Discussion:
Polska łódź wysłała z okolicy Bergen sygnał MAYDAY.
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
s***@gmail.com
2015-03-28 21:14:47 UTC
Permalink
jak zwykle w pełni profesjonalna wypowiedź.... aż dziwne że "żagli nie połamali" za wp.pl


Polska łódź wysłała z okolicy Bergen sygnał MAYDAY. Ratownicy mają kontakt z załogą za pośrednictwem kanału używanego przez łodzie w sytuacji alarmowej. W tej chwili przygotowują się do ewakuowania załogi na pokład helikoptera. Warunki pogodowe w tym rejonie są oceniane jako ekstremalnie trudne.
- Zdarzenie dotyczy polskiej łodzi żaglowej, która jest w niebezpieczeństwie w okolicy latarni Marstein - powiedziała portalowi dziennika "VG" Cecilie Oversveen z Centrali Norweskiej Służby Ratowniczej. - Sytuacja jest poważna, ale robimy wszystko, żeby tych ludzi stamtąd wyciągnąć.

Oversveen przekazała dziennikarzom, że na pokładzie są cztery osoby (pierwsze informacje mówiły o 34 pasażerach).

Polacy mieli złamać maszt, łódź nabrała wody i obróciła się do góry dnem. - Nikt na łodzi nie został ranny, ale załoga poprosiła o pomoc - dodała Oversveen.

O godzinie 21.00 szef akcji ratunkowej Asbjoern Viste powiedział w telewizji NRK, że jest dobrej myśli i wierzy, że akcja ratunkowa zakończy się sukcesem. Śmigłowiec Sea King miał dotrzeć na miejsce około godziny 21.20.

Według informacji Viste, załoga była na ekspedycji w Arktyce. Oznacza to, że jej członkowie są najprawdopodobniej doświadczonymi żeglarzami.

W okolicy panują bardzo trudne warunki pogodowe, wieje wiatr dochodzący do 30 m/s, na morzu szaleje sztorm. Dla tego regionu meteorolodzy wydali ostrzeżenie o ekstremalnej pogodzie.



więcej info:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Polska-lodz-wyslala-sygnal-SOS-Trwa-akcja-ratunkowa,wid,17402732,wiadomosc.html?ticaid=11496f
s***@gmail.com
2015-03-28 21:17:30 UTC
Permalink
za onet.pl

Norwegia: polski jacht wysłał sygnał SOS

Za­ło­ga pol­skie­go jach­tu znaj­du­ją­ce­go się w oko­li­cy Ber­gen w Nor­we­gii wy­sła­ła sy­gnał alar­mo­wy - do­no­si aftenposten.no. Na po­kła­dzie prze­by­wa pięć osób. Na wo­dach, gdzie znaj­du­je się łódź, są bar­dzo trud­ne wa­run­ki po­go­do­we.
Norwegia: polski jacht wysłał sygnał SOS
Foto: Onet Norwegia: polski jacht wysłał sygnał SOS


Na ra­tu­nek za­ło­dze wy­ru­szy­ły dwie ło­dzie oraz dwa śmi­głow­ce. Na wo­dach w oko­li­cy jach­tu fale osią­ga­ją wy­so­kość 10 me­trów.

Pol­ska jacht o na­zwie "Ma­gnus Za­rem­ba" uległ uszko­dze­niu. Zła­mał się maszt. Obec­nie nie jest znana na­ro­do­wość za­ło­gi.

We­dług nor­we­skich me­diów nikt z za­ło­gi jach­tu nie od­niósł ob­ra­żeń.

