Post by Michał Grodecki
Post by Łukasz Plutecki
1. Ktoś ma doświadczenie z rolfokami - czy przy tak silnym wietrze
jest sens rozwijać niewielką część, czy też lepiej zabezpieczyć
szotami foka (widziałem zdjęcia z rozdartymi rolfokami) i płynąć na
linach?
Zależy jaki rolfok. Z niepewnym bym nie ryzykował, z porządnym sztywnym
szedłem kiedyś Tangiem 780 S na połowie foka baksztagiem przy 6-7B przez
 Mamry i wytrzymał bez problemu.
Uwaga - dobrze wyregulowany rolfok powinien mieć przy całkowicie
nawiniętym foku (żagiel nawinięty na profil i ze dwa razy okręcony
szotami) jeszcze ze 2-3 obroty cięgła na bębnie - o tym często się zapomina.
Zalezy też od od linki do zwijania żagla, bo po wydaniu nawet odrobiny
odwinięta część żagla moze Ci najpierw rociągnąć a później urwać linkę rolera,
ze juz żagla nie opanujesz. Zwykle do rolera używana jest cienka linka i
często w średnim stanie. Ocenić trzeba warunki... ;-(

pozdrawiam
Jansuz
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jacek Kijewski
2007-08-23 13:35:44 UTC
Permalink
1. Kto=B6 ma do=B6wiadczenie z rolfokami - czy przy tak silnym wietrze
jest sens rozwija=E6 niewielk=B1 cz=EA=B6=E6, czy te=BF lepiej zabezpie=
czy=E6
szotami foka (widzia=B3em zdj=EAcia z rozdartymi rolfokami) i p=B3yn=B1=
=E6 na
linach?
Zale=BFy jaki rolfok. Z niepewnym bym nie ryzykowa=B3, z porz=B1dnym szty=
wnym=20
szed=B3em kiedy=B6 Tangiem 780 S na po=B3owie foka baksztagiem przy 6-7B =
przez=20
Mamry i wytrzyma=B3 bez problemu.
Profile z Mastu wytrzyma=B3y na Marlinku 8-k=EA bez =B6lad=F3w zu=BFycia. M=
arlinex=20
ma jakie=B6 36-38 m2 =BFagla.
Uwaga - dobrze wyregulowany rolfok powinien mie=E6 przy ca=B3kowicie nawi=
ni=EAtym=20
foku (=BFagiel nawini=EAty na profil i ze dwa razy okr=EAcony szotami) je=
szcze ze=20
2-3 obroty ci=EAg=B3a na b=EAbnie - o tym cz=EAsto si=EA zapomina.
Tak. I na postoju nale=BFy ca=B3o=B6=E6 zwi=B1za=E6 jeszcze krawatem.

--=20
Sail-ho portal =BFeglarski i sklep wysy=B3kowy=09=09=09tel.:+48 58 669 46 0=
6
http://www.sail-ho.pl=09=09=09=09=09=09fax :+48 58 669 46 05
http://sklep.sail-ho.pl
Nasz nowy sklep =BFeglarski: Gdynia, marina, budynek YK Stal, codziennie 10=
-18.
Maciek Kotas
2007-08-23 16:32:50 UTC
Permalink
Post by Łukasz Plutecki
1. Ktoś ma doświadczenie z rolfokami - czy przy tak silnym wietrze
jest sens rozwijać niewielką część, czy też lepiej zabezpieczyć
szotami foka (widziałem zdjęcia z rozdartymi rolfokami) i płynąć na
linach?
Roler Plastimo. Sztywny sztag. regulowanie powierzchni zagla sprawdza
sie. Do 10B testowane nic sie nie dzieje.

