Discussion:
pomost dziobowy
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Dawid Szewczuk
2004-02-11 18:03:01 UTC
Permalink
Witam. Sprawa jak w temacie tylko nie wiem czy nazwa właściwa. Jedni
twierdzą, że to pomost dziobowy Inni określają to mianem "ala" bukszprytu.
Zamierzam wykonać takie cudo na wiosnę do jachtu 6m długości. Ze zdjęć w
różnych czasopismach i książkach mam ogólny pomysł na to jak ma wyglądać i
jak go z grubsza zrobić. Taki jęzor z nierdzewki z drewnianym pokładzikiem
i podpórką do dziobnicy.
Ale może ktoś z Was robił taki patent na swój jacht i ma związane z tym
spostrzeżenia, jakieś rozwiązania, szczegóły konstrukcyjne, uwagi, pomysły,
usprawnienia itp.
Co o tym myślicie? Dobra to rzecz? Przydaje się? Tylko na śródlądziu czy na
morzu też może być?

1. Np. z jakiej rurki nierdzewnej to wygiąć?
2. czy jest sposób amatorsko wygiąć rurkę w kształt U tak aby ścianki się
nie zapadły?
3. Jak zrobić "poszycie" - czy warto wstawić tu pare mocnych deseczek (jeśli
tak to jakie wymiary gr., sposób mocowania) czy raczej poprzeczki z rurki
lub blachy ryflowanej?
4. Jakie wymiary tego cuda i jego elementów?
5. Jakiś sprytny sposób na mocowanie umożliwiające szybkie zdjęcie z
kadłuba? (czy lepiej nie?)
W ogóle jak i gdzie dokładnie zamocować (czy tuż ponad odbojnicą, ponad
połączeniem kabłuba z pokładem?
6. Podpórka do dziobnicy? -mocowanie?
7. Może jest gdzieś w sieci dokumentacja takiego "ustrojstwa"?
Z góry dziękuję za pomocne uwagi i porady i przepraszam, że nie zawsze
dziękuję za odpowiedzi. Wszystkie jednak czytam i jestem za nie niezmiernie
wdzięczny. Niestety ciągle jestem modemowcem i z tąd wynikają spore
ograniczenia.
Pozdrawiam, Dawid.
Michal Grodecki
2004-02-11 19:55:40 UTC
Permalink
Dawid Szewczuk wrote:
[cut]
Post by Dawid Szewczuk
Co o tym myślicie? Dobra to rzecz? Przydaje się? Tylko na śródlądziu czy na
morzu też może być?
Moje doświadczenie w tym zakresie kończy się na pływaniu kilka tygodni
Sasanką 620 wyposażoną w coś takiego. W przypadku jachtu o wysokim
kadłubie (ech ta wysokość stania...) urządzenie przydatne, zarówno przy
wchodzeniu jak i wychodzeniu na pomost. Przy niższym kadłubie IMO zbędne.
--
Michał Grodecki
Uwaga - w nagłówku adres antyspamowy
Tomasz Pionnier
2004-02-11 20:03:34 UTC
Permalink
Post by Dawid Szewczuk
Witam. Sprawa jak w temacie tylko nie wiem czy nazwa właściwa. Jedni
twierdzą, że to pomost dziobowy Inni określają to mianem "ala" bukszprytu.
Spotkałem się z nazwą "bukszpryt amerykański" (?).
Post by Dawid Szewczuk
Co o tym myślicie? Dobra to rzecz? Przydaje się? Tylko na śródlądziu czy na
morzu też może być?
IMHO bardzo wygodne przy wychodzeniu na pomost, w szczególności w
porównaniu ze zwykłymi koszami dziobowymi, które często są wykonywane
"nieergonomicznie".

Pozdrowienia,
--
Tomek "Panasonik" Pionnier
Jaromir Rowiński
2004-02-11 23:19:27 UTC
Permalink
U?ytkownik Dawid Szewczuk <dawidus@(cut)wp.pl> w artykule news:c0dual$gf3$***@news.onet.pl napisał...
/ciach/
Hmm.. na Bimbosza...
Wiesz - wygodne toto jest - ale głównie dla łódki
z wysoką wolną burtą, a Bimbo to raczej wysoki niezbyt jest...
Zrobisz jak uważasz ;-))
Ahoj !
--
Jaromir Rowiński
***@chelmnet.pl

PS
Coś mi mówi, że z Gdańska piszesz - spróbuj może jednak
samemu się nie bawić w gięcie, a tym bardziej spawanie nirdzewki.
Kiedyś korzystałem przy nietypowych okuciach z pomocy f-my
"Alu-chrom" na Reducie Miś 305 31 73,
B. pomocni byli też spawacze w podpuckiej wsi Zdrada...
673 82 30... chyba......
Tyle że to było parę lat temu ;-((
Jerzy Makie³a
2004-02-12 04:43:54 UTC
Permalink
Post by Jaromir Rowiński
Coś mi mówi, że z Gdańska piszesz - spróbuj może jednak
samemu się nie bawić w gięcie, a tym bardziej spawanie nirdzewki.
Kiedyś korzystałem przy nietypowych okuciach z pomocy f-my
"Alu-chrom" na Reducie Miś 305 31 73,
Tak na szybko:-))) bo zaraz ide sztormować:-)))))) Oni robili bukszpryt do
mojego Haberka i jestem zadowolony.....


--
Pozdrowienia Jurek Makieła
www.siz.3miasto.pl
***@plusnet.pl
GSM 601-938-951
Cypis
2004-02-11 23:53:48 UTC
Permalink
Użytkownik "Dawid Szewczuk"
Post by Dawid Szewczuk
Co o tym myślicie? Dobra to rzecz? Przydaje się? Tylko na śródlądziu
czy na morzu też może być?
Jeśli się nie mylę, szykujesz się na morze. Nie bardzo widzę sensowność
tego na małym jachcie. W 99% przypadków pomost/keja/etc będą wyżej niż
Twój kosz. Czasem duuuużo wyżej. np:
Loading Image...
Druga sprawa. Instaluj tylko to, co jest naprawdę potrzebne, bo inaczej
w którymś momencie zaczniesz się rozglądać za peryskopem. Inna sprawa,
że nie mam dobrego zdania o stateczności El Bimbo. Na razie niech
wystarczy, że w forpiku będziesz miał 10-15 metrów łańcucha do kotwicy.
--
Marcin "Cypis" Kantorek
Marian Ku$
2004-02-12 08:46:37 UTC
Permalink
Post by Cypis
http://www.sydino.com/foto/portofino/crotone_3.jpg
;-)
To ma byc wysoko?
Popatrz na to: http://glinki.com/?l=9C1X
--
Marian 'maryAnn' Kus
gg30335, skype: marianku
zagle: http://www.wyga.ellaz.pl
kajaki: http://www.styks.ellaz.pl
Cypis
2004-02-12 09:55:21 UTC
Permalink
Użytkownik "Marian Ku$"
Post by Marian Ku$
;-)
To ma byc wysoko?
No, bo to jest marina, a nie port :-)
Post by Marian Ku$
Popatrz na to: http://glinki.com/?l=9C1X
Jasne :-). Owszem, były nabrzeża wypasione znacznie bardziej, tylko
nikomu nie chciało się wyjść po _salingu_ aby to sfocić :-))))
--
Marcin "Cypis" Kantorek
Cypis
2004-02-14 03:31:34 UTC
Permalink
Jeszcze pomyślałem, że na morzu to taki płaski pomost będzie rył fale.
Co trzeba uwzględnić wytrzymałościowo... albo jednak zrezygnować :-)
--
Marcin "Cypis" Kantorek
Wiesiek
2004-02-12 08:36:33 UTC
Permalink
Mam na TES 660. Uważam za bardzo potrzebny patent. Przy dobijaniu unika się
zamieszania. Człowiek spokojnie stoi z liną i czeka na właściwy moment, o
nic się nie zaplącze. A przy rolfoku, koszu i bramce miejsca na stopę na
dziobie, a zwaszcza przed sztagiem - nie ma. Na postoju dziobem też wygoda.

