Post by anhinPost by Piotr ZakrzewskiCzytaj ze zrozumieniem, gdzie napisałem, że śmiecie albo że pływanie
utożsamiam z chlaniem?
poniżej to powtórzyłeś. Być może chciałeś napisać coś innego, w takim
razie radzę pisać ze zrozumieniem
Ale nigdzie tak nie napisałem.
Post by anhinPost by Piotr ZakrzewskiNo więc zakaz spożywania rozwiązuje 2/3 problemów, zakażcie jeszcze jeść
to pozostałe śmieci zniknął też.
o, właśnie.
To ty napisałeś, że 2/3 śmieci to puste puszki i by się zakaz przydał,
ja się tylko ustosunkowałem do tego, że nie rozwiązałeś 1/3 problemów
tym zakazem.
Dalej nie rozumiesz?
Post by anhinPost by Piotr ZakrzewskiJestem obrońcą swojej wolności i tego ci mi robić wolno a czego nie.
I nie widzę zupełnie związku z wypiciem piwa na łódce a wzrostem twojego
zagrożenia. O związku między śmieceniem, a piciem piwa na łódce to IMHO
wogóle nie da się dyskutować, tak absurdalne to jest.
wątek się rozwinął tak że już nie rozmawiamy o zakazie picia na łódce,
tylko o modelu "żeglowania" na Mazurach. Powtarzam, zwisa mi ile czego i
z jakim skutkiem pijesz na łódce czy w domu, dopóki to nie narusza MOJEJ
wolności, a ja jestem jakiś taki przewrażliwiony, że uważam za
naruszenie MOJEJ wolności zetknięcie z bateau ivre - zawierającym paru
schlanych brzuchaczy wyjących na całe gardło w strefie ciszy i
Niestety to nie narusza twojej wolności. Równie dobrze mógłbym ja
napisać, że moją wolność narusza wogóle widok twojej osoby bo jesteś
jakiś taki be (bez obrazy to tylko porównanie). Co do darcia się, to
wydaje mi się, że stosowne przepisy istnieją? Po co mnożyć kolejne?
Post by anhinrzygających do wody. Ty tak nie robisz? Wierzę na słowo, ale Ty z kolei
uwierz, że takie spotkania nawet poza sezonem nie należą do rzadkości.
Ale przepisy co do osób naruszających porządek istnieją. Przecież równie
dobrze można by postulować i zakaz picia wogóle bo wszędzie może się
pijany trafić i nie ma to nic wspólnego z zakazem spożycia na łódce.
Post by anhinTeż nie uważam że jakikolwiek zakaz dotyczący picia na łodzi załatwi w
jakiejkolwiek mierze sprawę dewastacji Mazur. Tym niemniej wiem, widzę i
mam podstawy uważać, że zaświnione brzegi i ogólny syf, nie mówiąc o
niszczeniu przyrody, ma bezpośredni związek z piciem, ze stanem
zaburzonej świadomości i wywołanym przez alkohol poczuciem bezkarności i
agresji, na łódce, a potem na brzegu. Być może niepijący też się
dokładają... ale śmiem twierdzić że nieproporcjonalnie mniej. A co do
zagrożenia... śluzowałeś się kiedyś na Guziance w towarzystwie
"wczorajszej" załogi? Jeśli nie, spróbuj, w pełni sezonu codziennie jest
okazja. Ale sprawdź najpierw czy masz ubezpieczony jacht.
Co do związku picia z syfieniem nie zgodzę się, albo musi to być poparte
jakimiś statystykami albo jest to tylko na wydaje mi się, a to nie może
być argumentem optującym za ograniczeniem wolności czyjejkolwiek.
Co do Guzianki, śluzowałem się wielokrotnie i nigdy nie miałem większych
problemów. Owszem zdażają się czasami jakieś kolizje i otarcia ale jest
to dla mnie margines. Choć nie wróć, incydentów jest kilkanaście w ciągu
jednego śluzowania ale większość można rozwiązać odpychając drugi jacht
czymkolwiek robiąc to zupełnie delikatnie. Nie demonizował bym tej
mitycznej Guzianki. A co do ciekawszych akcji, które tam widziałem, to
większość według mnie bohaterów była trzeźwa.
Dodatkowo nie uważasz, że idiotycznie brzmi zakaz spożywania alkoholu na
jachtach, bo na Guziance może być niebezpiecznie? Zresztą zakaz dotyczy
wszystkich rzek i jezior, nawet tam gdzie można spotkać jacht raz na
kilka godzin.
Zakrzu
p.s.
tak ci przeszkadza głośno i śmietnik, pływał ty kiedy np po Jezioraku?
Po co się katować drogimi i brudnymi Mazurami?