Discussion:
Czy rozcieńczać żelkot i czym?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Ryszard Nowak
2005-01-29 12:14:09 UTC
Permalink
Witam
chcę zlikwidować osmozę, która wystapiła w miejscach gdzie łódka spoczywała
w łożach wyklejonych wykładziną dywanową. Po zaszpachlowaniu tych miejsc i
przetarciu papierem ściernym całej linii wodnej chcę ją pomalować żelkotem.
Czy jest to słuszne założenie i czy można rozcieńczać żelkot i czym, aby
puźniej mieć mniej kłopotów z wygładzeniem?
Pzdr Ryszard Nowak
woda wp
2005-01-29 12:48:31 UTC
Permalink
chcę zlikwidować osmozę, w miejscach gdzie łódka spoczywała
w łożach wyklejonych wykładziną dywanową.
Pozwolisz, że zapytam najpierw, jak długo to trwało?

Po drugie, czy zewnętrzną warstwą był żelkot?
Jakie są (były) objawy tej osmozy?

Czyli stadium początkowe czy nieco już poważniejsze. Wiadomość ta przyda się
do celów praktycznych (naukowych rozważań). Dawno temu rozpatrywałem
zagadnienie wyjmowania na zimę jachtu z wody. Oczywiście brałem wszystko pod
uwagę. I co? Zostawiam w wodzie a czasami w lodzi.
Po zaszpachlowaniu tych miejsc i
przetarciu papierem linii wodnej chcę ją pomalować żelkotem.
Nie wiem czy to dobry pomysł?

Ile lat liczy łódka?
Czy jest to słuszne założenie
Raczej dyskusyjne.
- - <
Pozdrawiam,

Sławek
Wlodek "Radwan" Radwaniecki
2005-01-29 12:47:42 UTC
Permalink
Post by Ryszard Nowak
Witam
chcę zlikwidować osmozę, która wystapiła w miejscach gdzie łódka spoczywała
w łożach wyklejonych wykładziną dywanową. Po zaszpachlowaniu tych miejsc i
przetarciu papierem ściernym całej linii wodnej chcę ją pomalować żelkotem.
Czy jest to słuszne założenie i czy można rozcieńczać żelkot i czym, aby
puźniej mieć mniej kłopotów z wygładzeniem?
Pzdr Ryszard Nowak
Styrenem ?

pozdrawiam

Radwan
Ryszard Nowak
2005-01-29 17:48:42 UTC
Permalink
Post by Wlodek "Radwan" Radwaniecki
Styrenem ?
pozdrawiam
Radwan
Dzieki

pozdrawiam

Ryszard
WOMAX
2005-01-29 14:45:24 UTC
Permalink
Witam !
Post by Ryszard Nowak
chcę zlikwidować osmozę
Po zaszpachlowaniu tych miejsc i
przetarciu papierem ściernym całej linii wodnej chcę ją pomalować żelkotem.
Do zahamowania zjawiska osmozy stosuje się specjalnie stworzone do tego celu
farby, lakiery.
Sposób postępowania był opisywany w miesięczniku "Żagle".
Jeśli nie masz dostępu do archiwalnych numerów daj znać.
Do uzupełniania żelkotu stosuje się topkot, ma inne właściwości niż żelkot.
Zewnętrzna powierzchnia topkotu po zżelowaniu jest twarda a żelkotu miękka.
Pozdrawiam
Wojtek Zachwatowicz
Ryszard Nowak
2005-01-29 18:02:39 UTC
Permalink
Post by WOMAX
Do zahamowania zjawiska osmozy stosuje się specjalnie stworzone do tego celu
farby, lakiery.
ale powstałe pęcherze i tak trzeba zerwać - jest to początkowe stadium i
tylko na dwóch pasach po ok. 60 cm kazdy. (łódka regatowa, wieku nie znam,
ja oceniam ją na ok 8 lat, żelkot jest oryginalny)
Post by WOMAX
Do uzupełniania żelkotu stosuje się topkot, ma inne właściwości niż żelkot.
wydawało mi się że topkotem maluje się łódki od wewnątrz

pozdrawiam

Ryszard
WOMAX
2005-01-29 18:27:59 UTC
Permalink
Post by Ryszard Nowak
ale powstałe pęcherze i tak trzeba zerwać - jest to początkowe stadium i
tylko na dwóch pasach po ok. 60 cm kazdy.
ja oceniam ją na ok 8 lat, żelkot jest oryginalny)
Powstałe purchle, pęcherze i miejsca popękane trzeba zeszlifować do gołego
laminatu. Po wyschnięciu, odtłuścić i pokryć topkotem. Po utwardzeniu
delikatnie zeszlifować i uzupełnić ubytki topkotem. Operację powtarzać aż
do uzyskania równej powierzchni. Naprawione miejsca spolerować.
Łódka regatowa zwykle nie moczy się w wodzie przez cały sezon, można
zrezygnować z malowania lakierami antyosmozowymi.
Post by Ryszard Nowak
wydawało mi się że topkotem maluje się łódki od wewnątrz
Tak, bo twardnieje na zewnątrz. a zachowuje pewną miękkość od wewnątrz,
czyli na połączeniu z podłożem.
Post by Ryszard Nowak
(łódka regatowa, wieku nie znam,
A jaka to łódka i kto jest producentem ?

