Post by CHUDYKażdy węzeł zawiązany na linie zmniejsza jej wytrzymałość na zrywanie. Kluczka
zmniejsza wytrzymałość liny na zrywanie o 50% a np. ósemka czy zderzakowy 30%.
Kiedys skrupulatnie dobieralem wytrzymalosc wedlug tabel lecz wole
spokoj przeto teraz uzywam lin kilkakrotnie mocniejszych i nie przejmuje
sie wytrzymaloscia wezlow czy splotow. Gdy teraz wymienialem fal grota
moglem kupic line nylonowa lecz lecz kupilem ze spektry, co kosztowalo
tylko troche wiecej. Do cumowania 7-metrowej lodki uzywam lin 14-18 mm
zeby sie nie przejmowac gdy mocniej zawieje. Rowniez gdy mocniej zawieje
lub gdy staje w nieco odslonietym miejscu to nie uzywam kotwicy z lina
14 mm tylko biore ciezsza kotwice z lina 18 mm.
Dzisiejszej nocy w okolicy mojej przystani wialo 15-25 m/s i klubowym
kolegom zerwalo lodki. Ja spalem spokojnie. Rano zmeczony kolega
relacjonujac wydarzenia wspomnial ze wreszcie zrozumial dlaczego swoje
grube cumy przyczepilem 18-mm szeklami. Ja mu na to ze w tym przypadku
nawet nie chodzi o wytrzymalosc lecz wygode, bowiem latwo tak duze
szekle latwo wszedzie zaczepic. Nawet za ucha cumownicze w Gdyni.
Post by CHUDYPodany przezemnie wcześniej źródło pisze że węzeł ten trzeba mocno zaciągnąć i
zostawić długie końce ( ponad 0,5 m ). Czyżby dla tego że potrafią się wysuwać?
Zostawiam kilkanascie grubosci liny aczkolwiek nie zawsze przestrzegam
tej zasady i nie zauwazylem zeby wysuwala sie ktoras z lin. Zawsze
natomiast sprawdzam czy wezel jest dobrze docisniety, bo widzialem
rozwiazane luzno zwiazane wezly ratownicze.
Post by CHUDYOsobiście zdecydowanie odradzam ten węzeł w tym zastosowaniu i polecam podwójny
zderzakowy.
Nie podejmuje sie dyskutowac o zastosowaniach kluczki we wspinaczce
bowiem moja praktyka pochodzi z lat 60-tych i wiele sie zmienilo. Chocby
rodzaj uzywanych lin. Wowczas mielismy tylko stosunkowo krotkie
trojsplotowe liny konopne. W podanym zrodle* zalecaja zeby nie uzywac
wezla ktory polecasz lecz kluczke wlasnie.
*<http://www.wspinanie.pl/serwis/200404/05wezly.php>
Kiedys uzywalem wezla zderzakowego (pojedynczego) lecz przestalem bowiem
zaciska sie zbyt mocno, choc przyznam ze elegancki jest. Do niedawna
uzywalem go do przyczepienia blokow baksztagu uwazajac ze akurat ten
wlasnie wezel byl tam wlasciwy, bo maly i solidny. Niedawno zmienilem
zuzyte baksztagi i tym razem nie uzylem wezla lecz trwale zaplotlem
oczka na bloku. Wczesniej nie zaplotlem oczek bowiem uzyta lina sie do
tego nie nadawala. Wezly zderzakowe zacisniete na blokach rozwiazywalem
marszpiklem. Moglem uciac lecz szkoda bylo liny i zreszta wezel byl tak
twardy ze noz by sie stepil.
To co dla mnie jest interesujace to uzywanie kluczki w zeglarstwie i na
ten temat moge dyskutowac podajac konkretne przyklady. Kluczka potrafi
sie zacisnac gdy bedzie niedbale zawiazana. Gdy zawiazac tak zeby sie
liny ukladaly rownolegle nie powinny sie one zacisnac. Przynajmniej
nigdy nie mialem takiego klopotu, a bywalo ze uzywalem lin wiazanych
kluczka zarowno do przedluzania liny kotwicznej jak i bardzo dlugich
cum, gdy brzeg byl zbyt gladki zeby wbic hak. Rowniez do przesuwania
bardzo ciezkich przedmiotow zarowno po ziemi jak i w wodzie wiele razy
uzywalem lin laczonych kluczka. Jestem zwolennikiem prostych oraz
latwych rozwiazan i dlatego uwazam ze kluczka nalezy do wezlow ktore
warto propagowac wsrod zeglarzy.
Jeszcze do Tomka Janiszewskiego:
Opisana sytuacja nie byla awaryjna. Dlugo wczesniej wiedzialem ze
predzej czy pozniej zabraknie liny kotwicznej i jestem na to zawsze
przygotowany. Stosunkowo najtrudniej bylo opracowac taki system zeby
jedna reka sterujac, druga rzucic kotwice bez zadnych problemow: czyli
odblokowac kotwice, puscic ja tak zeby sie 10 m lancucha swobodnie
splynelo bez rysowania lakieru i pociagnelo za soba 40 m niesplatanej
liny, lecz z tym sobie w koncu poradzilem. W Polsce nie miejsc z tak
zroznicowanymi glebokosciami zeby sie przygotowywac na niespodzianki,
tak ze jest pozyteczne chyba tylko w szkierach.
--
Jerzy Sychut, Stockholm
http://sychut.com/jerzy