Discussion:
Kamizelki pneumatyczne a szelki asekuracyjne?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Marian Jana¶
2008-01-15 10:18:51 UTC
Permalink
Przeglądam katalog Bakisty i na dwóch zdjęciach widzę wpięte karabińczyki
linek asekuracyjnych takie jak to robimy chodząc po pokładzie w trudnych
warunkach w szelkach asekuracyjnych. Widzę, że w ofercie sklepów internetowych
dalej znajdują się klasyczne szelki asekuracyjne. Czy ktoś kto wyposażył swój
jacht w kamizelki pneumatyczne przestał wozić na jachcie szelki żeby mieć
więcej miejsca? Czy ktoś wyposażając swój jacht po zakupie kamizelek
pneumatycznych może zrezygnować z zakupu szelek asekuracyjnych? W związku z
przewijającą się w innych wątkach troską o bezpieczeństwo mam pewne
przemyślenia które przedstawię później.

Pozdrawiam Marian Janaś
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
666
2008-01-15 10:38:35 UTC
Permalink
Myslę, że jedno drugiego do końca nie zastapi chocby z uwagi na ciężar.
W lekkich szelkach asekuracyjnych czuję się dobrze, dość ciężkie kamizelki pneumatyczne mi nie leżą.
Poza tym w zwykłych szelkach mogę opierać się tułowiem o co chcę i nie zwracac na to uwagi.
JaC


-----
W związku z przewijającą się w innych wątkach troską o bezpieczeństwo mam pewne przemyślenia które przedstawię
później.
Mariusz Główka
2008-01-15 11:25:09 UTC
Permalink
Marian Janaś <***@poczta.onet.pl> napisał(a):

Czy ktoś kto wyposażył swój
Post by Marian Jana¶
jacht w kamizelki pneumatyczne przestał wozić na jachcie szelki żeby mieć
więcej miejsca? Czy ktoś wyposażając swój jacht po zakupie kamizelek
pneumatycznych może zrezygnować z zakupu szelek asekuracyjnych?
Myślę, że to tylko zależy od armatora. Szelki nie zajmują dużo miejsca, ale
jezeli na jachcie masz tylko kamizelki pneumatyczne z uchem do zapięcia, to
z drugiej strony po co szelki. Zaczenie się niepotrzebne kombinowanie, co
założyć. Ja myślę, że zakładanie kamizelki powinno być odruchem. Pływałem
trzy tygodnie we wrześniu jachtem, który był wyposażony w kamizelki
pneumatyczne. Szczęśliwie nie było jakichś specjalnie trudnych warunków,
choć parę razy jechaliśmy przypięci. Ale jak zapadał zmierzch, to był to już
odruch, każdy zakładał kamizelkę. Wcale się jej nie czuło na grzbiecie, no
moze przez chwilę po włożeniu. Później w październiku czarterowałm jacht w
Chorwacji. Tam były zwykłe kamizelki i naprawdę odczuwałem brak tych
pneumatycznych.
Przyznam, ze nie wiem, czy bym kupował szelki, mając na pokładzie kamizelki
z uchem do wpięcia.
Przy okazji, w styczniowym numerze Sailing Today jest artykuł na temat
kamizelek. Okazuje się, że pasek który zapina się w kroku jest bardzo waznym
elementem wpływającym na bezpieczeństwo. Wydaje się to oczywiste, ale część
kamizelek jest oferowana bez tego. I druga rzecz tzw spray hood, czyli
osłona na twarz przed falami. Stwierdzono, że w trudnych warunkach ta osłona
dwukrotnie zwieksza szanse na przyżycie. Jak chcesz, mogę Ci przesłac na
priv skan tego artykułu. Mam już go w kompie, bo wysyłałem koledze.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Marian Jana¶
2008-01-15 13:27:28 UTC
Permalink
Mariusz Główka napisał
Post by Mariusz Główka
Post by Marian Jana¶
więcej miejsca? Czy ktoś wyposażając swój jacht po zakupie kamizelek
pneumatycznych może zrezygnować z zakupu szelek asekuracyjnych?
Myślę, że to tylko zależy od armatora. Szelki nie zajmują dużo miejsca, ale
jezeli na jachcie masz tylko kamizelki pneumatyczne z uchem do zapięcia, to
z drugiej strony po co szelki. Zaczenie się niepotrzebne kombinowanie, co
założyć.
Właśnie o tym myślałem. Z chwilą kiedy się przypinamy nawet w takich
kamizelkach to po to żeby nie wypaść za burtę. Gdybyśmy wypadli za burtę będąc
w takiej kamizelce to pozostała na jachcie załoga musiała by skutecznie zrobić
podejście do człowieka za burtą mniej martwiąc się o celność rzutu koła
ratunkowego.

A teraz moje przemyślenia zwiazane z inną sytuacją. Ktoś tu na grupie napisał,
że zazwyczaj sobie nie wyobrażamy, że jakaś trudna sytuacja może się
przytrafić właśnie nam. Zawsze myślimy, ze może się to przytrafić komuś innemu.