Zrobione mam nie z rurek a z nierdzewnej blachy. Wymiary orientacyjne 1,3
stopy długie, 0,7 stopy szerokie. Są to dwie blachy ok1,5 mm nierdzewne.
Obejmują listwę odbojową na wcisk i boki są z tej samej blachy. Nie ma
żadnego podparcia. Eksploatuję 6 lat, ważę 120 kg i awarii ani śladów
zużycia nie widać. Uważać trzeba tylko na śliskość, zwłaszcza w stanie
mokrości.

Pozdrawiam
Wiesiek
s³awomir szczygielski
2004-02-12 18:15:17 UTC
Permalink
Pozdrawiam
Post by Wiesiek
Mam na TES 660. Uważam za bardzo potrzebny patent. Przy dobijaniu unika się
zamieszania. Człowiek spokojnie stoi z liną i czeka na właściwy moment, o
nic się nie zaplącze. A przy rolfoku, koszu i bramce miejsca na stopę na
dziobie, a zwaszcza przed sztagiem - nie ma. Na postoju dziobem też wygoda.
W pełni się z Tym zgadzam, ale opis pokazuje jedną stronę medalu. Szerzej, moim
zdaniem wygląda to tak, nie ujmując poprzednikom, których wypowiedzi uważam za
ciekawe, ale zadajmy sobie proste pytanie tak naprawdę do czego jest Ci to
potrzebne. Jak to zobaczyłem - bajer - spodobało mi się - już prawie zamówiłem,
ale dzięki opóźnieniu w realizacji szybko zrezygnowałem (przemyślenia i świeżo
zakończony rejs W-wa - Mazury i z powrotem). Są pewne sprzeczności interesów w
jego użytkowaniu (trapu, pomostu i tam podobnie określanego udogodnienia).
Uwagi:
1. Jak stała woda i odpowiedniej wysokości pomost - wygoda - ale jak lustro
zmienia się na dobę, jak np. na zal. zegrzyńskim to problem - przy wysokim
stanie to bez drabiny się nie dostaniesz - więc po co "to to".
2. Przy dobijaniu do "miętkiego" brzegu - Mazury - przeszkadzajka jakich mało -
skakać - a co pod woda? i jak głęboko - nie zawsze spoko podejdziesz. Idealne
rozwiązanie ruchoma drabinka dwuczęściowa (w sprzedaży) na dziobie lub burcie
(odpowiednio dopasowana). Spoko czekasz na dobicie i spokojne zejście -
podobnie przy podchodzeniu do kei, niezależnie jak jest wysoka. Z dziobu w tym
układzie drabinka raczej nie polecana, chyba że masz mocny motor z rewersem -
np. podejście w Rynie czy Mikołajkach do betonowych nabrzeży to nie mały
problem przy dopychu) ale na burcie - super - żadnych przeszkód (prawie).
Chyba, że planujesz hamowanie po cumach, ale i to łatwo przewidzieć).
3. Podejmowanie rozbitków - miałem okazję to przećwiczyć dwukrotnie przy
znacznej sile wiatru - bez drabiny dziobowej nie weźmiesz - pomimo silnego
silnika utrzymanie mego Pegaza 737 w linii wiatru i przy fali bardzo ciężka
sztuka. Podajesz z dziobu koło z liną i spoko, pilnujesz tylko linii i
dobierasz rozbitka, a jak Cię cofa to przynajmniej rozbitek robi za dryfkotfę a
z drugiej strony spoko podejmiesz z tą drabiną z rufy czy burty rufowej.
Reasumując - wygląda bajerancko - taka moda ale co do praktycznego zastosowania
mam poważne obiekcje. Ja jestem pewny swojej łajby teraz po tych przejściach
(doświadczeniach), myślę, że w każdych warunkach podejmę rozbitka i załoganta
postawię na pomoście jak i na plaży bez ryzyka skakania na pomost czy plażę
gdzie szkło i inne "zabawki" (tak stopę kiedyś już załatwiłem do kości i nie
tylko ja).
Pozdrawiam - tak mniej więcej w skrócie. Patrz jednak mimo wszystko pod kątem
podejmowania ludzi z dziobu.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Tomasz Pionnier
2004-02-13 09:25:38 UTC
Permalink
Post by s³awomir szczygielski
2. Przy dobijaniu do "miętkiego" brzegu - Mazury - przeszkadzajka jakich mało -
skakać - a co pod woda? i jak głęboko - nie zawsze spoko podejdziesz.
Ale wysokość standardowego kosza dziobowego jest w przybliżenieu
przecież taka sama, więc domyśłam się, że tu nie o "pomost dziobowy"
chodzi, tylko w ogóle o jakąkolwiek konstrukcję na dziobie?
IMHO jednak kosz dziobowy w ciężkich warunkach znacznie dodaje pewności
siebie załogantowi na dziobie :)
Post by s³awomir szczygielski
3. Podejmowanie rozbitków - miałem okazję to przećwiczyć dwukrotnie przy
znacznej sile wiatru - bez drabiny dziobowej nie weźmiesz - pomimo silnego
silnika utrzymanie mego Pegaza 737 w linii wiatru i przy fali bardzo ciężka
sztuka.
Bez urazy, ale nie rozumiem trzech rzeczy:
-dlaczego podejmowałeś rozbitków od strony wiatru i fali?!
-jeśli podejmowałeś ich na silniku, to dlaczego w linii wiatru?
-dlaczego w chciałeś wziąć człowieka od dziobu (może tylko tam była
drabinka?), a nie z burty lub rufy?
Post by s³awomir szczygielski
Pozdrawiam - tak mniej więcej w skrócie. Patrz jednak mimo wszystko pod kątem
podejmowania ludzi z dziobu.
Hmm... Jak wyżej - dość dyskusyjny sposób ratowania...

