Discussion:
Przepłynęli Bałtyk na Hornecie
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Marian Jana¶
2006-06-22 20:24:01 UTC
Permalink
Nie znam szczegółów. Wiadomość mam z drugiej ręki od kogoś kto oglądał Fakty
na TV3. Henryk Klimczak i chyba Piotr Czeczenikow z Wrocławia przepłyneli
Bałtyk na Hornecie.
Pozdrawiam Marian Janaś
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Micha³ "Kusza" Kuszewski
2006-06-22 20:49:45 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Nie znam szczegółów. Wiadomość mam z drugiej ręki od kogoś kto oglądał Fakty
na TV3. Henryk Klimczak i chyba Piotr Czeczenikow z Wrocławia przepłyneli
Bałtyk na Hornecie.
Pozdrawiam Marian Janaś
zgadza się ja od członkini klubu z Wrocławia słyszałem o projekcie i wiem, że
się udało!! gratuluję!!
ponoć do samej Szwecji!!
pozdrawiam
Kusza
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Kamila Panasiuk
2006-06-22 22:26:55 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Nie znam szczegółów. Wiadomość mam z drugiej ręki od kogoś kto oglądał Fakty
na TV3. Henryk Klimczak i chyba Piotr Czeczenikow z Wrocławia przepłyneli
Bałtyk na Hornecie.
Pozdrawiam Marian Janaś
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Hmmm... jesli już jesteśmy przy ciekawych wyczynach, to może ja się
przytoczę tegoroczną "przygode" pewnych dwóch znajomych mi panów... Może nie
jest ona ani ciekawa ani bałtycka, ale cóż... Otóż ci dwaj zapragnęli
poszukac plaży, a dokładnie nas - swoich koleżanek z jachtu. Ruszyli więc w
samych gaciach, z kartonem wina, czy może wiecej tych kartonow nawet było,
pontonem w odmęty wód Atlantyku. Telefon, UKFka, latarka, ręcznik, race
zostały oczywiscie na jachcie. Niestety panowie musieli pagajowac, gdyz
paliwo sie skonczyło. Pomagali sobie tylko popijanym z kartonu winem
(kubeczków, kieliszków też bowiem nie wzieli) i dotarli... na rafe koralowa,
gdyż odpływ własnie sie konczył. Pokonali ją na boso i wrocili po kilku
godzinach bardzo weseli... holowani od jakiegos czasu przez Hiszpanów. Dumni
i radzi ze nie wyladowali na jamajce czy innej Kubie, z obolałymi troche
ramionami, opowiadali wszystkim o swym wyczynie.
Jeśli ktokolwiek zobaczy 2 malenkie, ciemne punkciki na tle zachodzacego
słonca, zmagajace sie z falą, odpływem i ukwiałami... niech pomyśli, że
pagajowanie pontonem po Atlantyku to dość nietypowa rozrywka :)
Bartłomiej F. Tajchman
2006-06-23 00:33:44 UTC
Permalink
Post by Kamila Panasiuk
Hmmm... jesli już jesteśmy przy ciekawych wyczynach, to może ja się
przytoczę tegoroczną "przygode" pewnych dwóch znajomych mi panów... Może nie
jest ona ani ciekawa ani bałtycka, ale cóż... Otóż ci dwaj zapragnęli
poszukac plaży, a dokładnie nas - swoich koleżanek z jachtu. Ruszyli więc
w samych gaciach, z kartonem wina, czy może wiecej tych kartonow nawet
było, pontonem w odmęty wód Atlantyku. Telefon, UKFka, latarka, ręcznik,
race zostały oczywiscie na jachcie. Niestety panowie musieli pagajowac,
gdyz paliwo sie skonczyło. Pomagali sobie tylko popijanym z kartonu winem
(kubeczków, kieliszków też bowiem nie wzieli) i dotarli... na rafe
koralowa, gdyż odpływ własnie sie konczył. Pokonali ją na boso i wrocili
po kilku godzinach bardzo weseli... holowani od jakiegos czasu przez
Hiszpanów.
I TO WSZYSTKO DLA WAS, Drogie Panie... Czy zostali chociaż docenieni za
Eskapadę?