Jesteśmy przypięci na jachcie w trudnych warunkach (w kamizelce pneumatycznej
lub w szelkach) Zdarza się coś co powoduje, że jacht nabiera szybko wody i w
chwilę potem tonie. Może to być na przykład:
1. zderzenie z wynurzającym sie okrętem podwodnym.
2. zderzenie z pływającym pod powierzchnią wody zgubionym kontenerem lub
wielorybem.
3. mamy kolizję ze statkiem który nie widział nas na radarze i mimo naszych
starań o uniknięcie zderzenia do niego dochodzi.
Kiedy jesteśmy przypięci do jachtu lifeliną z przebywaniem w obrębie jachtu
wiążemy nasze bezpieczeństwo. Kiedy jacht idzie na dno jeżeli nie zdążymy się
odpiąć zostaniemy wciągnięci z jachtem pod wodę. Jeżeli nie stracimy
przytomności możemy próbować odpiąć karabinek na piersiach żeby wypłynąć na
powierzchnię. I teraz jaką widzę różnicę kiedy żeglarz jest w zwykłych
szelkach a kiedy jest w wypełnionej pod wodą gazem kamizelce. Siła naprężająca
lifelinę w przypadku przebywania żeglarza w kamizelce będzie większa o
wielkość wyporu jaki ma ta kamizelka. Może to uniemożliwić odpięcie
wspomnianego karabinka. Tonący jacht ciągnie w dół wypór kamizelki w górę.
Jedynym ratunkiem byłoby szybkie odcięcie się ostrym nożem. Taki nóż każdy
żeglarz powinien mieć przy sobie.
Pamiętam też rady dotyczące przywiązywania małych dzieci liną do jachtu. Rady
te chyba dotyczyły śródlądzia. Na ewenualność nagłej wywrotki też powinniśmy
być przygotowani, żeby odciąć w tym wypadku dzieci od jachtu jeżeli nie
jesteśmy pewni jego niezatapialności.
Post by Mariusz Główka
Przy okazji, w styczniowym numerze Sailing Today jest artykuł na temat
kamizelek. Okazuje się, że pasek który zapina się w kroku jest bardzo waznym
elementem wpływającym na bezpieczeństwo. Wydaje się to oczywiste, ale część
kamizelek jest oferowana bez tego. I druga rzecz tzw spray hood, czyli
osłona na twarz przed falami. Stwierdzono, że w trudnych warunkach ta osłona
dwukrotnie zwieksza szanse na przyżycie. Jak chcesz, mogę Ci przesłac na
priv skan tego artykułu. Mam już go w kompie, bo wysyłałem koledze.
Bardzo proszę.

Pozdrawiam Marian Janas
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
666
2008-01-15 13:33:56 UTC
Permalink
Uwazasz, że jak ktoś wypadł za burtę w kamizelce, to już nie musimy rzucać mu koła?
Nie zgadzam się z twoim poglądem.
JaC


-----
Gdybyśmy wypadli za burtę będąc w takiej kamizelce to pozostała na jachcie załoga musiała by skutecznie zrobić
podejście do człowieka za burtą mniej martwiąc się o celność rzutu koła ratunkowego.
Marian Jana¶
2008-01-15 13:42:46 UTC
Permalink
666 napisał
Post by 666
Uwazasz, że jak ktoś wypadł za burtę w kamizelce, to już nie musimy rzucać mu koła?
Nie zgadzam się z twoim poglądem.
Nie mam na ten temat wyrobionego poglądu. Myślę, że ważne w tym wszystkim
jest, żeby człowieka nie zgubić z pola widzenia i go szybko podjąć z wody.
Czytałem kiedyś, że rzucone koło nie zawsze trafi blisko tego kto wypadł za
burtę.

Pozdrawiam Marian Janaś
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Krzysztof Bienkowski
2008-01-15 13:58:42 UTC
Permalink
Polecam artykulik o kamizelkach:
http://www.zeglarstwo2005.awf.gda.pl/papres/Guz.doc

Ciekawe jest podsumowanie:
"W żeglarstwie jachtowym ryzyko wypadnięcia za burtę jest bardzo duże a
charakter żeglugi i praca na pokładzie nie pozwala na noszenie tradycyjnych
kamizelek ratunkowych. Uprzęże bezpieczeństwa zmniejszają stopień ryzyka,
ale nie mogą być używane w każdej sytuacji. Dlatego też powszechność
noszenia przez żeglarzy będących na pokładzie, sprawdzonych i pewnych w
działaniu, pneumatycznych kamizelek ratunkowych w sytuacji krytycznej
zapewni wyższy stopień ochrony przed utonięciem."

Lacze pozdrowienia
Krzysztof Bienkowski
www.nordsail.pl
666
2008-01-15 14:27:06 UTC
Permalink
Nie wiem, co dla Ciebie oznacza "blisko", jeżeli odpłyniesz od człowieka za burtą powiedzmy 30 sekund stałym kursem i
prędkością.
Koło jest nie tylko środkiem ratunkowym, ale także znakiem na wodzie, szczególnie z tyką czy pławką.
Pomijam już, że kamizelki pneumatyczne mają tę wadę, że są... pneumatyczne, a licho wie na co nadział się delikwent
wypadając za burtę lub już w wodzie.
JaC


-----
Czytałem kiedyś, że rzucone koło nie zawsze trafi blisko tego kto wypadł za burtę.
Jaromir Rowinski
2008-01-15 14:36:00 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Myślę, że ważne w tym
wszystkim jest, żeby człowieka nie zgubić z pola widzenia i go
szybko podjąć z wody. Czytałem kiedyś, że rzucone koło nie
zawsze trafi blisko tego kto wypadł za burtę.
Ale to właśnie koło luzem, rzucone jako "pierwsze", które powinno
być wyposażone w tyczkę oraz pławkę, oznacza dość skutecznie
(przynajmniej na kilkanaście minut) miejsce bliskie pozycji człowieka.
Jak stracisz z oczu człowieka (o to łatwo - w niezłych warunkach w
dzień wystarczy 50-100m... w nocy tracisz gościa z oczu natychmiast)
to zyskujesz w tyczce, światełku i kole bezcenny wizualny punkt
odniesienia poszukiwań.
Więc zawsze rzucaj koło...Po to jest...
Potem rzuć drugie koło - to co jest przywiązane do jachtu na
długiej, pływającej lince - i okrążaj z tym kołem za rufą człowieka.
Jak go zholujesz do burty, to dopiero połowa sukcesu.
Pozostało bowiem rozwiązać zagwozdkę jak wciągnąć gościa
na górę. A to nie jest proste, oj nie jest...