Pozdrowienia,
--
Tomek "Panasonik" Pionnier
s³awomir szczygielski - SEJWAL-
2004-02-13 17:31:09 UTC
Permalink
Pozdrawiam,
dobre spostrzeżenia, ale sądze, że nie bardzo wiesz jak wygląda Pegaz 737 - tak
dedukuję z uwag. Ci co na takim czymś pływali to bez dwóch zdań łapią problem.
Post by Tomasz Pionnier
Ale wysokość standardowego kosza dziobowego jest w przybliżenieu
przecież taka sama,
w tym wypadku kosz pegaza jest z ławką, a to już znacznie go podwyższa. Przy
miętkim brzegu nie ma możliwości wejścia z dziobu - chyba że załogant jest
dobrym akrobatą.
Post by Tomasz Pionnier
IMHO jednak kosz dziobowy w ciężkich warunkach znacznie dodaje pewności
siebie załogantowi na dziobie :)
zapewne &#8211; za każdym razem na dziobie operowała córka z żoną &#8211; nie wypadły
(umierając z przerażenia) ale rozbitków podjęły (podajesz koło a liną
doholowujesz pechowca)
Post by Tomasz Pionnier
-dlaczego podejmowałeś rozbitków od strony wiatru i fali?!
-jeśli podejmowałeś ich na silniku, to dlaczego w linii wiatru?
-dlaczego w chciałeś wziąć człowieka od dziobu (może tylko tam była
drabinka?), a nie z burty lub rufy?
No i odpowiedź w tym samym kontekście co pierwsza:
1) rozbitkowie i ich zacny sprzęt - grzyb - lub burta, dodatkowo zawsze ktoś
jest chętny (rybak zazwyczaj) żeby pomóc a to już tłok, a w wodzie 6 osób,
dodatkowo rzeczy załogantów które wypłynęły z jachtu. Podejście przy silnym
wietrze, fali i tłoku w wodzie gdzie nikt praktycznie nie jest w stanie się
utrzymać na kursie - to nie lada sztuka. Ładnie i zgrabnie wygląda podejmowania
koła na kursie, ale w powyższych warunkach wszystko się komplikuje, np. w
przypadku pływadła powyżej 7 m z wysoką burtą, zamkniętej rufie i w dodatku z
silnikiem na pawęży to już nie to co uczą. Po pierwsze w żaden praktycznie
sposób nie podejmiesz z burty (naukowo) bo za wysoka, a patenty typu szelki na
talii i bom to teoria w takich warunkach, po drugie rufa nie wchodzi w grę bo
silnik na pawęży i w dodatku na max obrotach, żeby utrzymać linię.
W tym układzie drabina dwuczęściowa na dziobie lub burcie (dopasowuję od
potrzeb w każdych warunkach) oczywiście z pierwszym szczeblem dość głęboko w
wodzie pozwala wyczerpanemu "pływakowi" wdrapać się bez problemu. W tych
warunkach, jak dotąd za jednym podejściem każdorazowo udawało mi się podjąć nie
więcej jak dwie osoby. Kłopotem jest ograniczona widoczność z rufy (szprycbuda,
na położenie której nie zawsze masz czas), dodatkowe ułatwienie jakim jest koło
sterowe silnika i przedłużacza rumpla też nie załatwia sprawy bo pozostaje
jeszcze manetka a rąk póki co dwie a ludzie przed tobą, więc utrzymanie kursy i
szybkości manewrowej (a w zasadzie próba stania w miejscu &#8211; bo odrzuca i cofa a
i silnik łapie powietrze, więc manetka cały czas w ruchu). Więc albo podejmiesz
albo kombinujesz po szkolnemu, w takich warunkach, możesz mi wierzyć,
zgubionego pagaja nie podejmiesz &#8211; co już też przećwiczyłem). Dlaczego, bo
szerokość np. pegaza to prawie 3 m a w rufie sporo mniej, więc bądź mądry i
podpłyń normalnie jak Cię uczono &#8211; powodzenia.
Post by Tomasz Pionnier
Hmm... Jak wyżej - dość dyskusyjny sposób ratowania...
Opisz jak to robiłeś praktycznie ale warunki co najmniej 6 w górę.

Kłaniam się, chętnie zmodyfikuję swój pogląd, ale jak to wcześnie przećwiczę w
warunkach dość ostrych a pływam od marca do grudnia więc nie będzie problemu z
tym. Szkoda, że nie mogę powołać się na nazwiska podjętych osób- one by to
raczej dość jasno ze swej perspektywy określiły - ale jak trzeba będzie - można
odszukać bo za każdym razem byli to ludzie (kursanci) bardzo poważnej akademii -
których serdecznie pozdrawiam "SEJWAL". lICZE, ŻE SIĘ ODEZWĄ JAK CZYTAJĄ NASZĄ
STRONKĘ
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Tomasz Pionnier
2004-02-13 20:03:47 UTC
Permalink
Post by Dawid Szewczuk
Pozdrawiam,
dobre spostrzeżenia, ale sądze, że nie bardzo wiesz jak wygląda Pegaz 737 - tak
dedukuję z uwag. Ci co na takim czymś pływali to bez dwóch zdań łapią problem.
No rzeczywiście nie wiem - na pewno wiele razy widziałem, ale "bez
świadomości" :)
Post by Dawid Szewczuk
Post by Tomasz Pionnier
-dlaczego podejmowałeś rozbitków od strony wiatru i fali?!
-jeśli podejmowałeś ich na silniku, to dlaczego w linii wiatru?
-dlaczego w chciałeś wziąć człowieka od dziobu (może tylko tam była
drabinka?), a nie z burty lub rufy?
1) rozbitkowie i ich zacny sprzęt - grzyb - lub burta, dodatkowo zawsze ktoś
jest chętny (rybak zazwyczaj) żeby pomóc a to już tłok, a w wodzie 6 osób,
dodatkowo rzeczy załogantów które wypłynęły z jachtu. Podejście przy silnym
wietrze, fali i tłoku w wodzie
Nie rozumiem. Nie ryzykowałbym przy dużej fali podejścia do ludzi w
wodzie "w dużym tłoku" - powinna podejść jedynia ta jednostka, która
najlepiej nadaje się do wzięcia ludzi z wody, reszta powinna krążyć w
bezpiecznej odległości na wszelki wypadek.

gdzie nikt praktycznie nie jest w stanie się
Post by Dawid Szewczuk
utrzymać na kursie - to nie lada sztuka. Ładnie i zgrabnie wygląda podejmowania
koła na kursie, ale w powyższych warunkach wszystko się komplikuje, np. w
przypadku pływadła powyżej 7 m z wysoką burtą, zamkniętej rufie i w dodatku z
silnikiem na pawęży to już nie to co uczą. Po pierwsze w żaden praktycznie
sposób nie podejmiesz z burty (naukowo) bo za wysoka,
Tutaj zgoda - burta nie musi być najlpszym pomysłem, o rufie - poniżej.

a patenty typu szelki na
Post by Dawid Szewczuk
talii i bom to teoria w takich warunkach, po drugie rufa nie wchodzi w grę bo
silnik na pawęży i w dodatku na max obrotach, żeby utrzymać linię.
Hmm... W dalszym ciągu nie mogę się zgodzić. Silnik można wysprzęglić i
podjąć gościa z rufy(tak też robiłem podejmując ludzi z wody czy to przy
ratowaniu, czy też np. po przymusowej kąpieli w porcie). Oczywiście,
przy zamkniętej rufie i braku tam drabinki - nie jest to specjalnie łatwe.
Przy okazji - dlaczego piszesz, że musiałeś utrzymać linię wiatru?
Przecież podczas wchodzenia rozbitka na pokład można sobie pozwolić na
chwilę dryfu?
Post by Dawid Szewczuk
W tym układzie drabina dwuczęściowa na dziobie lub burcie (dopasowuję od
potrzeb w każdych warunkach) oczywiście z pierwszym szczeblem dość głęboko w
wodzie pozwala wyczerpanemu "pływakowi" wdrapać się bez problemu. W tych
warunkach, jak dotąd za jednym podejściem każdorazowo udawało mi się podjąć nie
więcej jak dwie osoby. Kłopotem jest ograniczona widoczność z rufy (szprycbuda,
na położenie której nie zawsze masz czas), dodatkowe ułatwienie jakim jest koło
sterowe silnika i przedłużacza rumpla też nie załatwia sprawy bo pozostaje
jeszcze manetka a rąk póki co dwie a ludzie przed tobą, więc utrzymanie kursy i
szybkości manewrowej (a w zasadzie próba stania w miejscu &#8211; bo odrzuca i cofa a
i silnik łapie powietrze, więc manetka cały czas w ruchu).
Dokładnie tak to sobie wyobrażam. Podchodząc na fali do człowieka, a
właściwie do jego głowy pomiędzy falami i siedzac na rufie przy silniku