Pozdrawiam,
Wuj Bart27, z Wujowej Chatki
--
* Bartłomiej F. Tajchman +48 695 468 667 *
* http://www.bart.merigold.krakow.pl GG #162270 *
* Niebo gwiaździste nade mną, oślizgłe flaki we mnie. *
(Wstrząsająca wiadomość: w Krakowie teraz 20.62 st. C).
Kamila Panasiuk
2006-06-23 09:29:46 UTC
Permalink
Post by Bartłomiej F. Tajchman
Post by Kamila Panasiuk
Hmmm... jesli już jesteśmy przy ciekawych wyczynach, to może ja się
przytoczę tegoroczną "przygode" pewnych dwóch znajomych mi panów... Może nie
jest ona ani ciekawa ani bałtycka, ale cóż... Otóż ci dwaj zapragnęli
poszukac plaży, a dokładnie nas - swoich koleżanek z jachtu. Ruszyli więc
w samych gaciach, z kartonem wina, czy może wiecej tych kartonow nawet
było, pontonem w odmęty wód Atlantyku. Telefon, UKFka, latarka, ręcznik,
race zostały oczywiscie na jachcie. Niestety panowie musieli pagajowac,
gdyz paliwo sie skonczyło. Pomagali sobie tylko popijanym z kartonu winem
(kubeczków, kieliszków też bowiem nie wzieli) i dotarli... na rafe
koralowa, gdyż odpływ własnie sie konczył. Pokonali ją na boso i wrocili
po kilku godzinach bardzo weseli... holowani od jakiegos czasu przez
Hiszpanów.
I TO WSZYSTKO DLA WAS, Drogie Panie... Czy zostali chociaż docenieni za
Eskapadę?
Oczywiście. Wysłuchałam ich opowieści w skupieniu i posmarowałam poparzone
plecy :))
Paweł Grzegrzółka
2006-06-22 23:07:44 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Nie znam szczegółów. Wiadomość mam z drugiej ręki od kogoś kto oglądał Fakty
na TV3. Henryk Klimczak i chyba Piotr Czeczenikow z Wrocławia przepłyneli
Bałtyk na Hornecie.
Pozdrawiam Marian Janaś
a ja slyszalem ze pogoda tak dopisala ze na tym hornecie to w klapkach
plywali smarzac sie w sloncu
ale jak najbardziej gratuluje 'wyczynu' :)

Pozdrawiam
Pawel Grzegrzolka
aga pelka
2006-06-23 10:06:26 UTC
Permalink
Informacja z wrocławskiej GW:
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,3435007.html

pozdrawiam
aga pelka

-----
www.zeglarstwo.org.pl
Marek
2006-06-23 10:12:39 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Nie znam szczegółów. Wiadomość mam z drugiej ręki od kogoś kto oglądał Fakty
na TV3. Henryk Klimczak i chyba Piotr Czeczenikow z Wrocławia przepłyneli
Bałtyk na Hornecie.
Pozdrawiam Marian Janaś
Relacja z wrocławskiej GW: (
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,3435007.html )

Niezwykła wyprawa dwóch wrocławskich żeglarzy




Maciej Nowaczyk 22-06-2006 , ostatnia aktualizacja 22-06-2006 18:37

Czterdziestoletnia łódź ma cztery metry długości i niecałe 1,5 metra
szerokości. Początkującemu żeglarzowi wywraca się na najmniejszej fali.
Henryk Klimczak i Piotr Czeczenikow z Wrocławia przepłynęli nią Bałtyk


