Discussion:
polonus
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Arkadiusz Roszkiewicz
2014-12-25 09:19:29 UTC
Permalink
http://wpolityce.pl/swiat/227182-wypadek-polskiego-jachtu-na-antarktydzie-zaloge-ewakuowano
k***@gmail.com
2014-12-29 16:37:13 UTC
Permalink
Post by Arkadiusz Roszkiewicz
http://wpolityce.pl/swiat/227182-wypadek-polskiego-jachtu-na-antarktydzie-zaloge-ewakuowano
Zajrzalem dzis na Forum Zeglarskie zeby dowiedziec sie czegos wiecej na temat Polonusa. I tu pelne zaskoczenie. Na temat awarii jakiegos wloskiego promu 21 wpisow. Na temat awarii Polonusa dwa - z czego ten drugi informujacy o zamknieciu watka. Cenzura skuteczniejsza niz za czasow komuny.

qqladisco
wowa
2014-12-29 21:58:59 UTC
Permalink
Użytkownik napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:5f0f223c-2b2c-4306-9e78-***@googlegroups.com...

On Thursday, December 25, 2014 4:19:31 AM UTC-5, Arkadiusz Roszkiewicz
Post by Arkadiusz Roszkiewicz
http://wpolityce.pl/swiat/227182-wypadek-polskiego-jachtu-na-antarktydzie-zaloge-ewakuowano
Zajrzalem dzis na Forum Zeglarskie zeby dowiedziec sie czegos wiecej na
temat Polonusa. I tu pelne zaskoczenie. Na temat awarii jakiegos wloskiego
promu 21 wpisow. Na temat awarii Polonusa dwa - z czego ten drugi
informujacy o zamknieciu watka. Cenzura skuteczniejsza niz za czasow komuny.

Moderacja, nie cenzura. Wątek jest tutaj
http://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=73&t=20800#p335698
Wojtek
k***@gmail.com
2014-12-30 16:09:09 UTC
Permalink
Post by wowa
Użytkownik napisał w wiadomości grup
Post by Arkadiusz Roszkiewicz
http://wpolityce.pl/swiat/227182-wypadek-polskiego-jachtu-na-antarktydzie-zaloge-ewakuowano
Zajrzalem dzis na Forum Zeglarskie zeby dowiedziec sie czegos wiecej na
temat Polonusa. I tu pelne zaskoczenie. Na temat awarii jakiegos wloskiego
promu 21 wpisow. Na temat awarii Polonusa dwa - z czego ten drugi
informujacy o zamknieciu watka. Cenzura skuteczniejsza niz za czasow komuny.
Moderacja, nie cenzura. Wątek jest tutaj
http://forum.zegluj.net/viewtopic.php?f=73&t=20800#p335698
Wojtek
Pozwole sobie zacytowac wypowiedz jednego z forumowiczow w tymze watku:

"Tutaj natomiast jest nałozone nie tylko embargo ale jeszcze dziejopisarstwo kwitnie. To, kurcze blade, widac gołym okiem i, moim zdaniem, nie przysparza sprawie przyjaciół"

Jak widac pomiedzy "moderacja" a cenzura granica jest cieniutka.

qqladisco
wowa
2014-12-30 20:46:36 UTC
Permalink
Użytkownik napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:ff13b4c5-c147-4062-916b-***@googlegroups.com...



Pozwole sobie zacytowac wypowiedz jednego z forumowiczow w tymze watku:

"Tutaj natomiast jest nałozone nie tylko embargo ale jeszcze dziejopisarstwo
kwitnie. To, kurcze blade, widac gołym okiem i, moim zdaniem, nie przysparza
sprawie przyjaciół"

Jak widac pomiedzy "moderacja" a cenzura granica jest cieniutka.

Granica cienka ale istotna. Korzystając z forum zgadzasz się na zasady tam
panujące. I to w zasadzie wyczerpuje temat. Żeby nie było, jestem tylko
czytaczem :)
Wojtek
k***@gmail.com
2014-12-30 21:58:59 UTC
Permalink
Tez jestem czytaczem tego forum i to spontanicznym, bo chcialem sie czegos wiecej dowiedziec wylacznie o tym konkretnym wypadku. Poza tym zwyczajnie nie pisuje w miejscach, gdzie nie ode mnie zalezy czy i w jakiej formie ukaze sie moja wypowiedz - wiec na inna forme udzialu w tym forum nie ma szans mimo ze Maar osobiscie mnie do tego zachecal.

Ten wypadek zainteresowal mnie glownie z tego powodu, ze dwadziesciapare lat temu podobny wypadek zdarzyl sie innemu polskiemu jachtowi na dalekiej polnocy. Tez bylo kotwiczenie blisko brzegu na stromym dnie, tez przyszedl szkwal, tez jacht zaczal wlec kotwice (Czy jak to sie teraz slicznie po polsku mowi dragowal kotwice)nie pamietam dlaczego nie uzyto silnika ale jacht tez zostal wyrzucony na skaly. Niestety sciaganie go ze skal to juz byla katastrofa. Trzymam mocno kciuki za to zeby ta akcja ratownicza nie wygladala podobnie.

qqladisco
k***@gmail.com
2014-12-30 23:04:55 UTC
Permalink
oooops to bylo sporo wiecej niz dwadziescia lat temu. Jak ten czas leci.
Ponizej link z dokladna informacja na temat tego wypadku.

http://www.rejsymorskie.net/wypadki/19sierpnia1976.php

qqladisco
Tomasz Konnak
2014-12-31 09:30:57 UTC
Permalink
Post by k***@gmail.com
Tez jestem czytaczem tego forum i to spontanicznym, bo chcialem sie
czegos wiecej dowiedziec wylacznie o tym konkretnym wypadku. Poza tym
zwyczajnie nie pisuje w miejscach, gdzie nie ode mnie zalezy czy i w
jakiej formie ukaze sie moja wypowiedz - wiec na inna forme udzialu w
tym forum nie ma szans mimo ze Maar osobiscie mnie do tego zachecal.
Wypowiedź się ukaże, co najwyżej może potem zniknąć. Choć to bardzo
rzadkie przypadki i zawsze(?) wywołują wojnę.

Problem polega na tym, że każde forum jest czyjeś i zawsze moderowane, a
poza forumami już nikt nie pisze (np tutaj), więc wyboru nie ma.
No, można w ogóle nie pisać.

P.S. W tym wypadku cenzura też wywołała małą dyskusję i protesty.
Jarek
2014-12-31 10:29:04 UTC
Permalink
Post by Tomasz Konnak
Wypowiedź się ukaże, co najwyżej może potem zniknąć. Choć to bardzo
rzadkie przypadki i zawsze(?) wywołują wojnę.
Czołem.
To moją wypowiedz o dziejopisarstwie przytaczaliście.
Wlaśnie zostałem zbanowany wprost z Antarktydy "za wywoływanie konfliktów na
forum"
przez moderatora Olka, który razem z Grzywą tydzień temu porzucił Polonusa
na antarktycznych skałach. Najwyraźniej pożyczone kalesony go uwierały i
mimo słabego internetu nie mogł wytrzymać.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek
PS nie ma tam żadnej dyskusji
Jest za to zamordyzm na poziomie najbardziej pierwotnym - kto nie z nami ten
przeciw nam.
666
2014-12-31 11:11:42 UTC
Permalink
Jarku, tu wróć!
No masz przynajmniej jeden powód - ja jestem ;-))


-----
[...]
Post by Jarek
Pozdrowienia - Jarek Czyszek
Jarek
2014-12-31 11:45:08 UTC
Permalink
Post by 666
No masz przynajmniej jeden powód - ja jestem ;-))
Dzieki wielkie :-)
Cały czas mam we wdzięcznej pamięci Syrenkę i karton papierosow tak
nieoczekiwanie a tak wspaniałomyślnie podarowany pośród arktycznych pustkowi
;-)
Nawiasem mówiąc po zawale rzuciłem palenie. Swinstwo to bylo, a jednak
czegoś żal...
Zastanawiam się dlaczego Kwaśniewski mnie zbanował? Chyba za ten klar na
pokładzie wysztrandowanego jachtu.
Teraz tam się różni rozwodzą jako to demokracja jest na forum, oczywiście o
banie dla mnie żadnej informacji.
W każdym razie podobno popłynęli na Polonusa, to by znaczyło, ze Argentyńska
Marynarka przystąpiła do operacji a Grzywa goni za nią pontonem.
Z której strony by nie patrzec należy życzyć powodzenia.
Łódki po prostu szkoda. Może jej się uda.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek
Jarek
2014-12-31 13:01:29 UTC
Permalink
http://www.tvn24.pl/magazyn-zeglarski,82,m/polonus,141/shackleton-2014-trasa-polonusa,497722.html

Pod tym adresem można śledzić na bieżąco lokalizator jednego z uczestników
rejsu polonusowego.
Widać gdzie był i gdzie jest.

