Discussion:
złamana płetwa sterowa
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Marcin
2003-06-30 15:55:45 UTC
Permalink
Witam,
Spokojnie, to się zdarza - miałem kiedyś przypadek ze na szkoleniowej omedze
pękła płetwa sterowa, ale nas fajnie obróciło, najpierw łódka odpadła a
później sama zrobiła zwrot przez rufe ... nie zapomne tego wrażenia jak
przez chwile nie masz nad niczym kontroli ....
złamała się poprzecznie na wysokości końca jarzma, chwilę zwisała na
częsci
laminatu, po awaryjnym zrzuceniu żagli (załoga 2 os.) nie było po niej już
ani
śladu. Część która pozostała w jarzmie wyglądała prawie jak odcięta...
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Micha³ Przestrzelski
2003-06-30 19:38:30 UTC
Permalink
Dlatego czasem dobrze jest miec na jachcie zapalonego zeglarza-nurka ;) Do
ogladania pletwy mieczowej jak ulal :)
W sumie tak, ciekawe tylko czy znjadzie się aż tak zapalonego aby nurował w
porcie z wodą pełną ropy i innych niespodzianek ....
To oczywiście skrajność na szczęscie na Mazurach tak jeszcze nie jest.

Pozdrawiam
Michał
Zbigniew Jatkowski
2003-06-30 20:49:14 UTC
Permalink
On Mon, 30 Jun 2003 21:38:30 +0200, "Michał Przestrzelski"
Post by Micha³ Przestrzelski
W sumie tak, ciekawe tylko czy znjadzie się aż tak zapalonego aby nurował w
porcie z wodą pełną ropy i innych niespodzianek ....
Sa tacy co nurkuja w porcie z przyjemnoscia (znam osobiscie) i to w
dodatku po sezonie, kiedy podoga juz nie zacheca do kapieli. Nurkuja w
poszukiwaniu kotwic i innych skarbow. Czasami ciekawe rzeczy mozna
wylowic - np. wysokiej klasy zegarek, komorki... (chociaz te ostatnie
sa juz malo przydatne).

Pozdrawiam
Zbigniew Jatkowski
http://mazury.info.pl
Micha³ Przestrzelski
2003-07-01 06:24:52 UTC
Permalink
Post by Zbigniew Jatkowski
Sa tacy co nurkuja w porcie z przyjemnoscia (znam osobiscie) i to w
dodatku po sezonie, kiedy podoga juz nie zacheca do kapieli. Nurkuja w
poszukiwaniu kotwic i innych skarbow. Czasami ciekawe rzeczy mozna
wylowic - np. wysokiej klasy zegarek, komorki... (chociaz te ostatnie
sa juz malo przydatne).
hi hi hi , w sumie nie zupełnie o tym nie pomyślałem.
może zapiszę się na kurs nurkowania, ciekwe czy szybko się zwróci :)))
Czy w Giżycku macie już rozdzielne "działki" do poławiania skarbów ? ;)

Pozdrawiam
Michał
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Zbigniew Jatkowski
2003-07-01 08:00:26 UTC
Permalink
On Tue, 1 Jul 2003 06:24:52 +0000 (UTC), "Michał Przestrzelski"
Post by Micha³ Przestrzelski
hi hi hi , w sumie nie zupełnie o tym nie pomyślałem.
może zapiszę się na kurs nurkowania, ciekwe czy szybko się zwróci :)))
Chetnych do nurkowania jest coraz wiecej. Jest to teraz modny sport,
ale chyba nie zwroci sie szybko - sprzet jest drogi. Poza tym zegarek
wysokiej klasy zdarza sie raz na 100lat :)
Post by Micha³ Przestrzelski
Czy w Giżycku macie już rozdzielne "działki" do poławiania skarbów ? ;)
Jak chcesz, to moge Ci sprzedac swoja - nie znam sie na nurkowaniu
:)))