Maciek"S"Kotas
gkulka
2007-08-23 10:39:20 UTC
Permalink
Obserwując sytuacje dochodzę do wniosków:

1. Nikt nie wie co to jest kamizelka ratunkowa czy kapok [na mazurach to
wstyd] - bo to zawsze jest punkt nr.1 w każdej sytuacji zagrażającej
zdrowiu,[na morzu punkt nr.0 = szelki asekuracyjne]
2. Brak wiedzy bo takie pojęcia jak refowanie[nie na rolerze, a
szczególnie miekkim], wleczenie kotwicy[co do konstrukcji jachtu to
oddzielny punkt], sztrandowanie, czy wspomaganie sie silnikiem to dla
większości czarna magia.
3.Jeżeli komuś zależy na bezpieczeństwie, to wydatek ok. 100pln na
rakietę spadochronową raz na 3 lata myślę że jest do przebolenia, bo VHF
z kursem SRC to już kosztowna sprawa.
4.Kursy ITR są bez problemu dostępne dla każdego chcącego - wystarczy
poszukać.
5. Brak kontroli nad konstrukcją i wyposażeniem jednostek - pływający po
morzu będą wiedzieli o czym pisze.


A dla zainteresowanych tematem polecam K.ADLARD COLES "ŻEGLOWANIE W
WARUNKACH SZTORMOWYCH" do zdobycia w antykwariatach za ok. 20pln

Pozdrawiam

Grzegorz
Andrzej Remiszewski
2007-08-23 14:45:29 UTC
Permalink
Użytkownik "gkulka" <> napisał > > 3.Jeżeli komuś zależy na bezpieczeństwie,
to wydatek ok. 100pln na
rakietę spadochronową raz na 3 lata myślę że jest do przebolenia, bo VHF z
kursem SRC to już kosztowna sprawa.
.
"O, Józek, fajerwerki puszczają nad Mikołajkami!!!"
Post by gkulka
A dla zainteresowanych tematem polecam K.ADLARD COLES "ŻEGLOWANIE W
WARUNKACH SZTORMOWYCH" do zdobycia w antykwariatach za ok. 20pln
Chapter MCXLII "Hurricane on Masury Lakes"
Maciek Kotas
2007-08-23 16:39:23 UTC
Permalink
Post by gkulka
3.Jeżeli komuś zależy na bezpieczeństwie, to wydatek ok. 100pln na
rakietę spadochronową raz na 3 lata myślę że jest do przebolenia, bo VHF
z kursem SRC to już kosztowna sprawa.
NA mazurach?
Post by gkulka
4.Kursy ITR są bez problemu dostępne dla każdego chcącego - wystarczy
poszukać.
całkowice zbedne w zeglarstwie rekreacyjnym
Post by gkulka
5. Brak kontroli nad konstrukcją i wyposażeniem jednostek - pływający po
morzu będą wiedzieli o czym pisze.
Po co kontrola nad konstrukcja i wyposazeniem?
Post by gkulka
Pozdrawiam
Grzegorz
pozdr.
Maciek"S"Kotas
Raffi
2007-08-23 20:24:00 UTC
Permalink
Post by Maciek Kotas
Post by gkulka
3.Jeżeli komuś zależy na bezpieczeństwie, to wydatek ok. 100pln na
rakietę spadochronową raz na 3 lata myślę że jest do przebolenia, bo
VHF z kursem SRC to już kosztowna sprawa.
NA mazurach?
Post by gkulka
4.Kursy ITR są bez problemu dostępne dla każdego chcącego - wystarczy
poszukać.
całkowice zbedne w zeglarstwie rekreacyjnym
Post by gkulka
5. Brak kontroli nad konstrukcją i wyposażeniem jednostek - pływający
po morzu będą wiedzieli o czym pisze.
Po co kontrola nad konstrukcja i wyposazeniem?
Post by gkulka
Pozdrawiam
Grzegorz
pozdr.
Maciek"S"Kotas
Właśnie taki tok myślenia prowadzi do 70 ludzi w wodzie, z których żaden
nie ma na sobie kamizelki. To już kolejny przykład w tym roku "wielkich"
umiejetności i wiedzy niektórych żeglarzy i oby ich wiecej nie bylo.