Ahoj
--
Jaromir Rowiński

*****************************************************************
Usenet to usenet - albo umiesz się zachować albo nie.
*****************************************************************
Krzysztof Bienkowski
2008-01-15 14:43:30 UTC
Permalink
Post by Jaromir Rowinski
Więc zawsze rzucaj koło...Po to jest...
Nie zastanawiaj sie nawet tylko rzucaj. Nie mysl, ze sie zgubi i ile
kosztuje. Po prostu rzucaj.
Post by Jaromir Rowinski
Pozostało bowiem rozwiązać zagwozdkę jak wciągnąć gościa
na górę. A to nie jest proste, oj nie jest...
Oj, ciezko z tym bywa:


Lacze pozdrowienia
Krzysztof Bienkowski
www.nordsail.pl
666
2008-01-15 15:22:59 UTC
Permalink
Poza szczególnymi przypadkami błędna teoria.
1. Może zabraknąć koła z rzutką gdy NAPRAWDĘ szybko będzie potrzebne (np. fala odrzuciła jacht od przytomnego sprawnego
człowieka i nie ma sensu robic drugiego podejścia);
2. Rzutka 25 metów długości to okręgi o średnicy 8 metrów - ładnie to wyglada na rysunku, na papierze, w portowym
pubie...
JaC
Potem rzuć drugie koło - to co jest przywiązane do jachtu na długiej, pływającej lince - i okrążaj z tym kołem za rufą
człowieka.
Jerzy Makieła
2008-01-15 18:55:00 UTC
Permalink
Post by Jaromir Rowinski
Potem rzuć drugie koło - to co jest przywiązane do jachtu na
długiej, pływającej lince - i okrążaj z tym kołem za rufą człowieka.
Jutro na godz. 1000 Izba Morska wezwała mnie w sprawie Jurka:-(((\
Marek widział Jurka tylko raz, schylił się po koło i stracił go z
oczu... Na zawsze.
Moim zdaniem jedyną metodą jest koło na długiej pływającej lince (nie
wiem skąd ten najmądrzejszych z mądrych wziął 25 m skoro nikt o takiej
długości nie pisał?). Linka na bębnie, wyrzucić koło i liczyć na to, że
"złowi się" delikwenta w pętlę...
--
Pozdrowienia Jurek M
http://www.makiela.pl
http://galeria.makiela.pl
GSM 601-938-951
666
2008-01-16 07:43:19 UTC
Permalink
Dmuchanie w balonik przed wypłynięciem.....
JaC


-----
Post by Jerzy Makieła
Moim zdaniem jedyną metodą jest
666
2008-01-16 07:47:22 UTC
Permalink
Zamawiałem na klubowe jacht "ekstradługie" rzutki do kół, po 33 (trzydzieści trzy) metry, u producenta w Stogach, to
wiem jakie robią standardowe, nawet te rękawy/woreczki na linkę dłuższe dla nas musieli uszyć, żeby się 33 m zmieściły.
A co do bebna, to może do jutra się "samo" rozwinie...
JaC


-----
(nie wiem skąd ten najmądrzejszych z mądrych wziął 25 m skoro nikt o takiej długości nie pisał?).
Linka na bębnie, wyrzucić koło i liczyć na to, że "złowi się" delikwenta w pętlę...
Mariusz Główka
2008-01-15 14:01:06 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Kiedy jacht idzie na dno jeżeli nie zdążymy się
odpiąć zostaniemy wciągnięci z jachtem pod wodę. Jeżeli nie stracimy
przytomności możemy próbować odpiąć karabinek na piersiach żeby wypłynąć na
powierzchnię. I teraz jaką widzę różnicę kiedy żeglarz jest w zwykłych
szelkach a kiedy jest w wypełnionej pod wodą gazem kamizelce. Siła naprężająca
lifelinę w przypadku przebywania żeglarza w kamizelce będzie większa o
wielkość wyporu jaki ma ta kamizelka. Może to uniemożliwić odpięcie
wspomnianego karabinka.
Lifelina jest po to, abyś nie wypadł za burtę, bądź nie utracił kontaktu z
jachtem _płynącym_. Jeżeli jacht tonie, to już do niczego nie jest
potrzebna. Na szczęście zatonięcie jachtu znam tylko z przeczytanych gdzieś
skrawków relacji, ale wydaje mi się, że jacht nie idzie jak kamień
natychmiast w dół. Nie sądze, żeby nie było czasu na spokojne odpięcie się.
Mam na myśli odpięcie karabińczyka od strony kamizelki, wtedy, gdy jacht
jest jeszcze na powierzchni. No chyba, że traci się przytomność. Ale wtedy
to można tylko gdybać co będzie dalej.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Krzysztof Chajęcki
2008-01-15 16:46:47 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Pamiętam też rady dotyczące przywiązywania małych dzieci liną do jachtu.
Rady te chyba dotyczyły śródlądzia. Na ewenualność nagłej wywrotki też
powinniśmy być przygotowani, żeby odciąć w tym wypadku dzieci od jachtu
jeżeli nie jesteśmy pewni jego niezatapialności.
Ty chyba raczej po morzu nie pływałeś, a z małymi dziećmi to wcale i nawet
takich na jachcie nie wdziałeś dłużej niż 5 minut... Nie wyobrażam sobie
nieprzypięcia dzieci na pokładzie, zwłaszcza jak jest choć trochę fali...
--
pozdrawiam
Krzysztof
Marian Jana¶
2008-01-15 22:36:39 UTC
Permalink
Krzysztof Chajęcki napisał
Post by Krzysztof Chajęcki
Ty chyba raczej po morzu nie pływałeś, a z małymi dziećmi to wcale i nawet
takich na jachcie nie wdziałeś dłużej niż 5 minut... Nie wyobrażam sobie
nieprzypięcia dzieci na pokładzie, zwłaszcza jak jest choć trochę fali...
Odpowiem Ci tak. Jestem szuwarowcem który jednak od czasu do czasu na morze
się wypuszcza. Z tej racji, że mam własny jacht którym żegluję po śródlądziu
są to zazwyczaj rejsy późnojesienne. Nie żeglowalem po morzu z dziećmi i nie
mam najmniejszej wątpliwości, że na morzu trzeba je przypinać. Śródlądzie to
nie tylko Mazury na których spędza urlop wielu żeglarzy ale także inne akweny
które nie mają takiej ilości profesjonalnych jednostek WOPR. Na innych
akwenach WOPROwcy to zazwyczaj motorowodniacy którzy przez fakt przynalezności
do WOPR mogą pływać motorówkami po akwenach na których obowiązuje strefa
ciszy. Można ich spotkać co najwyżej w weekendy a w pozostałe dni tygodnia
taki akwen jest praktycznie bez osłony ratowniczej. Myśląc o przywiązywaniu
dzieci myślałem właśnie o śródlądziu i np.gwałtownym podmuchu który kładzie i
wywraca jacht który następnie tonie.
Nie wiem czy słyszałeś o ubiegłorocznej tragedii na Wdzydzach kiedy gwałtowny
podmuch wywrócił jacht który zatonął. Utonęła wtedy babcia z dwoma wnukami. Co
prawda byli oni wtedy w kabinie. Myślałem o sytuacji kiedy małe dzieci są
przywiązane do jachtu, wywrotce tego jachtu połączonej z zatonięciem i
możliwości ich uwolnienia. A wszystko to wyobrażłem sobie w tym wypadku na
śródlądziu.