Pozdrawiam
Zbigniew Jatkowski
http://mazury.info.pl
Jaromir Rowiński
2003-07-01 08:30:08 UTC
Permalink
Użytkownik Michał Przestrzelski <micha
Post by Micha³ Przestrzelski
Czy w Giżycku macie już rozdzielne "działki"
do poławiania skarbów ? ;)
Noo - coś w tym jest ;-))

W czasie jednego parugodzinnego moczenia się
przy okazji czyszczenia dna dużego jachtu w AKM
w Górkach wyłowiliśmy:
-2 noże nierdzewne
-noże rdzewne - kilka, jeden dobry
-2 zegarki (jeden - omegę - dało się uruchomić)
-Strop gruby, nierdzewka, ok. 1m., był atest 10T,
cholera wie na co... Jak ktoś chce - wisi u mnie w piwnicy do dziś ;-)
-Dwie wanty strunowe, kolumnowe - Deafour (pasowały ;-) )
-2 reflektory (jeden skorodowany szpetnie) radarowe
-ze 4 latarki (1 na chodzie)
-pęczek (5/6 szt.) nierdzewnych gwizdków do kapoków
-parę beczek do ściągaczy
-pęk kluczy - cholera wie czyich.....

Zaznaczam że wspominam nurkowanie sprzed...hmmm
parunastu lat, kiedy zdecydowanie mniej gadżetów na łódkach
pływało, czy też może topiło się.. ;-)))

Ahoj !
--
Jaromir Rowiński
***@chelmnet.pl
ja³by
2003-06-30 23:26:56 UTC
Permalink
musiała się zmęczyć ... pewnie gdzieś wcześniej nawet...
to też tak nie można powiedzieć że złamała się przez ten bajdewind ...
raczej łamała się już któryś sezon...
chyba że była nowa to wtedy nie wiem ... może jakiś wieloryb tałcki...
Cześć,
W poprzedni poniedziałek złamałem płetwę sterową. Łódka dosyć solidna choć
niezbyt duża (Micro RT), jezioro głębokie (Tałty), kontrafał wybrany i
zaknagowany. Awaria miała miejsce przy silnym wietrze i zafalowaniu
podczas
płynięcia w bajdewindzie.
Czy mieliście podobne przypadki, żeby sam napór wody na opuszczoną płetwę
sterową (wzmacniany wyostrzaniem w szkwałach) doprowadził do podobnej
awarii?
pozdrawiam,
Łukasz
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Pawel Gladki
2003-07-01 05:02:59 UTC
Permalink
Witam!
na laminatach sie az tyle nie znam, ale wilgotny tez
chyba jest slabszy.
O! Tak jest? Dlaczego?

Pozdrawiam i proszę o oświecenie

Paweł Gładki
Zbigniew Jatkowski
2003-07-01 20:44:16 UTC
Permalink
On Mon, 30 Jun 2003 22:02:59 -0700, Pawel Gladki
Post by Pawel Gladki
Witam!
na laminatach sie az tyle nie znam, ale wilgotny tez
chyba jest slabszy.
O! Tak jest? Dlaczego?
Pozdrawiam i proszę o oświecenie
IMHO odsloniety_narazony_na_stycznosc_z_woda (wilgoc) laminat moze sie
rozwarstwic, ze nie wspomne juz co bedziej, jezeli w takim stanie
zostawimy go na zime pod plandeka.

Poza tym napisalem 'chyba'.

Pozdrawiam
Zbigniew Jatkowski
http://mazury.info.pl
b***@poczta.onet.pl
2003-07-03 14:15:15 UTC
Permalink
Ciekaw jestem jeszcze gdzie oferują Omegi ze sterem z taskich "materiałów
zastępczych"
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

To bylo na Nidzkim, za mostem (patrzac od sluzy).
Juz nie pamietam dokladnie jak sie nazywala przystan.
Na szczescie doszlismy do porozumienia z bosmanem,
bo chcieli zebysmy za to zaplacili. ;)

