Discussion:
Akumulatory zimą
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Jaromir Rowinski
2005-11-15 18:11:55 UTC
Permalink
Muszę przechować zimową porą akumulatory kwasowe (2x72Ah).
Miejsce przechowywania jest suche, umiarkowanie ciepłe (8-12'C)
i mam do niego łatwy dostęp.
Jak często i jakim prądem powinenem "podładowywać" akumulatory,
zakładajac, że dysponuję prostownikiem o regulowanym prądzie
ładowania, ale bez żadnej elektroniki ?

Ahoj
--
Jaromir Rowiński
Marek MAAR Grzywa
2005-11-15 19:02:50 UTC
Permalink
Post by Jaromir Rowinski
Muszę przechować zimową porą akumulatory kwasowe (2x72Ah).
[...]
Post by Jaromir Rowinski
Jak często i jakim prądem powinenem "podładowywać" akumulatory,
zakładajac, że dysponuję prostownikiem o regulowanym prądzie
ładowania, ale bez żadnej elektroniki ?
Są dwie szkoły (Otwocka i Wołomińska:-) mówiące, że ładowanie
regenerujące należy wykonywać co 1 - 2 miesiące. Ja ortodoksem nie
jestem i uważam, że co dwa miesiące (w przypadku prostownika bez
stabilizacji napięcia) jest lepiej - bąbelki gazu mniejszego
zniszczenia płyt dokonają :-))

Podobnie (mają sie szkoły:-) jeżeli chodzi o regenerujący prąd
ładowania. Rozpietość jest nawet większa niż w kwestiach częstości
ładowania. Są instrukcje mówiące, że może to być prąd 10 godzinny, ale
stary praktyk elektryk mówił mi, że regeneruje akumulatory prądem trzy
dobowym. Jeśli masz czas, to ładuj nawet 40 godz. prądem (przy 72 Ah
to oczywiście 1,8 A).

Piszesz, że nie masz elektroniki, czyli domyślam się, że prostownik
ładuje zadanym prądem a pomiar napięcia olewa niczym PZŻ żeglarzy.
Musisz być zuchem i być jak zuch czujny. Gdy usłyszysz 'gazowanie'
należy przerwać ładowanie, ale z tym gazowaniem przy prądach rzędu
mniej niż 2A jest lekko słabo, bo jest to proces 'niesłyszalny
prawie':-), więc weź się zaopatrz w woltomierz i przy napieciu 14,5V
(czyli ok. 90% naładowania) zmniejsz jeszcze o połowę prąd, poczekaj z
godzinę, może dwie i... już.
--
.: pzdr, Marek MAAR Grzywa ***@bcf.pl :.
.: http://netykieta.biohazard.waw.pl - czyli jak pisać na grupę :.
.: http://woda.biohazard.waw.pl - czyli jak nie pisać na grupę :.
Waldemar Frankiewicz
2005-11-15 19:34:42 UTC
Permalink
Post by Jaromir Rowinski
Muszę przechować zimową porą akumulatory kwasowe (2x72Ah).
Miejsce przechowywania jest suche, umiarkowanie ciepłe (8-12'C)
i mam do niego łatwy dostęp.
Jak często i jakim prądem powinenem "podładowywać" akumulatory,
zakładajac, że dysponuję prostownikiem o regulowanym prądzie
ładowania, ale bez żadnej elektroniki ?
Witajcie :)
Tak jak napisal MAAR szkol jest kilka.
Ja znam taka:
Nie wolno zostawic akumulatora rozladowanego czyli przed skladowaniem
trzeba go naladowac im miniejszym pradem tym lepiej ale dluzej. Wazne
jest by nie przekroczyc napiecia 16,5V przy ladowaniu.Czyli ladujesz
malym pradem w twoim przypadku np 1A- 2A. I zerkasz na woltomierz, pod
koniec ladowania przy ok 14,5 V warto zmiejszyc prad ladowania o polowe
a nawet troche wiecej ale bez przesady. Akumulatory przed ladowaniem
warto doprowadzic do temperatury pokojowej i ruszyc czyli np. obciazyc
na jakies 15 minut niewielkim pradem przy tej pojemnosci tak ok 2-3 A (
moze byc zarowka 20-50W w przyblizeniu).A podladowywac to ihmo raz na 2
miesiace obserwujac woltomierz (16,6V). To tak teoria. ja swoich
kwasowo-zelowych po upsowych od 4 lat nie wyciagam z lodki na zime.
laduje pod korek (16.5V)na koniec sezonu i tak zostawiam do wiosny jakos
nie zauwazylem pogorszenia parametrow przez ten czas. Ale moze mam farta.:))
--
Stopy Wody
Waldek
s/y Enklawa
Marek MAAR Grzywa
2005-11-15 20:01:25 UTC
Permalink
Post by Waldemar Frankiewicz
Akumulatory przed ladowaniem
warto doprowadzic do temperatury pokojowej i ruszyc czyli np. obciazyc
na jakies 15 minut niewielkim pradem przy tej pojemnosci tak ok 2-3 A (
moze byc zarowka 20-50W w przyblizeniu).
Waldek, to co wyżej napisałeś dotyczy akumulatorów _rozruchowych_
przed użyciem. W przypadku doładowywania regenerującego nie powinno
sie tak robić.
Post by Waldemar Frankiewicz
A podladowywac to ihmo raz na 2
miesiace obserwujac woltomierz (16,6V).
Ładowanie do pełna ma tę wadę, że następują mechaniczne uszkodzenia
płyt spowodowane wewnętrznym gazowaniem. To są bardzo niewielkie
uszkodzenia a co za tym idzie 'aptekarskie' straty pojemności, ale...
każdego szkoda:-)
Post by Waldemar Frankiewicz
To tak teoria. ja swoich
kwasowo-zelowych po upsowych od 4 lat nie wyciagam z lodki na zime.
laduje pod korek (16.5V)na koniec sezonu i tak zostawiam do wiosny jakos
nie zauwazylem pogorszenia parametrow przez ten czas. Ale moze mam farta.:))
Nie farta tylko dobry bilans energetyczny - kilka imprezek przy Twoich
kandelabrach i wieczorne prasówki obleciałbyś na połowie swojej
pojemności :-)

Aha, jeszcze jedno - przy zimowaniu akumulatorów lepiej je
przechowywać w troche za zimnym niż w trochę za ciepłym pomieszczeniu.
Optymalne temperatury to od +5 do +12 oC.
--
.: pzdr, Marek MAAR Grzywa ***@bcf.pl :.
.: http://netykieta.biohazard.waw.pl - czyli jak pisać na grupę :.
.: http://woda.biohazard.waw.pl - czyli jak nie pisać na grupę :.
Waldemar Frankiewicz
2005-11-15 23:48:09 UTC
Permalink
..
Waldek, to co wyżej napisałeś dotyczy akumulatorów _rozruchowych_ przed
użyciem. W przypadku doładowywania regenerującego nie powinno sie tak
robić.
Nie bede sie upieral :) inna szkoła :)

...
Ładowanie do pełna ma tę wadę, że następują mechaniczne uszkodzenia płyt
spowodowane wewnętrznym gazowaniem. To są bardzo niewielkie uszkodzenia
a co za tym idzie 'aptekarskie' straty pojemności, ale... każdego szkoda:-)
A tego to nie wiedziałem

--
stopy wody
Waldek
s/y Enklawa
Marian
2005-11-15 22:04:44 UTC
Permalink
Post by Waldemar Frankiewicz
.A podladowywac to ihmo raz na 2
miesiace obserwujac woltomierz (16,6V). To tak teoria. ja swoich
kwasowo-zelowych po upsowych od 4 lat nie wyciagam z lodki na zime.
laduje pod korek (16.5V)na koniec sezonu i tak zostawiam do wiosny jakos
nie zauwazylem pogorszenia parametrow przez ten czas. Ale moze mam farta.:))
Oj 16,5V to chyba dużo za duzo. Proponuje lekturę:
http://www.baterie.com.pl/
Pozdrawiam
Marian Biczyk
Waldemar Frankiewicz
2005-11-16 00:02:57 UTC
Permalink
Marian napisał(a):
.......
Post by Marian
http://www.baterie.com.pl/
Witajcie:)
stronka mi nie dziala poprawnie pod Firefoxem :( nie bardzo jest co w
zwiazku z tym poczytac :((.
16.5V to dla akumulatora KWASOWEGO 12 woltowego o tradycyjnej
konstrukcji jakie sa w samochodach czy jachtach maksymalne napiecie przy
ladowaniu. Nie po zdjeciu ladowania tylko w trakcie i to po sam koniec.
Ale oczywiscie najlepiej i najbezpieczniej to sie zastosowac do zalecen
producenta.