Pozdrowienia
Wojtek
Ryszard Nowak
2005-01-29 19:09:30 UTC
Permalink
Post by WOMAX
Post by Ryszard Nowak
(łódka regatowa, wieku nie znam,
A jaka to łódka i kto jest producentem ?
micro proto hot boot konstruktor Zdzisław Abrożej ale kto ją wykonał tego
nie wiem
pozdrawiam
Ryszard
WOMAX
2005-01-29 19:44:59 UTC
Permalink
Post by Ryszard Nowak
micro proto hot boot konstruktor Zdzisław Abrożej ale kto ją wykonał tego
nie wiem
Micro na szczęście nie jest zbyt wielkie.
Kilkadziesiąt godzin pracy i wszystko będzie OK.
To piękna klasa, kilka lat temu miałem Jumpera.
Pozdrawiam
Wojtek
Jacek Kijewski
2005-01-30 09:45:35 UTC
Permalink
Post by Ryszard Nowak
ale powstałe pęcherze i tak trzeba zerwać - jest to początkowe stadium i
tylko na dwóch pasach po ok. 60 cm kazdy. (łódka regatowa, wieku nie znam,
ja oceniam ją na ok 8 lat, żelkot jest oryginalny)
Post by WOMAX
Do uzupełniania żelkotu stosuje się topkot, ma inne właściwości niż
żelkot.
wydawało mi się że topkotem maluje się łódki od wewnątrz
Żelkot nie utwardza się na powietrzu. Można go używać tylko przy formach,
jak nim tak po prostu pomalujesz, będzie się lepił.

Topkot to żelkot z dodanym tzw. korektorem parafinowym, parafina wytrąca
się na wierzchu i chroni topkot przed dostępem powietrza. Z drugiej strony
chroni też, i to skutecznie, przed położeniem kolejnej warstwy bez
szlifowania :)
--
***********Jacek Kijewski, ***@sail-ho.pl z odwiecznym (since 1995) mottem: *
"Kazda dostatecznie rozwinieta technologia niczym
szczegolnym nie rozni sie od magii" Linux admin
Portal żeglarski: http://www.sail-ho.pl
************************************* Support Open Source: http://www.rwo.pl *
Grzegorz Raciborski
2005-01-29 21:31:45 UTC
Permalink
Post by WOMAX
Do uzupełniania żelkotu stosuje się topkot, ma inne właściwości niż żelkot.
Zewnętrzna powierzchnia topkotu po zżelowaniu jest twarda a żelkotu miękka.
Dokladnie.
Zelkot nadaje sie tylko jako pierwsza warstwa do formy (odciete ma
powietrze i dzieki temu utwardza sie). Na zewnatrz laminatu (czyli przy
produkcji w formie bedzie to wnetrze lodki) daje sie topkot (powietrze
odcina zawarta w nim parafina, co pozwala na utwardzenie sie). W trakcie
eksploatacji ubytki w zelkocie juz tylko szpachlowkami, potem
antyosmotyczny (epidianowy) podklad i antyporostowka.

Pozdrawiam

Grzegorz Raciborski
Waldek Frankiewicz
2005-01-29 18:42:49 UTC
Permalink
Post by Ryszard Nowak
Witam
chcę zlikwidować osmozę, która wystapiła w miejscach gdzie łódka spoczywała
w łożach wyklejonych wykładziną dywanową. Po zaszpachlowaniu tych miejsc i
przetarciu papierem ściernym całej linii wodnej chcę ją pomalować żelkotem.
Czy jest to słuszne założenie i czy można rozcieńczać żelkot i czym, aby
puźniej mieć mniej kłopotów z wygładzeniem?
Witajcie:)
IHMO raczej nie. Osmoza jest ponizej linii wodnej i stosowanie to tego
typu napraw zelkotu czy topkotu jest raczej bezsensowne. Duzo prosciej i
lepiej jest wyszpachlowac oczyszczone ubytki najlepiej jakas szpachlowka
do "ponizej lini wodnej" tyle ze moze sie to okazac kosztowne. Tanszym
rozwiazaniem jest samodzielne zrobienie szpachlowki z epidianu i
krzemionki tylko to potem mrowcza praca zeby doprowadzic do porzadanej
gladkosci. jak juz bedziesz mial dno w zadowalajacym stanie to warto
pomalowac je farba antyosmozowa polecalbym "Hempla" jakos tak chyba w
1994 robilem nim dno w mojej poprzedniej lodce i do dzisiaj ani sladu
osmozy.
Potem warto polozyc jeszcze antyporostowke. Z osmoza jest tak ze duzo
latwiej i taniej jest zapobiegac jej powstaniu niz potem szpachlowac
szlifowac itd. Dno w nowej lodce po sezonie eksploatacji pomalowalem
antyosmozem z Oliwy zobaczymy jak to bedzie wygladalo z 10 lat.
--
Stopy wody
Waldi
s/y Enklawa
gg 2730537
odpowiadajac usun TNIJTO
Ryszard Nowak
2005-01-29 19:39:42 UTC
Permalink
Post by Waldek Frankiewicz
Tanszym
rozwiazaniem jest samodzielne zrobienie szpachlowki z epidianu i
krzemionki tylko to potem mrowcza praca zeby doprowadzic do porzadanej
gladkosci.