Na pomysł wpadli, oglądając w telewizji odcinek programu "Wielkie ucieczki"
w TVN. Zrekonstruowano w nim wydarzenia z końca lat 50., kiedy to dwoje
żeglarzy na łódce klasy Hornet próbowało uciec z komunistycznej Polski do
Szwecji. Do skandynawskiego portu nigdy jednak nie dotarli. W drodze
zaplątali się w sieci niemieckich rybaków. Ci na szczęście byli z RFN i
zamiast deportować śmiałków do Polski, zostawili ich w porcie w Ystad.
Ucieczka się udała, choć inaczej ją zaplanowali.
Ucieczkę próbowano odtworzyć i pokazać w TVN. Zaangażowano mnóstwo sprzętu i
kilka łódek, które ubezpieczały śmiałków. Ale i tym razem się nie udało.
Kamery telewizyjne zarejestrowały, jak Hornet przegrywa walkę z bałtyckim
sztormem.
Henryk Klimczak, kapitan: - Oglądając program, razem z Piotrem pomyśleliśmy,
że ktoś wreszcie musi pokonać Bałtyk na takiej łodzi.
Klimczak i Czeczenikow przygotowania do rejsu rozpoczęli rok temu. Zaczęli
od przestudiowania map pogody. - Z wyliczeń wyszło, że najlepszą porą do
pokonania Morza Bałtyckiego będzie pierwsza dekada czerwca - opowiada
Czeczenikow.
Później znaleźli starą, ponadczterdziestoletnią łódź klasy Hornet o dł. 4 m
i szer. niecałe 1,5 m. Nic w niej nie zmienili, uszyli jedynie nowe żagle.
Miało być tak jak w wielkich ucieczkach.
Z portu w Trzebieży na Zalewie Szczecińskim wypłynęli 10 czerwca. Po
pokonaniu 10 mil morskich byli już w kanale Piastowskim. Stamtąd łódź
została odholowana do Świnoujścia.
Droga na otwarte morze nie stanęła jednak dla ich otworem. Pozostało im
jeszcze przekonać władze przybrzeżne.
- Zamiast załatwiać milion formalności i pozwoleń, zastosowaliśmy fortel i
przechytrzyliśmy celników. Oficjalnie zaokrętowaliśmy się jako załoga
wypływającego z portu jachtu "Legia", a nasz Hornet stał się
szalupą-bączkiem "Legii". Celnicy nie mieli wyjścia, musieli nas puścić -
śmieje się Klimczak.
Załoga Horneta obrała kurs w kierunku wyspy Rugii. Wieczorem dopłynęli do
portu Sassnitz i tam spędzili noc. Następnego dnia skierowali łódź w stronę
"Królewskiego Stołu". Gdy jednak dopłynęli do tego cypla, przestało wiać.
Żeglarze wrócili do portu Lohme, przeczekali tam ciszę i następnego dnia raz
jeszcze spróbowali. Tym razem skutecznie. We wtorek 13 czerwca obrali kurs
na przylądek Arkona na Rugii, a stamtąd już do portu Trellerborg w Szwecji.
- Po kilku godzinach ciężkiej przeprawy, potworne słońce, wysokie fale,
krótko po godz. 14, po pokonaniu 120 mil morskich zobaczyliśmy
charakterystyczny wysoki dźwig portowy. Udało nam się - cieszą się
wrocławianie.
Żeglarze już teraz obmyślają kolejną wyprawę. W przyszłym roku chcą rozegrać
regaty na Bałtyku na starych przedwojennych jachtach Volksboot.

Pozdrawiam
Marek Doniec


begin 666 px.gif
K1TE&.#EA`0`!`( ``````````"'Y! $`````+ `````!``$```("1 $`.P``
`
end