--
stopy wody
Waldek
s/y Enklawa
Marian
2005-11-16 00:28:01 UTC
Permalink
Post by Waldemar Frankiewicz
.......
Post by Marian
http://www.baterie.com.pl/
Witajcie:)
stronka mi nie dziala poprawnie pod Firefoxem :( nie bardzo jest co w
zwiazku z tym poczytac :((.
16.5V to dla akumulatora KWASOWEGO 12 woltowego o tradycyjnej
konstrukcji jakie sa w samochodach czy jachtach maksymalne napiecie przy
ladowaniu. Nie po zdjeciu ladowania tylko w trakcie i to po sam koniec.
Ale oczywiscie najlepiej i najbezpieczniej to sie zastosowac do zalecen
producenta.
--
stopy wody
Waldek
s/y Enklawa
Tez mam Firefoxa. Naprowadziłem myszke na kreske poziomą po lewej
stronie i się szczególne menu wyswietliło do klikniecia. Te 16.5 V
zastosowałes do swoich żelowych i o tym jest na tej stronce. Startowy
sobie pogazuje, dolejesz wody i po krzyku. Z żelowymi mam wprawe.
Miałem dwa żelowe po 60 Ah, zrobiłem ładowarke z alarmem przy 15.5V
ładujacą pod koniec cyklu b. małym pradem i mam teraz te same dwa
akumulatory, ale o pojemności rzeczywistej ca 30Ah.
Pozdrawiam
Marian Biczyk
s/y URKA
Marcin Kantorek
2005-11-16 00:45:13 UTC
Permalink
Post by Waldemar Frankiewicz
Post by Marian
http://www.baterie.com.pl/
Witajcie:)
stronka mi nie dziala poprawnie pod Firefoxem :( nie bardzo jest co w
zwiazku z tym poczytac :((
Faktycznie straszny osioł. Ale jak wyłączysz style, ramka z menu staje
się czytelna.
--
Marcin 'Cypis' Kantorek |
/|)
'-/_\
~~~~~ http://www.syDINO.republika.pl ~~~~~~~'===='~~~~~~~~~
Marian
2005-11-16 01:13:07 UTC
Permalink
Post by Marcin Kantorek
Faktycznie
TNX. Sprawdziłem.Nie wiedziałem. Umre madrzejszy o 'style'
Pozdrawiam
Marian Biczyk
Marcin Kantorek
2005-11-16 01:18:36 UTC
Permalink
Post by Marian
TNX. Sprawdziłem.Nie wiedziałem. Umre madrzejszy o 'style'
Ha. To jeszcze podpowiem, że niektóre strony oferują kilka stylów do wyboru.
--
Marcin 'Cypis' Kantorek |
/|)
'-/_\
~~~~~ http://www.syDINO.republika.pl ~~~~~~~'===='~~~~~~~~~
Marian
2005-11-16 01:34:03 UTC
Permalink
Post by Marcin Kantorek
Post by Marian
TNX. Sprawdziłem.Nie wiedziałem. Umre madrzejszy o 'style'
Ha. To jeszcze podpowiem, że niektóre strony oferują kilka stylów do wyboru.
Na szczęście mam krótka pamięć, to i style mi się nie pomieszają.
Ale chyba OT.
Pozdrawiam
Marian Biczyk
wacław
2005-11-15 20:05:32 UTC
Permalink
Post by Jaromir Rowinski
Muszę przechować zimową porą akumulatory kwasowe (2x72Ah).
Czytając wypowiedzi zamieszczone powyżej, odnoszę nieco wrażenie, że
przedmówcy sporo wiedzą z teorii, niemniej żaden z nich chyba nie
przechowywał akumulatora na jachcie przez 12 mcy w roku.
Jest to jak najbardziej normalne. Osobiście praktykuję to od lat.
W latach +niedzielnych kierowców+ zabierałem i dmuchałem, jak koledzy piszą.
Zadałem sobie swego czasu pytanie, ale dlaczego i po co to robię?

Zatem są dwie odpowiedzi.
Pierwsza, akumulator przystosowany jest do 12 miesięcznego cyklu pracy, więc
nasza nadmierna troskliwość jest zupełnie zbędna.
Po drugie, na koniec sezonu trzeba go tylko doładować min prądem, czyli na 4
kulki pospolitego miernika samochodowego i pozostawić spokojnie do wiosny.
Warto tylko końcówki nasmarować i ewentualnie czymś go dodatkowo przykryć.
Tego ostatniego nigdy nie robiłem.
Niemniej trabantowcy to obsesyjnie czynią.

Reasumując, każdy przeciętny akumulator spokojnie to zniesie.

Zabieranie elektrowni do domu ma swoje zalety, ale jest to wyłącznie
podyktowane naszymi ułomnościami (ciągotkami do cudzego) i przywarami
narodowymi.
Post by Jaromir Rowinski
Miejsce przechowywania jest suche, umiarkowanie ciepłe (8-12'C)
i mam do niego łatwy dostęp.
No cóż, taki tok myślenie wywodzi się z czasów trabanta i innego kaszlaka.
Jak ktoś lubi szukać problemy, to z pewnością zawsze je znajdzie.
Post by Jaromir Rowinski
Jak często i jakim prądem powinenem "podładowywać" akumulatory
Jeżeli jest to 2 czy 4 letni używany na jachcie, to nic nie trzeba robić,
jeszcze pod koniec zimy trzeba będzie go przymusowo rozładować, żeby nowej
mocy i wigoru nabrał.
Mój ostatni akumulator urodził się w 2000 r. i raz do roku jest ładowany.
Pracuje nie zbyt oszczędnie i nie narzeka.
--
Pozdrawiam,
Wacław Nieśmiały
+"Umieć" jest przy tym jakby zawsze bardziej istotne...+*
* Jaromir Rowiński 09-11-2005

+W zasadzie dlaczego ja o tak prostych rzeczach mówię komuś+*
* Jacek Kijowski 29-10-2005

+To wszystko da się opanować i polubić, ale trzeba swoje odterminować+*
* Stefan Sokolowski 29-10-2005
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
K.Listewnik
2005-11-15 20:41:55 UTC
Permalink
Post by Jaromir Rowinski
Muszę przechować zimową porą akumulatory kwasowe (2x72Ah).
Miejsce przechowywania jest suche, umiarkowanie ciepłe (8-12'C)
i mam do niego łatwy dostęp.
Jak często i jakim prądem powinenem "podładowywać" akumulatory,
zakładajac, że dysponuję prostownikiem o regulowanym prądzie
ładowania, ale bez żadnej elektroniki ?
Ja zaproponuje 3 rozwiazanie:). Prostownik ładujacy pradem max. 2 A kosztuje
w Obi 30 pln.
Urzadzenie podlaczamy do akumulatora zgodnie z instrukcja obsługi. Po
podlaczeniu do gniazdka zapala sie jedna dioda czerwona, po naladowaniu
zapala sie druga czerwona:). Wtedy nalezy prostownik wylaczyc wyciagajac
wtyczke z gniazdka i odlaczyc "krokodylki" od akumulatora.
Ladowanie nalezy powtarzac co miesiac.

pozdrawiam
--
----------Krystian Listewnik----------
---Rejsy morskie, Czartery jachtów---
--nasza strona: www.merkury-sail.pl--
---------tel. 507 057 899-------------
666
2005-11-16 11:59:06 UTC
Permalink
Jeszcze prosciej podłączyc taki prostownik poprzez zegar sterujacy najtańszy w markecie za 9,90 zł i ustawić 15 minut do
1 godziny ładowania na dobę, przypomniec sobie o wszystkim na wiosne...
To patent dla tych, co maja daleki dojazd do miejsca trzymania łódki / aku.
JaC
Prostownik ładujacy pradem max. 2 A kosztuje w Obi 30 pln.
Urzadzenie podlaczamy do akumulatora zgodnie z instrukcja obsługi.
Jacek WoŒniak
2005-11-16 12:30:21 UTC
Permalink
Post by 666
Jeszcze prosciej podłączyc taki prostownik poprzez zegar sterujacy
najtańszy w markecie za 9,90 zł i ustawić 15 minut do
1 godziny ładowania na dobę, przypomniec sobie o wszystkim na wiosne...
To patent dla tych, co maja daleki dojazd do miejsca trzymania łódki / aku.
Jwst jeszcze mozliwość buforowego zasilania akumulatora. Trzeba od
producenta dowiedzieć się jakie jest napięcie buforowe, niższe od napięcia
gazowania, i podłączyć go na stałe.
--
--
Pozdrawiam
Jacek Woźniak
~~~~~~~~~~~
Waldemar Frankiewicz
2005-11-16 20:20:43 UTC
Permalink
Jacek Woźniak napisał(a):
...
Post by Jacek WoŒniak
Jwst jeszcze mozliwość buforowego zasilania akumulatora. Trzeba od
producenta dowiedzieć się jakie jest napięcie buforowe, niższe od napięcia
gazowania, i podłączyć go na stałe.
Witajcie:)
Z tym buforowym to ostroznie kwasowe kiepsko to znosza chyba ze bedzie
uklad 90/10 czyli ladowanie z jednoczesnym lekkim rozladowywaniem.

--
Stopy wody
Waldek
Jacek WoŒniak
2005-11-17 19:28:26 UTC
Permalink
Post by Waldemar Frankiewicz
...
Post by Jacek WoŒniak
Jwst jeszcze mozliwość buforowego zasilania akumulatora. Trzeba od
producenta dowiedzieć się jakie jest napięcie buforowe, niższe od
napięcia gazowania, i podłączyć go na stałe.
Witajcie:)
Z tym buforowym to ostroznie kwasowe kiepsko to znosza chyba ze bedzie
uklad 90/10 czyli ladowanie z jednoczesnym lekkim rozladowywaniem.
Nie demonizujmy problemu ;-)
Chodzi o to aby zredukować prąd samorozładowania a to uzyskamy przy nizszym
napieciu.
Co do ładowania z częściowym rozładowaniem to mozna to łatwo zrobić stosując
prostownik jednopołówkowy z dłączoną, równolegle do zacisków akumulatora
kilkuwatową żarówką. Kiedyś odsiarczano tak akumulatory. Czy było to
skuteczne nie wiem, tak niektórzy twierdzili.
--
--
Pozdrawiam
Jacek Woźniak
~~~~~~~~~~~
Tomek Janiszewski
2005-11-23 08:10:04 UTC
Permalink
Muszę przechować zimową porą akumulatory /.../
Tu się podepnę, ale wybór był całkowicie przypadkowy.

Swoje akumulatorki (R20 NiCd, 4Ah) zdemontowałem po wyciągnięciu jachtu z
wody, zabrałem do domu, i "spusciłem" każdy z osobna do zera. Jedno z ogniw
które wykazywało objawy wewnętrznego zwarcia (podczas pracy na jachcie
wcześniej od innych ulegało rozładowaniu, po całkowitym rozładowaniu i
pozostawieniu w spokoju nie odzyskiwało jakiegokolwiek napięcia a po
krótkotrwałym ładowaniu szybko napięcie traciło) poddałem "terapii
wstrząsowej" poprzez rozładowanie poprzez ogniwo naładowanego do napięcia 30V
kondensatora elektrolitycznego o pojemności 15 000 uF. Po kilku takich
udarach cel jak się wydaje osiągnąłem: ogniwo zaczęło "trzymać" napięcie.
Naładowałem zatem wszystkie ogniwa do pełna, i zamontowałem z powrotem na
jachcie. Jaki będzie rezultat - okaże się po koniec ich rozładowania. Póki co
światło w kabinie przyda się podczas posezonowych porządków i przygotowań do
wiosennego remontu, a obecne przymrozki na pewno akumulatorkom nie zaszkodzą.