tak własnie planuję zrobić
Post by Waldek Frankiewicz
pomalowac je farba antyosmozowa
nie będę malował, łódka będzie stała na wodzie tylko ok. 3 tyg. w czasie
urlopu, pozostały czas bedzie na przyczepie i za kazdym razem bedę ją
slipował i wyciągał
dzieki za rady
pozdrawiam
Ryszard Nowak
Grzegorz Raciborski
2005-01-29 21:25:22 UTC
Permalink
Post by Waldek Frankiewicz
pomalowac je farba antyosmozowa polecalbym "Hempla" jakos tak chyba w
Light primer Hempla (podklad epidianowy). Na to antyporostowke.

Pozdrawiam

Grzegorz Raciborski
Komentuj
2005-03-29 07:59:20 UTC
Permalink
tak
Post by Grzegorz Raciborski
Post by Waldek Frankiewicz
pomalowac je farba antyosmozowa polecalbym "Hempla" jakos tak chyba w
Light primer Hempla (podklad epidianowy). Na to antyporostowke.
Pozdrawiam
Grzegorz Raciborski
Ryszard Nowak
2005-03-30 10:11:53 UTC
Permalink
tak
Post by Grzegorz Raciborski
Post by Waldek Frankiewicz
pomalowac je farba antyosmozowa polecalbym "Hempla" jakos tak chyba w
Light primer Hempla (podklad epidianowy). Na to antyporostowke.
Pozdrawiam
Grzegorz Raciborski
Witam
Jestem po naprawie miecza, dołozyłem 30 kg odlewu z ołowiu (oczywiscie w
odlewni rozepchało im formę i zajęło mi to ok. dwóch tygodni aby dopasować
go do odpowiedniego kształtu - był w użyciu hebel do drewna, piłka do metalu
i do drewna i dłuto). Po zalaminowaniu ( 3 warstwy) pokryłem żelkotem
nastepnie topkotem i z dopasowaniem miecza do skrzynki wojowałem ok.
miesiaca ( po pracy) szlifowałem, malowałem, szlifowałem jest OK.
To nie była osmoza to jest partackie położenie pierwszej warstwy laminatu na
formę - zle wywałkowane. Po zerwaniu pęcheży a jest ich setki
zaszpachlowałem je szpachlą epoksydową z dodatkiem krzemionki i wczoraj i
dzisiaj szlifuję - oj cięzko. Będę musiał jeszcze raz nałożyć szpachli na
niektóre miejsca, bo wciagneło i znów szlifowanie.
Po zasiegnieciu opinii innych żeglarzy i z własnego doświadczenia chcę
pomalować KLW jednak Polrenem dwa, trzy razy i przeszlifować papierem wodnym
1200, 1500 i 2000 oraz pasta polerską. Myślę, że bedzie dobrze bo łódka nie
bedzie stała cały sezon na wodzie.
Pozdrawiam
Ryszard Nowak
Waldemar Frankiewicz
2005-03-30 21:18:42 UTC
Permalink
Ryszard Nowak napisał(a):
..........
Post by Ryszard Nowak
Po zasiegnieciu opinii innych żeglarzy i z własnego doświadczenia chcę
pomalować KLW jednak Polrenem dwa, trzy razy i przeszlifować papierem wodnym
1200, 1500 i 2000 oraz pasta polerską. Myślę, że bedzie dobrze bo łódka nie
bedzie stała cały sezon na wodzie.
.....