bałbym się przede wszystkim tego, że go fala rzuci w stronę dziobu, albo
dziób w jego stronę _a_ja_tego_nie_będę_widział_ i zabiję gościa,
zamiast uratować! Poza tym dziób na dużej fali ma największą amplitudę
wahań na całym jachcie - jak w takich warunkach człowiek ma nie ucierpieć?
Post by Dawid Szewczuk
Więc albo podejmiesz
albo kombinujesz po szkolnemu, w takich warunkach, możesz mi wierzyć,
zgubionego pagaja nie podejmiesz &#8211; co już też przećwiczyłem). Dlaczego, bo
szerokość np. pegaza to prawie 3 m a w rufie sporo mniej, więc bądź mądry i
podpłyń normalnie jak Cię uczono &#8211; powodzenia.
Nie o to chodzi, czego mnie uczono.
Chodzi o to, że w poprzednim poście doradzałeś, by rodzaj okuć na
dziobie dobierać pod kątem ich przydatności w podejmowaniu ludzi z
dziobu. Być może, że na Pegazie 737 z jakichś względów konstrukcyjnych
jest to najlepszy sposób, ale mimo wszystko nie zgodzę się, że
konstruując jacht powinno się do tego dążyć! Co więcej, ciągle uważam,
że podejmowanie ludzi przy dużej fali z dziobu jest _najgorszym_ z
możliwych, w ogólnym przypadku. Pewnie, że jeśli drabinkę masz tylko z
dziobu, to może to być jedyne miejsce, gdzie gość się wdrapie, ale IMHO
- z punktu widzenia ratownictwa, dziób jest najgorszym miejscem na
drabinkę.
Post by Dawid Szewczuk
Post by Tomasz Pionnier
Hmm... Jak wyżej - dość dyskusyjny sposób ratowania...
Opisz jak to robiłeś praktycznie ale warunki co najmniej 6 w górę.
Oprócz wszelakich treningów "kursowych" to naprawdę tylko raz
podejmowałem dwie dziewczyny z wody - na spokojnej wodzie (Kirsajty),
zaraz po grzybie, wiatr w momencie uderzenia spory (7-8-?),
ale podczas podejmowania ludzi z wody już pomijalny (w każdym razie nie
pamiętam). Nie mam zatem doświadczeń praktycznych przy dużej fali.
Zrobiłem to z rufy, bo była otwarta i łatwo było się dostać na jacht.
Podczas wchodzenia ludzi na pokład wysprzęgliłem śrubę.
Co do doświadczeń "teoretycznych" - z kursu na sternika pamiętam, jak
podczas spokojnej pogody podejmowaliśmy z wody kolegów, którzy skoczyli
się wykąpać. Ponieważ do dziś pamiętam twarz człowieka, który widzi
przed sobą dziob DZ-ety i nie specjalnie ufa sternikowi, to raczej bym
się opisanego przez Ciebie sposobu nie odważył wykonywać, zmusiyby mnie
do tego tylko jakieś nadzwyczajne okoliczności (bo nie ma reguł nie do
złamania w żeglarstwie...)
Post by Dawid Szewczuk
Kłaniam się, chętnie zmodyfikuję swój pogląd, ale jak to wcześnie przećwiczę w
warunkach dość ostrych a pływam od marca do grudnia więc nie będzie problemu z
tym. Szkoda, że nie mogę powołać się na nazwiska podjętych osób- one by to
raczej dość jasno ze swej perspektywy określiły - ale jak trzeba będzie - można
odszukać bo za każdym razem byli to ludzie (kursanci) bardzo poważnej akademii -
których serdecznie pozdrawiam "SEJWAL". lICZE, ŻE SIĘ ODEZWĄ JAK CZYTAJĄ NASZĄ
STRONKĘ
Ależ ja Ci wierzę, że się udało! Ciągle jednak, w ogólnym przypadku,
podchodzenie dziobem do człowieka w wodzie uznaję za sposób dość
kontrrowersyjny. Mam nadzieję, że w tym wątku wypowiedzą się również
inni grupowicze, bo jak napisałem wyżej - ja sam nie mam doświadczeń z
dużą falą i rozbitkami jednocześnie :)

Pozdrowienia,
--
Tomek "Panasonik" Pionnier
Jaromir Rowiński
2004-02-13 21:01:08 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pionnier
bo jak napisałem wyżej - ja sam nie mam doświadczeń z
dużą falą i rozbitkami jednocześnie :)
Hmm... za to jakby nabrałeś wprawy w wytykaniu uchybień
tym co swoje doświadczenia z detalami opisali
;->
Mi osobiście zwisa czy Sławek podjął tych nieszczęśników
zgodnie z zasadami sztuki czy wbrew nim.
Znał _swój_ jacht, widział co robi, udło mu się podjąć SZEŚĆ
osób - nie sądzisz Tomku, że to raczej wyklucza szczęśliwy
przypadek czy uśmiech losu...
Może dopuść na chwilę myśl, że zrobił to dobrze ;-)
IMHO nawet bardzo dobrze - bo w 100% skutecznie ;-)

Ahoj
--
Jaromir Rowiński
***@chelmnet.pl
Tomasz Pionnier
2004-02-13 21:48:08 UTC
Permalink
Post by Jaromir Rowiński
Post by Tomasz Pionnier
bo jak napisałem wyżej - ja sam nie mam doświadczeń z
dużą falą i rozbitkami jednocześnie :)
Hmm... za to jakby nabrałeś wprawy w wytykaniu uchybień
tym co swoje doświadczenia z detalami opisali
;->
Mi osobiście zwisa czy Sławek podjął tych nieszczęśników
zgodnie z zasadami sztuki czy wbrew nim.
Znał _swój_ jacht, widział co robi, udło mu się podjąć SZEŚĆ
osób - nie sądzisz Tomku, że to raczej wyklucza szczęśliwy
przypadek czy uśmiech losu...
Może dopuść na chwilę myśl, że zrobił to dobrze ;-)
IMHO nawet bardzo dobrze - bo w 100% skutecznie ;-)
To nie podlega dyskusji, i przecież pisałem, że nie o ten konkretny
przypadek chodziło. Być może w "ferworze dyskusji" gdzieś umknęły uwadze
moje intencje - nie chciałem (choć może tak wyszło) krytykować
konkretnej akcji Sławka, na konkretnym jachcie i w konkretnych warunkach
pogodowych.

Po prostu _dyskusyjna_ wydała mi się uwaga Sławka, dotycząca tego, by
kryterium doboru konstrukcji kosza dziobowego było m.in. jego
dostosowanie do podejmowania rozbitków - w ogólnym przypadku, bo
przecież wątek "Pomost dziobowy" nie dotyczy Pegaza 737 i konkretnej,
udanej akcji.