Basia Jarzab
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Tomek Janiszewski
2003-07-04 07:11:52 UTC
Permalink
Post by b***@poczta.onet.pl
Ciekaw jestem jeszcze gdzie oferują Omegi ze sterem z takich "materiałów
zastępczych"
To bylo na Nidzkim, za mostem (patrzac od sluzy).
Juz nie pamietam dokladnie jak sie nazywala przystan.
Na szczescie doszlismy do porozumienia z bosmanem,
bo chcieli zebysmy za to zaplacili. ;)
A to dopiero byli cwaniaczki :-P Dobrze że i tak nie przewiduję czarterowania
czegokolwiek na WJM - w nadchodzący weekend ruszam wreszcie z Warszawki
własnym Orionem po półtorarocznej odbudowie, na którym duralowa płetwa jakoś
nie zdradza ochoty aby się złamać :-)
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
b***@poczta.onet.pl
2003-07-04 09:43:44 UTC
Permalink
Post by Tomek Janiszewski
A to dopiero byli cwaniaczki :-P Dobrze że i tak nie przewiduję czarterowania
czegokolwiek na WJM - w nadchodzący weekend ruszam wreszcie z Warszawki
własnym Orionem po półtorarocznej odbudowie, na którym duralowa płetwa jakoś
nie zdradza ochoty aby się złamać :-)
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
Stopy wody i dobrej zabawy

Basia Jarzab
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
r***@poczta.onet.pl
2003-07-03 14:31:25 UTC
Permalink
Choć jacht mam z solidnym falszkilem, właściwie balastem zewnetrznym i pływam
90 procent czasu z podniesionym mieczem to ster mam na pawęży, płetwę
laminatową długą i walę nią często i chętnie w co popadnie od wielu lat. Nie ma
mowy o złamaniu. Jarzmo jest niepełne, obejmuje płetwę gdzieś w jednej
trzeciej, przy duzych siłach płetwa ma tendencję do podnoszenia się i
wyślizgiwania z tego jarzma, co utrudnia złamanie. Kontrafał jest zakończony
przy płetwie pękiem silnych gum o dużej rozciągalności. Pierwsza od strony
płetwy przelotka kontrafału jest na 2 mosiężnych śrubach, które są zrywane w
pierwszej kolejności w razie czego, i były zrywane, gdy pływałem jeszcze bez
gum. Kluczowe są jednak chyba takie rzeczy jak solidna płetwa, budowa jarzma
i wzajemne dostosowanie, zrównoważenie. Nawet przy ostrych pływaniach po
Zalewie Wislanym, silnych zaczepach o sieci, waleniu płetwą w mielizny miękkie
i twarde przy jednoczesnej rotacji jachtu, intensywnym forsowaniu jachtu od
wielu lat itd nie ma mowy o złamaniu płetwy laminatowej.Co prawda ta płetwa
waży trochę, oj waży.


Pozdrowienia.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
SZ
2003-07-04 06:26:29 UTC
Permalink
Post by r***@poczta.onet.pl
Choć jacht mam z solidnym falszkilem, właściwie balastem zewnetrznym i pływam
90 procent czasu z podniesionym mieczem to ster mam na pawęży, płetwę
laminatową długą i walę nią często i chętnie w co popadnie od wielu lat. Nie ma
mowy o złamaniu.
Być może w środku zalaminowanej płetwy znajduje się np. blacha nierdzewna
grubości przynajmniej 4 mm :-) albo coś w tym stylu. To by wszystko
wyjaśniało ....