Witajcie:)
Polren to sobie raczej odpusc, szkoda Twojej pracy i pieniedzy polren
jest nieodporny na wode, na swiatlo i na zwykle uzytkowanie.
Przerabialem to dawno temu i jak najdalej od tego wynalazku. Jesli
ponizej KLW to warto polozyc farbe antyosmozowa a powyzej KLW przyzwoity
lakier np. Hempel (po 10 latach jeszcze pieknie wyglada)albo
International (chyba jest lepszy ma lepszy polysk). Polren jak go
potraktujesz pasta polerska to najprawdopodobniej go zetrzesz :(
(przerabialem)
--
Stopy Wody
Waldek
s/y Enklawa
Tomek Janiszewski
2005-01-29 21:02:34 UTC
Permalink
Post by Ryszard Nowak
chcę zlikwidować osmozę, która wystapiła w miejscach gdzie łódka spoczywała
w łożach wyklejonych wykładziną dywanową. Po zaszpachlowaniu tych miejsc i
przetarciu papierem ściernym całej linii wodnej chcę ją pomalować żelkotem.
Czy jest to słuszne założenie i czy można rozcieńczać żelkot i czym, aby
puźniej mieć mniej kłopotów z wygładzeniem?
Nie maluj żelkotem. Jego powierzchnia nie utwardzi się do końca wskutek
kontaktu z powietrzem; będzie higroskopijna, podatna na zabrudzenie i
śmierdząca. Będziesz musiał po jakimś czasie przeszlifować ją zaklejając
metry kwadratowe papieru ściernego nie do końca utwardzoną żywicą :-(
Normalnym zastosowaniem żelkotu jest pokrywanie formy przed laminowaniem.
Wtedy zewnętrzna (tzn stykająca się z wodą) powierzchnia żelkotu utwardza się
całkowicie dzięki odizolowaniu od powietrza przez formę. Powierzchnia
kontaktująca się z powietrzem dotwardza się po nałożeniu laminatu. Aby zaś
zabezpieczyć ostatnio nałożoną warstwę laminatu stosuje się topkot, różniący
się od żelkotu dodatkiem parafiny, która wydzielając się na powierzchni
izoluje go od kontaktu z powietrzem i pozwala na całkowite utwardzenie.

Podobnie i do malowania żelkotu można użyć topkotu. Można też nałożyć dwie
warstwy: najpierw żelkot, potem topkot.

Rozcieńczania topkotu lepiej unikać: rozpuszczalniki niereaktywne (aceton,
toluen) w wypadku przedwczesnego zżelowania powłoki nie zdążą odparować
powodując jej kruchośc i porowatość. Styren ulegnie wprawdzie wbudowaniu w
strukturę żywicy, jednak zwiększenie jego ilości daje tworzywo zbliżone
raczej do polistyrenu niż do poliestru, a więc zdecydowanie słabsze. Możliwe
jest też samodzielne sporządzenie topkotu ze specjalnej żywicy lakierniczej o
obniżonej lepkości, np. Polimal 108 zawierającej już dodatek parafiny. Należy
ją zabarwić odpowiednią pastą pigmentową i zagęścić krzemionką koloidalną tak
aby dobrze się rozpływała.

A poza tym gdy czytam te rewelacje o "półprzepuszczcalnym żelkocie/topkocie",
rzekomo wrażliwym na dodatek na promieniowanie UV to zachodzę w głowę, jak to
się stało, że wyprodukowany w 1972 Orion, skandaliczne traktowany aż do 2001
kiedy to go kupiłem (woda w komorach wypornościowych non stop) nie zamienił
się do tego czasu w kłębowisko maty szklanej...

Nie dajmy się zwariować
Tomek Janiszewski

ps. To nie żelkot czy topkot żółknie z czasem lecz sławetna farba
poliuretanowa z Dębicy o nazwie "Polren", którą w ub roku zdarłem z kadłuba
(na razie tylko z dna, bo stamtąd odchodziła całymi płatami, które to dno
pomalowałem następnie topkotem, i po sezonie stwierdziłem doskonały jego
stan).
Nie używać tego badziewia!
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Ryszard Nowak
2005-01-30 04:37:46 UTC
Permalink
Post by Tomek Janiszewski
Nie maluj żelkotem. Jego powierzchnia nie utwardzi się do końca wskutek
kontaktu z powietrzem; będzie higroskopijna, podatna na zabrudzenie i
śmierdząca. Będziesz musiał po jakimś czasie przeszlifować ją zaklejając
metry kwadratowe papieru ściernego nie do końca utwardzoną żywicą :-(
Normalnym zastosowaniem żelkotu jest pokrywanie formy przed laminowaniem.
Wtedy zewnętrzna (tzn stykająca się z wodą) powierzchnia żelkotu utwardza się
całkowicie dzięki odizolowaniu od powietrza przez formę. Powierzchnia
kontaktująca się z powietrzem dotwardza się po nałożeniu laminatu. Aby zaś
zabezpieczyć ostatnio nałożoną warstwę laminatu stosuje się topkot, różniący
się od żelkotu dodatkiem parafiny, która wydzielając się na powierzchni
izoluje go od kontaktu z powietrzem i pozwala na całkowite utwardzenie.
Podobnie i do malowania żelkotu można użyć topkotu. Można też nałożyć dwie
warstwy: najpierw żelkot, potem topkot.
Rozcieńczania topkotu lepiej unikać: rozpuszczalniki niereaktywne (aceton,
toluen) w wypadku przedwczesnego zżelowania powłoki nie zdążą odparować
powodując jej kruchośc i porowatość. Styren ulegnie wprawdzie wbudowaniu w
strukturę żywicy, jednak zwiększenie jego ilości daje tworzywo zbliżone
raczej do polistyrenu niż do poliestru, a więc zdecydowanie słabsze. Możliwe
jest też samodzielne sporządzenie topkotu ze specjalnej żywicy lakierniczej o
obniżonej lepkości, np. Polimal 108 zawierającej już dodatek parafiny. Należy
ją zabarwić odpowiednią pastą pigmentową i zagęścić krzemionką koloidalną tak
aby dobrze się rozpływała.
A poza tym gdy czytam te rewelacje o "półprzepuszczcalnym
żelkocie/topkocie",
Post by Tomek Janiszewski
rzekomo wrażliwym na dodatek na promieniowanie UV to zachodzę w głowę, jak to
się stało, że wyprodukowany w 1972 Orion, skandaliczne traktowany aż do 2001
kiedy to go kupiłem (woda w komorach wypornościowych non stop) nie zamienił
się do tego czasu w kłębowisko maty szklanej...
Nie dajmy się zwariować
Tomek Janiszewski
I to jest zdecydowana i przekonywujaca mnie odpowiedz na postawione
pytanie!(tym bardziej że z Polrenem maiłem do czynienia przez kilka lat)
Dzieki
Pozdrawiam
Ryszard Nowak
woda o 1
2005-01-30 09:51:19 UTC
Permalink
Post by Ryszard Nowak
Ryszard Nowak
Post by Tomek Janiszewski
A poza tym gdy czytam te rewelacje o "półprzepuszczcalnym
żelkocie/topkocie",
rzekomo wrażliwym na dodatek na promieniowanie UV
to zachodzę w głowę,
jak to
się stało, że wyprodukowany w 1972 Orion,
skandaliczne traktowany aż do
2001 kiedy to go kupiłem (woda w komorach
wypornościowych non stop)
nie zamienił
się do tego czasu w kłębowisko maty szklanej...
Nie dajmy się zwariować
Tomek Janiszewski
I to jest zdecydowana i przekonywujaca mnie odpowiedz
Pod tą wypowiedzią z przyjemnością się podpiszę.
Podobne eksponaty do Tomka oriona są mi znane. Z przyjemnością mogę je
zainteresowanym zaprezentować. Ale mimo wszystko, że napełnione wodą, lodem i w
dodatku powierzchniowo przeszlifowanie mają się całkiem nieźle. Wielokrotnie
przez ostatnie lata sprawdzałem (pobierałem próbki) i o dziwo, to dalej nie
wykazuje oznak (poważnych) zniszczeń wewnętrznych.
Dlatego Tomek mówi zgodnie z faktami, które namacalnie można sprawdzić a nie
tylko wierzyć na słowo producentom.