Pozdrawiam Marian Janaś
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Krzysztof Chajęcki
2008-01-16 01:42:09 UTC
Permalink
wywraca jacht który następnie tonie. Nie wiem czy słyszałeś o
ubiegłorocznej tragedii na Wdzydzach kiedy gwałtowny podmuch wywrócił
jacht który zatonął. Utonęła wtedy babcia z dwoma wnukami. Co prawda byli
oni wtedy w kabinie.
słyszałem
Myślałem o sytuacji kiedy małe dzieci są przywiązane
do jachtu, wywrotce tego jachtu połączonej z zatonięciem i możliwości ich
uwolnienia. A wszystko to wyobrażłem sobie w tym wypadku na śródlądziu.
aha, to częściowo, w przypadku wywracalnego jachtu jest uzasadnione, choć
przy bardzo małych dzieciach to raczej jestem za opcją jacht wywracalny -
rozważama zabranie dzieci. Jacht stateczny i teoretycznie niewywracalny -
przywiązuję je. Co najwyżej na długiej smyczy.
--
pzdr
meping
Adam Kłoskowski [www.hobbystyl.pl]
2008-01-15 20:00:36 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Właśnie o tym myślałem. Z chwilą kiedy się przypinamy nawet w takich
kamizelkach to po to żeby nie wypaść za burtę. Gdybyśmy wypadli za burtę będąc
w takiej kamizelce to pozostała na jachcie załoga musiała by skutecznie zrobić
podejście do człowieka za burtą mniej martwiąc się o celność rzutu koła
ratunkowego.
Jak pisali poprzednicy - koło wyrzucaj zawsze, a już najlepiej z tyczką.
Po pierwsze klient za burtą wie w którą stronę wierzgać nogami - widzi
przynajmniej tyczkę. Po drugie - na jachcie ratujący widzi gdzie *MOŻE*
znajdować się klient lub co najmniej w którym kierunku będzie usiłował
się kierować.
Post by Marian Jana¶
A teraz moje przemyślenia /..../
i tu masz bardzo błędne założenia....
Post by Marian Jana¶
Jesteśmy przypięci na jachcie w trudnych warunkach (w kamizelce pneumatycznej
lub w szelkach) Zdarza się coś co powoduje, że jacht nabiera szybko wody i w
chwilę potem tonie.
jacht szybko tonący to powiedzmy minimum kilka minut... (to znaczy od
jednej do kilku..)

Może to być na przykład:

/.../ przykłady są ok
Post by Marian Jana¶
1. zderzenie z wynurzającym sie okrętem podwodnym.
2. zderzenie z pływającym pod powierzchnią wody zgubionym kontenerem lub
wielorybem.
3. mamy kolizję ze statkiem który nie widział nas na radarze i mimo naszych
starań o uniknięcie zderzenia do niego dochodzi.
Kiedy jesteśmy przypięci do jachtu lifeliną z przebywaniem w obrębie jachtu
wiążemy nasze bezpieczeństwo. Kiedy jacht idzie na dno jeżeli nie zdążymy się
odpiąć zostaniemy wciągnięci z jachtem pod wodę. Jeżeli nie stracimy
przytomności możemy próbować odpiąć karabinek na piersiach żeby wypłynąć na
powierzchnię. I teraz jaką widzę różnicę kiedy żeglarz jest w zwykłych
szelkach a kiedy jest w wypełnionej pod wodą gazem kamizelce. Siła naprężająca
lifelinę w przypadku przebywania żeglarza w kamizelce będzie większa o
wielkość wyporu jaki ma ta kamizelka. Może to uniemożliwić odpięcie
wspomnianego karabinka. Tonący jacht ciągnie w dół wypór kamizelki w górę.
Jedynym ratunkiem byłoby szybkie odcięcie się ostrym nożem. Taki nóż każdy
żeglarz powinien mieć przy sobie.
Czy zakładasz że żeglarz wciągnięty pod wodę przez lifelinę a będący w
pasie ratunkowym (lub kamizelce asekuracyjnej) jest w lepszej sytuacji?
Jeśli tak uważasz to zaryzykuję twierdzenie że nigdy nie miałeś na sobie
prawdziwego pasa ratunkowego, a tym bardziej nie robiłeś w nim żadnych
prac pokładowych...
Choćbyś nie wiem co powiedział - uważam że kamizelka pneumatyczna ma
więcej zalet niż pas ratunkowy czy kamizelka asekuracyjna, a wady jej
nie są nic większe niż wymienionych.