begin 666 w.gif
M1TE&.#EA!@`*`( ``````-\`*2'Y! ``````+ `````&``H```(.A ^A8<NY
*6H1*5OH<***@4`.P``
`
end
Marian Jana¶
2006-06-23 13:45:39 UTC
Permalink
Post by Marek
- Zamiast załatwiać milion formalności i pozwoleń, zastosowaliśmy fortel i
przechytrzyliśmy celników. Oficjalnie zaokrętowaliśmy się jako załoga
wypływającego z portu jachtu "Legia", a nasz Hornet stał się
szalupą-bączkiem "Legii". Celnicy nie mieli wyjścia, musieli nas puścić -
śmieje się Klimczak.
Jak długo trzeba będzie stosować takie sztuczki? Kiedy doczekamy się tego, że
ktoś podejmujący tego rodzaju ryzyko będzie robił to na własną odpowiedzialność
i wszelakiej władzy nie powinno to obchodzić.
Pozdrawiam Marian Janaś
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Misiek
2006-06-24 09:07:15 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Post by Marek
- Zamiast załatwiać milion formalności i pozwoleń, zastosowaliśmy fortel i
przechytrzyliśmy celników. Oficjalnie zaokrętowaliśmy się jako załoga
wypływającego z portu jachtu "Legia", a nasz Hornet stał się
szalupą-bączkiem "Legii". Celnicy nie mieli wyjścia, musieli nas puścić -
śmieje się Klimczak.
Jak długo trzeba będzie stosować takie sztuczki? Kiedy doczekamy się tego, że
ktoś podejmujący tego rodzaju ryzyko będzie robił to na własną odpowiedzialność
i wszelakiej władzy nie powinno to obchodzić.
Ja to się dziwię, ze tym razem pismaki nie wyraziły świętego oburzenia z
powodu nieodpowiedzialności żeglarzy, którzy jak wiadomo bez kompletu
odpowiednich papierów się natychmiast potopią. Przecież to ich ulubiona
śpiewka... No i jeszcze nie oburzyli się na tak wyraźną lukę prawną, to
przecież przepis trzeba wydać żeby żeglarze sobie jaj urzędników nie
robili! Hm może zapomnieli skonsultować tekst z "władzą żeglarską"?
Karygodne niedopatrzenie!
:P
--
----> Michał "Stiopa" Hubicki <--------------------------
"Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku
i długie słowa sprawiają mi wielką trudność."
------------------------------ Alan Alexander Milne -----
m***@poczta.onet.pl
2006-06-24 09:17:28 UTC
Permalink
Post by Misiek
Ja to się dziwię, ze tym razem pismaki nie wyraziły świętego oburzenia z
powodu nieodpowiedzialności żeglarzy, którzy jak wiadomo bez kompletu
odpowiednich papierów się natychmiast potopią. Przecież to ich ulubiona
śpiewka... No i jeszcze nie oburzyli się na tak wyraźną lukę prawną, to
przecież przepis trzeba wydać żeby żeglarze sobie jaj urzędników nie
robili! Hm może zapomnieli skonsultować tekst z "władzą żeglarską"?
Karygodne niedopatrzenie!
:P
Ja z kolei sie nie dziwie, bo jak slusznie napisales "pismaki" nie zadaly
sobie odrobiny trudu zeby cos napisac bez wierutnych bzdur bo innaq
ewentualnosc to to ze "Kapitan " wspomnianego Horneta sam te bzdury
przekazal piszacemu.

Pzd.
***@rek
--
Wyslano z Jastarni
http://augustyna.pl/news
Misiek
2006-06-25 13:09:19 UTC
Permalink
Post by m***@poczta.onet.pl
Ja z kolei sie nie dziwie, bo jak slusznie napisales "pismaki" nie zadaly
sobie odrobiny trudu zeby cos napisac bez wierutnych bzdur bo innaq
ewentualnosc to to ze "Kapitan " wspomnianego Horneta sam te bzdury
przekazal piszacemu.
Mógłbyś rozwinąć co mianowicie jest bzdurą? Bo ja nie wiem. Być może
jest, tylko rzucenie od tak w przestrzeń: "ale bzdury" to takie... mało
przekonywujące jest.
--
----> Michał "Stiopa" Hubicki <--------------------------
"Jestem Misiem o Bardzo Małym Rozumku
i długie słowa sprawiają mi wielką trudność."
------------------------------ Alan Alexander Milne -----
M@rek
2006-06-26 08:54:07 UTC
Permalink
Post by Misiek
  Ja z kolei sie nie dziwie, bo jak slusznie napisales "pismaki" nie zadaly
  sobie odrobiny trudu zeby cos napisac bez wierutnych bzdur bo innaq
  ewentualnosc to to ze "Kapitan " wspomnianego Horneta sam te bzdury
  przekazal piszacemu.
Mógłbyś rozwinąć co mianowicie jest bzdurą? Bo ja nie wiem. Być może
jest, tylko rzucenie od tak w przestrzeń: "ale bzdury" to takie... mało
przekonywujące jest.
Proponuje zapoznac sie chocby jedynie z tym co pisano na grupie o poprzedniej
probie firmowanej przez A.Pawełka.Jesli bedzie malo to sluze wyjasnieniami.