--
Pozdrawiam,
Sławek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Pawe³ Ry¿ewski
2005-01-30 11:25:35 UTC
Permalink
Post by Tomek Janiszewski
A poza tym gdy czytam te rewelacje o "półprzepuszczcalnym
żelkocie/topkocie",
Post by Tomek Janiszewski
rzekomo wrażliwym na dodatek na promieniowanie UV to zachodzę w głowę, jak to
się stało, że wyprodukowany w 1972 Orion, skandaliczne traktowany aż do 2001
kiedy to go kupiłem (woda w komorach wypornościowych non stop) nie zamienił
się do tego czasu w kłębowisko maty szklanej...
Nie dajmy się zwariować
Tomek Janiszewski
ps. To nie żelkot czy topkot żółknie z czasem lecz sławetna farba
poliuretanowa z Dębicy o nazwie "Polren", którą w ub roku zdarłem z kadłuba
(na razie tylko z dna, bo stamtąd odchodziła całymi płatami, które to dno
pomalowałem następnie topkotem, i po sezonie stwierdziłem doskonały jego
stan).
Nie używać tego badziewia!
Niejako wywołany do tablicy zauważam, że taki extra to ten Orionek nie był
chyba skoro go malowałeś :). Co do jakości "Polrenu" jest taka jaka cena
tegoż (jak to zwykle w życiu bywa). Primo zaś po trzecie to poliuretany
w ogóle, kompletnie nie nadają się do malowania jachtu pod linią wodną.
Malowanie topkotem kadłuba pod KLW uważam osobiście za średni pomysł. Będzie
się oczywiście trzymał, ale nie zabezpiecza laminatuprzed osmozą.
Sądzę, że pod tym katem nic nie zastąpi grubej warstwy dobrej farby
epoksydowej (ok. 300
mikronów na sucho). Nie jest to mój własny patent, ale powszechnie przyjęty
sposób zabezpieczania jachtów przed osmozą.

Pozdrawiam,
Paweł

p.s.
Niezależnie od powyższego ja także zauważyłem, że laminat jachtów z lat 70
(Orionów, Nefrytów, Carterów, itp.) na ogół jest w zadziwiająco dobrym
stanie technicznym. Przypisuję to dużej staranności wykonywania laminatów w
tamtym czasie i sztywnego trzymania się reżimów w trakcie laminowania. Była
to wtedy w Polsce technologia nowa. Później niestety bywało duuuuużo gorzej.