Z mojej strony EOT

Pozdrawiam

Grzegorz
Marek
2007-08-23 22:31:53 UTC
Permalink
zakladam ze watek wciaz dotyczy przede wszystkim mazur.
Wlasnie taki tok myslenia prowadzi do 70 ludzi w wodzie, z ktorych zaden
nie ma na sobie kamizelki.
To już kolejny przykład w tym roku "wielkich"
umiejetnosci i wiedzy niektorych zeglarzy i oby ich wiecej nie bylo.
ale Ty nie piszesz o kamizelkach. kamizelki sa zupelnie w porzadku.
czasem sam zakladam, chociaz (zaraz posypia sie gromy) nie
fanatycznie.

Ty piszesz o ITR, o rakietnicach, o ukaefkach.
ale tratwy pneumatyczne mozemy sobie chyba darowac, nie ? boje sie ze
moja lupinka moglaby nie udzwignac takiego dodatkowego ciezaru.

IMO na mazurach wystarczy kamizelka i komorka w nieprzemakalnym
opakowaniu przytwierdzona do tej kamizelki.
a artylerie sygnalizacyjna, kombinezony ratunkowe, tratwy, ukaefki
zostawmy na slonych wodach - to jest dla nich wlasciwe miejsce.

ciekawe swoja droga jak widoczna by byla taka rakieta spadochronowa
wystrzelona w dzien w trakcie podmuchu o predkosci 130 kilometrow na
godzine i jak dalego zdolalaby zaleciec ;)

Marek
Maciek Kotas
2007-08-23 23:12:30 UTC
Permalink
Post by Raffi
Post by Maciek Kotas
Post by gkulka
3.Jeżeli komuś zależy na bezpieczeństwie, to wydatek ok. 100pln na
rakietę spadochronową raz na 3 lata myślę że jest do przebolenia, bo
VHF z kursem SRC to już kosztowna sprawa.
NA mazurach?
Post by gkulka
4.Kursy ITR są bez problemu dostępne dla każdego chcącego - wystarczy
poszukać.
całkowice zbedne w zeglarstwie rekreacyjnym
Post by gkulka
5. Brak kontroli nad konstrukcją i wyposażeniem jednostek - pływający
po morzu będą wiedzieli o czym pisze.
Po co kontrola nad konstrukcja i wyposazeniem?
Post by gkulka
Pozdrawiam
Grzegorz
pozdr.
Maciek"S"Kotas
Właśnie taki tok myślenia prowadzi do 70 ludzi w wodzie, z których żaden
nie ma na sobie kamizelki. To już kolejny przykład w tym roku "wielkich"
umiejetności i wiedzy niektórych żeglarzy i oby ich wiecej nie bylo.
Z mojej strony EOT
Pozdrawiam
Grzegorz
TAki tok prowadzi do tego ze 25 lat zegluje bezpiecznie. Piszesz bzdury
kolego. Kurs ITR na sródladzie? Zarty.

Maciek"S"Kotas
Grzesiek Kozera
2007-08-23 09:25:39 UTC
Permalink
Post by Ejsmont
Witam.
Chciałbym odejść trochę od dyskusji na tema be patęcia i bezpatecia i
zacząć wątek, który pozwolił by na wyciągnięcie jakiś praktycznych
wniosków z tego co wydarzyło sie na mazurach. Myślę że warto podsumować i
zebrać doświadczania lub przemyślenia jakie wynikają z wczorajszych
zdarzeń. Ja sam na szczęcie nie miałem okazji w nich uczestniczyć,
aczkolwiek miałem kiedyś podobna przygodę na mazurach(za zdjęć w tv
oceniam jednak że mój biały szkwał był o wiele słabszy).
Przed: W relacjach pojawia się informacja o tym że przed uderzeniem
szkwału widać było dużą rozbudowującą się chmurę w kształcie kowadła. Jest
to klasyczny cumulonimbus, można więc domniemywać że biały szkwał był
wynikiem prądów wstępujących jakie tworzą się pod taką chmurą. Należy więc
szczególnie (i ponownie) uczulić wszystkich żeglarzy na ten typ chmury i
zaznaczyć, że ta chmura może zwiastować nadejście białego szkwału.
Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika następujący schemat
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)
3. Zrzuć żagle
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać, maszt poleci na przód
łodzi a nie na kokpit z załogą)
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.
To są moje wnioski. Czy uważacie je za słuszne ? Zapraszam do dyskusji.,
szczególnie tych którzy byli wczoraj na wodzie.
Czesc
Warto zwrocic uwage, ze polowa sukcesu jest w sprzecie. Wiekszosc mazurskich
lodek to camping-boaty do stania w portach i balowania
Niestety ale idealny mazurski jacht to zanurzenie 25 cm, w srodku wysokosc
stania, knagi delikatne przykrecane do pokladu - oby taniej, caly takielunek
luzny, salingi na wkrety do masztu.
Natura pogrozila, moze dzieki temu zaczna sie ludzie refowac (podobno na
mazurach to wstyd), plywac w kamizelkach, sprawdzac stan jachtu.
Takie szkwaly na Zatoce zdarzaja sie dosc czesto, czemu nie koncza sie
tragedia?
Pozdrowienia
Grzesiek