źródło:
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/norwegia-polski-jacht-wyslal-sygnal-sos/7x93kh
666
2015-03-29 01:14:17 UTC
Permalink
Niż za niżem:
www.dwd.de/bvbw/generator/DWDWWW/Content/Schifffahrt/Seewetter/Wind__Seegang__Bild__default,property=default.jpg
www.dwd.de/bvbw/generator/DWDWWW/Content/Schifffahrt/Seewetter/Wind__Seegang__Nordatlantik__24__Bild__default,property=default.jpg
www.dwd.de/bvbw/generator/DWDWWW/Content/Schifffahrt/Seewetter/Wind__Seegang__Nordatlantik__48__Bild__default,property=default.jpg
www.dwd.de/bvbw/generator/DWDWWW/Content/Schifffahrt/Seewetter/Wind__Seegang__Nordatlantik__72__Bild__default,property=default.jpg
www.dwd.de/bvbw/generator/DWDWWW/Content/Schifffahrt/Seewetter/Wassertemperaturen__Bild__default,property=default.png
www.dwd.de/bvbw/appmanager/bvbw/dwdwwwDesktop?_nfpb=true&_pageLabel=_dwdwww_spezielle_nutzer_schiffffahrt_seewetter&T18605618401151909347274gsbDocumentPath=Content%2FSchifffahrt%2FSeewetter%2FSeewetter__Karten__teaser.html&_state=maximized&_windowLabel=T18605618401151909347274&lastPageLabel=_dwdwww_spezielle_nutzer_schiffffahrt_seewetter
666
2015-03-29 01:17:12 UTC
Permalink
www.dwd.de/bvbw/generator/DWDWWW/Content/Oeffentlichkeit/KU/KUPK/Hobbymet/Wetterkarten/Analysekarten/Analysekarten__Default__Boden__Europa__Luftdruck__Bild,property=default.png


-----
Post by 666
Niż za niżem
666
2015-04-07 14:49:17 UTC
Permalink
Ten link do map pogodowych Deutsche Wetterdienst szczęśliwie działa.


-----
http://www.dwd.de/bvbw/appmanager/bvbw/dwdwwwDesktop?_nfpb=true&_pageLabel=_dwdwww_spezielle_nutzer_schiffffahrt_seewetter&T18605618401151909347274gsbDocumentPath=Content%2FSchifffahrt%2FSeewetter%2FSeewetter__Karten__teaser.html&_state=maximized&_windowLabel=T18605618401151909347274&lastPageLabel=_dwdwww_spezielle_nutzer_schiffffahrt_seewetter
666
2015-03-29 08:50:02 UTC
Permalink
Trzeba mieć jaja, żeby taki jacht jak 'Magnus Zaremba' wybudować, i żeby nim pływać o tej porze roku.
Niestety mało kto ma plan "B" na wypadek złamania masztu.

Mniej zrozumiałe jest nabranie wody i obrócenie się stepką do góry współcześnie zaprojektowanego na ekstremalne warunki jachtu.
Ciąg wydarzeń, jedna awaria wywołująca drugą lub kolejne awarie.


-----
Post by s***@gmail.com
Polska łódź wysłała z okolicy Bergen sygnał MAYDAY.
Ratownicy mają kontakt z załogą za pośrednictwem kanału używanego przez łodzie w sytuacji alarmowej.
W tej chwili przygotowują się do ewakuowania załogi na pokład helikoptera.
Warunki pogodowe w tym rejonie są oceniane jako ekstremalnie trudne.
- Zdarzenie dotyczy polskiej łodzi żaglowej, która jest w niebezpieczeństwie w okolicy latarni Marstein - powiedziała portalowi
dziennika "VG" Cecilie Oversveen z Centrali Norweskiej Służby Ratowniczej.
- Sytuacja jest poważna, ale robimy wszystko, żeby tych ludzi stamtąd wyciągnąć.
Oversveen przekazała dziennikarzom, że na pokładzie są cztery osoby (pierwsze informacje mówiły o 34 pasażerach).
Polacy mieli złamać maszt, łódź nabrała wody i obróciła się do góry dnem.
- Nikt na łodzi nie został ranny, ale załoga poprosiła o pomoc - dodała Oversveen.
O godzinie 21.00 szef akcji ratunkowej Asbjoern Viste powiedział w telewizji NRK, że jest dobrej myśli i wierzy, że akcja
ratunkowa zakończy się sukcesem.
Śmigłowiec Sea King miał dotrzeć na miejsce około godziny 21.20.
Według informacji Viste, załoga była na ekspedycji w Arktyce.
Oznacza to, że jej członkowie są najprawdopodobniej doświadczonymi żeglarzami.
W okolicy panują bardzo trudne warunki pogodowe, wieje wiatr dochodzący do 30 m/s, na morzu szaleje sztorm.
Dla tego regionu meteorolodzy wydali ostrzeżenie o ekstremalnej pogodzie.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Polska-lodz-wyslala-sygnal-SOS-Trwa-akcja-ratunkowa,wid,17402732,wiadomosc.html?ticaid=11496f
Jarek
2015-03-29 13:09:04 UTC
Permalink
Post by 666
Mniej zrozumiałe jest nabranie wody i obrócenie się stepką do góry
współcześnie zaprojektowanego na ekstremalne warunki jachtu.
Ciąg wydarzeń, jedna awaria wywołująca drugą lub kolejne awarie.
Obstawiam oblodzenie + powierzchnia swobodna ropy w zbiornkach. Jacht z
podnoszonym balastem miał (ma?) bardzo małe zanurzenie, gdzieś te wszystkie
płyny trzeba było pomieścić.
Moim zdaniem kolejny po Polonusie przykład; co to nie my, a jak nie my to
kto?