A co do tej akcji - każdy taki opis, zauważ, że rozszerzony moimi
pytaniami, jest dość ciekawy. Jakoś tak już mam, że jeśli ktoś coś robi
zupełnie odwrotnie niż mi się wydaje, że ja bym to robił, będę zdziwiony
pytał "dlaczego". Już się zdarzało, że zmieniałem poglądy o 180 stopni w
wyniku podobnych dyskusji.

Uff, mam nadzieję, że teraz moje intencje zostaną lepiej zrozumiane.
Pozdrowienia,
--
Tomek Pionnier "Panasonik"
s³awomir szczygielski
2004-02-14 10:14:04 UTC
Permalink
Pozdrawiam,
Szanowni koledzy dzięki za rypostę, ale jedna rzecz o której nikt nic nie mówi
lub nie zauważył, mianowicie koło ratunkowe i wymagana (patentowa) rzutka. W
pełni rozumiem rozbitka, na którego płynie DZ a on jest świadomy wielkości i
inercji tego pływadła (z szacunkiem do tej konstrukcji). Ale zwrócie uwage, że
moja załoga stała na dziobie, w ręku koło z rzutką i w miarę zbliżania się do
strefy zasięgu rzutu odpowiednio zwalniasz, starając utrzymać kurs i
sterowność, a w tym świadomość, że zaraz może zrzucić cię w bok, a tu musisz
mieć sporo luzu przy sporej jednostce. Uściślić trzeba, że za każdym razem
podchodziłem prawie natychmiast po wywrotce, więc mowy o ustaniu wiatru być nie
mogło bo on zazwyczaj trwa nieco dłużej jak 10 min. Proszę wierzyć podejmowałem
w samym środku wichury przy ful zarefowaniu własnym - gdzie mnie kładło (a nie
jest to takie proste w przypadku Pegaza 737 - bez reklamy). Natychmiast żagle
max dół i silnik ful.
Post by Tomasz Pionnier
Post by Jaromir Rowiński
zgodnie z zasadami sztuki czy wbrew nim.
zgoda, uczą inaczej, za każdym razem jak byłem szkolony zadawałem pytanie jak
to zrobić przy nieco większej jednostce- bo taką już miałem - zgadnijcie jaka
była odpowiedź?. Więc koło za burtę i jedziemy dalej...komendy itp. Znacie
przecież...
Post by Tomasz Pionnier
Post by Jaromir Rowiński
Znał _swój_ jacht, widział co robi, udało mu się podjąć SZEŚĆ
osób - nie sądzisz Tomku, że to raczej wyklucza szczęśliwy
przypadek czy uśmiech losu...
Z tym nie mogę się zgodzić, o udaniu nie może być mowy, tylko pełne opanowanie
tego na czym się pływa daje konkretne owoce, jak pisałem z zasady pływam sam
nie wybierając warunków - w skali roku 2-3 razy odpuszczam - jak już nie daję
rady odejść od kei.
Post by Tomasz Pionnier
Post by Jaromir Rowiński
Może dopuść na chwilę myśl, że zrobił to dobrze ;-)
IMHO nawet bardzo dobrze - bo w 100% skutecznie ;-)
Co do oceny - to bym się powstrzymał - wierzcie mi - patent i dobre chęci to
jedno a świadomość umiejętności to drugie - może herezja - ale wiem jedno, to
co widuję czasami to mnie mocno zadziwia - a ja naprawdę jestem ostrożny i
upierdliw... co do detali, zresztą na co dzień a nie tylko przy wymądrzaniu się
na forum (bez podtekstów, mówię wyłącznie o sobie).
Post by Tomasz Pionnier
Post by Jaromir Rowiński
Być może w "ferworze dyskusji" gdzieś umknęły uwadze
,że było koło z rzutką a do pływających bezpieczna odległość (na tyle to raczej
jestem rozsądny &#8211; tak mi się bynajmniej wydaje &#8211; w każdym razie jeszcze nikogo
nie przejechałem &#8211; i mam nadzieję, że to jest główny punkt niepokoju, mój jak i
wasz , ale znika jak masz celny rzut, a pływak (człowiek) trzyma koło
(chociażby jak przyszło mu 5- 10 m podpłynąć do niego &#8211; bo zakładając, że rzuca
osoba mało wprawna np. żona lub dorastająca córka - naprawdę bezpieczna. Nawet
na żaglach zwrot prze sztag wyjdzie na tej odległości - ale w takich warunkach,
jak pamiętam, to nie było mowy żebym go zrobił.
Post by Tomasz Pionnier
moje intencje - nie chciałem (choć może tak wyszło) krytykować
konkretnej akcji Sławka, na konkretnym jachcie i w konkretnych warunkach
pogodowych.
I dzięki bogu, że ktoś myśli i ma chęć wyrazić własne zdanie i doświadczenia
dotychczas nabyte, a nie cytuje autora (z wielkim szacunkiem do tych co
przetarli kanony - bez nauki to daleko nie popłyniesz - a patent taki czy inny
nie jest zamknięciem rozdziału edukacyjnego - on tylko pozwala przejść na
wyższy stopień wtajemniczenia - i całe szczęście)
Post by Tomasz Pionnier
Po prostu _dyskusyjna_ wydała mi się uwaga Sławka, dotycząca tego, by
kryterium doboru konstrukcji kosza dziobowego było m.in. jego
dostosowanie do podejmowania rozbitków - w ogólnym przypadku, bo
przecież wątek "Pomost dziobowy" nie dotyczy Pegaza 737 i konkretnej,
udanej akcji.
Również się zgadzam, przytoczyłem konkrety przykład, nie sądzę żeby dyskusję
merytoryczną toczyć na założeniach i co by było gdyby było. Zdajecie sobie
sprawę, że pływanie dziś na takim a nie innym sprzęcie nie może być wykładnią
co do kształtowania takich a nie innych poglądów. Konkretne jednostki potrzebne
są do przetestowania teorii i nabycia wprawy. No i podzielenia się oczywiście
doświadczeniami z innymi. A co do pomostu dalej one mi się podobają - ale w
przypadku włóczęgi szuwarowej, proszę wierzyć tylko drabina spełnia
oczekiwania. Zawsze są załoganci w różnym wieku i wzroście - a obowiązkiem
skipera jest ułatwić życie na pływadle a nie dostosowywać go do konkretnej
sytuacji i ludzi - najlepiej z długimi nogami i wysportowanymi. Sam jestem
całkiem nieźle obyty ze sportem, ale z plaży nie wejdę na dziób mego pływadła.
Post by Tomasz Pionnier
A co do tej akcji - każdy taki opis, zauważ, że rozszerzony moimi
pytaniami, jest dość ciekawy. Jakoś tak już mam, że jeśli ktoś coś robi
zupełnie odwrotnie niż mi się wydaje, że ja bym to robił, będę zdziwiony
pytał "dlaczego". Już się zdarzało, że zmieniałem poglądy o 180 stopni w
wyniku podobnych dyskusji.
Stary nie ma się czym martwić - dokładnie robisz co ja - podobnie nigdy nie
poddaje się kanonom - jak nie sprawdzę czy w drugą stronę napewno się tego nie
da zrobić (oczywiście bezpiecznie - a czy w ogóle ktoś ma wyłączność na
mądrość - zobaczmy na Kopernika i nie tylko na niego - teraz też co nie które
SŁAWY MAJĄ KŁOPOTY Z UTRZYMANIEM WŁASNYCH TEORII - zobacz na Noblistów.
Post by Tomasz Pionnier
Uff, mam nadzieję, że teraz moje intencje zostaną lepiej zrozumiane.
Wszystko OK oby więcej tego typu świadomych własnych wartości i umiejętności