Pływam w kamizelce pneumatycznej 2 sezony - i to automatycznej
tabletkowej a nie hydrostatycznej (kwestia ceny) - nie wypaliła sam jak
dotychczas, jest wygodna nie przeszkadza, i po kilkunastu minutach
zapominam że mam ją na sobie.

Dla przypomnienia:
Mogę oczywiście nie wiedzieć wszystkiego ale:
kamizelki automatyczne (przynajmniej te które mam w sklepie) mają
_RÓWNOCZEŚNIE_ :
automatyczny - pastylkowy lub hydrostatyczny zwalniak
ręczny zwalniak
i rurkę do dmuchania nazwijmy to osobistego, która w zasadzie jest
przeznaczona do ewentualnego uzupełniania ilości gazu w kamizelce -
"gdyby coś"...

Pozdrówki
Adam
--
Pozdrawiam serdecznie
Adam Kłoskowski tel.kom. +48 512 131 656
e-sklep żeglarski: www.hobbystyl.pl oraz www.sztormiaki.pl
Remont jachtu Rambler http://www.sztormiaki.pl/rambler/rambler.html
Monika Matis, Lewes, UK
2008-01-16 13:41:58 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Właśnie o tym myślałem. Z chwilą kiedy się przypinamy nawet w takich
kamizelkach to po to żeby nie wypaść za burtę. Gdybyśmy wypadli za burtę będąc
w takiej kamizelce to pozostała na jachcie załoga musiała by skutecznie zrobić
podejście do człowieka za burtą mniej martwiąc się o celność rzutu koła
ratunkowego.
A teraz moje przemyślenia zwiazane z inną sytuacją. Ktoś tu na grupie napisał,
że zazwyczaj sobie nie wyobrażamy, że jakaś trudna sytuacja może się
przytrafić właśnie nam. Zawsze myślimy, ze może się to przytrafić komuś innemu.
Jesteśmy przypięci na jachcie w trudnych warunkach (w kamizelce pneumatycznej
lub w szelkach) Zdarza się coś co powoduje, że jacht nabiera szybko wody i w
To weź pod uwagę drugą stronę medalu. Najczęściej masz szanse wypaść w
warunkach trudniejszych, kiedy się przepinasz z jednego miejsca w
drugie. Czasami zdarza się, że wtedy nic Cię z jachtem nie łączy (poza
obopólną mam nadzieję sympatią :) ) Jeśli zdarzy się, że masz kamizelkę
pneumatyczną na sobie, Twoje szanse wzrastają znacznie.

A poza tym, przy takiej kamizelce większa szansa że będzie się ją nosić
stale. Skoro tak, lepiej wybrać taką z dobrym pasem i uchem do wpięcia,
wtedy też w każdej chwili możesz się wpiąć "a nie odkładać to na później
na zasadzie: a może się wpiąć? a, nie, nie chce mi się zakładać pasa na
tą chwilę..." i idziemy na dziób albo tylko nawet do masztu nie wpięci,
mimo że zastanawialiśmy się nad tym. Jeśli masz na sobie kamizelkę z
pasem, zapewne jednak wepniesz się wtedy w linę.

Pomijając rzadkie sytuacje, jednak to czyni pracę bezpieczniejszą

Wpinajcie się! I noście kamizelki, jakiekolwiek, byle skuteczne!

--
Pozdrawiam, Moniia
666
2008-01-16 15:34:37 UTC
Permalink
Jak już znajdziesz model do noszenia na piżamę (stale), to mnie przekonasz.
;-)
JaC


-----
Post by Monika Matis, Lewes, UK
I noście kamizelki, jakiekolwiek, byle skuteczne!
Monika Matis, Lewes, UK
2008-01-16 15:50:54 UTC
Permalink
Post by 666
Jak już znajdziesz model do noszenia na piżamę (stale), to mnie przekonasz.
;-)
JaC
-----
Post by Monika Matis, Lewes, UK
I noście kamizelki, jakiekolwiek, byle skuteczne!
mam do tego polarowego człowieczka*, spokojnie da się na niego nosić.. :)

*miał być używany do spania na rejsach, spodnie plus bluza z polaru,
jeszcze nie był na żadnym, zapominałam spakować :)

--
Pozdrawiam, Moniia
666
2008-01-16 17:14:12 UTC
Permalink
A ma klapkę??
;-)
JaC


-----
Post by Monika Matis, Lewes, UK
mam do tego polarowego człowieczka*, spokojnie da się na niego nosić.. :)
Monika Matis, Lewes, UK
2008-01-16 16:36:58 UTC
Permalink
Post by 666
A ma klapkę??
;-)
JaC
-----
Post by Monika Matis, Lewes, UK
mam do tego polarowego człowieczka*, spokojnie da się na niego nosić.. :)
nie, a po co? (jaką klapkę?)
--
Pozdrawiam, Monika Matis
People Challenge Sailing Team
59 Eleanor Close, Lewes, UK
www.transat650.co.uk
Marek MAAR Grzywa
2008-01-16 20:20:02 UTC
Permalink
Post by Monika Matis, Lewes, UK
Post by 666
A ma klapkę??
;-)
JaC
-----
Post by Monika Matis, Lewes, UK
mam do tego polarowego człowieczka*, spokojnie da się na niego nosić.. :)
nie, a po co? (jaką klapkę?)
Zwykłą. Taką do wlewania oleju, co by umysł osiągnął zdolność percepcji
tekstu o zasadach pisania do grup dyskusyjnych.