Pozdrowienia - J.Czyszek
wowa
2014-12-31 18:39:36 UTC
Permalink
Użytkownik "Jarek" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:m80lbd$297$***@news.icm.edu.pl...

http://www.tvn24.pl/magazyn-zeglarski,82,m/polonus,141/shackleton-2014-trasa-polonusa,497722.html

Pod tym adresem można śledzić na bieżąco lokalizator jednego z uczestników
rejsu polonusowego.
Widać gdzie był i gdzie jest.

Ta długa prosta do góry to jakiś błąd urządzenia?
Wojtek
qqladisco
2014-12-31 20:57:10 UTC
Permalink
Post by Jarek
Post by Tomasz Konnak
Wypowiedź się ukaże, co najwyżej może potem zniknąć. Choć to bardzo
rzadkie przypadki i zawsze(?) wywołują wojnę.
Czołem.
To moją wypowiedz o dziejopisarstwie przytaczaliście.
Wlaśnie zostałem zbanowany wprost z Antarktydy "za wywoływanie konfliktów na
forum"
przez moderatora Olka, który razem z Grzywą tydzień temu porzucił Polonusa
na antarktycznych skałach. Najwyraźniej pożyczone kalesony go uwierały i
mimo słabego internetu nie mogł wytrzymać.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek
PS nie ma tam żadnej dyskusji
Jest za to zamordyzm na poziomie najbardziej pierwotnym - kto nie z nami ten
przeciw nam.
Dlatego uwazam, ze grupy dyskusyjne sa najlepsze. Zostawiaja czytelnikowi decyzje co czytac a czego nie. Niestety do wolnosci trzeba przywyknac bo wolnosc slowa to rowniez spora szansa na uslyszenie czegos co nie bedzie nam sie podobac. Dla mnie pl.rec.zeglarstwo i forum to najlepszy przyklad, ze spoleczenstwo przezarte komuna nie jest jeszcze w stanie korzystac z wolnosci slowa. Potrzeba bedzie kilku pokolen, zeby ludzie nauczyli sie decydowac samemu, a nie czekac na decyzje pierwszego sekretarza, moderatora, Kwasniewskiego etc. (niepotrzebne skreslic).

qqladisco
Algebar
2015-01-01 20:39:48 UTC
Permalink
Czyli rozumiem, że cenzura to nie tylko przeszłość, ale i teraz to się
zdarza. Warto by odświeżyć tą grupę dyskusyjną bo z tego co wiem to tutaj
nie można zbanować kogoś za własne, choćby nawet kontrowersyjne poglądy.
qqladisco
2015-01-01 21:11:40 UTC
Permalink
Post by Algebar
Czyli rozumiem, że cenzura to nie tylko przeszłość, ale i teraz to się
zdarza. Warto by odświeżyć tą grupę dyskusyjną bo z tego co wiem to tutaj
nie można zbanować kogoś za własne, choćby nawet kontrowersyjne poglądy.
Uczestniczylem w tej grupie dyskusyjnej praktycznie od jej powstania i smiem twierdzic, ze jedna z istotnych przyczyn powstania forum (jesli nawet nie ta najistotniejsza) byla mozliwosc cenzurowania wypowiedzi uczestnikow. Mysle ze po obecnych awanturach na temat tego o czym wolno a o czym nie wolno dyskutowac w temacie w ktorym podobno mozna mowic wszystko, pojawia sie tu nastepne osoby, ktore zwyczajnie chca sie wymienic pogladami. Dla przykladu, a owym forum, w dziale Hyde Park czylli gdzie podobno mozna powiedziec wszystko, piane na pysku cenzorow wywolalo calkiem rzeczowe pytanie doswiadczonej zeglarki: "Jak bardzo bierze? Wiecie, jakie jest źródło przecieku? (Pęknięcie na spawach, poza spawem, drobne uszkodzenia czy może coś innego?)".

Nic dodac nic ujac.

qqladisco
Jarek
2015-01-01 22:39:51 UTC
Permalink
Post by qqladisco
Mysle ze po obecnych awanturach na temat tego o czym wolno a o czym nie
wolno dyskutowac w temacie w ktorym podobno mozna mowic wszystko, pojawia
sie tu nastepne osoby, ktore zwyczajnie chca sie wymienic pogladami.
Myslę, że jednak nie.
W końcu tamtego typu forum jest miejscem gdzie ludzie chcą sobie od czasu do
czasu pogadać o żeglarstwie. Nie chcą toczyć wojen chociaż dzielą się na
dwie kategorie uczestników.
Jedna od czasu do czasu wpada tam na chwilę, głównie po to aby poczytać i
druga, która siedzi tam bez przerwy ponieważ normalnie nie ma dokąd pójść by
nie być samotnymi. Wczoraj było Sylwestra i Nowy Rok nad ranem. Większość
zelaznych uczestników była zalogowana przez całą noc. Zamiast się bawić
siedzieli przed komputerem. Dlaczego? Przez polonusów zostali całkowicie
olani, Kwaśnieski rzucił najpierw jeden ochlap, że płyną na holu. Nastały
wiwaty do rana, aż Netart rzucil drugi ochłap, że przecieka.
I zadnej następnej informacji przez cały dzień co nie przeszkodziło
towarzystwu gaworzyć troch,ę o mnie, trochę o d... Maryni. W kupie czują się
raźniej, w kupie czują się ważni.
Tutaj za dużo wolności. Wolność im dolega.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek
qqladisco
2015-01-04 18:59:18 UTC
Permalink
No to juz koniec wyprawy.

"Po przyholowaniu jachtu w pobliże Polskiej Stacji Antarktycznej im H. Arctowskiego, Polonus przez całą noc stał w zatoce przycumowany do burty okrętu Castillo. Było to związane z przeciekiem wymagającym ciągłego wypompowywania wody. Następnego dnia, armator po konsultacji z kierownictwem stacji podjął decyzję o wyciągnięciu jachtu na brzeg w okolicach przepompowni paliwa stacji. Około godz. 1830, pchany przez ponton ze okrętu Castillo, Polonus osiadł na mieliźnie we wcześniej uzgodnionym miejscu. Załoga Polonusa wraz załogą stacji przystąpiła do wyciągania jachtu na ląd przy pomocy spychacza.

Po wyciągnięciu na brzeg jacht udało się postawić w pozycji pionowej. W tym celu wykopano dół wokół płetwy balastowej i po postawieniu kadłuba w pionie obsypano kamieniami. Nie udało się natomiast znaleźć materiału na zrobienie podpór. Kolejne oględziny kadłuba na brzegu potwierdziły przypuszczenia, iż uszkodzenia są zbyt poważne, aby można je było usunąć na miejscu i kontynuować ekspedycję. W takim stanie jacht obecnie znajduje się na brzegu stacji.

Powrót załogi Polonusa do kraju rozpocznie się na pokładzie statku pasażerskiego Zandaam. Udało się wcześniej ustalić, iż trasa jego rejsu przebiega przy wyspie King George, a Zatoka Admiralicji jest planowym miejscem krótkiego postoju statku. Dzięki wielkiemu wsparciu i działaniom polskiej ambasady w Buenos Aires, dyrekcja firmy Holland America Line w Seattle wyraziła oficjalną zgodę na zabranie załogi Polonusa na pokład. Jest to statek o długości 238 m. zabierający na pokład ponad 1400 pasażerów.

Załoga Polonusa wejdzie na pokład statku 4 stycznia ok. godz 1600. Zgodnie z planem rejsu, 11 stycznia Zandaam zacumuje w Buenos Aires".