Pozdrowienia - Jarek
Tomasz Konnak
2015-03-29 20:37:05 UTC
Permalink
Post by 666
Mniej zrozumiałe jest nabranie wody i obrócenie się stepką do góry
współcześnie zaprojektowanego na ekstremalne warunki jachtu.
Z tym to nie do końca tak. Jacht ma bardzo słabą stateczność.
666
2015-03-30 06:36:12 UTC
Permalink
Ten konkretny jacht (pisząc nie wiedziałem o hydraulicznie podnoszonym kilu), czy "jacht" balastowy generalnie?
Co do drugiego trudno byłoby się zgodzić, skoro większość jachtów balastowych (mówimy o otwartej żegludze oceanicznej, nie
osłoniętej przybrzeżnej) o zewnętrznym kilu i zewnętrznym balaście ma dodatnie momenty prostujące do kąta przechyłu rzędu 120°-135°


-----
Post by Tomasz Konnak
Z tym to nie do końca tak.
Jacht ma bardzo słabą stateczność.
Jarek
2015-03-30 10:12:57 UTC
Permalink
Post by 666
Ten konkretny jacht (pisząc nie wiedziałem o hydraulicznie podnoszonym
kilu), czy "jacht" balastowy generalnie?
_________________-

Tutaj jest bardziej szczegółowy opis pomysłu na jacht, który jak się wydaje
pomysłodawca ostatnio dogłębnie przetestował:
http://www.zeglujmyrazem.com/zeglujmyrazem.com/wp-content/uploads/2015/01/ZIMA_DOOKOLA_ANTARKTYKI.pdf

Pozdrowienia - Jarek
666
2015-03-30 16:57:20 UTC
Permalink
Nie mam dziś czasu czytać dalej, ale zaciekawiło mnie dno kokpitu tuż nad linią wody.
Chluśnie kilkoma tonami naraz (akurat przyjdzie krzyżowa fala z niespodziewanego kierunku) i jak szybko to odpłynie?