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Pawe³ Ry¿ewski
2005-11-23 10:32:05 UTC
Permalink
Post by Tomek Janiszewski
Tu się podepnę, ale wybór był całkowicie przypadkowy.
A ja także tu jako OT do OT :)

Zimą chciałbym dokończyć instalację elektryczną na folkbocie. W zasadzie
mają być dwie równoległe: jedna rozruchowa (i ta już jest) oraz "serwisowa"
do obsługi świateł, gps, itp. którą zamierzam zrobić zimą. Akumulator
"serwisowy" musi mieć min 70 Ah max 120 Ah. Oba akumulatory będą miały 110
Ah do 160 Ah. Zastanawiam się jaki akumulator wybrać jako "serwisowy" -
opcje są następujące: 1) w sklepie: kwasowy, samoobsługowy z dopiskiem
"marine" czyli do jachtów i łodzi 70 Ah. Sprzedawca dokładnie nie wie na
czym "marine" polega, ale zdaje mu się że może pracować w dużym przechyle,
lub nawet w dowolnej pozycji - koszt 300, 2) żelowe takie jak np. na aukcji:
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=73516762
ale jak wynika z opisu nie mogę użyć tego samego prostownika do rozruchowego
i serwisowego oraz nie wiem co właściwie jest elektrolitem: kwas czy zasada?
3) akumulator zasadowy - choć do tego rozwiązania jestem najmniej przekonany
bo a) miałem taki - jest wielki i ciężki -10 ogniw po 1,2 V b) musi
pracować w pionie - miany rozlał się do zęzy (straszna kaszana) c) wymaga
osobnego prostownika. Łącznie przyćmiewa to jego znane mi zalety.

Druga sprawa to prostownik. Ja bym sobie trzasną taki:
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=72135168
i tu pytanko: czy skoro ma płynną regulację ładowania to może ładować także
zasadowe/żelowe? A także są prostowniki mikroprocesorowe, które same
ustawiają co trzeba. Czy polecacie takie?
Dla jasności dodam, że z praktyki wynika niezbędna autonomiczność na
poziomie półtorej, góra dwie doby.

Pozdrawiam,
Paweł
Andrzej Kapłan
2005-11-23 11:16:04 UTC
Permalink
Post by Pawe³ Ry¿ewski
do obsługi świateł, gps, itp. którą zamierzam zrobić zimą. Akumulator
"serwisowy" musi mieć min 70 Ah max 120 Ah. Oba akumulatory będą miały 110
Ah do 160 Ah. Zastanawiam się jaki akumulator wybrać jako "serwisowy" -
opcje są następujące: 1) w sklepie: kwasowy, samoobsługowy z dopiskiem
"marine" czyli do jachtów i łodzi 70 Ah. Sprzedawca dokładnie nie wie na
czym "marine" polega, ale zdaje mu się że może pracować w dużym przechyle,
lub nawet w dowolnej pozycji - koszt 300, 2) żelowe takie jak np. na
aukcji:> http://www.allegro.pl/show_item.php?item=73516762

Od tego sprzedającego kupiłem aku żelowy 55Ah. Z opisu na akumulatorze (moc)
i przeliczenia do mocy (przybliżonego) rozruchowej wynika,że o ile nie
kręcić rozrusznikiem przez kilkanaście sekund to taki akumulator powinien
wytrzymać. Tak samo zresztą twierdził sprzedający - odbierałem osobiście.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
ale jak wynika z opisu nie mogę użyć tego samego prostownika do
rozruchowego i serwisowego oraz nie wiem co właściwie jest elektrolitem:
kwas czy zasada?

W żelowych kwas - są to akumulatory ołowiowe, których elektrolit jest w
postaci żelu. Dlatego mogą pracować nawet "do góry nogami".
Post by Pawe³ Ry¿ewski
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=72135168
i tu pytanko: czy skoro ma płynną regulację ładowania to może ładować
także zasadowe/żelowe?

Ten sam sprzedający ma ładowarki specjalnie do aku żelowych - najdroższa 110
zł (opcja "zobacz inne aukcje sprzedajacego"). Ta najdroższa według
sprzedającego pozwala ładować do 110 Ah, ma autoamtykę - odłączenie po
naładowaniu do mniej więcej 12,6 V - działa - sprawdzałem :-). A ten, który
znalazłeś ma wg opisu Uład 12 V - to jakby za mało?
Poza tym aku żelowy wymaga jak czytałem specjalnej charakterystyki
ładowania, którą zapewnia ładowarka o której mówię.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
ale jak wynika z opisu nie mogę użyć tego samego prostownika do
rozruchowego i serwisowego

Mam ten sam problem: chcę dać na rozruch akumulator bezobsługowy do 60 Ah,
bo tyle max daje prądnica dynastartera, a do zasilania reszty instalacji 2 x
55Ah żelowe, które z lądu opisanym wyżej prostownikiem mozna ładować
jednocześnie. Natomiast ew awaryjne ładowanie z prądnicy na wodzie chcę
zapewnić poprzez przełączenie klemm, ale niepokoi mnie to, bo prądnica daje
inny prąd ładowania niz prostownik. Być może jest potrzebny jakiś układ
dopasowujący...
Może ktoś z grupowych speców (Jacek W, Wojtek K) by się wypowiedział?

pozdrawiam

AIKI
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Tomek Janiszewski
2005-11-23 11:57:03 UTC
Permalink
Zastanawiam się jaki akumulator wybrać jako "serwisowy" - opcje są
1) w sklepie: kwasowy, samoobsługowy z dopiskiem
"marine" czyli do jachtów i łodzi 70 Ah. Sprzedawca dokładnie nie wie na
czym "marine" polega, ale zdaje mu się że może pracować w dużym przechyle,
lub nawet w dowolnej pozycji - koszt 300,
"Marine" oznacza to co powyżej, ale przede wszystkim to, że taki akumulator w
porównaniu ze "zwykłym" akumulatorem samochodowym dużo wolniej
ulega "zasiarczeniu" któremu towarzyszy nieodwracalna utrata pojemności w
warunkach jachtowego bilansu energetycznego, tzn długotrwałej pracy w stanie
częściowego rozładowania. Inaczej jest w przypadku akumulatora w samochodzie,
gdzie sprawna instalacja elektryczna gwarantuje stałe utrzymywanie go w
stanie pełnego naładowania.
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=73516762
ale jak wynika z opisu nie mogę użyć tego samego prostownika do
rozruchowego i serwisowego
Jeśli tylko nie przekroczysz prądu "dziesięciogodzinnego" (tu 10A) i nie
przeładujesz akumulatora (za kryterium pełnego ładowania w przypadku
akumulatorów kwasowych służy napięcie ładowania), to nie widzę podstaw do
obaw. Prymitywne, toporne prostowniki mogą tego istotnie nie zapewnić.
oraz nie wiem co właściwie jest elektrolitem: kwas czy zasada?
Akumulatory żelowe są akumulatorami kwasowymi. Główną ich zaletą
jest "niewylewność" i hermetyczność, poza tym mają te same wady co inne
akumulatory kwasowe. I w ich przypadku wskazane jest utrzymywanie ich w
stanie pełnego naładowania. Ten egzemplarz ma napis "Designed for standby
use" (służy do UPS, jako rezerwa na wypadek krótkotrwałego zaniku napięcia
sieciowego) co właściwie dyskwalifikuje go do Twoich celów. Mniej wrażliwy na
częściowe rozładowanie byłby akumulator żelowy z napisem "Designed for cycle
use".
3) akumulator zasadowy - choć do tego rozwiązania jestem najmniej
przekonany bo
a) miałem taki - jest wielki i ciężki -10 ogniw po 1,2 V
b) musi pracować w pionie - miany rozlał się do zęzy (straszna kaszana)

Pewnie miałeś jakiegoś "rzęcha" wymontowanego ze starej centrali
telefonicznej ;-) Współczesne akumulatory zasadowe mogą być szczelne i
niewylewne. I o wiele mniejsze i lżejsze od kwasowych o tej samej pojemności.
Tyle że droższe.
c) wymaga osobnego prostownika.
Albo współpracującego z nim, zainstalowanego na jachcie stabilizatora prądu
(najlepiej impulsowego), zasilanego z "normalnego" prostownika. Jeśli uda się
zapewnić nieprzekraczanie "dziesięciogodzinnego" prądu ładowania, to na pewno
nic złego się nie stanie.
Łącznie przyćmiewa to jego znane mi zalety.
A te są następujące:

1. CAŁKOWITA niewrażliwość na długotrwałe pozostawanie w stanie częściowo lub
nawet całkowicie rozładowanym. Co więcej, w takim stanie "czuje" się on
najlepiej. Groźne przy rozładowywaniu "do oporu" może okazać się
dopiero "przebiegunowanie" ogniw o najniższej pojemności.

2. Praktyczna niewrażliwość na przeładowanie (prądem "dziesięciogodzinnym").
W takim wypadku nadmiarowa energia elektryczna po prostu zamienia się w
akumulatorze na ciepło. Nie występuje natomiast żadne "gazowanie".

Te dwie zalety przesądzają o tym, że akumulatory zasadowe są zdecydowanie
najlepsze, zwłaszcza do celów "serwisowych".

