Post by Piotr ÅmiechNie widziałem takich końcówek
Do tego samego celu, ale w przypadku gdy wskazana jest możliwość doboru
dlugości liny na bieząco stosuje się tzw. "ósemki" skladające się z blaszanej
obejmy o kształcie przepominającym pudło gitary, płyki dociskowej i dwóch
śrub.
Post by Piotr Åmiechprzynajmniej na sztagu, kausze by mi się przydały...
Do czego mianowicie? Zwykle od dołu daje się ściągacz, do niego pasują
końcówki zawalcowane (lub Norsemana). Od góry taka końcówka też wchodzi
ładnie w okucie przymasztowe, zatem celowości stosowania kasuszy nie widzę.
Post by Piotr ÅmiechNigdy tego nie robiłem
A przed 1980 rokiem a niewykluczone że i jakiś czas potem szplajsowanie było
jednym z obowiązkowych elementów kursu i egzaminu na sternika jachtowego.
Innymi slowy: nie miał prawa poprowadzić samodzelnie Omegi nikt kto nie
pokłuł sobie do krwi palców, bo sztywne i szorstkie ocynki 7X7 były bardzo
niewdzięczne do szplajsowania, nie to co miękkie nierdzewki. Słusznie że
zrezygnowano z tego wymogu na długo przed jeszcze słuszniejszym
zliberalizowaniem wymogów posiadania uprawnień, zarazem jednak wylano dziecko
z kąpielą: znienawidzone przez całe pokolenia kandydatów na "omegowych
kapitanów" (innych jachtów na śródlądziu prawie wtedy nie było) szplajsowanie
poszło całkowicie w zapomnienie skoro tylko przestano go wymagać. Nawet
podręczniki i poradniki traktujące o pracach bosmańskich pomijają ten punkt;
wyjątkiem okazała się kultowa "Cegła" Kołaszewskiego & Świdwińskiego. Podczas
kursu na sternika w 1997 roku wręcz domagałem się aby umożliwiono mi naukę
szplasjowania - na własne potrzeby.
Post by Piotr Åmiechi boję się o jakość takiego połączenia w moim wykonaniu.
Najprawopodobniej zupełnie niepotrzebnie. Do wprawy dochodzi się szybko i ze
znakomitym efektem. Moje szplajsy trzymają bez żadnych objawów uszkodzeń 3
lata - potem muszę wymieniać cały fał na którym wyskakują "wszy" w miejscu
gdzie jet nawijany na bęben. Oczywiście, na każdy rejs zabieram
zaszplajsowany wcześniej fał zapasowy, ale nigdy nie zaszła dotąd potrzeba
jego wymiany na wodzie. Ale w ogólności nie polecam tego sposobu do
zakańczania lin olinowania stalego, chyba że na oldtimerach, aby ładnie to
wyglądało. Końcówki walcowane lub Norsemana są do tego celu wystarczająco
dobre, a najpewniej lepsze. Natomiast w przypadku fału miecza miejsca jest
tak mało, że jakakolwiek sztywna końcówka kolidowalaby s rolką prowadzącą, i
w tej sutuacji szplajs okazuje się bezkonkurencyjny.
Post by Piotr ÅmiechTe kamienie po lewej są do mosiężnych tulejek. Te po prawej są do końcówek
nierdzewnych i dają właśnie profil sześciokątny.
Może to jakiś nowy wynalazek? Z takimi dotąd się nie spotkałem.
Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/