-----
Post by Jarek
www.zeglujmyrazem.com/zeglujmyrazem.com/wp-content/uploads/2015/01/ZIMA_DOOKOLA_ANTARKTYKI.pdf
@ndrzej
2015-03-30 17:14:19 UTC
Permalink
Jak na poczatek - troche bardziej realnychi konkretnych informacji
Uwielbiam takie spekulacje a to a tamto -
http://www.zagle.com.pl/wydarzenia/magnus-zaremba-co-za-jacht-opis-specyfikacja,1_15679.html
andrzej/gdy
Jarek
2015-03-30 19:40:38 UTC
Permalink
Post by @ndrzej
Jak na poczatek - troche bardziej realnychi konkretnych informacji
Uwielbiam takie spekulacje a to a tamto -
http://www.zagle.com.pl/wydarzenia/magnus-zaremba-co-za-jacht-opis-specyfikacja,1_15679.html
andrzej/gdy
Nic tak dobrze nie ożywia akcji jak trup znaleziony w szafie.
Nic tak dobrze nie ożywia pl.rec.zeglarstwo jak katastrofa polskiego jachtu.
Szczęściem Pan Bóg czuwa i ostatnio te katastrofy są równie widowiskowe co
szczęśliwe o tyle, że znowu nikomu nic się nie stało.
Miałem sobie odpuścić ale głos anonimowy vox populi przywrócil mnie do
pionu, skoro uwielbia...
http://www.zagle.com.pl/wydarzenia/magnus-zaremba-czyli-jacht-stracony-i-odzyskany,1_15673.html
Pocieszająca, chociaż nie potwierdzona, tak jakby, wiadomość, że jacht
zostal odcholowany do portu.
Przy poprzednim wypadku kity vox populi wciskal znany żeglarz z Warszawy,
tym razem równie oryginalne kity nie mniej znany żeglarz z Londynu. Otóż
bowiem czytamy, że jacht wykonał dwa obroty przez kil, stracil maszt ale
wszystko było ok i załoga w trwającym wlaśnie sztormie o sile 11 lub 12
stopni B,(w końcu nie wiadomo ile wiało bo wszak wiatromierz był umieszczony
na maszcie, który się złamał, a fala miala wysokość trzy lub jedenaście
metrów, nie można było porównać do masztu, który się złamał) została
ewakuowana na wyraźne nalegania załóg śmigłowców, które przyleciały
zaalarmowane przypadkowo zupelnie i niechcący odpaloną pławą EPIRB. Bo
kapitan wzywał asysty via telefon satelitarny i inny jakiś kraj bo nie miał
w sztambuchu numeru do "Rescue Coordination Centre Southern Norway,
Stavanger +47 51 51 70 00" ewentualnie do "Rescue Coordination Centre
Northern Norway, Bodo +47 75 55 90 00" "Open 24 hours for alarms, enquiries
regarding operations and media enquiries." ale co sobie dziadki wybrzeżne
pogadały to pogadały, na szczęście ten na lądzie był bardziej przytomny i
sprawdził w internecie to co i ja przed chwila sprawdziłem.
Dziwna rzecz, bo w sztromie SW porzucony jacht dryfował na południowy zachód
bowiem rano odnaleziono go o czterdzieści mil na zachód od latarni
Marstain, to znaczy od południowego wejścia do Bergen.
Czemu Magnus halsował w sztormie na wiatr zamiast wejść w szkiery przy Fedje
autor za nic w świecie nie chce napisać. Czemu nie poszedł z SW sztormem za
zakręt w kierunku Alesundu, też nie chce.
Jak ja lubię takie informacje...
Ale zawsze są jakieś i Żagle to wydrukowały. Kity bo kity ale tylko w opisie
bo informacja jest solidna. Było tak a tak, helikopter podjął, Coast Guard
przyholował etc. Natomiast dziwią mnie inne portale podobno żeglarsko
informacyjne, na których ani mru mru i ostanie wiesci o Magnusie, że "został
zbudowany aby przetrwać" (no, nie bardzo skoro nie miał nawet korby do
odpalenia motoru) albo, że Moczydłowski zbudował u-boota (nomen omen) i
dostał nagrodę za wybitny rzekomo rejs polarny.
Nie interesowałałem się specjalnie tym jachtem, obejrzalem na fotografii w
"Subiektywnym Serwisie Informacyjnym" u-boota
http://kulinski.navsim.pl/art.php?id=2288&page=0 i zapomniałem. Teraz po
wypadku znalazłem przytaczany wyżej pdf specyfikacyjny i uwazam, ze cała ta
impreza skonczya się dokładnie tak jak musiała się skończyć. No, nie do
końca bo fuksem bez ofiar w ludziach. Jezeli kogoś interesuje dyskusja na
ten temat to chetnie pogadam.
Pozdrowienia - Jarek Czyszek
Jarek
2015-03-30 19:58:03 UTC
Permalink
odholowany pisze się przez samo H
wiem o tym
Pozdrowienia - Jarek
666
2015-03-31 09:10:41 UTC
Permalink
Lubię mieć na silniku dwa alternatory.
Ale z dwoma rozrusznikami się nie spotkałem, a przypadków uszkodzenia rozusznika pełno (sam miałem pożar na trzebieskim Carterze-30,
jak bendiks się nie cofnął po rozruchu silnika).
Jaki plan "B" na wypadek awarii rozrusznika?