Pzd.
***@rek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Janusz Zbierajewski
2006-06-27 06:33:09 UTC
Permalink
Post by Misiek
Post by m***@poczta.onet.pl
Ja z kolei sie nie dziwie, bo jak slusznie napisales "pismaki" nie zadaly
sobie odrobiny trudu zeby cos napisac bez wierutnych bzdur bo innaq
ewentualnosc to to ze "Kapitan " wspomnianego Horneta sam te bzdury
przekazal piszacemu.
Mógłbyś rozwinąć co mianowicie jest bzdurą? Bo ja nie wiem. Być może
jest, tylko rzucenie od tak w przestrzeń: "ale bzdury" to takie... mało
przekonywujące jest.
----> Michał "Stiopa" Hubicki <--------------------------
Nie wiesz, co tu jest bzdurą? Ależ proszę:
"Klimczak i Czeczenikow przygotowania do rejsu rozpoczęli rok temu. Zaczęli od
przestudiowania map pogody. - Z wyliczeń wyszło, że najlepszą porą do pokonania
Morza Bałtyckiego będzie pierwsza dekada czerwca - opowiada Czeczenikow."
Wyobraź sobie, że ten fragment tekstu brzmiałby tak:
- Zadzwoniliśmy do Zbieraja: Stary, w jakim miesiącu są najlżejsze
(statystycznie) warunki na Bałtyku, bo chcemy popływać sobie na Hornecie?
Zbieraj powiedział bez zastanowienia - w czerwcu. No tośmy popłyneli w czerwcu.
No i co? BANAŁ!
Albo tak: - Zajrzelismy na odpowiednią stronę locji Bałtyku. Największa szansa
trafienia na łagodne warunki jest w czerwcu.
Też BANAŁ
Ale "Przestudiowanie map pogody... z wyliczeń wyszło..."
To brzmi dumnie!


"- Zamiast załatwiać milion formalności i pozwoleń, zastosowaliśmy fortel i
przechytrzyliśmy celników. Oficjalnie zaokrętowaliśmy się jako załoga
wypływającego z portu jachtu "Legia", a nasz Hornet stał się szalupą-bączkiem
"Legii". Celnicy nie mieli wyjścia, musieli nas puścić - śmieje się Klimczak."

Czy to znaczy, że SG powiedziała: płyńta, chłopaki, gdzie chceta, a celnicy się
czepiali sposobu przekraczania granicy??? Chwała Straży Granicznej, na pohybel
celnikom!

"Wieczorem dopłynęli do portu Sassnitz i tam spędzili noc. Następnego dnia
skierowali łódź w stronę "Królewskiego Stołu"... Żeglarze wrócili do portu Lohme..."
Jak się wypływa z Sassnitz - nie da się wrócić do Lohme! Poza tym mam nadzieję,
że we Wrocku wszyscy wiedzą, co to jest "Królewski Stół".

"- Po kilku godzinach ciężkiej przeprawy, potworne słońce, wysokie fale, krótko
po godz. 14, po pokonaniu 120 mil morskich zobaczyliśmy charakterystyczny wysoki
dźwig portowy. Udało nam się - cieszą się wrocławianie."

No, ja myślę! Przy wysokich falach zasuwać średnio 20 węzłów - to jest wyczyn!
Mój jogurt tego nie potrafi!
Ale też mój jogurt (nie mam pod ręką mapy) mówi, że z Rugii do Trelleborga jest
gdzieś tak koło 60 mil.

"Żeglarze już teraz obmyślają kolejną wyprawę. W przyszłym roku chcą rozegrać
regaty na Bałtyku na starych przedwojennych jachtach Volksboot."

A może Volkswagen?, Albo Volksdeutsch?. Albo U-boot? A sprawdzić, jak się ta
duńska konstrukcja nazywa - to nie łaska?
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski
PS. Nie zmienia to faktu, że wyczyn rzeczywiście był duży!
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
m***@poczta.onet.pl
2006-06-27 06:53:12 UTC
Permalink
Post by Janusz Zbierajewski
PS. Nie zmienia to faktu, że wyczyn rzeczywiście był duży!
Janusz, pojecie wyczynu jest bardzo obdszerne i subiektywne.Jako ze to
grupa dyskusyjna pozwole sobie miec zdanie odmienne.Bałtyk byl juz
niejednokrotnie przeplywany na roznych plywadlach, na kajaku (Doba)
na deskach surfingowych ( 2 ponad 40-latkow) itd.Gdyby ta wyprawa
odbyla sie na trasie ktora pokonali bohaterowie "wielkiej ucieczki"
i na takiej samej jednostce(napewno nie Hornecie) to jakis wymiar by to
mialo.Pionier naszego zeglarstwa L.Szwykowski dlugo przed wojna na
mieczowce Doris plywal do Danii i Szwecji i to razem z dziecmi.