Sory, że tak być może akademicko - ale taki jestem - pozdrawiam grupowiczów.
To tylko moje poglądy - według mnie pewne i sprawdzone - zawsze polecam coś
przetestować a następnie kupować - no może oprócz wybranki serca - stopy wody
pod kilem - niedługo startujemy
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Misiek
2004-02-14 13:32:02 UTC
Permalink
Post by s³awomir szczygielski
Sam jestem
całkiem nieźle obyty ze sportem, ale z plaży nie wejdę na dziób mego pływadła.
To czym Ty plywasz??? :OOO
To juz ktorys taki glos: ludzie, to nie sciana wspinaczkowa - ile
wysokosci ma ten dziob? 3 metry? Bo tak po mojemu to nawet na duzym
mazurskim plywadle, to okolo 1,5. Fakt: szczyt wygody to to nie jest jak
sie wchodzi z plazy, ale "niezle obyta ze sportrm" osoba sobie poradzi.
Nawet nieobyta, a pelnosprawna sobie poradzi. Bez przesady, wygodnie to
musi byc w "Golebiewskim" ;)
Post by s³awomir szczygielski
a czy w ogóle ktoś ma wyłączność na
mądrość - zobaczmy na Kopernika i nie tylko na niego
Moze NTG, ale czyzbys sugerowal, ze teoria Kopernika sie okazala
nieprawdziwa? To ja chyba o czyms nie wiem... :DDD

Pozdrawiam
--
----> Michał "Stiopa" Hubicki <--------------------------
"Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku
i długie słowa sprawiają mi wielką trudność."
-------------------------------- Alan Alexander Milne -----
Tomasz Pionnier
2004-02-15 08:49:53 UTC
Permalink
Post by Dawid Szewczuk
Pozdrawiam,
Szanowni koledzy dzięki za rypostę, ale jedna rzecz o której nikt nic nie mówi
lub nie zauważył, mianowicie koło ratunkowe i wymagana (patentowa) rzutka.
Masz rację, to jest kluczowa sprawa.
Czy rzucałeś koło przywiązane do rzutki, czy też jakoś inaczej
(widziałem, że rzutki mają pływające elementy na końcu, ale myślę, że
pod wiatr marne szane z dorzuceniem?)
Ja do tej pory pływałem z własną pływającą liną i koło przywiązywałem
nią do jachtu, ale zastanwiałem się ostatnio właśnie nad kupieniem rzutki.
Na czym polega owa "patentowość" rzutki?
Czy rzutka ma jakąś przewagę nad buchtą pływającej liny + koło na końcu?
I jeszcze jedna - dlaczego napisałeś, że rzutka jest "wymagana"?
Post by Dawid Szewczuk
Post by Tomasz Pionnier
Być może w "ferworze dyskusji" gdzieś umknęły uwadze
,że było koło z rzutką a do pływających bezpieczna odległość
No fakt. Ciągle jednak mam w wyobraźni dziób chodzący na fali góra-dół i
moment wejścia człowieka na pokład, i nieco mnie trwoży ten obraz :)))


Pozdrowienia,
--
Tomek "Panasonik" Pionnier
s³awomir szczygielski - SEJWAL-
2004-02-15 19:03:04 UTC
Permalink
Pozdrawiam,
Post by Tomasz Pionnier
Post by s³awomir szczygielski
lub nie zauważył, mianowicie koło ratunkowe i wymagana (patentowa) rzutka.
jak śledzisz propozycję nad rejestracją a co się z tym wiążę to tam znajdziesz.
Post by Tomasz Pionnier
Masz rację, to jest kluczowa sprawa.
Sory, tego nie będę stawiał za pewnik, to tylko polemika, PZŻ zdaje się - póki
co - określa normy, chyba że się mylę &#8211; poprawcie &#8211; może czegoś nie wiem -
normalka.
Post by Tomasz Pionnier
Czy rzucałeś koło przywiązane do rzutki, czy też jakoś inaczej
(widziałem, że rzutki mają pływające elementy na końcu, ale myślę, że
pod wiatr marne szane z dorzuceniem?)
No i to jest merytum sprawy, o rzuceniu koła i to celnie nie ma mowy, chyba że
ustawisz się pod odpowiednik kątem i koło pójdzie z wiatrem - ale gdzie
realność pogody, miejsca i pare innych drobiazgów.
Post by Tomasz Pionnier
Ja do tej pory pływałem z własną pływającą liną i koło przywiązywałem
nią do jachtu, ale zastanwiałem się ostatnio właśnie nad kupieniem rzutki.
Na czym polega owa "patentowość" rzutki?
Robiłeś słusznie - jak na to patrzeć kiedy wiatr do 2-3- ale powyżej to już
więcej teorii niż wykonania (mnie się nie udało kiedy pierwszy raz podejmowałem
rozbitków &#8211; i właśnie szukałem patentu). Co do rzutki (bez reklamy - ale
polecam firmę Ratex- adres mogę podrzucić), nazwa towaru "Rzutka ratownicza".
Co to jest: worek wypełniony na końcu materiałem pływającym i w zależności od
modelu odpowiednia długość liny pływającej - sprawdziłem donośność w warunkach
4 wzwyż &#8211; ręczę - nie przejedziesz nikogo przed dziobem i doleci na zakładaną
odległość - mała poprawka na tor lotu musi być zachowana - jak pod wiatr to
mała popraweczka na zniesienie - ale nie taka duża jak na koło bo tu i opory
dużo mniejsza i wygoda rzutu, nieco łatwiejsza. Nie zapominaj, że jak masz
długą linę to możesz mieć zapas na manewry typu okrążenie, jak zniesie (nie
wpłyniesz na nią) - a co dalej - jak delikwent już trzyma rzutkę, to po
problemie - koło przesyłasz po tej samej linie. Stojąc na dziobie i jak jeszcze
rękę uniesiesz to dotrze na pewno &#8211; fizyka, przyciąganie ziemskie- a przy
okazji zazwyczaj i tak czegoś się nasz niedoszły .... czegoś tam trzyma,
zazwyczaj wybór znaczny. Jak chwyci linę to już w domu, możesz pozwolić sobie
na dryf jaki by wiatr nie był - obyś miał sporo miejsca za rufą. Wyjęcie - to
już naprawdę nie jest aż taki problem - rozwiązań masa, jak nie wejdzie po
drabinie dziobowej to po burtowej czy rufowej. Ale problem główny pozostaje,
ile masz czasu i miejsca obok siebie.
Post by Tomasz Pionnier
Czy rzutka ma jakąś przewagę nad buchtą pływającej liny + koło na końcu?
Nie da się porównać - rozwijanie liny z worka sklarowanej w harmonijkę odbywa
się jak lin w spadochronie - kto skakał ten wie o czym mówię. Skoro zawsze
dotychczas wylądowałem to znaczy teoria ta sprawdza się w powietrzu jak i
wodzie.
Post by Tomasz Pionnier
I jeszcze jedna - dlaczego napisałeś, że rzutka jest "wymagana"?
Patrz co zabierają np. Francuzi, chociaż tam rygory nie porównywalne do
naszych - oczywiście mniej nakazów a więcej rozsądku skiperów, a u nas chyba
obserwujesz co się dzieje ostatnio z &#8222;dokumentem&#8221;, który władze, jakie? sam
dojdziesz, chcą nam zaserwować.
Post by Tomasz Pionnier
No fakt. Ciągle jednak mam w wyobraźni dziób chodzący na fali góra-dół i
moment wejścia człowieka na pokład, i nieco mnie trwoży ten obraz :)))
Też tego spróbowałem, ale jak dziś patrzę z perspektywy, chyba nie był to dobry
pomysł - ale nie sądzisz, że jak kogoś podejmujesz to jesteś sam - bo to i dla
mnie byłby nie lada problem. Ja miałem na dziobie przeważnie 2-3 osoby + z
jednego wyjętego, więc zachowanie się dziobu nie jest takie jak wszyscy są na
rufie - generalnie jest spokojny i bez problemu można wejść - u mnie zawsze
wchodzono z dziobu - nie widziałem potrzeby przekładania drabiny a przy okazji
bezpieczniej, zawsze nigdy do końca nie jesteś pewny w którą stronę zostanie
rzucony dziób (stąd mowa o trzymaniu linii pod wiatr, o co już się wcześniej
pytano) - mówimy o warunkach w samym centrum wiatru, a nie jak sobie łowisz
ryby.

