Post by s***@yahoo.comPosiadam Oriona z 1972 roku
W takim razie witaj w klubie ;-)
Post by s***@yahoo.comz oryginalną windą miecza. Jest dość beznadziejna.
Jak każda zresztą winda montowana fabrycznie na Orionie. Te późniejsze w
ogóle nie miały zapadki!
Post by s***@yahoo.comCzy ma ktoś z Was doświadczenia na jaką windę wymienić, żeby łatwo dało
się ją zamontować bez większej demolki?
Obawiam się że całkiem łatwo to niedasię. Zastosowałem samohamowną windę
przeznaczoną oryginalnie dla Venuski, produkcji pewnego rzemieślnika z
podwarszawskich Marek. Niestety podobno parę lat temu zaprzestał produkcji.
Szkoda, bo konstrukcja była zasadniczo dobra. Z dwoma zastrzeżeniami: po
pierwsze nieprawdą jest że nie wymaga ona smarownia, jak twierdzi producent.
Należy nasmarować nagwintowaną oś i jej łożyskowanie, zwracając baczną uwagę
aby nie zanieczyścić smarem przekładki ciernej. Po drugie: owa przekładka
cierna wykonana była z klingierytu, tj. impregnowanego azbestu. Po pewnym
czasie skitłasiła się zresztą, z powodzeniem zastąpiłem ją dużo
bardziej "ekologicznym" textolitem.
Winda ta była wykonywana w dwóch wersjach: należy wybrać tę o dłuższej
szpuli, gdzie pęceł zawiązany na końcu stalowego fału nie wcina się pomiędzy
zwoje liny.
Winda ta była przewidziana do zamocowania pod pokładem kokpitowym za
zejściówką, jak na nowszych Orionach. Zrezygnowałem z tego, nie chcąc
podpierać tego pokładu zastrzałami, w miejscu gdzie planowałem zamontować
szafki. Zamocowałem ją tak jak w pierwszych Orionach, do skrzynki mieczowej.
Jej zwieńczenie pogrubiłem laminatem (prawie 10mm) mocując dwuczęściową
konstrukcję wsporczą. Dolna jej część przykręcona jest do skrzynki, górna,
opierająca się na sprężonych śrubami gumowych klockach 25 mm chroniących fął
przed zerwaniem na kamieniach stanowi podparcie dla samej windy. Obie części
konstrukcji wsporczej łatwo jest rozłączyć po opdkręceniu 4 śrub.
Fał miecza prowadzony jest rolką o dużej średnicy (30mm) umieszczoną
w "kasetce" wsuniętej do wnętrza skrzynki i zamocowanej (za pośrednictwem
gumowych tulejek) tymi samymi śrubami które mocują dolną część konstrukcji
wsporczej do skrzynki.
Po prowizorycznym zestawieniu całości (przy całkowicie schowanym mieczu i bez
rolki prowadzącej) okazało się że nowa winda musiałaby "wchodzić" do wnętrza
kabiny, wystając spod zejściówki o jakieś 5cm. Odpiłowałem zatem stare "wąsy"
miecza, przewierciłem otwór dla fału (6,4mm) w zupełnie nowym miejscu,
nagwintowałem go gwintownikiem M8, wyszlifowałem diaxem bruzdę o szerokości
ok. 10mm tworząc nowe "wąsy ale już "zintegrowane" z mieczem po czym
rozwierciłem otwór w jesnym z "wąsów": najpierw do średnicy 8mm, potem w
stożek pasujący do łba wkręta M8. Wkręt ten powinien być nierdzewny i mieć
przecięcie pod tradycyjny, płaski (nie krzyżykowy) śrubokręt. Aby nie
odkręcił się samoistnie, kausza stalówki (nierdzewka 3mm 7*19 ze szplajsem)
ślizga się nie bezpośrednio po nim, ale po dwóch obtoczonych i zestawionych
razem nakrętkach M8, przypominającej w przekroju bloczek (w tym wypadku nie
obracjący się. Pozostawione sześciokątne partie nakrętek, pomiędzy którymi
mieści się kausza ślizgając się po ich obtoczonej części dają się podczas
wymiany fału uchwycić płaskimi kluczami wypiłowanymi z blachy
(przypominającymi stare klucze rowerowe). Zresztą częsta wymiana konieczna
nie jest: pierwszy fał założyłem przed sezonem 2003 i mimo pojawienia się
pojedynczych "weszek" wytrzymał 3 pełne sezony. W br. wymieniłem go
tylko "dla pewności".
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
ps. [korekta] Tu panuje zwyczaj podpisywania się imieniem i nazwiskiem.
Gdziekolwiek, w treści posta lub w polu From.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/