:-)
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
666
2008-01-17 08:18:28 UTC
Permalink
Jeszcze zwykły rak płuc Grzywy nie zjadł??
JaC


-----
Post by Marek MAAR Grzywa
Zwykłą.
666
2008-01-17 08:17:48 UTC
Permalink
Jeśli jest to "człowieczek" jednoczęściowy ('overall'), to imho powinien mieć klapkę w stosownym miejscu, żeby nagle w
wielkiej potrzebie kamizelki nie zdejmować ;-)
BTW Helly Hansen przewidział potrzeby i robi takie "człowieczki".
JaC
PS. W razie czego jakiś western jako film szkoleniowy, np. przeuroczy "The Ballad of Cable Hogue" :-)


-----
Post by Monika Matis, Lewes, UK
jaką klapkę?
Monika Matis, Lewes, UK
2008-01-17 08:52:49 UTC
Permalink
Post by 666
Jeśli jest to "człowieczek" jednoczęściowy ('overall'), to imho powinien mieć klapkę w stosownym miejscu, żeby nagle w
wielkiej potrzebie kamizelki nie zdejmować ;-)
BTW Helly Hansen przewidział potrzeby i robi takie "człowieczki".
JaC
PS. W razie czego jakiś western jako film szkoleniowy, np. przeuroczy "The Ballad of Cable Hogue" :-)
Jest to primo dwuczęściowe, secundo "handmade" (bez przesady, nie
tkałam) tertio klapki nie przewidziałam bo uważam ją za całkowicie
nieprzydatną, zbędną - nawet w jednoczęściowym - ale cóż, ja to cóś dla
siebie robiłam...
--
Pozdrawiam, Monika Matis
Lewes, UK
People Challenge Sailing Team
www.transat650.co.uk
666
2008-01-28 13:42:19 UTC
Permalink
Rear button/zipper flap:
www.helly.ca/EN/products/7-product.cfm
www.moabsports.com/web-pid-T865US-Indera-Tall-Man-Union-Suit-in-Red-item.htm
JaC


-----
klapki nie przewidziałam bo uważam ją za całkowicie nieprzydatną, zbędną - nawet w jednoczęściowym - ale cóż, ja to
cóś dla siebie robiłam...
666
2008-01-28 13:54:29 UTC
Permalink
Żeby już zakończyc temat:
www.cdsportswear.com/images/webfoots_closeup1.jpg
www.cdsportswear.com/images/buttzipper.jpg
www.cdsportswear.com/images/style3ba.jpg
Myśląc, iż kobietom bardziej się przydaje szukałem damskiej, ale niestety ;-)
JaC


-----
Rear button/zipper[ed] flap
Magdalena Balcerak
2008-01-15 13:32:56 UTC
Permalink
witam serdecznie

czy mogę prosić o przesłanaie również do mnie skanu tego artykułu, bo temat
dosc mnie zainteresowal


pozdrawiam
***@gazeta.pl
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Mariusz Główka
2008-01-15 14:11:45 UTC
Permalink
Post by Magdalena Balcerak
witam serdecznie
czy mogę prosić o przesłanaie również do mnie skanu tego artykułu, bo temat
dosc mnie zainteresowal
pozdrawiam
Poooszło :)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Magdalena Balcerak
2008-01-15 17:30:15 UTC
Permalink
niestety nic do mnie nie doszło:-(

czy moge proscic o powtorne wyslanie

***@gazeta.pl
lub
***@wp.pl
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Mariusz Główka
2008-01-15 17:40:36 UTC
Permalink
Post by Magdalena Balcerak
niestety nic do mnie nie doszło:-(
czy moge proscic o powtorne wyslanie
lub
To tym razem poszło na adres z wp. Jest tego 3,5 MB, może skrzynka na
gazecie jest za mała? Daj znać, czy doszło. Ciekaw jestem czy poprzednia
wysyłka doszła do Mariana.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Marian Jana¶
2008-01-15 22:04:36 UTC
Permalink
Mariusz Główka napisał
Post by Mariusz Główka
To tym razem poszło na adres z wp. Jest tego 3,5 MB, może skrzynka na
gazecie jest za mała? Daj znać, czy doszło. Ciekaw jestem czy poprzednia
wysyłka doszła do Mariana.
Dzięki doszła

Pozdrawiam Marian Janaś
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Jaromir Rowinski
2008-01-15 14:45:54 UTC
Permalink
Post by Marian Jana¶
Przeglądam katalog Bakisty i na dwóch zdjęciach widzę wpięte
karabińczyki linek asekuracyjnych takie jak to robimy chodząc po
pokładzie w trudnych warunkach w szelkach asekuracyjnych. Widzę, że
w ofercie sklepów internetowych dalej znajdują się klasyczne szelki
asekuracyjne. Czy ktoś kto wyposażył swój jacht w kamizelki
pneumatyczne przestał wozić na jachcie szelki żeby mieć więcej
miejsca? Czy ktoś wyposażając swój jacht po zakupie kamizelek
pneumatycznych może zrezygnować z zakupu szelek asekuracyjnych? W
związku z przewijającą się w innych wątkach troską o bezpieczeństwo
mam pewne przemyślenia które przedstawię później.
Co do kamizelek - warto przeczytać artykuł o jakim pisze Mariusz. Nie
każda, zwłaszcza z tańszych kamizelek pneumatycznych zastępuje szelki
bezpieczeństwa. Generalnie szukaj "with harnesses" i z pasem krokowym.
Inną sprawą jest czy kamizelka ma być uruchamiana automatycznie czy
tylko ręcznie. IMHO automaty są pożądane, ale nie konieczne... Warto
mieć kamizelkę ze światełkiem (można ew dokupić i zamontować samemu).