Na cale szczescie wyprawa zakonczyla sie szczesliwie czyli bez strat w ludziach. Najprawdopodobniej Polonus zostanie na Antarktydzie po wsze czasy jako przestroga przed niefrasobliwoscia zeglarzy.

Wszystkich szczegolow dowiemy sie prawdopodobnie dopiero z orzeczenia Izby Morskiej. Jednak zyjemy w okresie zalewu informacja elektroniczna i na podstawie chocby zdjec, ktore pojawily sie w internecie mozna juz sie pokusic na wyciagniecie kilku wnioskow, ktore w przyszlosci moga uchronic innych zeglarzy przed podobnym wypadkiem. Pierwsza rzecz, ktora rzucila mi sie w oczy to duza niefrasobliwosc kapitana zeglujacego po tak niebezpiecznym akwenie ze szkieletowa zaloga.
Jacht poplynal z zaglami sklarowanymi jak na dluzszy postoj. Poplynal na silniku, stanal na niebezpiecznym kotwicowisku i odstawil silnik. Ocena, ze kotwica trzyma, okazala sie deikatnie rzecz biorac niepelna. Wiatr sie nasilil, jacht wlecze kotwice, a tu ani zagli ani silnika. Przypuszczam, ze da sie w internecie znalezc dokladne warunki jakie w tym momencie tam panowaly i przeanalizowac czy byla szansa odejsc na zaglach. Na informacje ile metrow lancucha wypuszczono pewnie przyjdzie nam poczekac na orzeczenie Izby Morskiej.

qqladisco
mkonst
2015-01-05 12:57:40 UTC
Permalink
Post by qqladisco
Najprawdopodobniej Polonus zostanie na Antarktydzie po wsze czasy
Podejrzewam że ze względów ekologicznych będzie trzeba go stamtąd zabrać.
--
Pozdrawiam Marcin Konstańczak (mkonst)
marcin(kropka)konstanczak(malpa)neostrada(kropka)pl
GG:1394783
qqladisco
2015-01-06 01:32:19 UTC
Permalink
Post by mkonst
Podejrzewam że ze względów ekologicznych będzie trzeba go stamtąd zabrać.
A jakie jest zagrozenie ekologiczne? Slonia Morskiego tez tam trzymaja. Mysle ze ekologicznie jest OK

Dla mnie wiekszym zagrozeniem ekologicznym jest luszczaca sie farba ze scian budyneczkow stacyjnych. Biorac pod uwage kiedy te stacje zakladano smialo mozna zalozyc ze farba zawiera sporo olowiu wiec roznoszenie platkow luszczacych sie ze scian przez wiatr po okolicy napewno nie jest obojetne dla srodowiska.

Mysle ze przydaloby sie zorganizowac jakas zbiorke pieniedzy, czy zalozyc fundacje wspierajaca nasza stacje arktyczna, bo jak widac PAN ma inne priorytety. Poza tym to jest nasza ambasada na Antarktydzie wiec i MSZ moglby potrzasnac sakiewka ...

qqladisco
Jmper
2015-01-05 20:22:12 UTC
Permalink
Post by qqladisco
Wszystkich szczegolow dowiemy sie prawdopodobnie dopiero z orzeczenia Izby Morskiej.
Najprawdopodobniej nie, gdyż Izba Morska się tym po prostu nie zajmie.
--
Pozdrawiam,
Mirek Skoczek
Michał Baszyński
2015-01-05 22:03:23 UTC
Permalink
Post by qqladisco
No to juz koniec wyprawy.
niestety tak
Post by qqladisco
Na cale szczescie wyprawa zakonczyla sie szczesliwie czyli bez strat w ludziach.
to najważniejsze
Post by qqladisco
Wszystkich szczegolow dowiemy sie prawdopodobnie dopiero z orzeczenia Izby Morskiej.
myślę, że wcześniej, jak wrócą do Polski
Post by qqladisco
Jednak zyjemy w okresie zalewu informacja elektroniczna i na podstawie chocby zdjec,
ktore pojawily sie w internecie mozna juz sie pokusic na
wyciagniecie kilku wnioskow,

jest takie stare powiedzenie, które mówi, że wyprowadzanie analogii (bo
pewników jeszcze nie ma żadnych) jest bardzo podobne do wyprowadzania
psa. Zgadnij dlaczego.
Post by qqladisco
Pierwsza rzecz, ktora rzucila mi sie w oczy to duza niefrasobliwosc kapitana zeglujacego
po tak niebezpiecznym akwenie ze szkieletowa zaloga.
Czy nie uważasz, że powinniśmy jednak poczekać na informacje z pierwszej
ręki zanim zaczniemy gdybać?
Poza tym co to znaczy "ze szkieletową załogą"?
Czy Twoim zdaniem 4 osoby na jachcie typu Hoorn 30 (stalowy, Lc=12m)
pływającym w Arktyce to też szkieletowa załoga? A 2 osoby na J-80?
Post by qqladisco
Przypuszczam, ze da sie w internecie znalezc dokladne warunki jakie w
tym momencie tam panowaly

tym zdaniem niestety pokazujesz wyraźnie, że nie masz pojęcia o realiach
pływania w takich rejonach jak tamten.
--
Pozdrawiam
Michał
qqladisco
2015-01-06 01:17:49 UTC
Permalink
Post by Michał Baszyński
Czy nie uważasz, że powinniśmy jednak poczekać na informacje z pierwszej
ręki zanim zaczniemy gdybać?
A na co tu czekac? Fakty sa znane. Poplyneli, kotwica nie utrzymala, stracili jacht. Chwala Bogu,ze uratowali zycie. Mowil o tym Zbieraj w telewizji. Uwazasz ze fantazjowal? Myslisz, ze informacje z pierwszej reki te fakty zmienia?
Post by Michał Baszyński
Poza tym co to znaczy "ze szkieletową załogą"?
Czy Twoim zdaniem 4 osoby na jachcie typu Hoorn 30 (stalowy, Lc=12m)
pływającym w Arktyce to też szkieletowa załoga? A 2 osoby na J-80?
Biorac pod uwage, ze planowano plyniecie pontonem na brzeg wiec efektywnie w tym momencie na jachcie by pozostalo jeszcze mniej osob. Jesli chodzi o warunki tam panujace to przypomne, ze regulamin na Arctowskim wymaga w takiej sytuacji dwoch ribow i jeszcze wozenie zapasowego silnika. Najwyrazniej to nie jest przejazdzka rowerkiem wodnym z ciocia Krysia po stawie w Moczydupkach.

qqladisco
Michał Baszyński
2015-01-06 17:25:26 UTC
Permalink
Post by qqladisco
Post by Michał Baszyński
Czy nie uważasz, że powinniśmy jednak poczekać na informacje z pierwszej
ręki zanim zaczniemy gdybać?
A na co tu czekac? Fakty sa znane. Poplyneli, kotwica nie utrzymala, stracili jacht. Chwala Bogu,ze uratowali zycie. Mowil o tym Zbieraj w telewizji. Uwazasz ze fantazjowal? Myslisz, ze informacje z pierwszej reki te fakty zmienia?
to jest tylko zarys faktów, bez szczegółów. Które mogą być istotne, a
których jeszcze nie znamy. A Zbieraja przedstawiać mi nie musisz.
Post by qqladisco
Post by Michał Baszyński
Poza tym co to znaczy "ze szkieletową załogą"?
Czy Twoim zdaniem 4 osoby na jachcie typu Hoorn 30 (stalowy, Lc=12m)
pływającym w Arktyce to też szkieletowa załoga? A 2 osoby na J-80?
Biorac pod uwage, ze planowano plyniecie pontonem na brzeg wiec efektywnie w tym momencie na jachcie by pozostalo jeszcze mniej osob. Jesli chodzi o warunki tam panujace to przypomne, ze regulamin na Arctowskim wymaga w takiej sytuacji dwoch ribow i jeszcze wozenie zapasowego silnika. Najwyrazniej to nie jest przejazdzka rowerkiem wodnym z ciocia Krysia po stawie w Moczydupkach.
wyobraź sobie, że mniej więcej jakie tam warunki panują to jestem w
stanie sobie wyobrazić, bo w nawet dość podobnym rejonie miałem
niewątpliwą przyjemność przez ładnych parę tygodni pływać. Możesz
zresztą zapytać obecnego tu Jarka, ile osób zostawało na czerwonym
okręcie, gdy woził pontonem ludzi z/na brzeg.
Poza tym wymóg dwóch ribów w podróży do tej zatoki wynika przede
wszystkim z tego, że aby do niej dotrzeć konieczne jest wyjście na
otwarte morze, co dla riba może być bardzo ryzykowne.
--
Pozdrawiam
Michał
qqladisco
2015-01-07 00:03:39 UTC
Permalink
Post by Michał Baszyński
to jest tylko zarys faktów, bez szczegółów. Które mogą być istotne, a
których jeszcze nie znamy.
I jest spora szansa, ze nigdy nie poznamy bo cokolwiek dzis powiedza jutro moze byc uzyte przeciwko nim podczas rozprawy.
Post by Michał Baszyński
wyobraź sobie, że mniej więcej jakie tam warunki panują to jestem w
stanie sobie wyobrazić, bo w nawet dość podobnym rejonie miałem
niewątpliwą przyjemność przez ładnych parę tygodni pływać. Możesz
zresztą zapytać obecnego tu Jarka, ile osób zostawało na czerwonym
okręcie, gdy woził pontonem ludzi z/na brzeg.
Jednym sie udaje innym nie. Przypuszczam, ze gdyby Polonus mial lepsze warunki do kotwiczenia to i im by sie udalo. Dlatego uwazam, ze warto na ten temat podyskutowac, zeby podobne sytuacje w przyszlosci bardziej byly oparte na czyims doswiadczeniu w podobnych warunkach niz na szczesciu.
Post by Michał Baszyński
Poza tym wymóg dwóch ribów w podróży do tej zatoki wynika przede
wszystkim z tego, że aby do niej dotrzeć konieczne jest wyjście na
otwarte morze, co dla riba może być bardzo ryzykowne.
Jak widac nie tylko dla ribow.