Pozdrawiam

Sławek
(co posiada płetwę sterową nierdzewkę 4 mm - a cięzka jak cholera ...)
Tomek Janiszewski
2003-07-21 19:09:39 UTC
Permalink
No jak to, nie pamiętasz gdzie? :-) Co prawda mój jest tak masywny że to
raczej nie on się złamie. Bardziej obawiałbym się o spawy jarzma - rok temu
w firmie "Kotwica" sugerowałem wykonaniew jarzma duralowego skręcanego
śrubami, ale "spec" przekonał mnie do spawanego z kwasówki, tylko
dostosowanego do drewnianego rumpla - na moją wyraźną prośbę. Dopiero po
jego zrobieniu przekonałem się że wyglądem nie budzi nadmiernego zaufania -
oby nie stało się z nim to samo co Michał Grodecki opisał w swoim poście...
Póki co jednak nie musiałem ostro "walczyć" ze sterem, mimo ze przechyły
były straszne...
No i "wykrakałem": jarzmo rozpadło się na Zalewie Zegrzynskim, drugiego dnia
rejsu na Mazury... :-( Urwała się dolna tulejka trzymająca się na spawie o
grubości... 1,5mm, w dodatku całość (tulejka, trzon i dwa paski blachy
łączące je pracowały jak pantograf - stąd pęknięcie zmęczeniowe W
konsekwencji wygiął się jeszcze górny trzpień. Na szczęście... wiało bardzo
silnie, 5 do 6, w związku z czym płynąłem (na wiatr) na samym foku. Łatwo
więc uniknąłem wywrotki i uratowałem cały ster od utopienia. Zrzuciłem foka i
sterując samym tylko silnikiem (Honda BF2, a więc tak mały silnik wystarcza
aby popchnąć Oriona pod wiatr w tych warunkach) osiągnąłem przystań MOS-u.
Jeszcze tego samego dnia zespawano mi prowizorycznie jarzmo w warszawskim
YKP, tak że mogłem kontynuować rejs. W przyszłym sezonie postaram się o
jarzmo duralowe, skręcane śrubami, takie jakie chciałem pierwotnie. Ale już
nie w tej firmie, zresztą jej właściciel polecił mi poszukać innej, po tym
jak odmówiłem przyjęcia okuć mocujących salingi do masztu, które
wykonano "nie do pary"

Pozdrawiam
I PRZESTRZEGAM PRZED PARTACZEM I NACIĄGACZEM Z FIRMY "KOTWICA" W WARSZAWCE
PRZY WALE MIEDZESZYŃSKIM !!!

Tomek Janiszewski
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Krzysztof Mnich
2003-07-22 07:40:28 UTC
Permalink
Co prawda nie na jeziorach, ale na Adriatyku miałem identycznš sytuację.
Jacht Pegaz 888, bajdewind ok. 6B, fala ok. 1m. Podczas kolejnego
szkwału ułamało się całe jarzmo płetwy sterowej.
No to i ja sie pochwale ;-)
(znaczy, nie ma sie czym chwalic, bo to moje wlasne partactwo :-/)

Zlamalem kiedys obie pletwy sterowe naraz w moim Nietoperzu.
Glebokosc 60cm, cieciwa 25cm, u nasady 15cm, wykonane ze sklejki 15mm.
Przy predkosci kilku wezlow i sporej zegrzynskiej fali okazaly sie
za slabe i trzasly. Nasze, uwienczone powodzeniem, wysilki w celu
doplyniecia pod wiatr d oportu, to temat na zupelnie inne opowiadanie :-)

Teraz pletwy sa o (odlamane) 10cm krotsze i wzmocnione okladzinami
z 2mm kwasowki...
Analizowałem to wydarzenie wielokrotnie i doszedłem do wniosku, że ster
nie wytrzymał dynamicznych obcišżeń spowodowanych zafalowaniem.
Potwierdzeniem tego wniosku był artykuł (AFAIR Cz. Marchaja) jaki ukazał
Bardzo rzetelna robota, z ktorej AFAIR wynikalo, ze sily moga byc
i 4-krotnie wieksze od obliczeniowych. Oczywiscie im szybsza lodka,
tym wieksze sily, a przy zrownowazonym sterze na rumplu nawet sie tego
nie czuje. Dla zabawy policzylem, ile dziala na pletwe 6-metrowego
jachtu - wyszlo, ze 20mm litego drewna lub laminatu wystarczy
z powodzeniem, ale 10mm aluminium moze nie wytrzymac!

pozdrowienia

krzys
--
_^..^_)_
\ /
\____/
Wojtek Kasprzak
2003-07-23 04:40:45 UTC
Permalink
Post by Krzysztof Mnich
Potwierdzeniem tego wniosku był artykuł (AFAIR Cz. Marchaja) jaki ukazał
Bardzo rzetelna robota, z ktorej AFAIR wynikalo, ze sily moga byc
i 4-krotnie wieksze od obliczeniowych....................
To znaczy ze metoda liczenia byla do kitu.