Co do wchodzenia na dziób mojej mydelniczki (Pegaz 737) nie będę polemizował &#8211;
po prostu zapraszam od marca i spróbujemy - zawsze w tym czasie mam wolne
miejsca. Może, ktoś będzie miał okazję postawić kolejkę. Tak dla przykładu
koleś 195 cm jakoś nie bardzo mógł tego dokonać - a był pierwszy raz na łajbie
i może stąd. Ale o co chodzi - jak wchodzisz to gra - moja żona raczej dość
średniego wzrostu - niestety - chociażby ją stado dzików goniło nie była by w
stanie wejść - a ja przy 176 jeszcze tego też nie dokonałem (mówimy o koszu z
ławką, oczywiście i podwójnym relingu).

Myślę, że wiele dylematów da się rozwiązać praktycznie, jak się spotkamy na
wodzie - pogadamy - popływamy - postawimy - i pobawimy się
Pozdrawiam
A co do Kopernika, myślałem tylko o tym, że z chwilą jak oznajmił swoje
odkrycie to przestano wierzyć w płaski świat i takie tam &#8211; ale odsyłam do
encyklopedii &#8211; ziemia dalej prawie jest okrągła i to ona krąży a nie planety.
Sory, jeżeli wcześniejszym wywodem wprowadziłem w błąd. Ale na Żartach to my
się znamy &#8211; no nie!
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Tomasz Pionnier
2004-02-15 19:56:17 UTC
Permalink
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
Post by Tomasz Pionnier
Czy rzutka ma jakąś przewagę nad buchtą pływającej liny + koło na końcu?
Nie da się porównać - rozwijanie liny z worka sklarowanej w harmonijkę odbywa
się jak lin w spadochronie - kto skakał ten wie o czym mówię. Skoro zawsze
dotychczas wylądowałem to znaczy teoria ta sprawdza się w powietrzu jak i
wodzie.
Czytając kiedyś strony kajakowe spostrzegłem bardzo dużo uwag nt. rzutek
ratunkowych i ich znaczenia dla bezpieczeństwa w kajakarstwie górskim.
Mam wrażenie, że w żeglarstwie (jako że u zagrożenie jest chyba jednak
mniejsze, więc nie na ratownictwo kładzię się nacisk) rzutek się nie
docenia.
Z tego co piszesz wypływa dla mnie wniosek, że trzeba sprawdzić
osobiście - ustrojstwo wydaje się być bardzo pożyteczne, zacznę się
chyba za rzutką rozglądać przed następnym rejsem.

Pozdrowienia,
--
Tomek "Panasonik" Pionnier
s³awomir szczygielski - SEJWAL-
2004-02-15 20:29:21 UTC
Permalink
Siema,
Post by Tomasz Pionnier
Czytając kiedyś strony kajakowe spostrzegłem bardzo dużo uwag nt. rzutek
ratunkowych i ich znaczenia dla bezpieczeństwa w kajakarstwie górskim.
Mam wrażenie, że w żeglarstwie (jako że u zagrożenie jest chyba jednak
mniejsze, więc nie na ratownictwo kładzię się nacisk) rzutek się nie
docenia.
Jak widzisz ja też tego nie stosowałem, miałem tylko linę 30m pływającą do
tego, ale to diabelstwo nie chciało tak dobrze lecieć, niby była sklarowana,
ale to teoria, zawsze gdzieś tam się coś poplątało - tak było kiedy to chciałem
zastosować - a i koło leciało tam gdzie wiatr niósł - wiec szukałem i
znalazłem - koszt ok 80 zł. ale jak chcesz spróbować najpierw to zapraszam jak
będziesz miał czas od wiosny - przetestujesz i ocenisz - zanim wydasz jakiś
grosz - żaden problem - będzie miło
Siemanko
Post by Tomasz Pionnier
Z tego co piszesz wypływa dla mnie wniosek, że trzeba sprawdzić
osobiście - ustrojstwo wydaje się być bardzo pożyteczne, zacznę się
chyba za rzutką rozglądać przed następnym rejsem.
Możesz zawsze wpaść - jak po drodze - jeden załogant więcej to na wiosnę jak
znalazł szczególnie przy klarowaniu - pożyteczne z pomysłowym i oszczędnie
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Michal Grodecki
2004-02-15 20:41:22 UTC
Permalink
Post by Tomasz Pionnier
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
Post by Tomasz Pionnier
Czy rzutka ma jakąś przewagę nad buchtą pływającej liny + koło na końcu?
Nie da się porównać - rozwijanie liny z worka sklarowanej w harmonijkę
odbywa się jak lin w spadochronie - kto skakał ten wie o czym mówię.
Skoro zawsze dotychczas wylądowałem to znaczy teoria ta sprawdza się w
powietrzu jak i wodzie.
Czytając kiedyś strony kajakowe spostrzegłem bardzo dużo uwag nt. rzutek
ratunkowych i ich znaczenia dla bezpieczeństwa w kajakarstwie górskim.
Mam wrażenie, że w żeglarstwie (jako że u zagrożenie jest chyba jednak
mniejsze, więc nie na ratownictwo kładzię się nacisk) rzutek się nie
docenia.
Z tego co piszesz wypływa dla mnie wniosek, że trzeba sprawdzić
osobiście - ustrojstwo wydaje się być bardzo pożyteczne, zacznę się
chyba za rzutką rozglądać przed następnym rejsem.
Też zaczynam się zastanawiać. Czy taką rzutkę po użyciu da się sklarować
z powrotem do worka bez spadku skuteczności?
--
Michał Grodecki
Uwaga - w nagłówku adres antyspamowy
s³awomir szczygielski - SEJWAL-
2004-02-15 21:35:57 UTC
Permalink
Pozdrawiam,
Post by Michal Grodecki
Też zaczynam się zastanawiać. Czy taką rzutkę po użyciu da się sklarować
z powrotem do worka bez spadku skuteczności?
Spoko, nie robił bym komuś przysługi- szczególnie producentowi - ale w tym
przypadku mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że jak trzeba będzie komuś pomóc
to napewno się uda. A co do trwałość żaden problem, po całym rocznym wożeniu na
rufie trochę wyblakła torba - nie powinna - ale co tam - gdyby kosztowała 2 lub
3 x to zapewne by się tak nie stało - ale to mały feler biorąc pod uwagę
korzyści. Klar liny bez problemu - działa bez zarzutów. POLECAM - jak rzadko
co. Jak potrzebujesz sprawdzić to zaproszenie aktualne.
Siemanko
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Cypis
2004-02-15 21:59:43 UTC
Permalink
Michał Grodecki
Post by Michal Grodecki
Też zaczynam się zastanawiać. Czy taką rzutkę po użyciu da się
sklarować z powrotem do worka bez spadku skuteczności?
Na większych jednostkach nie da się podać cum bez użycia rzutki. Nie
przypominam sobie, by ktokolwiek się jakoś specjalnie pieścił we
wpychaniu linki na powrót do worka i nigdy nie widziałem, by się coś
splątało przy użyciu.