p.p.s.
Abstrahując od dobrego przygotowania powierzchni (matowienie,
odtłuszczenie, odpylenie, itd.) starajcie się malować przynajmniej 1 warstwę
pędzlem nie zaś wałkiem (wałkiem raczej "przeklejacie" farbę do powierzchni
niż malujecie), no i oczywiście pamiętajcie dodać trochę więcej
rozcieńczalnika (ok. 10- 15%).
Jacek Kijewski
2005-01-30 12:00:00 UTC
Permalink
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Niezależnie od powyższego ja także zauważyłem, że laminat jachtów z lat 70
(Orionów, Nefrytów, Carterów, itp.) na ogół jest w zadziwiająco dobrym
stanie technicznym. Przypisuję to dużej staranności wykonywania laminatów w
tamtym czasie i sztywnego trzymania się reżimów w trakcie laminowania. Była
to wtedy w Polsce technologia nowa. Później niestety bywało duuuuużo gorzej.
Wolne żarty. Ryjąc laminat jachtów z lat 70-tych (tak, Nefrytów, C-24...)
zauważyłek _koszmarny_ stan laminatu. Wynikało to ze stosowania niskiej
jakości materiałów i brutalnego traktowania podczas eksploatacji.
--
***********Jacek Kijewski, ***@sail-ho.pl z odwiecznym (since 1995) mottem: *
"Kazda dostatecznie rozwinieta technologia niczym
szczegolnym nie rozni sie od magii" Linux admin
Portal żeglarski: http://www.sail-ho.pl
************************************* Support Open Source: http://www.rwo.pl *
Pawe³ Ry¿ewski
2005-01-30 12:52:23 UTC
Permalink
Post by Jacek Kijewski
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Niezależnie od powyższego ja także zauważyłem, że laminat jachtów z lat 70
(Orionów, Nefrytów, Carterów, itp.) na ogół jest w zadziwiająco dobrym
stanie technicznym. Przypisuję to dużej staranności wykonywania laminatów w
tamtym czasie i sztywnego trzymania się reżimów w trakcie laminowania. Była
to wtedy w Polsce technologia nowa. Później niestety bywało duuuuużo gorzej.
Wolne żarty. Ryjąc laminat jachtów z lat 70-tych (tak, Nefrytów, C-24...)
zauważyłek _koszmarny_ stan laminatu. Wynikało to ze stosowania niskiej
jakości materiałów i brutalnego traktowania podczas eksploatacji.
No tak, ale ja to pisałem kontekście, że w zasadzie taki laminat powinien
ulec całkowitej degradacji (depolimeryzacja, osmoza, itp.) po ponad 30
latach, a tak nie jest. Poza tym stocznia w Szczecinie (a o tej mogę coś
napisać) w "złotych czasach Gierka" używała komponentów z importu (żywic,
farb, itd.) i to światowej klasy. Jachty były robione głównie na eksport
(czasem na licencji jak np. Carter 30). Infrastruktura także pozwalała na
uzyskiwanie dobrych laminatów (ogrzewane hale, formy w dobrym stanie, itp.)
i rzeczywiście starano się laminować zgodnie ze sztuką (przy stoczni
funkcjonowało technikum szkutnicze i laminowali ludzie, którzy mieli o tym
pojecie, a nie z łapanki) W miarę jak "wsad dewizowy" stał się barierą nie
do przejścia zaczęto używać krajowych substytutów i jakość oczywiście
ucierpiała.
Jacek Kijewski
2005-01-30 13:09:09 UTC
Permalink
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Post by Jacek Kijewski
Wolne żarty. Ryjąc laminat jachtów z lat 70-tych (tak, Nefrytów, C-24...)
zauważyłek _koszmarny_ stan laminatu. Wynikało to ze stosowania niskiej
jakości materiałów i brutalnego traktowania podczas eksploatacji.
No tak, ale ja to pisałem kontekście, że w zasadzie taki laminat powinien
ulec całkowitej degradacji (depolimeryzacja, osmoza, itp.) po ponad 30
latach, a tak nie jest. Poza tym stocznia w Szczecinie (a o tej mogę coś
Nie. Czemu powinien? Widziałem zachodnie jachty roczniki 60-64, w znacznie
lepszym stanie, niż nasze z lat 70-tych.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
napisać) w "złotych czasach Gierka" używała komponentów z importu (żywic,
farb, itd.) i to światowej klasy. Jachty były robione głównie na eksport
(czasem na licencji jak np. Carter 30). Infrastruktura także pozwalała na
uzyskiwanie dobrych laminatów (ogrzewane hale, formy w dobrym stanie, itp.)
i rzeczywiście starano się laminować zgodnie ze sztuką (przy stoczni
funkcjonowało technikum szkutnicze i laminowali ludzie, którzy mieli o tym
pojecie, a nie z łapanki) W miarę jak "wsad dewizowy" stał się barierą nie
do przejścia zaczęto używać krajowych substytutów i jakość oczywiście
ucierpiała.
Ze stoczni w Szczecinie to mam jedną Carinę. Nie, żebym miał ochotę być
wredny, ale podziwiam Twój optymizm. Zastrzeżenia mam zarówno co do
jakości materiałów, wykonania, a również "ludzi, którzy mieli o tym
pojęcie".