Pozdrawiam,
Anonim

PS. Staram sie nie dyskutowac z ludzmi a tylko z ich wypowiedziami. Dlatego absolutnie nie ma dla mnie znaczenia czy anonim podpisuje sie jakims imieniem i nazwiskiem, pseudonimem, czy nie podpisuje sie wcale. Sam fakt podpisania sie jakims tam imieniem i nazwiskiem zupelnie nie powoduje ze tekst staje sie przez to madrzejszy.
Michał Baszyński
2015-01-07 18:31:01 UTC
Permalink
Post by qqladisco
I jest spora szansa, ze nigdy nie poznamy bo cokolwiek dzis powiedza jutro moze byc uzyte przeciwko nim podczas rozprawy.
ale jest też spora szansa, że pewne osoby jednak się dowiedzą, choćby
nawet i po rozprawie
Post by qqladisco
Post by Michał Baszyński
Poza tym wymóg dwóch ribów w podróży do tej zatoki wynika przede
wszystkim z tego, że aby do niej dotrzeć konieczne jest wyjście na
otwarte morze, co dla riba może być bardzo ryzykowne.
Jak widac nie tylko dla ribow.
gwoli ścisłości - to nie na otwartym morzu się zdarzyło. Lataj synku
nisko i powoli ;-)
--
Pozdr.
Michał
Irek Grabowski
2015-01-05 23:57:19 UTC
Permalink
Post by qqladisco
No to juz koniec wyprawy.
Na cale szczescie wyprawa zakonczyla sie szczesliwie czyli bez strat w ludziach. Najprawdopodobniej Polonus zostanie na Antarktydzie po wsze czasy jako przestroga przed niefrasobliwoscia zeglarzy.
Wszystkich szczegolow dowiemy sie prawdopodobnie dopiero z orzeczenia Izby Morskiej. Jednak zyjemy w okresie zalewu informacja elektroniczna i na podstawie chocby zdjec, ktore pojawily sie w internecie mozna juz sie pokusic na wyciagniecie kilku wnioskow, ktore w przyszlosci moga uchronic innych zeglarzy przed podobnym wypadkiem. Pierwsza rzecz, ktora rzucila mi sie w oczy to duza niefrasobliwosc kapitana zeglujacego po tak niebezpiecznym akwenie ze szkieletowa zaloga.
Jacht poplynal z zaglami sklarowanymi jak na dluzszy postoj. Poplynal na silniku, stanal na niebezpiecznym kotwicowisku i odstawil silnik. Ocena, ze kotwica trzyma, okazala sie deikatnie rzecz biorac niepelna. Wiatr sie nasilil, jacht wlecze kotwice, a tu ani zagli ani silnika. Przypuszczam, ze da sie w internecie znalezc dokladne warunki jakie w tym momencie tam panowaly i przeanalizowac czy byla szansa odejsc na zaglach. Na informacje ile metrow lancucha wypuszczono pewnie przyjdzie nam poczekac na orzeczenie Izby Morskiej.
qqladisco
Gratuluję koledze wszechwiedzy i przewidywalności wszelkich możliwych
scenariuszy. osobiście namawiam do powstrzymania sie od komentarzy do
czasu orzeczenia izby morskiej lub wiarygodnej relacji ze szczególami
uczestników wyprawy. I namawiam do podpisywania sie pod postami - brzmi
to wiarygodniej i odpowiedzialniej.
pozdrawiam
irek G
Jarek
2015-01-06 11:08:18 UTC
Permalink
do czasu orzeczenia izby morskiej lub wiarygodnej relacji ze szczególami
uczestników wyprawy.
Nie wierz ani w jedno ani w drugie.

Pozdrowienia - J.Czyszek
Irek Grabowski
2015-01-06 21:47:28 UTC
Permalink
Post by Jarek
do czasu orzeczenia izby morskiej lub wiarygodnej relacji ze
szczególami uczestników wyprawy.
Nie wierz ani w jedno ani w drugie.
Jarku
Wolę ich relacje i ew. orzeczenia od gdybania i ocen anonimów znad
klawiatury. Tylko tyle.
Pozdrawiam
irek G
Jarek
2015-01-07 11:19:53 UTC
Permalink
Post by Irek Grabowski
Wolę ich relacje i ew. orzeczenia od gdybania i ocen anonimów znad
klawiatury. Tylko tyle.
Pozdrawiam
irek G
Co do anonimów i gdybania zgadzam się w calej rozciągłości.
Nie uważam, że należy urządzać poszlakową rozprawę w opraciu o niepewne i
stronnicze (IMHO) informacje.
Nie sądź, a nie bedziesz sądzony.
Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie by komentować sytuację tak jak ją w
tej chwili i przy tych informacjach widać.
Inaczej bowiem niczego nie będziemy widzieli bowiem nie ma żadnej pewnosci,
że wersja opowiedziana po powrocie będzie wersja rzetelną.
Każdy ma swoją wersję.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek
666
2015-01-07 10:47:06 UTC
Permalink
Genuę zapewne by się dało rozwinąć szybko.
Tylko zawsze wtedy się kołacze, że jacht na chwilę odejdzie od wiatru i będzie płynął jeszcze bardziej na ląd, az jacht nie nabierze
predkości i sterowności, i jeszcze zwrot da się zrobić bez silnika (nie znam właściwości manewrowych Polonusa na samej genui).


-----
Post by qqladisco
Jacht poplynal z zaglami sklarowanymi jak na dluzszy postoj.
Poplynal na silniku, stanal na niebezpiecznym kotwicowisku i odstawil silnik.
Ocena, ze kotwica trzyma, okazala sie delikatnie rzecz biorac niepelna.
Wiatr sie nasilił, jacht wlecze kotwice, a tu ani żagli ani silnika.
Przypuszczam, ze da sie w internecie znalezc dokladne warunki jakie w tym momencie tam panowaly i przeanalizowac czy byla szansa
odejsc na zaglach.
Na informacje ile metrow lancucha wypuszczono pewnie przyjdzie nam poczekac na orzeczenie Izby Morskiej.
Jarek
2015-01-07 11:21:47 UTC
Permalink
Post by 666
Genuę zapewne by się dało rozwinąć szybko.
Na genule się nie da wyjść pod wiatr.


Pozdrowienia - Jarek Czyszek
qqladisco
2015-01-07 14:09:30 UTC
Permalink
Post by Jarek
Post by 666
Genuę zapewne by się dało rozwinąć szybko.
Na genule się nie da wyjść pod wiatr.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek
To niekoniecznie musialo wymagac wyjscia dokladnie pod wiatr. Mogl wystarczyc bardzo pelny bejdewind. Wyglada na to, ze w panice nikt o tym nie pomyslal - czego ewidentnym przykladem sa pokrowce na zaglach.