-----
(no, nie bardzo skoro nie miał nawet korby do odpalenia motoru)
Jarek
2015-03-31 10:38:05 UTC
Permalink
Post by 666
Lubię mieć na silniku dwa alternatory.
Ale z dwoma rozrusznikami się nie spotkałem, a przypadków uszkodzenia
rozusznika pełno (sam miałem pożar na trzebieskim Carterze-30, jak bendiks
się nie cofnął po rozruchu silnika).
Jaki plan "B" na wypadek awarii rozrusznika?
Dokładnie taki jak napisałem, większość starszych instalacji ma korbę do
odpalania diesla. Na przykład na ELTANINie kiedy w 2011 wmarzł był
przypadkowo na dziesięć prawie dni w pole lodowe nadzwyczajnie wówczas w
czerwcu i lipcu rozprzestrzenione na wysokości Isfiordu, bez korby Krzysio
R. byłby zginął, wraz z załogantką, z zimna i głodu. Tak się wprawił w
rozkręcaniu czterdzietokonnego Listera, że do dzisiaj potrafi odpalić go od
pierwszego rozkręcenia.
Bez żartów, jeżeli się buduje tego typu łódkę to tego typu awarie są do
przewidzenia, także na przykład brak możliwości odpalenia silnika z powodu
wyładowania akumulatorów, co na jachcie żaglowym każdej wielkości jest
normalne. Na jachcie przeznaczonym do podobnego typu działalności
instalujesz silnik z rodzaju real diesiel z co najmniej dwoma systemami
rozruchu, drugi może być ręczny, albo na sprężone powietrze, na przyklad,
albo na pompę hydrauliczną obracaną osobnym silniczkiem, albo... możliwości
jest kilka i przez pięć lat budowy można je wszystkie przemyśleć.
Problem z tym jachtem, moim zdaniem, polega na tym, ze został wymyślony
ekstremalnie tylko w jednym celu. Wmarznięcia w jakieś pole lodowe i
przetrwania tam dryfu polarnego w wielkim stylu. Kiedy się okazało, że na
tego typu działalność nie ma popytu wymyślono że będzie sie nim żeglowalo w
ekstremalnie trudnych, zimowych, warunkach polarnych do czego ta łódka
(generalnie żaden jacht żaglowy) po prostu się nie nadaje. Z oblodzeniem nie
pogadasz w ogóle, jeżeli myslisz, że pogadasz to albo tego zjawiska nie
widziałeś albo błądzisz w chmurach oderwany zupełnie od rzeczywistości.
Pozdrowienia - Jarek
Jarek
2015-04-02 12:37:48 UTC
Permalink
http://www.tv2.no/2015/03/30/nyheter/seilbat/redningsaksjon/havari/6748833

Tutaj jest filmik z norweskiej telewizji (via strona żagli) z akcji
ratunkowej filmowanej i z jachtu i z helikoptera.
Na koniec jacht przycumowany gdzieś do jakiegoś pontonu pewno w Bergen i
jego kapitan i właściciel, który "nie ma słów by móc opowiedzieć co czuje".
I to może, jak sądzę, jest najlepsze podsumowanie całości.
Pozdrowienia - Jarek
Krzysztof M. Rozanski
2015-04-02 19:44:56 UTC
Permalink
Post by Jarek
Dokładnie taki jak napisałem, większość starszych instalacji ma korbę do
odpalania diesla. Na przykład na ELTANINie kiedy w 2011 wmarzł był
przypadkowo na dziesięć prawie dni w pole lodowe nadzwyczajnie wówczas w
czerwcu i lipcu rozprzestrzenione na wysokości Isfiordu, bez korby
Krzysio R. byłby zginął, wraz z załogantką, z zimna i głodu. Tak się
wprawił w rozkręcaniu czterdzietokonnego Listera, że do dzisiaj potrafi
odpalić go od pierwszego rozkręcenia.
Jarek - jak to Jarek - dodał trochę centkiewiczowskiej grozy polarnej,
ale technicznie się zgadza.

Zasada działania jest w sumie prosta, podobna do stosowanej w...
piłach, kosiarkach i innych małych spalinowych zabawkach na szarpankę.