A większość szła na eksport. Owszem. Do Związku Radzieckiego...
(zwłaszcza Cartery i Cetusy). Tam jakość wykonania miała niewielkie
znaczenie. Na Zachód tej produkcji szło owszem, troszeczkę, ale zgodnie z
tym, co się w Polsce praktykowało: 1 na 100 egzemplarzy przebrany na
eksport, reszta na polski rynek, a obywatel i tak wył ze szczęścia, jak
kupił "odrzut z eksportu", niezależnie, czy była to niesprawna Samara,
niedoszkliwione kafelki czy własnie tak wykonany jacht.

O ile się orientuję, to jakość polskich skorup na Zachodzie zaczęła
zyskiwac uznanie tak mniej-więcej od 1995, wcześniej wszyscy pisali "fajne
projekty, tanie, ale jakość laminatów pozostawia wiele do życzenia".
--
***********Jacek Kijewski, ***@sail-ho.pl z odwiecznym (since 1995) mottem: *
"Kazda dostatecznie rozwinieta technologia niczym
szczegolnym nie rozni sie od magii" Linux admin
Portal żeglarski: http://www.sail-ho.pl
************************************* Support Open Source: http://www.rwo.pl *
Tomek Janiszewski
2005-01-30 14:53:07 UTC
Permalink
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Niejako wywołany do tablicy zauważam, że taki extra to ten Orionek nie był
chyba skoro go malowałeś :).
Ano nie był, i gdyby to remont miał sprowadzić się tylko do malowania...
Trzeba było porżnąć i wybebeszyć bloki styropianu, niektóre o gęstości
zbliżonej do gęstości... lodu, tak był nasiąknięty, a była akurat zima. Worki
polietylenowe w które go zapakowano kruszyły się w rękach - więc okazuje się
że jednak żywice polestrowe przewyższają pod względem trwałości wiele innych
popularnych tworzyw sztucznych, skoro sam kadłub nie połamał się przy
pierwszej próbie przenoszenia go z miejsca na miejsce. Stąd moje
niedowierzanie co do wrażliwości laminatu (a tym samym i żelkotu) na UV.
Gródź sklejkowa oddzielająca achterpik od podkokpitowej komory wypornoścowej
była wykonana ze sklejki, oblaminowanej jedynie od strony achterpiku. Sklejka
była oczywiście zbutwiała więc wyrżnąłem ją i wykonałem nową - ze 100%
laminatu. Podobnie ze 100% laminatu wykonałem denniki w zęzie, jak również
podłużną gródź podpilersową.
Stwierdziłem że wewnętrzna, niczym nie chroniona powierzchnia laminatu była
matowa, i ulagała zwilżaniu wodą, co świadczyło o rozpoczęciu procesu osmozy.
Ale generalnie pod wierzchnią "nadgryzioną" warstwą laminat pozostał "zdrowy"
Pomalowałem go więc żywicą, z kładzeniem topkotu zaś postanowiłem się na
razie wstrzymać nie mając pewności czy nie dołożę dodatkowych wzmocnień. Póki
co nie wydaje się to jednak konieczne, a i topkot nie jest sprawą pilną -
wnętrze komór pozostaje bowiem obecnie suche, tym bardziej że pokład
zlaminowałem trwale z kadłubem. Położyłem natomiast grubą wartwę topkotu w
zęzie, dzięki czemu jest ona obecnie łatwa do utrzymania w czystości. O
wykonaniu nowego osprzętu z masztem włącznie rozpisywał się nie będę, bo to
nie na temat.
Co do pokładu - jest on pokryty żelkotem w kolorze czerwonym, i pomalowany
takąż farbą niewiadomego gatunku. Docelowo zamierzam pomalować go na biało
(aby nie nagrzewał się na słońcu), i również topkotem, zwłaszcza że
gdzieniegdzie są "pajączki" Jeden z nich zapoczątkował już procez
delaminacji: odwarstwiła się jedna warstwa maty wraz z żelkotem na powierzcni
30x30cm. Oczywićie, zerwałem ją, pogrubiłem laminatem, wygładziłem i pokryłem
topkotem. PÓki co nie naprawione miejsce nie szpeci jachtu, jest bowiem
schowane pod gretingiem w kokpicie.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Co do jakości "Polrenu" jest taka jaka cena tegoż (jak to zwykle w życiu
bywa).
Topkot lub Polimal 108 jest jeszcze tańszy od polrenu, więc to żaden
argument ;-P
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Primo zaś po trzecie to poliuretany w ogóle, kompletnie nie nadają się
do malowania jachtu pod linią wodną.
Ale powszechnie się je do tego celu stosuje. Z lepszym lub gorszym skutkiem,
z gorszym zwłaszcza w razie użycia Polrenu. Tak też miałem pomalowany kadłub:
pod linią wodną polren odwarstwiał się tak że go zeszlifowałem całkowicie.
Położyłem topkot, niestety trafiła się dosyć gęsta partia, tak że jego
gładkość pozostawia obecnie wiele do życzenia. Za to brud po sezonie dał się
zszorować o wiele łatwiej niż z poliuretanu. Może przed nowym sezonem zdążę
delikatnie przeszlifować dno w celu wygładzenia. Burt póki co nie malowałem -
z braku czasu, pomalowałem zaś topkotem ich górne partie, tam gdzie
laminowałem ich połączenie z pokładem.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Malowanie topkotem kadłuba pod KLW uważam osobiście za średni pomysł.
Będzie się oczywiście trzymał, ale nie zabezpiecza laminatu przed osmozą.
A ja w ogóle powątpiewam w tę "osmozę" o takim nasileniu o jakim obecnie się
mówi. Problem pojawił się w przypadku jachtów ciepłowodnych, które pozostają
w wwodzie przez kilka sezonów. To właśnie podwyższona temperatura wody
sprzyja procesowi osmozy, a opisywane zniszczenia polegają na tworzeniu się
pod warstwą żelkotu pęcherzy wypełnionych wodą o "kwaśnym" zapachu. Widział
ktokolwiek coś takiego na swoim jachcie? Co innego wnętrze komór
wypornościowych, jeśli permanentnie zalega tam woda. To właśnie, a nie
zabezpieczone choćby tylko żelkotem dno stanowi słabe miejsce jachtu.
Widziałem np. drewniany klocek podpierający pilers na Orionie, niegdyś
oblaminowany, wskutek zaś działania wody z laminatu pozostała tam jedynie
sterta (sz)maty. Podobie zniszczeniu pod działaniem wody ulega laminat
pokrywający sklejkowe denniki w zęzie, np na Omegach. Trudno się dziwić: jest
on cienki i podlegający skoncentrowanym obciążeniom tam gdzie sklejka styka
się z dnem. Lepsze są więc denniki laminatowe.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Sądzę, że pod tym katem nic nie zastąpi grubej warstwy dobrej farby
epoksydowej (ok. 300 mikronów na sucho). Nie jest to mój własny patent,
ale powszechnie przyjęty sposób zabezpieczania jachtów przed osmozą.
Zgoda, epoxyd jest trwały, tyle ze w razie konieczności naprawy musi być
dokładnie usunięty. O ile bowiem epoxyd nienajgorzej trzyma się na
poliestrze, to poliester na epoxydzie nie trzyma się wcale.
Post by Pawe³ Ry¿ewski
Niezależnie od powyższego ja także zauważyłem, że laminat jachtów z lat 70
(Orionów, Nefrytów, Carterów, itp.) na ogół jest w zadziwiająco dobrym
stanie technicznym. Przypisuję to dużej staranności wykonywania laminatów w
tamtym czasie i sztywnego trzymania się reżimów w trakcie laminowania. Była
to wtedy w Polsce technologia nowa. Później niestety bywało duuuuużo gorzej.
To był (podobno) jeden z pierwszych Orionów, wykonany na wystawę we Francji.
Też słyszłem o przypadku kompletnego znisczenia wskutek osmozy laminatowych
skorup, tak że bez trudu można było ją przedziurawić np. śrubokrętem.
Podejrzewam że w celu ułatwienia przesycania maty żywicą i zmniejszenia jej
zużycia (przepisy PRS określają _minimalną_ zawartość szkła w laminacie_
milcząc na temat, jak potem odbija się na trwałości wyrobu) powszechną
praktyką stoczniową stało się w późniejszych latach rozcieńcznie żywicy
acetonem. Podczas żelowania zceton parował pozostawiając puste przestrzeniu
oraz nie do końca prezsycone pasma włókien. A jesli niesolidny "szkódnik"
dolewał więcej acetonu, po to aby "zaoszczędzoną" żywicę wykorzystywać potem
do pokątnego, garażowego wyrobu nadkoli do syrenek...