Wada o której do niedawna było głośno (tzw "efekt pamięciowy" następstwem
którego bywają czasami zwarcia międzyelektrodowe o jakich wspominałem)
została w obecnie produkowanych akumulatorach NiCd radykalnie obniżona, lub w
ogóle wyeliminowana w akumulatorach NiMH (preferowanych obecnie ze względów
ekologicznych). Aby jej zapobiec, należy okresowo (np po sezonie)
rozładowywać ogniwa do zera.
Główny problem - to jednak dostępność i cena akumulatorów zasadowych o dużych
pojemnościach. Piszę o przypadku szuwarowego "Oriona" wyposażonym na dodatek
w energooszczędną choć w dobie diod "LUXEON już moralnie przestarzałą lampką
z diodami LED, toteż wystarcza mi 8szt "bateryjek" R20 o pojemności 4Ah. Te
same ogniwa w wersi NiMH mają pojemność do 8Ah; trafiają się też cylindryczne
pgniwa NiCd o powiększonej długości i pojemności (7Ah), przewidziane do lamp
oświetlenia awaryjnego. Ale na jacht morski - to i tak o rząd wielkości za
mało.
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=72135168
i tu pytanko: czy skoro ma płynną regulację ładowania to może ładować także
zasadowe/żelowe? A także są prostowniki mikroprocesorowe, które same
ustawiają co trzeba. Czy polecacie takie?
Trzeba samemu obmierzyć taki prostownik. Na Allegro to wszystko jest "naj". I
bez mikroprocesora vel "program wykonał niedozwoloną operację" można takie
akumulatory naładować. Na pewno nie wszystkie akumulatory znoszą udarowy prąd
ładowania na początku cyklu, cechujący prostowniki bez jakiejkolwiek
elektronicznej stabilizacji.

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Pawe³ Ry¿ewski
2005-11-23 13:02:03 UTC
Permalink
Post by Tomek Janiszewski
Trzeba samemu obmierzyć taki prostownik. Na Allegro to wszystko jest "naj". I
bez mikroprocesora vel "program wykonał niedozwoloną operację" można takie
akumulatory naładować. Na pewno nie wszystkie akumulatory znoszą udarowy prąd
ładowania na początku cyklu, cechujący prostowniki bez jakiejkolwiek
elektronicznej stabilizacji.
Hmm... reasumując chyba zdecyduję się na "marine". Folkbot to mały jachcik,
nie ma wielu urządzeń elektrycznych,
jak napisałem jego autonomiczność nie musi być wielka. 40Ah rozruchowe i
70Ah serwisowe spokojnie zmieści się
w jednej większej skrzynce. Wystarczy też jeden nieduży prostownik ok. do 12
A. Pytanko tylko jaki, co doradzacie?
Pozdrawiam,
Paweł
Waldemar Frankiewicz
2005-11-23 21:59:50 UTC
Permalink
Paweł Ryżewski napisał(a):
.. Akumulator
Post by Pawe³ Ry¿ewski
"serwisowy" musi mieć min 70 Ah max 120 Ah. Oba akumulatory będą miały 110
Ah do 160 Ah. Zastanawiam się jaki akumulator wybrać jako "serwisowy" -
opcje są następujące: 1) w sklepie: kwasowy, samoobsługowy z dopiskiem
"marine" czyli do jachtów i łodzi 70 Ah. Sprzedawca dokładnie nie wie na
czym "marine" polega, ale zdaje mu się że może pracować w dużym przechyle,
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=73516762
............


Witajcie:)
Ja mam 3 polaczone rownolegle po 64Ah podobne do tego z aukcji (takie
jak ten na srodkowym zdjeciu) laduje je normalnym prostownikiem
"samochodowym" 5/15A przez 5 lat srodladowej eksploatacji nie zauwazylem
spadku pojemnosci. Na poprzedniej lodce taki sam akumulator sluzyl mi
prawie 10 lat ale tamtego zabieralem na zime do domu. Przy zelowych nie
wolno zostawic ich nienaladowanych na zime no i trzeba sprawdzac
napiecie w instalacji coby nie spadlo bodaj ponizej 10.5 V (glebokie
rozladowanie). Ja swoje kupilem po ok 100zl za sztuke ale to bylo 5 lat
temu.
--
Stopy wody
Waldek
s/y Enklawa
Wojtek Kasprzak
2005-11-24 11:10:44 UTC
Permalink
On Wed, 23 Nov 2005 11:32:05 +0100, "Paweł Ryżewski"
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Zimą chciałbym dokończyć instalację elektryczną na folkbocie. W zasadzie
mają być dwie równoległe: jedna rozruchowa (i ta już jest) oraz "serwisowa"
do obsługi świateł, gps, itp. którą zamierzam zrobić zimą. Akumulator
"serwisowy" musi mieć min 70 Ah max 120 Ah. Oba akumulatory będą miały 110
Ah do 160 Ah. Zastanawiam się jaki akumulator wybrać jako "serwisowy" -
1) w sklepie: kwasowy, samoobsługowy z dopiskiem "marine" ...
2) żelowe takie jak np. ...
3) akumulator zasadowy - ...
Niepotrzebne komplikacje :-)
Ze wzgledu na wielkosc lodki mozesz sobie pozwolic na dwa identyczne
akumulatory. Dlaczego dwa identyczne - z wielu wzgledow, np. takich:
--- mozliwosc zastapienia aku rozruchowego przez serwisowy gdy ten
pierwszy odmowi posluszenstwa.
--- jednakowe parametry eksploatacyjne.

Zarowno na aku rozruchowy jak i serwisowy wybralbym "rozruchowe
akumulatory bezobslugowe". Zeby byly rzeczywiscie bezobslugowe powinny
byc wykonane w technologi "calcium" lub "silver".

Bardzo dobre akumulatory rozruchowe do roznych zastosowan robil zawsze
ZAP Piastow. Teraz nazywaja sie ZAP SZNAJDER BATTERIEN SA.

Przy dwoch akumulatorach wazne jest ich dolaczenie do alternatora
(pradnicy) lub prostownika. Naiwygodniej zrobic to poprzez
"elektroniczny seperator". Fabryczny to wydatek ok 50-100$. Mozna
zrobic go samemu.
Mozna tez zrobic to na przekaznikach wzorujac sie na instalacjach
samochodowych diesli z oddzielnym aku rozruchowym. Obecnie w
samochodach tez stosuje sie uklady elektroniczne.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Druga sprawa to prostownik. ...
poniewaz akumulatory jednego typu to i jeden prostownik najlepiej
dobry automat z mozliwoscia recznych ustawien.
--
Pozdrawiam, Wojtek
***@post.pl
http://www.zeglarstwo.sail-ho.pl/
Andrzej Kapłan
2005-11-24 11:34:04 UTC
Permalink
Post by Wojtek Kasprzak
Zarowno na aku rozruchowy jak i serwisowy wybralbym "rozruchowe
akumulatory bezobslugowe". Zeby byly rzeczywiscie bezobslugowe powinny
byc wykonane w technologi "calcium" lub "silver".=20
Bardzo dobre akumulatory rozruchowe do roznych zastosowan robil zawsze
ZAP Piastow. Teraz nazywaja sie ZAP SZNAJDER BATTERIEN SA.=20
A gdyby to były 2 akumulatory żelowe?
Post by Wojtek Kasprzak
Przy dwoch akumulatorach wazne jest ich dolaczenie do alternatora
(pradnicy) lub prostownika. Naiwygodniej zrobic to poprzez
"elektroniczny seperator". Fabryczny to wydatek ok 50-100$. Mozna
zrobic go samemu.=20
Czy masz może jaki schemat? Albo link?
Post by Wojtek Kasprzak
Mozna tez zrobic to na przekaznikach wzorujac sie na instalacjach
samochodowych diesli z oddzielnym aku rozruchowym. Obecnie w
samochodach tez stosuje sie uklady elektroniczne.=20
Przekaźniki to chyba już prehistoria. A czy taki samochodowy schemat
posiadasz? Albo podpowiedź jaki fabryczny by się nadał?

pozdrawiam

AIKI
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Waldemar Frankiewicz
2005-11-24 22:17:46 UTC
Permalink
Andrzej Kapłan napisał(a):
.......
Post by Andrzej Kapłan
A gdyby to były 2 akumulatory żelowe?
.........

Witajcie:)
Jesli bylyby to takie o jakich pisalem to zdecydowanie nie. Prad
potrzebny do rozruchu IHMO uszkodzilby je. Moge sie mylic bo tak
bardziej z pamieci pisze ale parametry mojego 64Ah to zdaje sie 800A
max prad udaru. max prad dlugotrwaly to zdaje sie 20A (ale wtedy spada
pojemnosc akku o polowe). Czyli bez ryzyka moglys zakrecic rozrusznikiem
o mocy ok 200-300W. Troche malo mi sie wydaje. Jeslibys sie zdecydowal
na baterie z 3 akku to 600-1000W tyle IHMO powinno wystarczyc ale niech
sie wypowiedza specjalisci.
--
Stopy wody
Waldek
s/y Enklawa
Wojtek Kasprzak
2005-11-25 12:52:13 UTC
Permalink
On Thu, 24 Nov 2005 11:34:04 +0000 (UTC), "Andrzej Kapłan"
Post by Andrzej Kapłan
A gdyby to były 2 akumulatory żelowe?
I bardzo dobrze. Zadbaj tylko aby rozruchowy dawal wystarczajacy prad
dla rozrusznika. W wypadku zelowych nie zawsze jest to sprawa
oczywista.
Jezeli masz zelowe to je wykorzystaj. Jezeli masz zamiar kupic to
lepiej kup rozruchowe bezoobslugowe w technologi "silver" lub
"calcium".
Post by Andrzej Kapłan
Post by Wojtek Kasprzak
Przy dwoch akumulatorach wazne jest ich dolaczenie do alternatora
(pradnicy) lub prostownika. Naiwygodniej zrobic to poprzez
"elektroniczny seperator". Fabryczny to wydatek ok 50-100$. Mozna
zrobic go samemu.=20
W polskich firmach branzy motoryzacyjnej jest to wydatek rzedu 500zl.
Post by Andrzej Kapłan
Czy masz może jaki schemat? Albo link?
Ze schematem jest problem. Przy pobieznym szukaniu w domu nie
znalazlem, a z inetu ich wywialo czy co, bo na szybko - 30min
szukania i nie znalazlem zadnego.