Wyglada tez na to, ze nikt nie pomyslal o tym, ze kiedy juz ustal szkwal mozna bylo uzyc pontonu do zepchniecia jachtu z kamieni. Na zdjeciach widac, ze jacht nie byl jeszcze mocno pochylony wiec nie siedzial mocno. Jest spora szansa, ze niewielki silnik pontonu przy wspolpracy z zaglami mogl okazac sie wystarczajaco silny.

Anonim
Jarek
2015-01-07 15:11:16 UTC
Permalink
Post by qqladisco
Wyglada na to, ze w panice nikt o tym nie pomyslal - czego ewidentnym
przykladem sa pokrowce na zaglach.
Wyglada tez na to, ze nikt nie pomyslal o tym, ze kiedy juz ustal szkwal
mozna bylo uzyc pontonu do zepchniecia jachtu z kamieni. >Na zdjeciach
widac, ze jacht nie byl jeszcze mocno pochylony wiec nie siedzial mocno.
Jest spora szansa, ze niewielki silnik pontonu >przy wspolpracy z zaglami
mogl okazac sie wystarczajaco silny.
Anonim
Na Galla nie wygladasz... zupełnie.
Więcej luzu, kolego.
Dlaczego tam miała by być jakakolwiek panika? Konfabulujesz zupełnie bez
podstaw.
Na fotografiach widac ludzi wyczerpanych i wyziębionych.
Tak samo jak nie wiesz tego co widzisz na zdjęciu. Jacht rzeczywiście stoi
prosto ale może jest już balastem zagrzebany na amen w miałkim. Nie wiadomo.
Może byc mnóstwo innych rzeczy, o których stąd i tutaj nie mamy pojęcia.
Ja tam nie wiem co kto i kiedy myślał. Potrafisz czytać w myslach innych
ludzi?
Od tego sa specjaliści.
Wiem bo dziecko właśnie skończylo medycynę i musiało zdać z tego egzamin.

Jarek Czyszek
qqladisco
2015-01-08 00:07:43 UTC
Permalink
Post by Jarek
Na fotografiach widac ludzi wyczerpanych i wyziębionych.
Na fotografiach widac ludzi mocno zdolowanych a nie wyziebionych. Gdyby byli wyziebieni to na fotografiach bys ich widzial opatulonych w folie termoizolacyjna.

Anonim
Jarek
2015-01-08 07:52:30 UTC
Permalink
Post by qqladisco
Na fotografiach widac ludzi mocno zdolowanych
Każdt by byl zdołowany.
Generalnie ja bym z calej sprawy nie robił wielkiej afery.
Taksówka została porzucona na parkingu i tyle. Pasazerowie pojechali dalej
autobusem.

Jarek Czyszek
666
2015-01-08 11:34:25 UTC
Permalink
No i może to jest właśnie zdrowe podejście?
Płaczesz nad każdym złamanym masztem, co poszedł do huty?
Szkoda mi, że "stalówki" się wykruszają (te wszystkie J-144, Rigle, J-80, Horny czy Bruceo), ale to trochę tak, jakbym płakał nad
Jelczami "ogórkami" czy nawet Berlietami lub Ikarusami.
Nie zrozum mnie, że traktuję jacht jako bilet w jedną stronę, ale z dwojga złego jednak lepsze to, co stało się na Antarktydzie z
"Polonusem" od tego, co stało się parę lat temu przy Hornie z "NasząChatą".
JaC


-----
Post by Jarek
Taksówka została porzucona na parkingu i tyle.
Pasazerowie pojechali dalej autobusem.
Jarek
2015-01-08 12:15:42 UTC
Permalink
Post by 666
No i może to jest właśnie zdrowe podejście?
Każdy może mieć swoje własne zdanie.
Post by 666
ale z dwojga złego jednak lepsze to, co stało się na Antarktydzie z
"Polonusem" od tego, co stało się parę lat temu przy Hornie z "NasząChatą".
Ja cały czas piszę, że to był na tyle szczesliwy wypadek, że, chwała Bogu,
nikomu nic się nie stało.
Na temat Naszej Chaty nigdy nie zabierałem glosu bowiem w tamtym przypadku
skutek katastrofy
był zupelnie inny.
Ale Twoje zapytanie skłoniło mnie do internetowych poszukiwań i trafiłem na
artykuł Henryka Wolskiego
z komentarzem na temat Nashejchaty.
http://conceptsailing.org/artykuly/zatoniecie-jachtu-nashachata.html
Generalnie proponuję zwrócić uwagę na strony drugą, trzecią i jedenastą.
Warto przeczytać całość, nie jest tego tak dużo jakby sugerowala numeracja
stron.
Nie ze wszystkim się zgadzam, ale to są niuanse. Co do wymowy całości, i
owszem.
Problem polega na tym, że praktycznie całkowicie zlikwidowano szkolenie
żeglarskie w Polsce, a z drugiej strony liczni żeglarze nareszcie uwolnieni
uwierzyli w kwalifikacje firmowane kwitami bez pokrycia, na zasadzie
przepłyniętego stażu. (Moja korba od kabestanu ma już dobre 50 tys. mil
przepłynięte)

Pozdrowienia - Jarek Czyszek
666
2015-01-08 16:05:31 UTC
Permalink
BTW nie umiem dojść, czy M.R. to ten sam, co kiedyś dawno temu pływał ze mną jako I j.st.m. oficer (na czym to było? na jakimś
akademickim Opalu z Poznania czy Szczecina? mylą mi sie już nazwy jachtów, to chyba starość ;)) czy jedynie przypadkowa zbieżność i
imienia i nazwiska.
JaC


-----
[...]
Ale Twoje zapytanie skłoniło mnie do internetowych poszukiwań i trafiłem na artykuł Henryka Wolskiego z komentarzem na temat
Nashejchaty.
http://conceptsailing.org/artykuly/zatoniecie-jachtu-nashachata.html
qqladisco
2015-01-08 16:12:33 UTC
Permalink
Post by Jarek
Problem polega na tym, że praktycznie całkowicie zlikwidowano szkolenie
żeglarskie w Polsce, a z drugiej strony liczni żeglarze nareszcie uwolnieni
uwierzyli w kwalifikacje firmowane kwitami bez pokrycia, na zasadzie
przepłyniętego stażu. (Moja korba od kabestanu ma już dobre 50 tys. mil
przepłynięte)
Stare porzekadlo mowi: "czlowiek jest albo samoukiem albo nieukiem". Kursy, szkolenia pomagaja ale nie zalatwiaja problemu. Kwity, ktore sie otrzymuje sa niczym innym jak przepustka do dalszej, samodzielnej nauki. Kluczem do wszystkiego jest wspomniana takze w relacji Henka DOBRA PRAKTYKA MORSKA z jej fundamentalnymi zasadami:
1. przygotowujesz sie do manewrow portowych - sklaruj kotwice.
2. manewrujesz w bardzo trudnych warunkach (lub mozesz sie takich spodziewac) sklaruj takze kotwice zapasowa.
3. Zagle sa podstawowym zrodlem napedu jachtu zaglowego a silnik jest tylko urzadzeniem pomocniczym i ma tendencje do odmowoy wspolpracy wtedy kiedy jest najbardziej potrzebny - i tak go traktuj.
4. Wychodz z portu z pelnymi zbiornikami wody i paliwa nawet wtedy kiedy planujesz nawet krotki przelot.
5. badz przygotowany na najgorsze i zawsze miej przygotowane manewry zapasowe.

Zyjemy w czasach kiedy technika przerosla mozliwosci zaglowcow. Roslinne liny i bawelniane zagle na zaglowcach stanowily kiedys naturalny "zawor bezpieczenstwa". Najczesciej podarly sie zanim wiatr byl w stanie utopic statek. Dzis kroluje kevlar, wlokna weglowe, "niezawodne" silniki i zeglujemy bez owego zaworu bezpieczenstwa. Nie ma co liczyc ze awaria zastapi nasza decyzje. Dzis jak nigdy wazna jest dobra praktyka morska. Plywajac zaglowcem uzywajmy zagli i zdrowego rozsadku!