A jak się popsuje manewr, to czasem rzutka potrafi d. uratować.
Oooo, rzutka to ważna jest :-)
--
Marcin "Cypis" Kantorek
Misiek
2004-02-15 23:22:48 UTC
Permalink
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
Co do wchodzenia na dziób mojej mydelniczki (Pegaz 737) nie będę polemizował &#8211;
po prostu zapraszam od marca i spróbujemy - zawsze w tym czasie mam wolne
miejsca. Może, ktoś będzie miał okazję postawić kolejkę. Tak dla przykładu
koleś 195 cm jakoś nie bardzo mógł tego dokonać - a był pierwszy raz na łajbie
i może stąd. Ale o co chodzi - jak wchodzisz to gra - moja żona raczej dość
średniego wzrostu - niestety - chociażby ją stado dzików goniło nie była by w
stanie wejść - a ja przy 176 jeszcze tego też nie dokonałem (mówimy o koszu z
ławką, oczywiście i podwójnym relingu).
Skoro tak mowisz to pewnie wiesz. Ale mi jakos trudno sobie wyobrazic
ten dziob. W kazdym razie musi byc inny niz wszystkie ktore do tej pory
widzialem w lodkach podobnej wielkosci :) Moze masz jakies foto tego
monstum? ;)
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
A co do Kopernika, myślałem tylko o tym, że z chwilą jak oznajmił swoje
odkrycie to przestano wierzyć w płaski świat i takie tam &#8211; ale odsyłam do
encyklopedii &#8211; ziemia dalej prawie jest okrągła i to ona krąży a nie planety.
Ja oczywiscie zrozumialem o co chodzilo, ale... sens byl inny. Masz
wyjatkowy dar nieprecyzyjnego wyrazania mysli (bez obrazy :) Zreszta
przeczytaj to co teraz napisales. Od kiedy to planety nie kraza? Bo w
encyklopedi stalo ze tak :)))

Pozdrawiam
--
----> Michał "Stiopa" Hubicki <--------------------------
"Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku
i długie słowa sprawiają mi wielką trudność."
-------------------------------- Alan Alexander Milne -----
s³awomir szczygielski - SEJWAL-
2004-02-16 17:51:00 UTC
Permalink
Pozdrawiam,
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
Co do wchodzenia na dziób mojej mydelniczki (Pegaz 737) nie będę
polemizował;
http://www.sailor.pl/czartery.html znalazłem wygląd tego, jak na fotkach. Nic
szczególnego &#8211; ale jak stoisz prawie po kolana w wodzie, bo zanurzenie 50 cm,
wysokość burty 1,30 a od faktycznego dziobu do ławki ok. 30 cm a w dodatku
ławka jest przed dziobem &#8211; czyli praktycznie taki pomost tylko nie na wysokości
dziobu &#8211; nie mocowany do burt a stanowi część integralną kosza. Wygodny do
siedzenia (bajer buja jak fala) i wchodzenia &#8211; pod warunkiem, że jest wysoka
keja lub niski stan wody przy kej . Reasumując wysokość do siedzenia to
praktycznie ok. 2 m (50 woda + 1,30 burta + 30 do siedzenia) i w dodatku z
przodu, czyli stoisz pod dziobem (ławką) notabene.
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
Może, ktoś będzie miał okazję postawić kolejkę. Tak dla
przykładu
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
oczywiście i podwójnym relingu).
mi jakos trudno sobie wyobrazic ten dziob. W kazdym razie musi byc inny niz
wszystkie ktore do tej pory widzialem w lodkach podobnej wielkosci :) Moze masz
jakies foto tego monstum? ;)

Czy to monstrum? Zdaje się, że nie. A czy tego typu mydelniczek dużo czy mało
pływa trudno ocenić &#8211; na Mazurach pokaźna flota to Sajlor i Tiga Yacht.
Prywatnych dużo nie policzysz.
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
Od kiedy to planety nie kraza? Bo w encyklopedi stalo ze tak :)))
I masz rację, a jak jeszcze to pociągniemy (wątek) to zapewne Ziemię ponownie
wstrzymam. A swoją drogą mówimy o pływaniu &#8211; a czy coś się kręci czy nie, to
muszę uwierzyć na słowo &#8211; sory ale w kosmosie nie byłem i nie miałem okazji się
przekonać. Siemanko.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Misiek
2004-02-16 19:49:56 UTC
Permalink
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
Reasumując wysokość do siedzenia to
praktycznie ok. 2 m (50 woda + 1,30 burta + 30 do siedzenia) i w dodatku z
przodu, czyli stoisz pod dziobem (ławką) notabene.
Czyli to ten kosz z lawka glownie przeszkadza ;)
Oczywiscie wchodzenie z wody (jak nie masz dna pod nogami) to inksza
inkszosc, faktycznie ciezko. Ale jak masz sie z czego odbic (na czym
oprzec) to da rade, przynajmniej ja z zaloga sobie dawalismy rade na
podobnych lodkach. Choc oczywiscie - za wygodne to to nie jest..
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
Od kiedy to planety nie kraza? Bo w encyklopedi stalo ze tak :)))
I masz rację, a jak jeszcze to pociągniemy (wątek) to zapewne Ziemię ponownie
wstrzymam.
Tak sobie zartantuje ;)
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
A swoją drogą mówimy o pływaniu &#8211; a czy coś się kręci czy nie,
to
Post by s³awomir szczygielski - SEJWAL-
muszę uwierzyć na słowo &#8211; sory ale w kosmosie nie byłem i nie miałem okazji się
przekonać.
Ty im nie wierz! Wiadomo ze ziemia jest plaska i stoi na 4 sloniach, a
one na skorupie wielkiego zolwia!

Chyba juz wszystko wyjasnilismy, nie zanudzajmy innych roztrzasaniem
roznic w technice wlazenia na dziob. ;)

Pozdrawiam
--
----> Michał "Stiopa" Hubicki <--------------------------
"Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku
i długie słowa sprawiają mi wielką trudność."
-------------------------------- Alan Alexander Milne -----
Loading...