Pozdrawiam
Tomek Janiszewski
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Jacek Kijewski
2005-01-30 09:38:54 UTC
Permalink
Post by Ryszard Nowak
Witam
chcę zlikwidować osmozę, która wystapiła w miejscach gdzie łódka spoczywała
w łożach wyklejonych wykładziną dywanową. Po zaszpachlowaniu tych miejsc i
przetarciu papierem ściernym całej linii wodnej chcę ją pomalować żelkotem.
Czy jest to słuszne założenie i czy można rozcieńczać żelkot i czym, aby
puźniej mieć mniej kłopotów z wygładzeniem?
Topkot jak już. Żelkot Ci nie zżeluje na powietrzu. Teoretycznie tym, czym
żywicę, czyli np. styrenem, ale należy zajrzeć do instrukcji producenta,
żeby nie spaprać.

BTW: sugeruję jednak malować po prostu topkotem, a potem przeszlifować i
polerować. Roboty, zwłaszcza na omedze, dużo nie ma, potrzebna szlifierka
mimośrodowa, trochę rzepów i polerka samochodowa.
--
***********Jacek Kijewski, ***@sail-ho.pl z odwiecznym (since 1995) mottem: *
"Kazda dostatecznie rozwinieta technologia niczym
szczegolnym nie rozni sie od magii" Linux admin
Portal żeglarski: http://www.sail-ho.pl
************************************* Support Open Source: http://www.rwo.pl *
Loading...