Zapraszam wszystkich do wspolnego szukania schematow.
Google ponoc sa naszym przyjacielem - "multi battery isolator".
Moze cos znajdziemy co bedzie nadawalo sie do adaptacji dla naszych
warunkow.
Post by Andrzej Kapłan
Post by Wojtek Kasprzak
Mozna tez zrobic to na przekaznikach wzorujac sie na instalacjach
samochodowych diesli z oddzielnym aku rozruchowym. ...
Przekaźniki to chyba już prehistoria. A czy taki samochodowy schemat
posiadasz? Albo podpowiedź jaki fabryczny by się nadał?
Niezupelnie historia, ale to inna sprawa.

Z samochodow osobowych mialem do czynienia z izolatorem z malej Mazdy,
nr nie pamietam bo bylo to dosyc dawno. Plywa juz na lodce ponad 15
lat

Kazdy samochodowy bedzie sie nadawal po zmarynizowaniu:-) czyli po
uszczelnieniu obudowy i zabezpieczeniu jej prze korozja.
--
Pozdrawiam, Wojtek
***@post.pl
http://www.zeglarstwo.sail-ho.pl/
Michal Baszynski
2005-11-25 14:56:07 UTC
Permalink
Post by Wojtek Kasprzak
Zapraszam wszystkich do wspolnego szukania schematow.
Google ponoc sa naszym przyjacielem - "multi battery isolator".
Moze cos znajdziemy co bedzie nadawalo sie do adaptacji dla naszych
warunkow.
schematu nie widziałem, ale firmowy separator diodowy lezy na polce u
kumpla w stoczni. Moge wziac i miernikiem sprobowac sprawdzic co tam w
srodku siedzi. Ale na moj gust diody, mozliwe ze Schotkyego.
Jerzy Sychut
2005-11-25 16:14:57 UTC
Permalink
Post by Wojtek Kasprzak
Zapraszam wszystkich do wspolnego szukania schematow.
Narysowalbym ow schemat z pamieci bo nie ma tam nic skomplikowanego lecz
mam tylko kilka minut wolnego czasu. Po szybkim przeszukaniu znalazlem
PDF gdzie jest kilka schematow, z ktorych kazdy jest odpowiedni, jezeli
nie upierac sie przy stosowaniu diod. Zamiast diod stosuje sie najtanszy
przekaznik samochodowy (rele) wytrzymujacy prad 15-20 A.

Schematy sa pod http://www.skyllermarkspressar.se/infohafte2005.pdf

Tresc jest w tubylczym jezyku lecz przeciez chodzi o obrazki. Wiecej na
moich stronach.

Warto przypomniec o stosowaniu odpowiedniej grubosci kabli startowych z
zaprasowanymi i zaizolowanymi koncowkami:

35 mm2 jezeli dlugosc wynosi 1,5 m
50 mm2 jezeli dlugosc wynosi 2,5 m
70 mm2 jezeli dlugosc wynosi 3,5 m
itd.


Na temat stosowania diod mielismy tu bodaj dwie dlugie dyskusje i szkoda
czasu by przypominac ich tresc wraz konkluzja.

Milego weeeeekenda :)
--
New_Jerry, Stockholm
http://sychut.com/jerzy
Pawe³ Ry¿ewski
2005-11-24 11:36:38 UTC
Permalink
Post by Wojtek Kasprzak
Niepotrzebne komplikacje :-)
Ze wzgledu na wielkosc lodki mozesz sobie pozwolic na dwa identyczne
--- mozliwosc zastapienia aku rozruchowego przez serwisowy gdy ten
pierwszy odmowi posluszenstwa.
--- jednakowe parametry eksploatacyjne.
Zarowno na aku rozruchowy jak i serwisowy wybralbym "rozruchowe
akumulatory bezobslugowe". Zeby byly rzeczywiscie bezobslugowe powinny
byc wykonane w technologi "calcium" lub "silver".
Wydaje mi się, że do tego zmierzam. Akumulator rozruchowy to BOSH Silver 40
Ah. Mam go 5 sezon i jestem b. zadowolony. Większy nie jest zalecany do
posiadanego przeze mnie silnika (MD1) wyposażonego jedynie w prądnico -
rozrusznik. Drugi byłby także bezobsługowy, ołowiowo-kwasowy, typu
"marine". Musiałby mieć większą pojemność ok. 70Ah tak mi wychodzi z
bilansu. W razie "Niemca" taki aku. da wystarczający prąd do uruchomienia
silnika. Poza tym jest jeszcze korba :-). Pływałem tak 1 sezon (tzn. na
korbę) i jeżeli silnik jest sprawny to taki rozruch to żaden problem.
Post by Wojtek Kasprzak
Przy dwoch akumulatorach wazne jest ich dolaczenie do alternatora
(pradnicy) lub prostownika. Naiwygodniej zrobic to poprzez
"elektroniczny seperator". Fabryczny to wydatek ok 50-100$. Mozna
zrobic go samemu.
Mozna tez zrobic to na przekaznikach wzorujac sie na instalacjach
samochodowych diesli z oddzielnym aku rozruchowym. Obecnie w
samochodach tez stosuje sie uklady elektroniczne.
Czy możesz w "prostych robotniczych słowach" napisać jak zrobić taki
separator i/lub jak zaadoptować od ciężarówki.
Nie jestem elektrykiem, ale coś tam kumam i lutować umiem :). Jak bym
wiedział step by step jak zrobić to chyba dałbym radę.
Post by Wojtek Kasprzak
poniewaz akumulatory jednego typu to i jeden prostownik najlepiej
dobry automat z mozliwoscia recznych ustawien.
A czy mógłbyś napisać jaki konkretnie prostownik masz na myśli (tym, marka,
itp.) albo nawet lepiej jakiś llink?
Ot żebym wiedział czego szukać.

Z góry dziękuję i pozdrawiam,
Paweł
--
Pozdrawiam, Wojtek
***@post.pl
http://www.zeglarstwo.sail-ho.pl/
Wojtek Kasprzak
2005-11-25 12:44:55 UTC
Permalink
On Thu, 24 Nov 2005 12:36:38 +0100, "Paweł Ryżewski"
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Post by Wojtek Kasprzak
Przy dwoch akumulatorach wazne jest ich dolaczenie do alternatora
(pradnicy) lub prostownika. Naiwygodniej zrobic to poprzez
"elektroniczny seperator". Fabryczny to wydatek ok 50-100$. Mozna
zrobic go samemu.
Napisalem "separator" w cudzyslowie dlatego ze piszac wyleciala mi
nazwa angielska. Brzmi ona _Multi_Battery_Isolator_ lub
_battery_isolator. Doslowne tlumaczenie ktore pojawilo sie niedawno
jako nazwa handlowa towaru to "izolator akumulatorowy". Wobec tego
pozostanmy przy izolatorze.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Czy możesz w "prostych robotniczych słowach" napisać jak zrobić taki
separator i/lub jak zaadoptować od ciężarówki.
Wspolczesny izolator to skomplikowane struktury MOSFET'owe oprocz
separacji kontroluja proces ladowania akumulatorow. Niektore pozwalaja
tez na wzajemne kontrolowane pozyczki energi miedzy akumulatorami.
Czesto posiadaja roznego rodzaju kontrolki i wskazniki mowiace o
stanie akumulatorow.
Stare samochodowe na przekaznikach, kazdy model bedzie sie nadawal. a
adaptacja to uszczelnienie i zabezpieczenie obudowy przed korozja.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Nie jestem elektrykiem, ale coś tam kumam i lutować umiem :). Jak bym
wiedział step by step jak zrobić to chyba dałbym radę.
Najprostrzy izolator to dwie diody w szereg z pradnica. W Twoim
wypadku (AIKI'ego tez) macie przy silnikach pradnico-rozruszniki i
podniesienie w nich napiecia aby skompensowac spadki na diodach nie
jest zadnym problemem. Przy jednakowych akumulatorach i podniesieniu
napiecia takiemu izolatorowi nic nie mozna zarzucic.
W wypadku alternatora regulacja napiecia wyjsciowego nie jest sprawa
tak latwa. Mozna pozostawic napiecia standardowe, liczac sie z nizszym
napieciem na akumulatorach.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Post by Wojtek Kasprzak
poniewaz akumulatory jednego typu to i jeden prostownik najlepiej
dobry automat z mozliwoscia recznych ustawien.
A czy mógłbyś napisać jaki konkretnie prostownik masz na myśli (tym, marka,
itp.) albo nawet lepiej jakiś llink?
Ot żebym wiedział czego szukać.
Powinien to byc prostownik z mozliwoscia ustawienia pradu ladowania,
wykrywajacy automatycznie naladowanie aku i wznawiajacy ladowanie po
samorozladowaniu. Nie sa to wymagania skomplikowane i wszystkie
"automaty" powinny je spelniac.
Trudno mi podac jakis konkretny typ, nie jestem "z branzy". Zreszta
nigdy prostownika nie kupowalem a zawsze robilem.:-).