Dla mnie najlepszymm przyklademm przerostu techniki nad mozliwosciami zaglowca, bylo zatniecie przed kilku laty duzego zaglowca niedaleko wybrzezy Brazylii. Zaglowiec plynal sobie spokojnie pod samosterm. Przychodzi gwaltowny szkwal, ktory kladzie zaglowiec na burte. Oczywicie nowoczesne zagle i liny nie puszcza (to jak w napisanym przez Wankowicza przedwojennym sloganie reklamujacym prezerwatywy: "predzej serce ci peknie"). Przy kole sterowym nie ma nikogo a elektroniczne urzadzenie sterowe tez nie popusci. Zajelo prawie trzy minuty zanim ktos zaczal probowac cos z tym samosterm zrobic - ale bylo juz za pozno. Zaglowiec zdazyl juz nabrac tyle wody, ze trzeba bylo go opuscic mimo ze zaglowiec prowadzili zawodowi zeglarze z wielkim doswiadczeniem.

Pozdrowienia,
Anonim
Bies
2015-01-08 17:51:42 UTC
Permalink
Zajelo prawie trzy minuty zanim ktos zaczal probowac cos z tym samosterm
zrobic - ale bylo juz za pozno. Zaglowiec zdazyl juz nabrac tyle wody, ze
trzeba bylo go opuscic mimo ze zaglowiec prowadzili zawodowi zeglarze z
wielkim doswiadczeniem.

Pozdrowienia,
Anonim

Na żaglowcach nie ma samosterów (co najwyżej autopilot), a w tym konkretnym
przypadku (s/y Concordia) akurat nie prowadzili żeglarze z wielkim
doświadczeniem, ale prawie bez doświadczenia na żaglowcach (pływali na
handlowych wcześniej).
Tych z doświadczeniem armator wymustrował po ponad 20 latach trochę
wcześniej i zrobił na statku trochę mało przemyślanych innowacji.

Pozdrawiam
Bies
Jarek
2015-01-08 22:27:18 UTC
Permalink
akurat nie prowadzili żeglarze z wielkim doświadczeniem, ale prawie bez
doświadczenia na żaglowcach (pływali na handlowych wcześniej).
Na Oceanii oficer wachtowy jest zawsze żeglarzem. Jedyna dwa stanowiska w
etacie obsadzane amatorami dla bezpieczeństwa wszystkich innych. Przewrotne
to trochę.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek
qqladisco
2014-12-31 21:43:48 UTC
Permalink
Post by Tomasz Konnak
Post by k***@gmail.com
Tez jestem czytaczem tego forum i to spontanicznym, bo chcialem sie
czegos wiecej dowiedziec wylacznie o tym konkretnym wypadku. Poza tym
zwyczajnie nie pisuje w miejscach, gdzie nie ode mnie zalezy czy i w
jakiej formie ukaze sie moja wypowiedz - wiec na inna forme udzialu w
tym forum nie ma szans mimo ze Maar osobiscie mnie do tego zachecal.
Wypowiedź się ukaże, co najwyżej może potem zniknąć. Choć to bardzo
rzadkie przypadki i zawsze(?) wywołują wojnę.
Problem polega na tym, że każde forum jest czyjeś i zawsze moderowane, a
poza forumami już nikt nie pisze (np tutaj), więc wyboru nie ma.
No, można w ogóle nie pisać.
Jezeli ktos poprostu musi pisac to bedzie pisal wszedzie gdzie tylko mu pozwola. I ja to rozumiem. Ale warto moze czasem sie zastanowic czy czesto nie bedzie to biblijne rzucanie perel przed wieprze.

qqladisco
k***@gmail.com
2014-12-31 22:19:54 UTC
Permalink
Post by Arkadiusz Roszkiewicz
http://wpolityce.pl/swiat/227182-wypadek-polskiego-jachtu-na-antarktydzie-zaloge-ewakuowano
Polonus jest na wodzie! Sprawdzają czy nie ma przecieków. Cały majdan nadal jest na brzegu.
_________________
Olek Kwaśniewski - www.olek.waw.pl
Shackleton 2014 - Ernest Shackleton



Zdrowie Zalogi i juz do konca rejsu conajmniej stopy wody pod kilem!
qqladisco!
k***@gmail.com
2015-01-10 13:30:14 UTC
Permalink
Troche plywalem na Polonusie (3 rejsy, ponad 6 tygodni) i znam armatora i wiekszosc zalogi, to kilka uwag.

Armator byl na pokladzie i trudno o Nim powiedziec, ze jest slabo przeszkolony czy slabo doswiadczony. Pochodzi ze starej dobrej szkoly trzebieskiej.

Dwie dalsze osoby z zalogi maja ogromne doswiadczenie i to w trudnych warunkach, takze arktycznych. Plywali wczesniej na Polonusie. Olek plywal takze na podobnych jachtach (Rzeszowiak).

A co do jachtu, to trudno powiedziec, ze jest zbyt nowoczesny. Jest w starym stylu. Na Forum Zeglarskim ubawila mnie wypowiedz, ze wzgledu na ubezpieczenie i ryzyko, armator sam powinien wrocic do najblizszego cywilizowanego portu. Ciekaw jestem, jak to sobie wyobrazal? Polonus nie ma autopilota ani nawet samosteru. Siedzisko dla sternika jest polokragle i niewygodne. Swiadomie! Tak, aby sternik nie zasnal i caly czas uwazal.

Co do zagli, to Polonus ma ich kilkanascie.

Ogromna wiekszosc wypowiedzi w necie to albo w calosci albo czesciowo oderwane od znajomosci realiow (znajomosc zalogi, jachtu i jego wyposazenia, warunkow pogodowych, nawigacyjnych i. in.).

A co do cenzury, to jestem jej przeciwnikiem. Na Forum Zeglarskim byly wypowiedzi, ze byly bany. Nie wiedzialem ile i dla kogo, ale w ciemno wzialem w obrone wszystkich pokrzywdzonych. Tu dowiedzialem sie, ze bronilem Jarka.

pzdr,
Andrzej Kurowski
Bies
2015-01-10 16:37:07 UTC
Permalink
Uzytkownik <***@gmail.com> napisal w wiadomosci news:d3a4a391-4844-4dee-8f5b-***@googlegroups.com...
Troche plywalem na Polonusie (3 rejsy, ponad 6 tygodni) i znam armatora i
wiekszosc zalogi, to kilka uwag.

Armator byl na pokladzie i trudno o Nim powiedziec, ze jest slabo
przeszkolony czy slabo doswiadczony. Pochodzi ze starej dobrej szkoly
trzebieskiej.

Dwie dalsze osoby z zalogi maja ogromne doswiadczenie i to w trudnych
warunkach, takze arktycznych. Plywali wczesniej na Polonusie. Olek plywal
takze na podobnych jachtach (Rzeszowiak).

A co do jachtu, to trudno powiedziec, ze jest zbyt nowoczesny. Jest w starym
stylu. Na Forum Zeglarskim ubawila mnie wypowiedz, ze wzgledu na
ubezpieczenie i ryzyko, armator sam powinien wrocic do najblizszego
cywilizowanego portu. Ciekaw jestem, jak to sobie wyobrazal? Polonus nie ma
autopilota ani nawet samosteru. Siedzisko dla sternika jest polokragle i
niewygodne. Swiadomie! Tak, aby sternik nie zasnal i caly czas uwazal.

Co do zagli, to Polonus ma ich kilkanascie.

Ogromna wiekszosc wypowiedzi w necie to albo w calosci albo czesciowo
oderwane od znajomosci realiow (znajomosc zalogi, jachtu i jego wyposazenia,
warunkow pogodowych, nawigacyjnych i. in.).