Nakomplikowałem. Podział jest tymczasem prosty:
1. manual
2. manual with harnesses
3. automatic
4. automatic with harnesses

- może być światełko (na ogół drożej)
- może być automatic z uważanym za najbardziej niezawodny zwalniakiem
firmy "Hammar" (wyraźnie droższe)
- zawsze dopłacisz (sporo) za lejce do szelek - pojedyńcze, podwójne,
rozciągliwe lub nie...
- większosć ma pas krokowy - ale nie wszystkie...
- kaptur do kamizelki ostatno polecają mocno, do ochrony przed bryzgami
jak kto już wypadnie...
- kamizelki "SOLAS approved" sa kilka razy droższe od "jachtowych" oraz
cięższe od nich ale są też najbardziej niezawodne (wyższa wyporność, min
2 komory, grubszy materiał, światelko, Hammar, większa trwałość,
najczęściej kaptur)
- często stosowany jest chwyt marketingowy - napis "SOLAS approved" i
małymi literkami, że dotyczy to ... taśmy odblaskowej na kamizelce, albo
światełka, nie całej kamizelki...

Jedyną wadą pneumatyków (z szelkami zwłaszcza) wydaje mi się sytuacja
kiedy w sposób niezamierzony kamizelka "odpali" na gościu - to nie dość
że go przestraszy, to kolejny raz skuteczna i uruchomiona może być po
nieco skomplikowanym "uzbrojeniu", na które w sztormową noc może nie być
warunków, że o konieczności posiadania zapasowych kartridży i zwalniakow
nie wspomnę... To wada wszystkich "pneumatyków" - niestety w przypadku
kamizelki z szelkami powiększona o to, że po odpaleniu gość zdjąwszy
kamizelę pozbawia się jednocześnie szelek (nie da się pracować na deku w
nadmuchanej, trzeba zdjać dla zwiniecia poduszki pneumatycznej po
spuszczeniu gazu) ...

Dlatego szukam ostatnio kamizelek asekuracyjnych - piankowych o
powiększonej wyporności - z wszytymi szelkami. Jedyny takiego rodzaju
wyrób ostatnio widziany w PL to czarne kamizele "Aquariusa", mają m.in.
na "Copernikusie" - ale AFAIK już ich nie produkują... Zalety - nie ma
kartridży, zwalniaków, nie do zepsucia, no i do asekuracyjnych po paru
sezonach tak rodzinę, jak znajomych przyzwyczaiłem. Koniec z zakładaniem
osobno szelek i osobno kamizelek asekuracyjnych (taki zestaw mam teraz)
Wady - mniejsza niż przy pneumatykach wyporność - nieprzytomnego toto
nie obróci i nie uratuje. No i to że z kolorów to Aquariusy mogły być
dowolnego koloru - byle czarnego...

Co do Twoich rozważań dot. ewentualności utonięcia przez wciągniecie pod
wodę przez tonacy gwaltownie jacht - wydaje mi się, ze to
niebezpieczeństwo dosć wydumane. Anyway - setki jeśli nie tysiące ludzi
na Świecie traci co rok życie bo nie byli przypięci do swej łodzi.
Niebezpieczeństwo polegające na zbyt poźnym odpięciu się od jenostki
która tonie - wydaje się być na tle opisywanych wypadków całkiem
marginalne.
--
Ahoj
Jaromir

Nie umrzesz za mnie, więc nie mów mi jak mam żyć...
Marek MAAR Grzywa
2008-01-15 16:12:03 UTC
Permalink
Post by Jaromir Rowinski
Co do kamizelek - warto przeczytać artykuł o jakim pisze Mariusz. Nie
każda, zwłaszcza z tańszych kamizelek pneumatycznych zastępuje szelki
bezpieczeństwa. Generalnie szukaj "with harnesses" i z pasem krokowym.
Nie do końca tak - kamizelka bez szelek (a w zasadzie bez uprzęży z
uchem) wcale nie musi być tańsza a z reguły jest lżejsza.
Jest wiele zastosowań (w tym profesjonalnych) kamizelek "without
harnesses".
Na naszym jachtowym podwórku, kamizelki "bezszelkowe" sprawdzają się
świetnie na śródlądziu - lekkie, z plastikową łatwo zapinaną klamrą i
"futerkiem" antypotnym w okolicach karku są prawie niezauważalnym
dodatkiem do garderoby.
Nie męczą, nie przeszkadzają, nie ciążą, gdyby cena była trochę niższa,
to jestem przekonany, że weszłyby do powszechnego mazurskiego użycia.
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
Adam Kłoskowski [www.hobbystyl.pl]
2008-01-15 20:19:45 UTC
Permalink
Post by Jaromir Rowinski
Dlatego szukam ostatnio kamizelek asekuracyjnych - piankowych o
powiększonej wyporności - z wszytymi szelkami. Jedyny takiego rodzaju
wyrób ostatnio widziany w PL to czarne kamizele "Aquariusa", mają m.in.
na "Copernikusie" - ale AFAIK już ich nie produkują... Zalety - nie ma
kartridży, zwalniaków, nie do zepsucia, no i do asekuracyjnych po paru
sezonach tak rodzinę, jak znajomych przyzwyczaiłem. Koniec z zakładaniem
osobno szelek i osobno kamizelek asekuracyjnych (taki zestaw mam teraz)
Wady - mniejsza niż przy pneumatykach wyporność - nieprzytomnego toto
nie obróci i nie uratuje. No i to że z kolorów to Aquariusy mogły być
dowolnego koloru - byle czarnego...
I tak jak zawsze Jaromirku zgadzam się z Tobą (Twoje doświadczenie jest
jak słoń a moje jak mrówka) tak tutaj nie do końca mogę Ci przyklasnąć.
drobna wada kolor czarny - to absolutnie koniec świata - to jedna z
największych wad !
i druga - wyporność typu 50 KN - bo o takich zdaje się mówimy - tak
naprawdę pomaga dobrym pływakom przy spokojnej wodzie - Jaromir zrób
próbę w wodzie - ja robiłem i nie uważam tego za zamiennik kamizelki.
Owszem jako wspomaganie tak ale nie jako zamiennik....