Postaram sie przez niedziele zamiescic na stronie jakies proste
schematy instalacji z uzyciem izolatora i prostownikow.
--
Pozdrawiam, Wojtek
***@post.pl
http://www.zeglarstwo.sail-ho.pl/
Piotrek Berliński
2005-11-26 16:55:53 UTC
Permalink
Post by Wojtek Kasprzak
On Thu, 24 Nov 2005 12:36:38 +0100, "Paweł Ryżewski"
Post by Wojtek Kasprzak
Przy dwoch akumulatorach wazne jest ich dolaczenie do alternatora
(pradnicy) lub prostownika. Naiwygodniej zrobic to poprzez
"elektroniczny seperator". Fabryczny to wydatek ok 50-100$. Mozna
zrobic go samemu.
Napisalem "separator" w cudzyslowie dlatego ze piszac wyleciala mi
nazwa angielska. Brzmi ona _Multi_Battery_Isolator_ lub
_battery_isolator. Doslowne tlumaczenie ktore pojawilo sie niedawno
jako nazwa handlowa towaru to "izolator akumulatorowy". Wobec tego
pozostanmy przy izolatorze.
Troche linkow:)
Elektroniczny
http://www.eljacht.pl/?path=lewa1%2FBEP%20-%20Elektrotechnika%20jachtowa&id=vsr_przekaznik.html

na FETach lub diodach
http://www.eljacht.pl/?path=lewa1%2FVictron%20Energy

http://www.vetus.com/batteries/battery_watch_diode.cfm#diode
--
Piotr Berliński
------------------------------------------
e-mail: ***@ee.pw.edu.pl
Mój klub: http://www.skz.pw.edu.pl
GG# 1444580
"Gdy zeglarstwo w studiach szkodzi - cisnij studia, o coz chodzi!"
A.Urbanczyk
Krzysztof Mrowicki
2005-11-24 13:15:00 UTC
Permalink
Jeśli chodzi o separację przy ładowaniu to od dwóch sezonów skutecznie
stosuje następujące rozwiązanie:

Mamy na "Polonusie" 3 baterie 24V (2x12V 180Ah). Baterie są:

I - rozruch
II - odbiory
III - lodówki

Ładowania są rozwiązane następująco:
W morzu dwa alteranatory Boscha 800W 24V podłączone w ten sposób, że jeden
ładuje baterię II, a drugi I i III zmostkowane tylko diodami! Diody
conajmniej 100A i z napięciem przebicia ze 100 - 150 V, na radiatorach.
Natomiast prostownik z lądu (dający z regulacją do 40A) jest zmostkowany
trzema diodami ze wszystkimi akumulatorami!

Są tu pewne ryzyka - np. zmostkowanie w jednym z akumulatorów. Ale w
praktyce działa, jest super proste, super tanie. Ideologicznie też OK,
bowiem największą część prądu bierze najbardzij rozładowany akumulator.

Aby to "chodziło" SEM akumulatorów musi być zgodne (w praktyce - nie można
tak połączyć zasadowych i kwasowych!) i pojemności nie mogą być istotnie
inne.

W praktyce na jachcie, gdzie silnik pracuje w małym zakresie obrotów
(500-1500?) przeciętny alternator z dobrze dobranym przełożeniem (koła
pasowe) może pracować bez regulatora napięcia (sprawdzone w sytuacji
awaryjnej i potem potwierdzone rozważaniami teoretycznymi). Za kres
regulacji wynikający ze zmiany oporności wewnętrznej akumulatora w
zależności od stopnia naładowania jest wystarczający.
--
|\ Ahoj
/ | \ Krzysztof /\/\rów@ Mrowicki
/ | \ |\ /J ***@email.net.pl; gsm: 604 456972
\ POLONUS\ www.jacht-polonus.org.pl
Pawe³ Ry¿ewski
2005-11-24 14:04:51 UTC
Permalink
Post by Krzysztof Mrowicki
W morzu dwa alteranatory Boscha 800W 24V podłączone w ten sposób, że jeden
ładuje baterię II, a drugi I i III zmostkowane tylko diodami! Diody
conajmniej 100A i z napięciem przebicia ze 100 - 150 V, na radiatorach.
Natomiast prostownik z lądu (dający z regulacją do 40A) jest zmostkowany
trzema diodami ze wszystkimi akumulatorami!
U mnie będą tylko dwa aku. zatem jak rozumiem trzeba je zmostkować diodami.
Pytanie tylko jakimi gdyż: tam są 24V u mnie 12V, a także pojemności
mniejsze i prądy mniejsze.
Post by Krzysztof Mrowicki
Są tu pewne ryzyka - np. zmostkowanie w jednym z akumulatorów. Ale w
praktyce działa, jest super proste, super tanie. Ideologicznie też OK,
bowiem największą część prądu bierze najbardzij rozładowany akumulator.
Nie rozumiem na czym polegają ryzyka?
Post by Krzysztof Mrowicki
Aby to "chodziło" SEM akumulatorów musi być zgodne (w praktyce - nie można
tak połączyć zasadowych i kwasowych!) i pojemności nie mogą być istotnie
inne.
Jeżeli jedyn aku ma 40 Ah a drugi 70 Ah to pojemności nominalnie nie są
istotnie inne, ale procentowo są ok. 40%.
Czyli zbliżyć je pojmnościami czy może tak zostać?
Post by Krzysztof Mrowicki
W praktyce na jachcie, gdzie silnik pracuje w małym zakresie obrotów
(500-1500?) przeciętny alternator z dobrze dobranym przełożeniem (koła
pasowe) może pracować bez regulatora napięcia (sprawdzone w sytuacji
awaryjnej i potem potwierdzone rozważaniami teoretycznymi). Za kres
regulacji wynikający ze zmiany oporności wewnętrznej akumulatora w
zależności od stopnia naładowania jest wystarczający.
O ile wiem alternator fabrycznie ma diody, które są "regulatorami napięcia".
Czy się mylę?
Abstrahując od alternatora ja mam prądnicę ;).

Pozdrawiam,
Paweł
Post by Krzysztof Mrowicki
|\ Ahoj
\ POLONUS\ www.jacht-polonus.org.pl
P.S. zimujemy przez płot. Ja stoję na PTTK. Prawie codziennie przechodzę
koło Polonusa.
Coś mu się balast czegoś zdeformował, no i płetwa sterowa jakaś .... jakby
inna. Burta się wklęsłą też.
Podobnież to wynik jakiegoś kotwiczenia, nie całkiem tego...? Nie żebym był
wścibski, ale ostano
od czci i wiary odsądzano samotnego 70 - paro latka, którego po kilku dniach
sztormu, w samotnym rejsie
helikopter zdjął z "dobrego jachtu"?
Krzysztof Mrowicki
2005-11-24 14:30:16 UTC
Permalink
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Post by Krzysztof Mrowicki
W morzu dwa alteranatory Boscha 800W 24V podłączone w ten sposób, że
jeden ......................
U mnie będą tylko dwa aku. zatem jak rozumiem trzeba je zmostkować diodami.
Pytanie tylko jakimi gdyż: tam są 24V u mnie 12V, a także pojemności
mniejsze i prądy mniejsze.
To nie ma większego znaczenia - parametry diod dobrane są do przepięć na
alternatorze i możliwych (przypadkowych) zwarć. W praktyce kupiłem po prostu
"ruskie" diody w sklepie z częściami. Diody o prądzie co najmniej 50A będą
miały wystarczającą odporność na przebicie. Podane przeze mnie parametry
dobrane są z dużym zapasem bezpieczeństwa.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Post by Krzysztof Mrowicki
Są tu pewne ryzyka - np. zmostkowanie w jednym z akumulatorów. Ale w
..............
Nie rozumiem na czym polegają ryzyka?
W praktyce (nie licząc sytuacji awaryjnej) akumulator, który mostkuje się
jest na tyle zużyty (bez pojemności) że już go wyrzuciłeś. Jeśli masz w
instalacji woltomierze i przy pracy "na jałowo" akumulatory pokazują w miarę
równe napięcie i podobne do poprzedniego będzie OK. Natomiast jeśli przy
ładowaniu przez dłuższy czas (w godzinach) jeden akumulator będzie ładowany
znacznie większym prądem niż drugi (tzn jeden prawie wcale lub 0) to znaczy,
że jest coś nie tak z tą ŁADOWANĄ baterią. To raczej ta "nieładowana" będzie
OK.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Post by Krzysztof Mrowicki
Aby to "chodziło" SEM akumulatorów musi być zgodne (w praktyce - nie
można ...............
Jeżeli jedyn aku ma 40 Ah a drugi 70 Ah to pojemności nominalnie nie są
istotnie inne, ale procentowo są ok. 40%.
Czyli zbliżyć je pojmnościami czy może tak zostać?
Może być!
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Post by Krzysztof Mrowicki
W praktyce na jachcie, gdzie silnik pracuje w małym zakresie
obrotów.............
O ile wiem alternator fabrycznie ma diody, które są "regulatorami
napięcia". Czy się mylę?
Abstrahując od alternatora ja mam prądnicę ;).
Prądnica ma mniej "płaskie" charakterystyki obrotowe. Diody na alternatorze
służą prostowaniu - typowy alternator "produkuje" prąd zmienny 3-fazowy.
Tak naprawdę nie proponuję rezygnacji z regulatora. To tylko jako
ciekawostka.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Pozdrawiam,
Paweł
P.S. zimujemy przez płot. Ja stoję na PTTK. Prawie codziennie przechodzę
koło Polonusa.
Coś mu się balast czegoś zdeformował, no i płetwa sterowa jakaś .... jakby
inna. Burta się wklęsłą też.
Podobnież to wynik jakiegoś kotwiczenia, nie całkiem tego...? Nie żebym
był wścibski, ale ostano
od czci i wiary odsądzano samotnego 70 - paro latka, którego po kilku
dniach sztormu, w samotnym rejsie
helikopter zdjął z "dobrego jachtu"?
To miło będzie to może omówić osobiście.
Nasz "Polonus" z "czarterową" załogą miał 60 godzinny kontakt z piaszczystą
mielizną i to są skutki. W zasadzie nie chwalimy się tym co sie stało. Od
sądzenia są izby morskie. Helikoptery to teraz wysyłają łatwo - za to bowiem
(ratownictwo ludzi) płaci podatnik. Natomiast ratownictwo sprzętu to trochę
bardziej złożona sprawa. Niemniej nic się nikomu nie stało i jacht w takim
stanie w jakim widzisz przyprowadziliśmy z Malmo do domu. Teraz trwają prace
Warta/ PRS itp itd (nb. jak narazie same dobre uwagi o działaniu Warty,
Urzędu Morskiego i PRS-u, gdyby wszyscy w świecie byli tak kompetentni i
przy tym sympatyczni świat byłby piękniejszy :-)))
W razie czego zapraszam na priva - miło mi będzie podzielić się uwagami! W
sumie jestem inż. elektryk i trochę praktyki we flocie (jachtowej) też już
mam.
--
|\ Ahoj
/ | \ Krzysztof /\/\rów@ Mrowicki
/ | \ |\ /J ***@email.net.pl; gsm: 604 456972
\ POLONUS\ www.jacht-polonus.org.pl
Tomek Janiszewski
2005-11-24 14:30:32 UTC
Permalink
Post by Pawe³ Ry¿ewski
O ile wiem alternator fabrycznie ma diody, które są "regulatorami
napięcia". Czy się mylę?
Nie rozumiem żargonu: "zmostkowane diodami", "zmostkowanie w jednym z
akumulatorów", ale na pewno same diody regulatorami napięcia nie są. One
pełnią rolę prostownika, zamieniając trójfazowy prąd przemienny indukowany w
tworniku alternatora na prąd stały. W prądnicy pradu stałego analogiczną rolę
pełni komutator i szczotki.
Diody prostownicze współpracujące z alternatorem pełnią dodatkowo tylko jedną
z funkcji jakimi obarczony jest regulator napięcia prądnicy prądu stałego:
zapobiegają rozładowywaniu się akumulatora przez niepracujący alternator,
eliminując potrzebę stosowania "przekaźnika prądu zwrotnego". Do właściwej
regulacji napięcia niezbędny jest osobny układ.