Pozdrawiam, Wojtek
***@post.pl
http://www.zeglarstwo.3miasto.pl/
http://217.98.250.12/zeglarstwo/
http://server.top-sat.com.pl/prz/index.htm (mirror)
Krzysztof Mnich
2003-07-23 09:00:12 UTC
Permalink
Post by Wojtek Kasprzak
Post by Krzysztof Mnich
Bardzo rzetelna robota, z ktorej AFAIR wynikalo, ze sily moga byc
i 4-krotnie wieksze od obliczeniowych....................
To znaczy ze metoda liczenia byla do kitu.
To o ile pamietam byly zalecenia ichniego PRSu. Ze niby jacht
plynie nie szybciej niz predkosc wypornosciowa, Cz pletwy jest ok. 0.8,
to x2 z powodu zapasu wytrzymalosci i juz.

Tymczasem:
zjezdzajacy z fali jacht moze przekroczyc predkosc wypornosciowa
co najmniej o polowe

do predkosci jachtu lokalnie moze dodac sie predkosc pradu w fali
(przy dobrych ukladach ze 25% v jachtu)

wspolczynnik sily hydrodynamicznej przy nieustalonym oplywie
moze byc ze 2x wiekszy

i w sumie mamy 1.75^2*2=6x tyle co z naiwnych wyliczen wyszlo.
Przy 2-krotnym zapasie wytrzymalosci jeszcze mamy 3x za slaba pletwe!

pozdrowienia

krzys

ps. osobom wrazliwym zwracam uwage, ze Marchaj te sama tresc zawarl na
bitych 4 stronach 'Zagli' najezonych wzorami, ktorych czesc i tak mu
wycieli ;-)
--
_^..^_)_
\ /
\____/
Kus4n4gi
2003-07-27 20:39:32 UTC
Permalink
Czy mieliście podobne przypadki, żeby sam napór wody na opuszczoną płetwę
sterową (wzmacniany wyostrzaniem w szkwałach) doprowadził do podobnej
awarii?


No ba... Zlamalem pletwe sterowa w miejscu gdzie Mikolajskie laczy sie z
Beldanami i Sniardwami. Wialo nam od rufy i wcale nie mocno ale za to byla
spora fala wiec jacht troche "wozilo" w lewo i w prawo. Byl to moj prywatny
Conrad 600 i przyznam ze problemy ze sterem pojawily sie na nim juz w
zamierzchlych czasach kiedy nalezal jakiegostam klubu. Kiedys lamal sie w
nim rumpel wiec madrzy zeglarze zalozyli solidny debowy bal w jego miejsce i
od tamtego czasu zaczely sie lamac pletwy :-) Moja pletwa byla stalowa i
miala nadlaminowany kawalek (ok 20 cm) w ktorym byla os obrotu. Zlamala sie
troche powyzej konca tego stalowego rdzenia i nieutonela bo trzymal ja
kontrafal. Odpalilem czym predzej Wiaterka i pognalem do Mikolajek. Jak
szkutnik powiedzial ze za naprawe chce 400 zlotych to przycialem
niepotrzebne kawalki z tego co zostalo, wywiercilem dziurke i do konca rejsu
plywalem z krótszym sterem.

Nie jestem ekspertem ale wydaje mi sie ze dobrym rozwiazaniem sa pletwy
sterowe z oblaminowanej pianki poliuretanowej -
sa lekkie, sprezyste i wytrzymale. Warto do nich zainstalowac kontrafal w
postaci gumy...

Pozdrawiam
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Loading...