A co do cenzury, to jestem jej przeciwnikiem. Na Forum Zeglarskim byly
wypowiedzi, ze byly bany. Nie wiedzialem ile i dla kogo, ale w ciemno
wzialem w obrone wszystkich pokrzywdzonych. Tu dowiedzialem sie, ze bronilem
Jarka.

pzdr,
Andrzej Kurowski


Lata swietlne nie bylem na zadnym forum zeglarskim, ani na tej grupie.
Zajrzalem tam jako zwykly czytelnik, aby czegos sie dowiedziec (chocby
dlatego, ze maja bezposredni kontakt z "poszkodowanymi") i dosc szybko
zrozumialem, ze to kólko wzajemnej adoracji wyrzuca kazdego, kto ma bardziej
dociekliwe pytania (choc moze niektóre z nich bez wiekszego rozeznania, ale
w koncu nie wszyscy sa geniuszami i wszystkowiedzacymi). A tu radosne
szczebiotanie o wszystkim i o niczym i brak jakiejkolwiek konstruktywnej
dyskusji np. o realnych badz nierealnych mozliwosciach sprowadzenia jachtu.

Fakt posiadania wcale niemalego doswiadczenia, przyznaje, przez niektórych
czlonków zalogi wcale nie oznacza, ze nie mozna juz teraz dyskutowac o tym
teraz, nawet najlepszym przytrafiaja sie kretynskie przypadki

Nie sadze, aby po Ich powrocie nasza wiedza byla wiele wieksza, od tego, co
wiemy dotychczas. Nie bedzie tez wieksza po orzeczeniu Izby Morskiej -
jedyny material, na którym bedzie musiala sie oprzec, bedzie pochodzil tylko
z jednego zródla, bez zadnej mozliwosci weryfikacji. Tak wiec w calym
nieszczesciu jest to okolicznosc dla nich zupelnie wyjatkowa. Gdyby to byl
tylko czyjs prywatny rejs, nie mialbym wiekszych zastrzezen, ale to byly
rejsy komercyjne, rozpoczynajace sie wielkimi fanfarami i szeroko publicznie
propagowanym. W obecnej sytuacji fanfary na zakonczenie i wygaszanie
wszelkiej dyskusji sa czyms zupelnie niestosownym.

Gdyby takie rejsy robic po cichu, to i publicznych komentarzy mozna uniknac.
To jest cena popularnosci, która zafundowali sobie na wlasne zyczenie.



Pozdrawiam



Bies
qqladisco
2015-01-10 17:48:11 UTC
Permalink
Post by k***@gmail.com
Troche plywalem na Polonusie (3 rejsy, ponad 6 tygodni) i znam armatora i wiekszosc zalogi, to kilka uwag.
Armator byl na pokladzie i trudno o Nim powiedziec, ze jest slabo przeszkolony czy slabo doswiadczony. Pochodzi ze starej dobrej szkoly trzebieskiej.
Szkolilem przez kila turnusow w starej dobrej szkole trzebieskiej. Sternikow i sternikow morskich. Powiedzmy sobie szczerze, ze wzgledu na warunki na polskich i okolicznych wodach, kotwiczenie nie bylo tematem jakos istotnie uwypuklonym.
Post by k***@gmail.com
Dwie dalsze osoby z zalogi maja ogromne doswiadczenie i to w trudnych warunkach, takze arktycznych. Plywali wczesniej na Polonusie. Olek plywal takze na podobnych jachtach (Rzeszowiak).
Mysle, ze w tym przypadku jeszcze raz dalo o sobie stare powiedzenie ze dla zaglowcow i zeglarzy nie ocean jest najniebezpieczniejszy tylko lad. Tysiace mil w ciagu setek godzin spedzonych na oraniu oceanu niestety nie daje duzego doswiadczenia przy kontaktach z niegoscinnym brzegiem. Daje za to duza pewnosc siebie: "przeplynalem tysiace mil na wodach polarnych, oplynalem Horn, to teraz moge nawet rzygac pod wiatr". I ta postawa zwyczajnie sie zemscila na pierwszym trudnym kotwicowisku. Mozna czekac na relacje zalogi, mozna czekac na orzeczenie Izby Morskiej, ale i bez tego widac, jak jacht i zaloga byli przygotowani na wydawalo by sie krotka wycieczke po naukowcow: otoz nie byli.
Zagle w pokrowcach, nie przygotowana kotwica zapasowa. Po wejsciu na mielizne zadnych prob zejscia o wlasnych silach. Silnik nie zapalil to trzeba opuscic jacht. UKF-ka w reke i wolamy o pomoc. Niestety wraz z rozwojem techniki taka postawa bedzie sie stawala coraz bardziej powszechna.
Post by k***@gmail.com
Ogromna wiekszosc wypowiedzi w necie to albo w calosci albo czesciowo oderwane od znajomosci realiow (znajomosc zalogi, jachtu i jego wyposazenia, warunkow pogodowych, nawigacyjnych i. in.).
A co ma do tego znajomosc jachtu i zalogi kiedy dyskutujemy na temat elementarnych bledow? Brak znajomosci realiow czyli "warunkow pogodowych, nawigacyjnych i. in." mozna akurat zarzucic nie dyskutantom a zalodze. Poplyneli niefrasobliwie jak z Gdyni na Hel przy pieknej pogodzie. A to byla Antarktyda.


Pozdrawiam,
Anonim
Bies
2015-01-10 20:50:09 UTC
Permalink
Uzytkownik "qqladisco" <***@gmail.com> napisal w wiadomosci news:2bd3d47a-531d-44f7-8b9d-***@googlegroups.com...
On Saturday, January 10, 2015 at 8:30:15 AM UTC-5, ***@gmail.com wrote:

A co ma do tego znajomosc jachtu i zalogi kiedy dyskutujemy na temat
elementarnych bledow? Brak znajomosci realiow czyli "warunkow pogodowych,
nawigacyjnych i. in." mozna akurat zarzucic nie dyskutantom a zalodze.
Poplyneli niefrasobliwie jak z Gdyni na Hel przy pieknej pogodzie. A to byla
Antarktyda.


Pozdrawiam,
Anonim

Dwa pytania cisna sie w tej chwili;

1. Jaka kotwica?

Widac na zdjeciach, ze rzucili to, co mieli na wierzchu na stale
przygotowane tzn. kotwice plugowa. Ona byla tam od zawsze tzn. od nowosci. W
tamtych czasach uchodzila za jedna z najlepszych i taka rzeczywiscie jest,
ale nie na kazde warunki i rodzaj dna. To, dlaczego jej uzyli i nie byli
przygotowanie na dno kamieniste (a w takich rejonach jacht plywal przez
wiele ostatnich lat). Ta praktyka bierze sie stad, ze wiekszosc dzisiaj
plywa od mariny do mariny i wiem z wlasnego doswiadczenia, ze zalogi bardzo
nie lubia kotwiczenia, bo wiaze sie z ograniczona wolnosci i nocnymi
wachtami. Stad tez brak czujnosci po rzuceniu kotwicy, która w zacisznych
miejscach sprawdzala sie jakos, chociaz uwagi nt. sprzetu kotwicznego innych
zalóg zostaly zignorowane przez wlasciciela, a uwagi na ten temat byly
czynione w przeszlosci. Jednak zadna kotwica nie daje pewnosci calkowitej
niezawodnosci.

2. Opublikowane zdjecia wyraznie wskazuja, ze nie podjeto sensownej próby
zejscia z mielizny o wlasnych silach po ew. przejsciu szkwalu. Do tego nie
byl niezbedny silnik. Jacht mial stosunkowo maly przechyl. Ale tez szanse na
samodzielne zejscie z zaloga czteroosobowa mieli niewielkie. Dodatkowe dwie
osoby ze stacji uzyte w formie balastu dawaly troche wieksze szanse, ale nie
wiem czy chcialy tutaj wspólpracowac, czy tez odmówily.

W moim przekonaniu w sposób najpowazniejszy zdecydowala o zagladzie jachtu
ta krótka "przejazdzka" do sasiedniej zatoki z polowa zalogi. W pelnym
skladzie 8, lub nawet 10 osób mieli bardzo duze szanse na samodzielne
zejscie. Jacht z takim skladem odbywal wczesniej cale rejsy z powodzeniem i
bylo to zgodne i z przepisami jak i zdrowym rozsadkiem, tylko w warunkach
troche bardziej cywilizowanych. Dodatkowo nie mozna bylo dowiezc brakujacej
zalogi na jacht, tylko ta zaloge przeciwnym kierunku. Nie wiemy jaka szanse
mieli na dostarczenie brakujacych czlonków na jacht. Byc moze faktycznie
zerowe. Wówczas ich decyzja byla zupelnie prawidlowa.