Nie powinny sie tak wywracac, a jezeli z zalozenia sa to lekkie mieczowe
konstrukcje, to czemu tona?
PRACOWNIA REKLAMY
2007-08-23 09:52:17 UTC
Permalink
A worki żeglarskie ? poznikały z jachtów czy jak???

Soviet
soviet (;))
2007-08-23 10:50:29 UTC
Permalink
Worki żeglarskie oczywiście w sensie dryfkotwy

Soviet
"->> mazury.info.pl
2007-08-23 18:53:26 UTC
Permalink
On Thu, 23 Aug 2007 11:25:39 +0200, "Grzesiek Kozera"
Post by Grzesiek Kozera
Takie szkwaly na Zatoce zdarzaja sie dosc czesto, czemu nie koncza sie
tragedia?
Wywrocilo sie 40 jachtow na 2.000. Czy po zatoce plywa tyle
jednoczesnie?
--
Pozdrawiam
Zbigniew Jatkowski
http://mazury.info.pl
Michał
2007-08-24 07:10:56 UTC
Permalink
Post by "->> mazury.info.pl
Wywrocilo sie 40 jachtow na 2.000. Czy po zatoce plywa tyle
jednoczesnie?
W 2003 na Cutty Sarku myślę że mogło być nawet więcej ;)