Pzd.
***@rek
--
Wyslano z Jastarni
http://augustyna.pl/news
Janusz Zbierajewski
2006-06-27 10:35:24 UTC
Permalink
Post by m***@poczta.onet.pl
Post by Janusz Zbierajewski
PS. Nie zmienia to faktu, że wyczyn rzeczywiście był duży!
Janusz, pojecie wyczynu jest bardzo obdszerne i subiektywne.Jako ze to
grupa dyskusyjna pozwole sobie miec zdanie odmienne.Bałtyk byl juz
niejednokrotnie przeplywany na roznych plywadlach, na kajaku (Doba)
na deskach surfingowych ( 2 ponad 40-latkow) itd.Gdyby ta wyprawa
odbyla sie na trasie ktora pokonali bohaterowie "wielkiej ucieczki"
i na takiej samej jednostce(napewno nie Hornecie) to jakis wymiar by to
mialo.Pionier naszego zeglarstwa L.Szwykowski dlugo przed wojna na
mieczowce Doris plywal do Danii i Szwecji i to razem z dziecmi.
Pzd.
Wyslano z Jastarni
http://augustyna.pl/news
Mareczku! Czyżbyś nie wiedział, że dzielność kapitana jest odwrotnie
proporcjonalna do wielkości jachtu, którym dowodzi?
Naród (żeglarski też) jest spragniony sukcesu, więc rejs do Trelleborga wielkim
wyczynem był, podobnie jak Słowacki, który wielkim poetą był!
Pozdrawiam
Janusz Zbierajewski
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jacek Kijewski
2006-06-27 12:20:58 UTC
Permalink
Mareczku! Czy=BFby=B6 nie wiedzia=B3, =BFe dzielno=B6=E6 kapitana jest od=
wrotnie
proporcjonalna do wielko=B6ci jachtu, kt=F3rym dowodzi?
Nar=F3d (=BFeglarski te=BF) jest spragniony sukcesu, wi=EAc rejs do Trel=
leborga wielkim
wyczynem by=B3, podobnie jak S=B3owacki, kt=F3ry wielkim poet=B1 by=B3!
Warto zwr=F3ci=E6 uwag=EA, =BFe rejs Hornetem "szlakiem wielkich ucieczek"=
=20
sko=F1czy=B3 si=EA tym, =BFe Hornet pod ty=B3kami za=B3ogi si=EA rozlecia=
=B3 i zacz=B1=B3=20
ton=B1=E6, wi=EAc ca=B3e towarzystwo wsiad=B3o na Scampa i wr=F3ci=B3o do d=
omu.

Na pewno impreza by=B3aby bardziej spektakularna, gdyby teraz tych Hornetem=
=20
si=EA potopili, wpadli na min=EA albo porwali ich kosmici. A oni tylko=20
zrealizowali swoje zamierzenia i dop=B3yn=EAli tam, gdzie chcieli... heh.

--=20
***********Jacek Kijewski, ***@sail-ho.pl z odwiecznym (since 1995) motte=
m: *
"Kazda dostatecznie rozwinieta technologia niczym
szczegolnym nie rozni sie od magii" Linux ad=
min
Portal =BFeglarski: http://www.sail-=
ho.pl
************************************* Support Open Source: http://www.rwo.=
pl *
myszek
2006-06-27 14:18:49 UTC
Permalink
Post by Janusz Zbierajewski
No, ja myślę! Przy wysokich falach zasuwać średnio 20 węzłów - to jest wyczyn!
Mój jogurt tego nie potrafi!
Ale też mój jogurt (nie mam pod ręką mapy) mówi, że z Rugii do Trelleborga jest
gdzieś tak koło 60 mil.
[...]
Post by Janusz Zbierajewski
PS. Nie zmienia to faktu, że wyczyn rzeczywiście był duży!
No, 10 wezlow sredniej na takim odcinku po morzu to tez nie byle co
(znaczy, trudno uwierzyc, chociaz niby mozliwe)

pozdrowienia

krzys
--
_^..^_)_
\ /
\____/
Loading...