Mianowicie jest dźwigienka, którą się rozszczelnia cylindry (mają
połączenie z atmosferą), dzięki czemu siła potrzebna do obrócenia
silnika musi tylko przezwyciężyć opór i masę mechanizmów i koła
zamachowego [jak się zapomni "wrzucić na luz", to można nawet śrubą
pokręcić ;], a nie trzeba "ręcznie" dokonywać sprężania, co byłoby już
przy silniku tej wielkości dość fizycznie trudne.

Po rozkręceniu silnika do jakich-takich obrotów przestawia się
(najwygodniej drugą osobą, jeżeli jest - bo wszak cały czas trzeba
kręcić) dźwigienkę z powrotem i silnik odpala (chyba że zrobi się to na
za niskiej prędkości obrotowej, wtedy korba zatrzymuje się w miejscu i
korbiarz dostaje w rękę ;-))

pozdrawiam
KMR
666
2015-04-03 04:51:41 UTC
Permalink
Jest albo nie jest.
Od wielu lat rozprężniki cylindrów są na silnikach coraz rzadziej spotykane.


-----
Mianowicie jest dźwigienka, którą się rozszczelnia cylindry, dzięki czemu siła potrzebna do obrócenia silnika musi tylko
przezwyciężyć opór i masę mechanizmów i koła zamachowego, a nie trzeba "ręcznie" dokonywać sprężania, co byłoby już przy silniku
tej wielkości dość fizycznie trudne.
Jarek
2015-04-03 07:06:04 UTC
Permalink
Post by 666
Jest albo nie jest.
Od wielu lat rozprężniki cylindrów są na silnikach coraz rzadziej spotykane.
Rzadziej czy częściej nie ma to żadnego znaczenia.
Jeżeli na jachcie, którego chcesz używać do zimowego żeglowania koło
Grenlandii nie zamontujesz alternatywnego sposobu uruchamiania silnika to po
awarii startera nie pozostaje nic innego jak telefonować po helikopter.
Co widać na załączoym przykładzie.
Pozdrowienia - Jarek

PS na głupiej siedemnastce napędzanej 160 konnym zabytkowym Delfinem są, w
razie niemca, butle rozruchowe z powietrzem. Na takiej łódce jak Magnus
smiało można by zainstalować dodatkowo daynamostarter w normalnym trybie
pelniącym rolę prądnicy wałowej a w razie co służącym za dodatkowy starter.
I jeszcze można by... pomysłów jest mnóstwo.
Krzysztof M. Rozanski
2015-04-03 07:46:52 UTC
Permalink
No Jarek odwołał się do przypadku, w którym jest, a nie do przypadku w
którym nie ma, zresztą opisywanie czegoś, czego nie ma miałoby dość
ograniczony sens, nieprawdaż? ;-)

Z tego co wyłowiłem z wynurzeń poetyckim stylem nieco zawiłym
i z licznymi wtrąceniami językiem Jarka, to postulował on właśnie
silnik z rozprężnikami jako mocno pożądany zwł. do "dzikiej" żeglugi,
z czym trudno byłoby mi się nie zgodzić.

RGDS/KMR

PS. Mniej drastyczne niż w lodowym wspomnieniu Jarka, ale w Tromsö
kiedyś coś się na mnie rozrusznik obraził, męczyłem się bezskutecznie
z nim parę godzin (przykręcanie, odkręcanie, "chuchanie") w końcu miałem
dość tego, zakręciłem korbą i pojechałem ;)
Post by 666
Jest albo nie jest.
Od wielu lat rozprężniki cylindrów są na silnikach coraz rzadziej spotykane.
-----
Mianowicie jest dźwigienka, którą się rozszczelnia cylindry, dzięki
czemu siła potrzebna do obrócenia silnika musi tylko przezwyciężyć
opór i masę mechanizmów i koła zamachowego, a nie trzeba "ręcznie"
dokonywać sprężania, co byłoby już przy silniku tej wielkości dość
fizycznie trudne.
666
2015-04-03 16:37:46 UTC
Permalink
Różne rzeczy woziłem na rejsy: szekle, raksy, śruby, sekstant, tablice, lornetki, juzingi, igły, klusze ampolowe, GPS-y, plottery,
worki śmieciowe budowlane 300 l do suchego spania - ale rozprężników jeszcze nigdy nie wiozłem.
JaC