Pozdrówki
Adam
--
Pozdrawiam serdecznie
Adam Kłoskowski tel.kom. +48 512 131 656
e-sklep żeglarski: www.hobbystyl.pl oraz www.sztormiaki.pl
Remont jachtu Rambler http://www.sztormiaki.pl/rambler/rambler.html
Marian Jana¶
2008-01-16 20:50:50 UTC
Permalink
Jaromir Rowinski napisał
Post by Jaromir Rowinski
Jedyną wadą pneumatyków (z szelkami zwłaszcza) wydaje mi się sytuacja
kiedy w sposób niezamierzony kamizelka "odpali" na gościu - to nie dość
że go przestraszy, to kolejny  raz skuteczna i uruchomiona może być po
nieco skomplikowanym "uzbrojeniu", na które w sztormową noc może nie być
warunków, że o konieczności posiadania zapasowych kartridży i zwalniakow
nie wspomnę... To wada wszystkich "pneumatyków" - niestety w przypadku
kamizelki z szelkami powiększona o to, że po odpaleniu gość zdjąwszy
kamizelę pozbawia się jednocześnie szelek (nie da się pracować na deku w
nadmuchanej, trzeba zdjać dla zwiniecia poduszki pneumatycznej po
spuszczeniu gazu) ...
Możliwość przypadkowego odpalenia jak piszesz powyżej przemawiała by za tym,
żeby na jachcie znajdowały się też na taką ewentualność także zwykłe szelki
asekuracyjne.
Post by Jaromir Rowinski
Co do Twoich rozważań dot. ewentualności utonięcia przez wciągniecie pod
wodę przez tonacy gwaltownie jacht - wydaje mi się, ze to
niebezpieczeństwo dosć wydumane. Anyway - setki jeśli nie tysiące ludzi
na Świecie traci co rok życie bo nie byli przypięci do swej łodzi.
Niebezpieczeństwo polegające na zbyt poźnym odpięciu się od jenostki
która tonie - wydaje się być na tle opisywanych wypadków całkiem
marginalne.
Wiem, że w wielu przypadkach opuszczenia tonącego jachtu był czas na
przygotowanie tratwy i przejście do niej załogi.
Taki scenariusz wyobraziłem sobie przy zdarzeniu nagłym. Na przykład na
przejściu z głębi nad ławicę trafia na wyjątkowo wredne spiętrzenie fali spada
dosłownie w dziurę łamie maszt nabiera wody. Jakiś czas temu była tu
publikowana galeria zdjęć chyba z rejonu San Francisco gdzie w ten sposób fala
przyboju wywróciła jacht.W scenerii zdjęć był filar mostu. Czy wtedy żeglarze
zdołali się sami wypiąć czy też byli nie przypięci. Na koniec zdjęć jacht
unosi się chyba pionowo dziobem nad wodą reszta czyli rufa jest w wodzie.

W książce "Żeglowanie w warunkach sztormowych" K.Alarda Colesa mam wydanie z
1986 r tłumaczone przez W.Petryńskiego w Dodatku 7 "Sztorm podczas Regat
Fastnet 1979" są takie fragmenty:
1. "Na jachcie "Grimalkin", który wywrócił się i pozostawał w pozycji kilem do
góry przez czas oceniany na dwie do pięciu minut, jeden z członków załogi
odciął swój pas bezpieczeństwa jeszcze pod wodą,..."

2. "Na koniec jeszcze jeden problem: czy karabińczyk umożliwiający szybkie
odpinanie powinien znajdować się po stronie żeglarza? Jedną z przyczyn śmierci
dwóch ludzi (jeżeli nie jedyną), było nabranie do płuc wody morskiej w czasie
gdy przewrócony jacht przytrzymywał ich pod wodą zaczepionymi doń pasami
bezpieczeństwa. Z drugiej jednak strony możliwość zwalniania liny po stronie
użytkownika może prowadzić do odpinania się pod wpływem paniki; mogłoby się
okazać, że skutki takiego postępowania są poważniejsze."

Stąd moje wydumane przypuszczenia.

Pozdrawiam Marian Janaś
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
j***@poczta.onet.pl
2008-01-16 21:41:56 UTC
Permalink
.
Post by Marian Jana¶
publikowana galeria zdjęć chyba z rejonu San Francisco gdzie w ten sposób fala
przyboju wywróciła jacht.W scenerii zdjęć był filar mostu. Czy wtedy żeglarze
zdołali się sami wypiąć czy też byli nie przypięci. Na koniec zdjęć jacht
unosi się chyba pionowo dziobem nad wodą reszta czyli rufa jest w wodzie.
Tak, to było Golden Gate, chłopakom zachciało się adrenaliny i wpłynęli miedzy
ostatnie przęsło mostu a ląd, na spłycenie, gdzie wypiętrzały się fale i
dlatego łapali je właśnie tam surferzy na deskach. Fala nie tylko zalała kokpit
i żeglarzy ale dużą masą wody chlusnęła na grota i foka i to dość wysoko, dając
duży moment obrotowy, nie wiadomo też, czy nie dziabnęli lekko na tym
wypłyceniu balastem o dno, musieli się wywrócić. Nie byli przypięci.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Loading...