Michał Bajor
Mariusz Główka
2007-08-24 08:01:45 UTC
Permalink
Post by Michał
Post by "->> mazury.info.pl
Wywrocilo sie 40 jachtow na 2.000. Czy po zatoce plywa tyle
jednoczesnie?
W 2003 na Cutty Sarku myślę że mogło być nawet więcej ;)
Jak to się ma do tematu? Wydaje mi się że nie mówimy o jednorazowym
wydarzeniu, tylko o tym co powtarzalne. Na Mazurach zazwyczaj pływa kilka
tysięcy jachtów kazdego dnia, zatem przy tej ilości te 40 leżących to nie
jest zadne halo.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
kaczor
2007-08-24 07:32:58 UTC
Permalink
Post by Grzesiek Kozera
Post by Ejsmont
Witam.
Chciałbym odejść trochę od dyskusji na tema be patęcia i bezpatecia i
zacząć wątek, który pozwolił by na wyciągnięcie jakiś praktycznych
wniosków z tego co wydarzyło sie na mazurach. Myślę że warto podsumować i
zebrać doświadczania lub przemyślenia jakie wynikają z wczorajszych
zdarzeń. Ja sam na szczęcie nie miałem okazji w nich uczestniczyć,
aczkolwiek miałem kiedyś podobna przygodę na mazurach(za zdjęć w tv
oceniam jednak że mój biały szkwał był o wiele słabszy).
Przed: W relacjach pojawia się informacja o tym że przed uderzeniem
szkwału widać było dużą rozbudowującą się chmurę w kształcie kowadła. Jest
to klasyczny cumulonimbus, można więc domniemywać że biały szkwał był
wynikiem prądów wstępujących jakie tworzą się pod taką chmurą. Należy więc
szczególnie (i ponownie) uczulić wszystkich żeglarzy na ten typ chmury i
zaznaczyć, że ta chmura może zwiastować nadejście białego szkwału.
Z moich obserwacji i wcześniejszych doświadczeń wynika następujący schemat
1. Wszyscy natychmiast na pokład (i nie ma kur.. ubierania kurteczek)!!
2. Odpal silnik (musisz zachować prędkość manewrową przed uderzeniem
szkwału tak żeby nie przyjąć go burtą)
3. Zrzuć żagle
4. Ustaw się rufą do szkwału (mniejsza prędkość wiatru pozornego, lepsza
sterowność bo jacht nie zacznie nagle się cofać, maszt poleci na przód
łodzi a nie na kokpit z załogą)
5. Jeśli nie zdążysz zrzucić żagli lub ustawić się rufą do wiatru należy
przyjąć szkwał w ostrym bajdewindzie i wyostrzyć do mordewindu, będą
jednak problemy ze sterownością łodzi - może pójść na wstecz.
To są moje wnioski. Czy uważacie je za słuszne ? Zapraszam do dyskusji.,
szczególnie tych którzy byli wczoraj na wodzie.
Czesc
Warto zwrocic uwage, ze polowa sukcesu jest w sprzecie. Wiekszosc mazurskich
lodek to camping-boaty do stania w portach i balowania
Niestety ale idealny mazurski jacht to zanurzenie 25 cm, w srodku wysokosc
stania, knagi delikatne przykrecane do pokladu - oby taniej, caly takielunek
luzny, salingi na wkrety do masztu.
Natura pogrozila, moze dzieki temu zaczna sie ludzie refowac (podobno na
mazurach to wstyd), plywac w kamizelkach, sprawdzac stan jachtu.
Takie szkwaly na Zatoce zdarzaja sie dosc czesto, czemu nie koncza sie
tragedia?
Pozdrowienia
Grzesiek
Nie powinny sie tak wywracac, a jezeli z zalozenia sa to lekkie mieczowe
konstrukcje, to czemu tona?- Ukryj cytowany tekst -
- Pokaż cytowany tekst -
A i owszem camping-boat bo większość z nas jedzie na urlop. Mam nie
wielkie doświadczenie więc jeśli wiatr przekracza 4B załoga łącznie ze
mną wkłada kamizelki. Jeśli chodzi o refowanie. Czy to wstyd. Myślę
raczej że to brak wyobraźni lub zbyt duża pewność siebie. Nie
spotkałem się jeszcze z sytuacją w której został bym wyśmiany dlatego
że jestem zarefowany. A refuje się nie tylko z powodów bezpieczeństwa
ale i dla własnego komfortu. W końcu jestem na urlopie i przyjechałem
balować a nie na regaty.

Pozdrawiam Roland
Mariusz Główka
2007-08-24 07:58:17 UTC
Permalink
Post by kaczor
Jeśli chodzi o refowanie. Czy to wstyd. Myślę
raczej że to brak wyobraźni lub zbyt duża pewność siebie. Nie
spotkałem się jeszcze z sytuacją w której został bym wyśmiany dlatego
że jestem zarefowany. A refuje się nie tylko z powodów bezpieczeństwa
ale i dla własnego komfortu.
A ja myslę, ze to brak doswiadczenia powoduje, że luzie się nie refują.
Mocniej wieje, to pojawiają się grotołazi na wodzie, pływają na samym
grocie, choć jest to chyba najgorsze rozwiązanie.
Ja moim Focusem do 5B chodze na pełnych żaglach. Przy 6B idę na I refie. II
refa nigdy nie zakłądałem, bo wtedy stoję w krzakach i nie wstydzę się tego.
Maksymalną wartość jaką pokazał mi wiatromierz podczas żeglowania to było 33
węzły w szkwale.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Loading...