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Jacek WoŒniak
2005-11-24 14:36:43 UTC
Permalink
Post by Pawe³ Ry¿ewski
O ile wiem alternator fabrycznie ma diody, które są "regulatorami
napięcia". Czy się mylę?
Tak ;-)
Alternator to "prądnica" prądu zmiennego, trójfazowa (w samochodach".
Didy zamieniają prąd przemienny na stały. Regulacja następuje poprzez
regulacje napięcia wzbudzenia, to zadanie regulatora który może być
wbudowany w alternator.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Abstrahując od alternatora ja mam prądnicę ;).
A to właściwie jest bez różnicy :-))


PS: gdybyś jeszcze odpisywał pod tekstem ...
--
--
Pozdrawiam
Jacek Woźniak
~~~~~~~~~~~
Pawe³ Ry¿ewski
2005-11-24 14:59:05 UTC
Permalink
Post by Jacek WoŒniak
Alternator to "prądnica" prądu zmiennego, trójfazowa (w samochodach".
Didy zamieniają prąd przemienny na stały. Regulacja następuje poprzez
regulacje napięcia wzbudzenia, to zadanie regulatora który może być
wbudowany w alternator.
Ok. Rozumiem.
Post by Jacek WoŒniak
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Abstrahując od alternatora ja mam prądnicę ;).
A to właściwie jest bez różnicy :-))
A to tym lepiej :). Ale praktycznie co, jak, czym, gdzie, z czym połączyć?
Mam na myśli akumulatory miedzy sobą oraz prądnice z akumulatorami.
Post by Jacek WoŒniak
PS: gdybyś jeszcze odpisywał pod tekstem ...
Hmm... mam wrażenie, że tak właśnie robię. Może masz monitor "do góry
nogami" :-).

Pozdrawiam,
Paweł
Andrzej Kapłan
2005-11-24 14:25:44 UTC
Permalink
Post by Krzysztof Mrowicki
Są tu pewne ryzyka - np. zmostkowanie w jednym z akumulatorów. Ale w
praktyce działa, jest super proste, super tanie. Ideologicznie też OK,
bowiem największą część prądu bierze najbardzij rozładowany akumulator.
Powstaje pytanie, czy do akumulatorów zasadowych można zastosować tę samą
filozofię?
Post by Krzysztof Mrowicki
W praktyce na jachcie, gdzie silnik pracuje w małym zakresie obrotów
(500-1500?) przeciętny alternator z dobrze dobranym przełożeniem (koła
pasowe) może pracować bez regulatora napięcia (sprawdzone w sytuacji
awaryjnej i potem potwierdzone rozważaniami teoretycznymi). Za kres
regulacji wynikający ze zmiany oporności wewnętrznej akumulatora w
zależności od stopnia naładowania jest wystarczający.
Pytanie w zasadzie to samo - akumulatory żelowe mają swoistą charakterystykę
ładowania. Myślę, że odpowiedni przetwornik jest tak czy inaczej potrzebny.

pozdrawiam

AIKI
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Jacek WoŒniak
2005-11-24 14:41:05 UTC
Permalink
Post by Andrzej Kapłan
Post by Krzysztof Mrowicki
Są tu pewne ryzyka - np. zmostkowanie w jednym z akumulatorów. Ale w
praktyce działa, jest super proste, super tanie. Ideologicznie też OK,
bowiem największą część prądu bierze najbardzij rozładowany akumulator.
Powstaje pytanie, czy do akumulatorów zasadowych można zastosować tę samą
filozofię?
Filozofia jest taka, że w przypadku braku ładowania jeden akumulator obciąża
ten drugi, o wyższym napięciu.
Regulator będzie ograniczał ładowanie dla całości bez rozróżnienia który
chce mniej lub więcej prądu. Może dojść do sytuacji w której jeden będzie
niedoładowany a drugi przeładowany.
Post by Andrzej Kapłan
Post by Krzysztof Mrowicki
W praktyce na jachcie, gdzie silnik pracuje w małym zakresie obrotów
(500-1500?) przeciętny alternator z dobrze dobranym przełożeniem (koła
pasowe) może pracować bez regulatora napięcia (sprawdzone w sytuacji
awaryjnej i potem potwierdzone rozważaniami teoretycznymi). Za kres
regulacji wynikający ze zmiany oporności wewnętrznej akumulatora w
zależności od stopnia naładowania jest wystarczający.
Proponuje jeszce raz przeteoretyzować problem zakładając, że alternator ma
parametry rzeczywiste w postaci rezystancji wewnętrznej.
Post by Andrzej Kapłan
Pytanie w zasadzie to samo - akumulatory żelowe mają swoistą charakterystykę
ładowania. Myślę, że odpowiedni przetwornik jest tak czy inaczej potrzebny.
I to jest słuszna koncepcja.
--
--
Pozdrawiam
Jacek Woźniak
~~~~~~~~~~~
Andrzej Kapłan
2005-11-24 14:55:56 UTC
Permalink
Jacek Woźniak <***@onet.pl> napisał(a):

Ideologicznie też OK,
Post by Jacek WoŒniak
Post by Andrzej Kapłan
Post by Krzysztof Mrowicki
bowiem największą część prądu bierze najbardzij rozładowany akumulator.
Powstaje pytanie, czy do akumulatorów zasadowych można zastosować tę samą
filozofię?
Filozofia jest taka, że w przypadku braku ładowania jeden akumulator
obciąża ten drugi, o wyższym napięciu.

Czy postawienie w szereg z każdym akumulatorem
diody "przeciwwstecznoprądowej" nie załatwi sprawy?
Post by Jacek WoŒniak
Regulator będzie ograniczał ładowanie dla całości bez rozróżnienia który
chce mniej lub więcej prądu. Może dojść do sytuacji w której jeden będzie
niedoładowany a drugi przeładowany.
A tu jakby nie rozumiem... przecież ten mniej naładowany będzie miał inne
napięcie. Regulator da np 8 A, które w zależności od stopnia naładowania IMO
podzielą się np 4,15/3,85 A...
Post by Jacek WoŒniak
Post by Andrzej Kapłan
Pytanie w zasadzie to samo - akumulatory żelowe mają swoistą
charakterystykę ładowania. Myślę, że odpowiedni przetwornik jest tak czy
inaczej potrzebny.
Post by Jacek WoŒniak
I to jest słuszna koncepcja.
Domyślasz się następnego pytania? :-) (schemat!, schemat! :-)

pozdrawiam

AIKI
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Jacek WoŒniak
2005-11-24 15:10:14 UTC
Permalink
Post by Krzysztof Mrowicki
Ideologicznie też OK,
Post by Jacek WoŒniak
Post by Andrzej Kapłan
Post by Krzysztof Mrowicki
bowiem największą część prądu bierze najbardzij rozładowany akumulator.
Powstaje pytanie, czy do akumulatorów zasadowych można zastosować tę samą
filozofię?
Filozofia jest taka, że w przypadku braku ładowania jeden akumulator
obciąża ten drugi, o wyższym napięciu.
Czy postawienie w szereg z każdym akumulatorem
diody "przeciwwstecznoprądowej" nie załatwi sprawy?
Przepływu prądu między akumulatorami tak lecz wtedy napiecie na aumulatorach
będzie niższe o spadek napięcia na diodach, W przypadku diod a dużym prądzie
przewodzenia wcale nie musi byc to te magiczne 0,7V. I zamiast 14,3V bedzie
13,1V.