Reasumujac, wyglada na to, ze pozornie drobne sprawy zdecydowaly o klesce
jachtu oraz nadmierna wiara w silnik, co jest coraz czesciej spotykanym
grzechem wiekszosci zeglarzy.



Pozdrawiam

Bies
qqladisco
2015-01-11 22:51:06 UTC
Permalink
Post by Bies
Dwa pytania cisna sie w tej chwili;
1. Jaka kotwica?
Widac na zdjeciach, ze rzucili to, co mieli na wierzchu na stale
przygotowane tzn. kotwice plugowa. Ona byla tam od zawsze tzn. od nowosci. W
tamtych czasach uchodzila za jedna z najlepszych i taka rzeczywiscie jest,
ale nie na kazde warunki i rodzaj dna. To, dlaczego jej uzyli i nie byli
przygotowanie na dno kamieniste (a w takich rejonach jacht plywal przez
wiele ostatnich lat). Ta praktyka bierze sie stad, ze wiekszosc dzisiaj
plywa od mariny do mariny i wiem z wlasnego doswiadczenia, ze zalogi bardzo
nie lubia kotwiczenia, bo wiaze sie z ograniczona wolnosci i nocnymi
wachtami. Stad tez brak czujnosci po rzuceniu kotwicy, która w zacisznych
miejscach sprawdzala sie jakos, chociaz uwagi nt. sprzetu kotwicznego innych
zalóg zostaly zignorowane przez wlasciciela, a uwagi na ten temat byly
czynione w przeszlosci. Jednak zadna kotwica nie daje pewnosci calkowitej
niezawodnosci.
Nasuwa sie wiec pytanie: czy byla to jedyna kotwica na tym jachcie?
A jezeli nie byla to czemu zaden z kapitanow nie kazal przyszeklowac odpowiedniejszej na te konkretne warunki?
Post by Bies
2. Opublikowane zdjecia wyraznie wskazuja, ze nie podjeto sensownej próby
zejscia z mielizny o wlasnych silach po ew. przejsciu szkwalu. Do tego nie
byl niezbedny silnik. Jacht mial stosunkowo maly przechyl. Ale tez szanse na
samodzielne zejscie z zaloga czteroosobowa mieli niewielkie.
Widzialem kiedys jak po przejsciu huraganu starsze malzenstwo we dwojke sciagalo swoj jacht z rafy. Mniej - wiecej tego rozmiaru co Polonus.
Odszeklowali fal grota i przyszeklowali do niego chyba najwiekszy blok jaki mieli na jachcie. Przelozyli przez niego line kotwiczna, ktora przez kabestan uwiazali do podstawy masztu. Wybrali fal, tak ze blok znalazl sie na topie masztu. Dziadek pontonem wywiozl kotwice jak daleko sie dalo i rzucil. Babcia zaczela wybierac line. Jacht zaczal sie pochylac. W pewnym momencie jacht uzyskal plywalnisc. Dziadek popchnal go pontonem w zadek i jacht po zatoczeniu luku znalazl sie na glebokiej wodzie.
Post by Bies
Reasumujac, wyglada na to, ze pozornie drobne sprawy zdecydowaly o klesce
jachtu oraz nadmierna wiara w silnik, co jest coraz czesciej spotykanym
grzechem wiekszosci zeglarzy.
W zyciu generalnie tak jest ze dlugo nawarstwiaja sie drobne sprawy. To tylko z zewnatrz wyglada ze dlugo dlugo nic sie nie dzieje i nagle wydaje sie ze calkiem bez powodu ziec dusi tesciowa....

Pozdrowienia,

Anonim
k***@gmail.com
2015-01-12 17:54:24 UTC
Permalink
Dziadek pontonem wywiozl kotwice jak daleko sie dalo i rzucil. Babcia zaczela >wybierac line. Jacht zaczal sie pochylac. W pewnym momencie jacht uzyskal >plywalnisc. Dziadek popchnal go pontonem w zadek i jacht po zatoczeniu luku >znalazl sie na glebokiej wodzie.
1. Czy był to stalowy jacht, prawie 14-metrowy?
2. Jakie fale byly?
3. Czy w szkwalach wialo 40 kn?
4. Czy temperatura wody byla niewiele wyzsza niz 0 C?

Dodam, ze zaloga Polonusa nie miala na pokladzie kombinezonow ratunkowych. I kolejne pytanie: czy gdyby okazalo sie, ze maja przeciek, to czy pomoc przyszlaby na czas? Mieli do wyboru ratowac jacht, bez gwarancji sukcesu a ze sporym ryzykiem lub zycie/zdrowie zalogi.

pzdr,
Andrzej Kurowski
Bies
2015-01-12 20:29:14 UTC
Permalink
U?ytkownik <***@gmail.com> napisa? w wiadomo?ci news:e2cc42aa-0466-4f8d-86b6-***@googlegroups.com...

Dodam, ze zaloga Polonusa nie miala na pokladzie kombinezonow ratunkowych. I
kolejne pytanie: czy gdyby okazalo sie, ze maja przeciek, to czy pomoc
przyszlaby na czas? Mieli do wyboru ratowac jacht, bez gwarancji sukcesu a
ze sporym ryzykiem lub zycie/zdrowie zalogi.

pzdr,
Andrzej Kurowski

Do próby zejścia nie są potrzebne żadne specjalne kombinezony. Gdyby okazało
się, że mają przeciek wtedy opuszczenie jachtu byłoby bardziej uzasadnione,
albo najpierw zabierają się za usunięcie przecieku, bo jednak nie można z
góry wykluczyć, że to było możliwe. Jednak z komunikatów z pierwszych dni
informowano, że przecieku nie ma (ta informacja pochodziła chyba tylko od
załogi nieprawdaż?).

Do ryzyka utraty życia to jeszcze było dość daleko, działali w zatoce z
kontaktem ze światem zewnętrznym i mając ponton na wyposażeniu i statek
ratowniczy w drodze.



Bies
qqladisco
2015-01-13 04:43:15 UTC
Permalink
Post by k***@gmail.com
1. Czy był to stalowy jacht, prawie 14-metrowy?
To byl spory stalowy jacht, przyznam sie ze nie pytalem o rozmiary.
Post by k***@gmail.com
2. Jakie fale byly?
To akurat pamietam: solidne stalowe na windach falowych.
Post by k***@gmail.com
3. Czy w szkwalach wialo 40 kn?
Huragan 1-szej kategorii to wiatry w granicach 50-70 wezlow i to nie w porywach. Ale oczywiscie akcja ratunkowa przebiegala po przejsciu huraganu.
Post by k***@gmail.com
4. Czy temperatura wody byla niewiele wyzsza niz 0 C?
Temperatura byla duzo wyzsza.
Post by k***@gmail.com
Dodam, ze zaloga Polonusa nie miala na pokladzie kombinezonow ratunkowych. I kolejne pytanie: czy gdyby okazalo sie, ze maja przeciek, to czy pomoc przyszlaby na czas? Mieli do wyboru ratowac jacht, bez gwarancji sukcesu a ze sporym ryzykiem lub zycie/zdrowie zalogi.
Ratowanie jachtu najczesciej jest bez gwarancji sukcesu. Natomiast jezeli nie robi sie nic to szanse na cud sa sporo mniejsze. Z drugiej strony narazac zdrowie/zycie tylko po to zeby Warta nie musiala placic odszkodowania to tez zaden interes (zaczyna to w koncu do mnie docierac). Cieszmy sie wiec ze wyprawa zakonczyla sie szczesliwie.

Pozdrowienia,
Anonim
Jarek
2015-01-20 09:17:17 UTC
Permalink
Post by k***@gmail.com
A co do cenzury, to jestem jej przeciwnikiem. Na Forum Zeglarskim byly
wypowiedzi, ze byly bany. Nie wiedzialem ile i dla kogo, >ale w ciemno
wzialem w obrone wszystkich pokrzywdzonych. Tu dowiedzialem sie, ze
bronilem Jarka.
Drogi Kuracencie,
niezaleznie od Twoich motywacji dziekuje za Twoje na tym forum stanowisko.
Obrzydzenie do cenzury to jest to wlasnie co laczy wszystkich, którym
wolnosc (niekoniecznie tylko wypowiedzi na forum internetowym) jest droga.
To, moim zdaniem, taki miernik czystosci intencji.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek

Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...