Post by Slawek CzerwikTen jachcik bardzo przypadl mi do gustu :) 0,7 zanurzenia i te klasyczne
ksztalty ...
Jacht z dwoma kilami
O wadach jachtu z dwoma płetwami balastowymi pisano już na tym forum, ale
ponieważ wracasz do tematu, dodam parę słów od siebie.
W odróżnieniu od jachtu klasycznego – z centralnym balastem – jacht z dwoma
kilami może, ale n i e musi, mieć rzeczywiście nieco mniejszy zakres krzywej
ramion prostujących, co mówiąc potocznie wyraża się nieco mniejszą
statecznością poprzeczną, czyli mniejszym kątem przechyłu „bez powrotu”.
Powierzchnia zmoczona takiego jachtu, nazywanego „bilge type”, może być
większa niż w niektórych jachtach klasycznych, z czego wynikają
proporcjonalnie, większe opory ruchu, wpływające na nieco mniejszą prędkość
jachtu. Nie warto się zanadto przejmować samą tylko wielkością powierzchni
bocznej (jeśli nie zabierasz się do regat), jako że znajdziesz jachty
klasyczne o powierzchni bocznej porównywalnej albo i większej niż
powierzchnia boczna podobnej wielkości jachtu „bilge”.
Oba twierdzenia możesz uznać za prawdziwe lub nie, a ocena zależeć będzie od
punktu odniesienia. Jeżeli przykładowo - przyjmiesz do porównań jacht z długą
płetwą o względnie dużym zanurzeniu – porównanie jednostek n i e musi wypaść
bardzo niekorzystnie dla jachtu z dwoma kilami, ponieważ w obu przypadkach,
wielkości powierzchni zmoczonej i ciężary jachtów mogą być zbliżone.
Jacht z dwoma kilami ma wyższy udział masy balastu (a raczej balastów) w
wyporności niż jacht klasyczny, z tego powodu że ramię prostujące „niskich”,
czy jak wolisz „płytkich”, balastów - jest krótsze. Jeżeli jednak nie
zamierzasz żeglować regatowo – jest to mała wada, chociaż wozisz nieco więcej
ciężaru niż w jachcie klasycznym.
Aby rozsądzić sprawę - byłoby najlepiej gdybyś mógł pożeglować na takiej
łodzi, co pozwoliłoby Ci wyrobić sobie własne zdanie i przekonać się samemu,
jak wyglądają stateczności jachtu w praktyce.
Jachty „bilge” rysowało kilku brytyjskich konstruktorów, znających niełatwe
nawigacyjnie wody wokół Wysp. W pewnym okresie, gdzieś w latach
siedemdziesiątych, jachty „bilge” były w Wlk. Brytanii bardzo popularne, co
nie znaczy, że kiedykolwiek dominowały. Jest to po prostu charakterystyczny
typ brytyjski, który kiedyś miał swój czas i był uznawany na rynku. Brytyjska
(zresztą nie tylko, bo i np. skandynawska także) tradycja projektowania
jachtów da się skrótowo opisać następująco: jacht stosunkowo wąski, duże
zanurzenie, niska (względnie) wolna burta, duży udział balastu w wyporze
jachtu, umiarkowane ożaglowanie, porządny standard wyposażenia wnętrza,
silnik pomocniczy (w 99% - diesel).
Jacht „bilge” powstał z racji specyfiki żeglowania na wodach pływowych, gdzie
podczas odpływu, przeoczenie momentu podparcia jachtu (z centralnym balastem)
powoduje duże niewygody dla załogi (jacht leży na burcie), a podczas
przypływu - może doprowadzić do zatopienia jednostki, która nabierze wody
burtą zanim uzyska niezbędne minimum pływalności. Jacht „bilge” sprawuje się
w takich warunkach dobrze, to znaczy stoi prosto i odzyskuje pływalność bez
ryzyka. Oczywiście jest jak zwykle „coś za coś”: zejście z mielizny
jachtem „bilge” nie zawsze jest takie proste jak jachtem z klasycznym
balastem. Tyle, że jacht „bilge” ma stosunkowo małe zanurzenie i stąd ryzyko
wejścia na mieliznę też jest mniejsze.
Natomiast na lądzie operowanie jachtem z dwoma balastami bije na głowę
wszystkie inne łodzie balastowe: jacht stoi prosto, może być przetaczany po
terenie przystani na kołach, osadzonych na osiach przewleczonych wprost przez
otwory w balastach, zimuje na dwóch belkach podłożonych pod balasty, nie
wymaga podpór burtowych, itd. Transport na przyczepie jest też komfortowy -
jacht stoi na niej solidnie jak szafa. Oponenci powiedzą jednak: ale nie jest
klasyczny...
Kupując za granicą (pomijając sprawy prawne) - ważne, a właściwie decydujące -
jest bardzo staranne zbadanie stanu technicznego całego jachtu. Należy zrobić
to uważnie, z listą tematów w ręku. Nie warto polegać na pamięci, bo emocje
związane z zakupem jachtu są w stanie przesłonić wszelkie wady, widoczne dla
osoby nie zaangażowanej osobiście, już na pierwszy rzut oka.
Pozdrawiam
Tomasz Piasecki
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/