Resztę później. :-))
--
--
Pozdrawiam
Jacek Woźniak
~~~~~~~~~~~
Grzegorz Doliński
2005-11-25 08:55:01 UTC
Permalink
Post by Jacek WoŒniak
Przepływu prądu między akumulatorami tak lecz wtedy napiecie na aumulatorach
będzie niższe o spadek napięcia na diodach, W przypadku diod a dużym prądzie
przewodzenia wcale nie musi byc to te magiczne 0,7V.
A może trzeba tu Niemca (Niemiec czyli po angielsku German). On ma tylko
0,2V.

Grzegorz
Jacek WoŒniak
2005-11-25 09:01:15 UTC
Permalink
Post by Grzegorz Doliński
Post by Jacek WoŒniak
Przepływu prądu między akumulatorami tak lecz wtedy napiecie na
aumulatorach będzie niższe o spadek napięcia na diodach, W przypadku diod
a dużym prądzie przewodzenia wcale nie musi byc to te magiczne 0,7V.
A może trzeba tu Niemca (Niemiec czyli po angielsku German). On ma tylko
0,2V.
To znajdź takie 20 amperowe ;-)
Za czasów germanu to selen był stosowany.
Czyli, pozostaje magia księzyca.
:-))
Post by Grzegorz Doliński
Grzegorz
Tomek Janiszewski
2005-11-25 12:09:46 UTC
Permalink
Post by Jacek WoŒniak
Post by Grzegorz Doliński
Post by Jacek WoŒniak
a dużym prądzie przewodzenia wcale nie musi byc to te magiczne 0,7V.
A może trzeba tu Niemca (Niemiec czyli po angielsku German). On ma tylko
0,2V.
To znajdź takie 20 amperowe ;-)
A o diodach Schottky'ego słyszłeś?
Takie np. MBR3545 - obudowa metalowa ze śrubką M5, 35A 45V, ok. 0,5V/10A
Post by Jacek WoŒniak
Za czasów germanu
A za czasów "Rubinów" popularne były tzw. "Pety" - radzieckie tranzystory
germanowe mocy typu P216, P217. w połączeniu diodowym" inwersyjnym" (baza
zwarta z emiterem) mają one zaskakująco małe napięcie przewodzenia (ok.
0,2V). Niestety nie wiem jaki prąd wytrzymują w tych warunkach.
Post by Jacek WoŒniak
to selen był stosowany.
Czyli, pozostaje magia księzyca.
:-))
A może jednak selera, bo tak capi spalony prostownik selenowy ?:-)))))

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Jacek WoŒniak
2005-11-25 12:28:15 UTC
Permalink
Post by Tomek Janiszewski
Post by Jacek WoŒniak
Post by Grzegorz Doliński
Post by Jacek WoŒniak
a dużym prądzie przewodzenia wcale nie musi byc to te magiczne 0,7V.
A może trzeba tu Niemca (Niemiec czyli po angielsku German). On ma tylko
0,2V.
To znajdź takie 20 amperowe ;-)
A o diodach Schottky'ego słyszłeś?
Takie np. MBR3545 - obudowa metalowa ze śrubką M5, 35A 45V, ok. 0,5V/10A
Fakt, czasem się zapominam choć i tak zawsze to spadek napiecia. Patrząc na
inne z tej serii to spadki mają różne.
Post by Tomek Janiszewski
Post by Jacek WoŒniak
Za czasów germanu
A za czasów "Rubinów" popularne były tzw. "Pety" - radzieckie tranzystory
germanowe mocy typu P216, P217. w połączeniu diodowym" inwersyjnym" (baza
zwarta z emiterem) mają one zaskakująco małe napięcie przewodzenia (ok.
0,2V). Niestety nie wiem jaki prąd wytrzymują w tych warunkach.
Chcesz takie? mam pare takich w wersji specjalnej.
Post by Tomek Janiszewski
Post by Jacek WoŒniak
to selen był stosowany.
Czyli, pozostaje magia księzyca.
:-))
A może jednak selera, bo tak capi spalony prostownik selenowy ?:-)))))
Seler słuzy do czegos innego choć trudniej przywiązać niz taki chrzan :-))
Michal Baszynski
2005-11-25 12:34:28 UTC
Permalink
On Fri, 25 Nov 2005 10:01:15 +0100, "Jacek WoĽniak"
Post by Jacek WoŒniak
Post by Grzegorz Doliński
Post by Jacek WoŒniak
Przepływu prądu między akumulatorami tak lecz wtedy napiecie na
aumulatorach będzie niższe o spadek napięcia na diodach, W przypadku diod
a dużym prądzie przewodzenia wcale nie musi byc to te magiczne 0,7V.
A może trzeba tu Niemca (Niemiec czyli po angielsku German). On ma tylko
0,2V.
To znajdź takie 20 amperowe ;-)
Za czasów germanu to selen był stosowany.
Czyli, pozostaje magia księzyca.
:-))
w odwodzie sa jeszcze zlacza metal-polprzewodnik (czyli pan Schottky
sie klania) albo jesli ktos chcialby sie pobawic w bardziej
skomplikowane uklady to tranzystory MOSFET.
Jacek WoŒniak
2005-11-25 13:12:22 UTC
Permalink
U?ytkownik "Michal Baszynski" <***@ga.ze.ta.pl.> napisa? w wiadomo?ci news:***@4ax.com...

w odwodzie sa jeszcze zlacza metal-polprzewodnik (czyli pan Schottky
sie klania) albo jesli ktos chcialby sie pobawic w bardziej
skomplikowane uklady to tranzystory MOSFET.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++

A miało byc proste :-)))
--
Pozdrawiam
Jacek Woźniak /) /)
~~~~~~~~~~~~~~~~
---myśl szybciej niż piszesz---
Pawe³ Ry¿ewski
2005-11-25 13:59:03 UTC
Permalink
Post by Michal Baszynski
w odwodzie sa jeszcze zlacza metal-polprzewodnik (czyli pan Schottky
sie klania) albo jesli ktos chcialby sie pobawic w bardziej
skomplikowane uklady to tranzystory MOSFET.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++
A miało byc proste :-)))
No właśnie Panowie, proszę tylko bez cudów. To jest folkboat - ja nim na
księżyc leciał nie będę, strzelał z niego też nie :-).
Materiał ludzki do wykonania tego zadania to niekompetentny gość z
lutownicą. Jeżeli nie ma możliwości, żeby taki gość coś zdziałał
to napiszcie "daj sobie spokój i idź do sklepu". Na zasadzie jakby pytał jak
zbudować wzmacniacz Hi-Fi.
Jak są widoki, że gość "uradzi" za 6 razem :-), to wybierzcie najprostszy
wariant i opiszcie krok po kroku pls.
Założenia brzegowe:
1) źródła prądu: prądnica i prostownik,
2) akumulatory: rozruchowy i serwisowy,
3) w instalacji; TR, woltomierz, przełącznik (1,2,both,off),
4) możliwe stany:
a) żegluga na silniku - ładowanie i pobór,
b) na żaglach - tylko pobór,
c) na lądzie - tylko ładowanie lub ładowanie i pobór.
Dziękuję i pozdrawiam,
Paweł
P.S.
Jacku, który z: http://www.allegro.pl/search.php?string=prostownik
byłby najbliższy ideału dla ok. 120 Ah
Jacek WoŒniak
2005-11-25 19:44:39 UTC
Permalink
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Post by Michal Baszynski
w odwodzie sa jeszcze zlacza metal-polprzewodnik (czyli pan Schottky
sie klania) albo jesli ktos chcialby sie pobawic w bardziej
skomplikowane uklady to tranzystory MOSFET.
++++++++++++++++++++++++++++++++++++
A miało byc proste :-)))
No właśnie Panowie, proszę tylko bez cudów. To jest folkboat - ja nim na
księżyc leciał nie będę, strzelał z niego też nie :-).
NBajprostsze co mi do głowy przychodzi.
Kup dwa samochodowe wskażniki napięcia akumulatora (kity dostepne w każdym
sklepie elektronicznym), odpowiedni przełącznik (przełaczający prrąd jaki
będzie pobierany przy rozruchu z akumulatora) i jedną żarówkę 12V 5W.

Ładowanie nastepuje naprzemiennie. Na początku ładujesz akumulator
rozruchowy a gdy osiągnie napiecie 13,4V (max do którego ładowany jest
akumulator) przełączasz na ładowanie drugiego akumulatora i jego terz
ładujesz do napięcia 13,4V. Dalej przełączasz według potrzeb. Żarówka
powinna być dołaczona do alternatora aby nie było stanu w którym będzie
pracował bez obciążenia.

Starczy?
--
--
Pozdrawiam
Jacek Woźniak
~~~~~~~~~~~
Pawe³ Ry¿ewski
2005-11-25 22:41:17 UTC
Permalink
Post by Jacek WoŒniak
NBajprostsze co mi do głowy przychodzi.
Kup dwa samochodowe wskażniki napięcia akumulatora (kity dostepne w każdym
sklepie elektronicznym), odpowiedni przełącznik (przełaczający prrąd jaki
będzie pobierany przy rozruchu z akumulatora) i jedną żarówkę 12V 5W.
Ładowanie nastepuje naprzemiennie. Na początku ładujesz akumulator
rozruchowy a gdy osiągnie napiecie 13,4V (max do którego ładowany jest
akumulator) przełączasz na ładowanie drugiego akumulatora i jego terz
ładujesz do napięcia 13,4V. Dalej przełączasz według potrzeb. Żarówka
powinna być dołaczona do alternatora aby nie było stanu w którym będzie
pracował bez obciążenia.
Starczy?
No Panie Jacku lejesz Pan miód na moje serce :-).
Ale niestety nie starczy. a) nie mam alternatora tylko prądnice, może sobie
chodzić bez obciążenia i szlus.
b) mam woltomierz - czy można traktować go jako "wskaźnik napięcia
akumulatora",
c) jest un jeden nie dwa czy idea (przełącznik opisałem 1,2,both,off), że
wskazuje napięcie wybranego aku lub całej baterii (both) jest ok?
Jeżeli powyższe będzie fungować to mam tylko taką wątpliwość jak przy
ustawieniu "both" uniknąć upływu prądu w kierunku do
aku. o mniejszym napięciu i tu pojawia się problem "separator" czy jak go
tam zwał.
Z góry dziękuję za cierpliwość,
Paweł
Jacek WoŒniak
2005-11-24 15:19:56 UTC
Permalink
Post by Andrzej Kapłan
Domyślasz się następnego pytania? :-) (schemat!, schemat! :-)
http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic349570.html
http://www.sciagawa.pl/a/4188.html
I odszukać co nas interesuje
http://www.elektroda.net/samochod/
--
--
Pozdrawiam
Jacek Woźniak
~~~~~~~~~~~
Loading...