-----
w Tromsö kiedyś coś się na mnie rozrusznik obraził, męczyłem się bezskutecznie z nim parę godzin w końcu miałem dość tego,
zakręciłem korbą i pojechałem
Jarek
2015-04-03 07:23:56 UTC
Permalink
Jarek - jak to Jarek - dodał trochę centkiewiczowskiej grozy polarnej, ale
technicznie się zgadza.
Jestem zdania, że tego typu rzeczy , przygody i doświadczenia należy
zapisywać.
Nawet jak się nam, bezpośrednim uczestnikom zdarzeń wydaje, że to były
sobie ot takie zwykłe i banalne przypadki to tylko dlatego, że często
brakuje dystanu. Do siebie i do zdarzeń.
Jak sie popatrzy z trochę dalsza to sprawy wygladają właśnie tak jak
napisałem.
Co do Centkiewicza, trafiłem niedawno na Przegląd Geograficzny z 1932 roku,
w którym dyrektor owczesnego PIMu, prof. Lugon opisuje swoje starania o
ekspedycję polarną na Wyspę Niedźwiedzią, której Centkiewicz był
kierownikiem in situ. Jest to dosyć suche sprawozdanie, w którym jednak nie
zabrakło przecież miejsca na opis wędrówki po zalanym światłem księżyca
Bojnorskim płaskowyżu:
"Droga po złomach skalnych staje się coraz uciążliwsza. Lecz w środku wyspy,
jak pod wpływem czarów, wiatr ustaje, niebo się rozjaśnia i w zapadającym
zmroku widzimy księżyc w pełni; w dali na oceanie szeroki pas fosforyzujący
odbija się jeszcze w paru stratu- sach. Widok staje się emocjonujący. W
miarę, jak wielka tarcza koloru siarki podnosi się, ciemne stoki dalszych
dolin zaczynają rysować się na czarnem tle zachodu.
Posuwamy się powoli, poza góry, częściowo pokryte już świeżym śniegiem, a
myśl gubi się w tajemniczych marzeniach. Siedlecki, może w swej dwudziestej
wiośnie więcej czuły na bajkowy czar tej nocy polarnej, przerywa nasze
rozmyślania. — Panie dyrektorze! — woła — nie jesteśmy tu na ziemi,
podróżujemy po księżycu. — I mówił prawdę: wszystko wokół nas przypominało
krajobraz księżycowy lub symboliczny obraz Flammarion’a, przedstawiający
ostatnie ludzkie szkielety na zamarłej ziemi. Widziałem, jak mój towarzysz,
srebrną tarczę w lustrze silnego teleskopu: olbrzymie zagłębienia,
wypełnione zamarzłemi jeziorami, sprawiające wrażenie kraterów otoczonych
polami o trupiej zieleni. Dziwaczne kształty Mount Misery, miejscami
zacienione, gdzieindziej fosforyzujące, pod wpływem silnego oświetlenia
promieniami księżyca, ostro się odrzynały na tle ogromu oceanu."
piękny opis przyrody, a dalej:
"Szalupa czeka na nas. Ze ściśniętem sercem uroczyście polecamy losowi życie
naszych towarzyszy. Rozstanie jest ciężkie, ale jesteśmy mężczyznami i nie
możemy tracić odwagi. Wsiadamy do łódki, Gurtz- man i ja, z zaczerwienionemi
oczami; o sto sążni od brzegu krzyknąłem wśród skał: „Niech żyje Polska!
Niech żyje Norwegja“! Centkiewicz i Siedlecki odpowiadają nam, a potem z
oddali echo przynosi huk trzech wystrzałów, jako ostatnie pożegnanie naszych
przyjaciół."

Biorąc pod uwagę, że jeden ze wznoszących okrzyki był Szwajcarem a drugi
polskim Żydem świadczy to przecież o sile ducha w II Rzeczypospolitej. Bez
tego opisu i patrząc na dzisiejszą degrengoladę moglibyśmy o tym nie
wiedzieć.

Pozdrowienia - Jarek Czyszek
Krzysztof M. Rozanski
2015-04-03 07:49:53 UTC
Permalink
Fajny tekst wykopałeś, dzięki

pozdrowienia
666
2015-03-31 06:07:16 UTC
Permalink
Ja też, np. o "zwrotach przez kil"
www.zagle.com.pl/wydarzenia/magnus-zaremba-czyli-jacht-stracony-i-odzyskany,1_15673.html


-----
Post by @ndrzej
Uwielbiam takie spekulacje a to a tamto
Tomasz Konnak
2015-03-31 09:53:57 UTC
Permalink
Post by 666
Ten konkretny jacht (pisząc nie wiedziałem o hydraulicznie podnoszonym
kilu), czy "jacht" balastowy generalnie?
Ten konkretny jacht.
Wychodzi na to, że wstał jak mu się złamał maszt (bo wtedy radykalnie
poprawiła się stateczność).
666
2015-04-07 15:02:08 UTC
Permalink
W sensie za ciężki maszt (takielunek, wyposażenie), czy oblodzenie?

Tak zupełnie przy okazji: jaka może być różnica masy masztu aluminiowego i masztu z nierdzewki, powiedzmy dla jachtu ok. 100 m2
żagla?


-----
Post by Tomasz Konnak
Ten konkretny jacht.
Wychodzi na to, że wstał jak mu się złamał maszt (bo wtedy radykalnie poprawiła się stateczność).
Jarek
2015-04-07 16:53:57 UTC
Permalink
U?ytkownik " 666" <***@6.6> napisa? w wiadomo?ci news:mg0rh7$1dk$***@news.supermedia.pl...
W sensie za ciężki maszt (takielunek, wyposażenie), czy oblodzenie?
Post by 666
Tak zupełnie przy okazji: jaka może być różnica masy masztu aluminiowego i
masztu z nierdzewki, >powiedzmy dla jachtu ok. 100 m2 żagla?
To zależy z jakiej stali zrobimy maszt. Moim zdaniem może być nawet lżejszy,
wszystko w wytrzymałości.
Ciężar właściwy aluminium jest oczywiście trzy razy mniejszy od ciężaru
właściwego stali ale jeżeli wejdziemy w różne ciekawe stopy i stale o
pdwyższonej wytrzymałości wynik wcale nie musi być taki oczywisty.

Pozdrowienia - Jarek
666
2015-04-07 17:39:08 UTC
Permalink
"Polonez" miał maszt stalowy, żeby mieć mniejszy przekrój (względy aerodynamiczne, a także ewentualna wytrzymałość przy uderzeniu
masztem o wodę cieńszym profilem, czyli mniejsza siła dynamiczna).
Czy Taurusy też nie miały masztów stalowych?
Ale to były maszty o cienkim profilu.
Pływałem na jachcie (Rigel?) o profilu wyspawanym z nierdzewki, o przekroju jak duraluminium, no kawał rury był i na oko swoje ważył
;-))

A tak swoją drogą i przy okazji: co z jachtami "Gerlach" i "Solaris" (ten chyba zmienił nazwę?)?


-----
Post by Jarek
To zależy z jakiej stali zrobimy maszt.
Moim zdaniem może być nawet lżejszy, wszystko w wytrzymałości.
Ciężar właściwy aluminium jest oczywiście trzy razy mniejszy od ciężaru właściwego stali ale jeżeli wejdziemy w różne ciekawe
stopy i stale o pdwyższonej wytrzymałości wynik wcale nie musi być taki oczywisty.
Jarek
2015-04-07 21:21:25 UTC
Permalink
Post by 666
A tak swoją drogą i przy okazji: co z jachtami "Gerlach" i "Solaris" (ten
chyba zmienił nazwę?)?
Gerlach stoi na placu przed hangarem w Pucku, o Solarisie nic nie wiem.

Pozdrowienia - Jarek

Krzysztof M. Rozanski
2015-04-03 13:08:56 UTC
Permalink
Armator zbiera wsparcie:

http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,17700524,Jesli_jachtu_nie_da_sie_uratowac__jestesmy_bankrutami.html
Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...